Zapewne truizmem dla
 wielu będzie stwierdzenie, że znaczna część ruchów nacjonalistycznych w
 okresie przedwojennym budowała swą doktrynę na fundamencie 
chrześcijańskim, zazwyczaj katolickim. Widzimy to zarówno w nazwach 
organizacji (belgijski Christus Rex, rumuński Legion Michała Archanioła)
 i ich mottach ("Bóg i Chorwaci" ustaszów), a także w wykorzystywanej 
symbolice (używany przez legionistów krzyż świętego Michała). Przyjęto 
nauczanie społeczne Kościoła, co widać zarówno w społecznym radykalizmie
 młodzieżowych ruchów narodowych, jak i w korporacjonizmie, który 
zaprowadzono w Austrii Dolfussa (skądinąd ustrój tego państwa określano 
często jako "klerofaszystowskiego") czy Portugalii Salazara. Hiszpańska 
wojna domowa ogłoszona została przez frankistów mianem 
"antykomunistycznej krucjaty", a reżim Franco tytułowany mianem 
"narodowo-katolickiego", podobnie w okresie II wojny światowej nazywano 
rządy Pavelicia oraz księdza Tiso. Wreszcie - Codreanu swą doktrynę 
określał mianem "chrześcijańskiego narodowego socjalizmu" (skądinąd ukuł
 to określenie gdy o hitleryzmie mało kto jeszcze słyszał).
Przyjęło się mówić, że 
polski nacjonalizm miał charakter wybitnie chrześcijański. Nie jest to w
 stu procentach prawdą, gdyż doktryna "starej" endecji była typowym, 
dziewiętnastowiecznym nacjonalizmem, nacjonalizmem świeckim, w Kościele 
widzącym jedynie czynnik jednoczący naród oraz będący sojusznikiem w 
walce z socjalizmem. Ewolucja nastąpiła dopiero wraz z wymianą 
pokoleniową w połowie lat 20. (było to zresztą typowe dla wielu ruchów 
narodowych w tym czasie), "młodzi" endecy swoją wiarę traktowali jako 
rzecz najświętszą, zaś narodziny narodowego radykalizmu są podsumowaniem
 tej zmiany. Słynna Deklaracja Obozu Narodowo-Radykalnego głosiła, że 
"Obóz Narodowo-Radykalny stoi na gruncie zasad katolickich, w 
szczególności zaś dążyć będzie do tego, by prawodawstwo zapewniło 
wychowanie chrześcijańskie młodych pokoleń, wzięło pod opiekę zadania 
rodziny i umożliwiło oparcie życia politycznego i gospodarczego na 
podstawach moralności katolickiej", podobnie w tzw. "Zielonym programie"
 Falangi czytamy, że "1. Bóg jest najwyższym celem człowieka. Cel 
ostateczny jednostki jest nadprzyrodzony, życiowe działania człowieka 
muszą być skierowane do osiągnięcia szczęścia w bezwzględnej, najwyższej
 wartości - Bogu. W Bogu, którego stosunek do ludzi ujmuje i tłumaczy 
religia katolicka. 2. Drogą człowieka do Bogu - praca dla Narodu.". 
Wiara w Chrystusa i szacunek dla Jego Kościoła były czymś żywym i 
oczywistym.
Mało kto jednak wie o 
tym, że polski ruch narodowy doczekał się idei, która ostatecznie 
podkreślać miała wręcz fanatyczny stosunek narodowych radykałów do sfery
 duchowej. Tą doktryną był "katolicki totalizm".
Przedwojenny ONR przez 
lata przedstawiany był głównie przez pryzmat działalności bojówkarskiej i
 antyżydowskich wystąpień na uniwersytetach (numerus clausus, getto 
ławkowe czy słynna blokada Uniwersytetu Warszawskiego), jednak 
sprowadzanie jego aktywności wyłącznie do "akcji bezpośrednich" jest, 
rzecz jasna, błędem. Ciekawą polityką prowadzoną przez falangistów było 
przenikanie do redakcji czasopism o profilach chrześcijańskim, 
konserwatywnym, nacjonalistycznym, monarchistycznym czy faszystowskim 
celem "przejęcia" kolejnych tytułów. Jednym z nich było 
religijno-społeczne "Pro Christo" (pierwotnie wydawane przez 
Stowarzyszenie Społecznego Panowania Najświętszego Serca Pana Jezusa w 
Rodzinach Chrześcijańskich, a następnie przez Zgromadzenie Księży 
Marianów pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny),
 w którym redaktorem naczelnym został ksiądz Jerzy Pawski, znany z 
nacjonalistycznych sympatii a także z bycia osobistym spowiednikiem 
lidera Falangi, Bolesława Piaseckiego. Orientacja pisma z chadeckiej 
stała się radykalnie antysemicka, niechęć do Żydów była w nim wyjątkowo 
wyrazista nawet jak na standardy przedwojennej prasy narodowej, na stałe
 w redakcji zagościli czołowi myśliciele i intelektualiści Ruchu 
Narodowo-Radykalnego.
