– Mamy teraz, na mocy obowiązujących przepisów, możliwość stosowania obostrzeń i rygorów, ale nie wykluczamy innych ewentualności i decyzji, jeśli sytuacja będzie eskalowała – mówił enigmatycznie premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej. Konkretnego paragrafu na maseczki nie wskazał.
Dzień wcześniej Komendant Główny Policji, wespół z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim zapowiedzieli, że służby zaczną sowicie karać za brak „obowiązkowych” maseczek. Wyjątkiem ma być jedynie zaświadczenie lekarskie o przeciwwskazaniach do zakrywania nosa i ust. Zaświadczenie to trzeba okazać policji podczas kontroli.
Prawnicy wskazują natomiast, że w Polsce nie obowiązują przepisy nakazujące noszenie maseczki. A co za tym idzie – wszelkie kary za brak maseczek są bezprawne.
– Przepisy są jasne i precyzyjne: nakaz zakrywania ust i nosa przez zdrowe osoby nie ma podstawy prawnej – pisze dr Mikołaj Małecki z portalu „Dogmaty Karnisty”.
– W rozporządzeniu można ustanowić obowiązek poddania się badaniom lekarskim oraz stosowania innych środków profilaktycznych i zabiegów przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie – podkreśla.
– W żadnym wypadku nie można uznać, że osobą „podejrzaną o zachorowanie” jest każdy z nas przez sam fakt wysokiej zakaźności koronawirusa – wyjaśnia.
„Apel powinien być dżentelmeńską prośbą władzy”
O tym samym alarmuje adwokat Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris. – Wciąż nie poprawiono ustawy, która nie przewiduje takiego wariantu – pisze. Dodaje, że nakaz maseczek może dotyczyć jedynie „osób chorych i podejrzanych o zachorowanie”.
– Nie możemy być wszyscy „podejrzani” bo ustawa definiuje to pojęcie. Innymi słowy – apel o noszenie maseczek powinien być raczej dżentelmeńską prośbą władzy – dodaje Kwaśniewski. Wskazuje konkretne zapisy (dostępne na końcu artykułu).
Oczywiście Sejm mógłby w ekspresowym tempie prawo zmienić, ale na pewno nie do soboty, od kiedy rozporządzenie ma zacząć obowiązywać. Cała procedura legislacyjna trwa znacznie, znacznie dłużej.
Rządowy nakaz podważa także Rzecznik Praw Obywatelskich. Z opracowania RPO wynika, że policja ściga ludzi, mimo, że przepisy są wadliwe. Rzecznik wskazuje np. że przepis zobowiązujący do noszenia maseczek został wydany bez właściwej podstawy w ustawie. RPO wskazał, że podejrzewanie każdego o bycie chorym to nadużycie.
Podobnie podchodzą do tego sądy. W jednym z pierwszych wyroków wskazano, że rządowe rozporządzenie było niekonstytucyjne i nie można wymuszać na zdrowych obywatelach zakrywania ust i nosa.
Sędzia zwraca uwagę także, że powoływanie się na art. 54 KW, co najczęściej czynili funkcjonariusze, nie jest uzasadnieniem dla ukarania mandatem. Artykuł ten mówi bowiem o naruszaniu porządku publicznego, a rozporządzenie ministra zdrowia wydawane było w innym celu – konkretnie ochrony zdrowia i życia obywateli.