10 października 1937 
roku na łamach pisma pojawił się niezmiernie ciekawy tekst - "Polska na 
tle tendencji totalnych" pióra księdza Pawskiego. Miał on na celu 
udowodnienie tezy, że fałszywym jest przeświadczenie, jakoby "totalizm" 
(określenie to w Polsce stosowano wówczas o wiele częściej niż 
"totalitaryzm") stał w całkowitej sprzeczności z katolicyzmem i by 
autorytet Kościoła był w walkę z nim zaangażowany. Naczelny pisma 
jednoznacznie zadeklarował - "Kościół nie wiąże swej doktryny z żadnym 
ustrojem państwowym".
Osobom znającym dobrze 
dorobek polskiej myśli narodowo-radykalnej zapewne znany jest tekst 
Stanisława Piaseckiego o tytule "Imperializm idei", w którym rysował on 
wizję naszego kraju jako swoistego "misjonarza idei" w Europie 
środkowej, idei która nie ma na celu jedynie "bronić" jakiegoś drobnego 
kawałka ziemi i uważać podpisanie pojedynczego traktatu o nieagresji za 
wielki sukces naszej dyplomacji, lecz która zdolna byłaby zbudować w 
naszym regionie wielką cywilizację, podobną do egipskiej, greckiej czy 
rzymskiej. Ksiądz Pawski stawiał polskiego nacjonalizmowi podobne 
zadanie, a mianowicie "stworzenie w tej części Europy wielkiego bloku 
nacjonalistycznych państw katolickich", które byłyby w stanie oprzeć się
 dwóm, jego zdaniem, niebezpiecznym dla regionu żywiołom - 
komunistycznemu Związkowi Radzieckiemu i hitlerowskiej Rzeszy. Zauważał 
on, że w obydwu tych państwach religia katolicka traktowana jest jako 
wróg - na wschodzie ze względu na fanatyczny ateizm, a w nazistowskich 
Niemczech z racji na odwoływanie się do tradycji pogańskich. Katolicka 
Polska znalazła się więc między młotem a kowadłem i w związku z tym nasz
 naród zobowiązany był by wymyślić ideę, która najcenniejsze dla niego 
wartości byłaby w stanie ocalić. Pytał się Pawski swych czytelników - 
"zagrożony neopogańskim pangermanizmem i satanicznym komunizmem, jakiej 
Polski wizję winien wykrzesać naród nasz przed swymi oczyma?! - Wizję 
Polski twardej, wytrzymałej, niezłomnej". Ta twardość oczywiście 
dotyczyłaby wrogów narodowo-katolickiej cywilizacji - dla bratnich 
narodów wysłannicy polskiego państwa nacjonalistycznego mieliby stać się
 nauczycielami tego, w jaki sposób budować kraj zdolny do walki z 
elementami wrogimi kulturze chrześcijańskiej. Takie myślenie nie byłoby 
też, zdaniem Pawskiego, przejawem polskiej megalomanii ale realizacją 
woli Bożej, która sprawiła, że Polska po latach niewoli odzyskała 
niepodległość. "Tak wielkie zadanie obrony własnej przed naporem 
sąsiednich totalizmów i podboju kulturalnego powierzonych nam przez 
Opatrzność narodów wówczas tylko spełnimy, gdy naród nasz zostanie 
porwany do heroicznych wysiłków, gdy zostanie wezwany do największych 
ofiar i wyrzeczeń w imię tych celów nadludzkich."
Zdaniem Pawskiego 
idealnym rozwiązaniem byłoby użycie w tym celu totalizmu. Skoro 
najprężniejsze państwa w Europie to państwa totalne to dlaczego takim 
państwem nie mogłaby się stać Polska? Autor tekstu argumentował, że 
nigdy Kościół totalizmu jako takiego nie potępił, krytyczne zdanie o 
reżimach komunistycznym czy hitlerowskim wynikały z odrzucenia Boga i 
postawienia na Jego miejscu innych wartości, natomiast nigdy Stolica 
Apostolska nie skrytykowała takiej formy ustrojowej. A zatem - czemu w 
czasach totalizmu nie zbudować państwa totalnego? Zauważa on, że "IDĄ 
CZASY TOTALIZMU. Nie jest bezpiecznie wahadłu dziejowemu stawiać czoło. 
Należy nim raczej umiejętnie pokierować". Nie było w tej logice zresztą 
niczego nowego, warto przywołać tylko niemieckich narodowych bolszewików
 którzy, w przeciwieństwie do bardziej tradycyjnego skrzydła Rewolucji 
Konserwatywnej, z sympatią myśleli o sukcesach bolszewików w Rosji i 
widzieli w ich metodach najlepszą drogę do odbudowy potęgi Rzeszy 
niemieckiej zrujnowanej przez Wielką Wojnę.
Jak miałoby wyglądać 
takie państwo? Wizja proponowana przez Pawskiego przypomina, w moim 
odczuciu, Narodowe Państwo Legionowe istniejące w Rumunii w czasach 
rządów Iona Antonescu i Horii Simy. ). "RELIGIJNY PRĄD „TOTALNY”, jakim 
jest katolicyzm, żąda też od człowieka – żeby od rana do wieczora służył
 Bogu. Nawet w chwilach „prywatnych”, nawet podczas rozrywki i 
wypoczynku. „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, 
wszystko na chwałę Bogu czynicie” (św. Paweł I Kor. 10,31). Takie 
żądanie ze strony „totalnej” religii chrześcijańskiej bynajmniej nie 
krępuje wolności człowieka, którą obdarzył go Stwórca. Nie zabija ono 
jego „inicjatywy osobistej”" gdyż "najdrobniejszy szczegół jego życia, 
pracy, rozrywki jest pod wszystko obejmującym rozkazem przełożonego. Kto
 ośmiela się twierdzić, że zakony zabijają indywidualność… Kto, znając 
wielką rolę cywilizacyjną zakonów w historii narodów chrześcijańskich, 
zaprzeczy temu, że zakony wydają jedne z najbogatszych 
indywidualności?!". Katolicki totalizm miał sprawić, że naród zamieniony
 zostałby w swoisty zakon, dlatego trzeba byłoby dokonać takich czynów 
jak "stworzenia nowej kultury" i "całkowitego przeobrażenia jednostki". 
Zauważa też, że w nie-religijnych państwach totalnych państwo nie ma 
prawa domagać się od swych obywateli całkowitej dyspozycyjności i 
wszelkiej ofiary gdyż rządzący są ludźmi, istotami omylnymi - natomiast w
 państwie katolickim człowiek otrzymuje rozkaz od rządu, który służy 
Prawdzie (jakkolwiek Pawski odwołuje się w tym miejscu do Ojca Świętego 
Piusa XI to nie sposób nie skojarzyć tego z "Państwem" Platona) i w 
związku z tym może domagać się "najwyższych ofiar".
Idea ta spotkała się w 
ruchu narodowym z pewnym odzewem, część intelektualistów 
nacjonalistycznych uznała ją za godną pochwały, część skrytykowała. 
Stawiano pytanie czy określenie "katolicki totalizm" nie jest w ogóle 
oksymoronem (np. ojciec Bocheński - argumentując, że państwo totalne 
"tworzy etykę", a państwo katolickie przyjmuje ją od Kościoła), 
odwołując się zresztą do autorytetu najwybitniejszego badacza 
totalitaryzmu, Carla Joachima Friedricha, przyznać należałoby im rację. 
Państwo totalitarne to takie, która posiada ideologię, tymczasem 
katolicyzm, jako religia, jest zaprzeczeniem ideologii. Można również 
przywołać pogląd Juliusa Evoli zakładający, że państwo totalitarne to w 
istocie wytwór współczesnego świata, zbiurokratyzowany twór nie mający 
nic wspólnego z tradycyjnym społeczeństwem organicznym - a to chyba 
właśnie takie społeczeństwo marzyło się Pawskiemu i zwolennikom jego 
idei.
Na nieszczęście dla idei
 katolickiego totalizmu niedługo później Ruch Narodowo-Radykalny 
oskarżony został o planowanie wraz z Obozem Zjednoczenia Narodowego 
zamachu stanu (rzekoma "polska noc długich noży") i pismo "Pro Christo" 
przestało być kontrolowane przez falangistów, a oni sami poddani zostali
 ostracyzmowi wewnątrz ruchu narodowego z racji na kontakty z rządzącą 
sanacją. Czy wizja "unarodowienia" rewolucji dokonanej przez wojskowych w
 1926 roku były sensowne - to zupełnie inna historia. Podobnie jak 
historią jest idea katolickiego totalizmu - zarówno nazwa kojarząca się 
"źle", jak i niektóre założenia, trudne do zrealizowania nawet 
kilkadziesiąt lat temu przed wojną, w dzisiejszych czasach byłyby 
jeszcze trudniejsze. Przykładowo - czy jest sens odrzucać współpracę z 
nacjonalistami o poglądach neopogańskich czy ateistycznych? Z drugiej 
jednak strony widzimy, że katolicyzm był dla polskich narodowców czymś 
niezmiernie ważnym i nie musi on być równoznaczny z niepoważnym 
wojowaniem przeciw "gender" jako jedynym wrogiem. To również powinno 
zastanowić niektórych "kumatych", którzy narodowy radykalizm zamieniliby
 wyłącznie w socjalizm. Radykalizm w sprawach politycznych, społecznych 
ale i duchowych - to było to, co cechowało przedwojennych oenerowców. No
 i wreszcie - czasy się zmieniły, zagrożenia także, a nasz region znów 
staje przed wyzwaniami. Współpracujmy - dla dobra naszego kraju, naszej 
kultury i wspólnej przyszłości.