OD REDAKCJI: Kochani, dzielna dziewczyna, patriotka potrzebuje Waszego wsparcia.
Została skazana 4 m-ce więzienia, prawdopodobnie za tzw. "pobicie policjanta", a
znamy ją z organizowania imprez patriotycznych i cudnych grafik naszych
bohaterów narodowych. Napiszcie jak możecie kilka miłych słów wsparcia,
aby wiedziała, że wszyscy jesteśmy z nią myślami. To takie małe
wsparcie na początek.
Barbara Maria Poleszuk
ARESZT ŚLEDCZY W BIAŁYMSTOKU
UL . MIKOŁAJA KOPERNIKA 21
15-377 BIAŁYSTOK
CÓRKA MARKA
Poniżej zamieszczamy artykuł red. Roberta Wyrostkiewicza z 2016 roku o tym co tak naprawdę wydarzyło się podczas imprezy kulturalnej w Białowieży.
*
Bicie na tzw. dołku to już jest
normalka. Nikt tego nawet nie zgłasza – mówi nam Basia Poleszuk,
organizatorka wielu wydarzeń patriotycznych. Czy policja z Hajnówki, od
lat rządzonej przez lewicę, pałuje młodzież i wsadza za kraty kobiety,
szydząc z nich, że te pielęgnują pamięć o Żołnierzach Wyklętych? Takie
pytania zadali policji i ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji
posłowie Kukiz’15 i Stowarzyszenia „Endecja” Adam Andruszkiewicz i
Sylwester Chruszcz.
Z mamą już
jesteśmy w domu. Dochodzimy do siebie po prawie 48h pobycie na
komendzie. Dziękujemy za wsparcie i prosimy o kontakt wszystkich, którzy
byli świadkami sobotnich wydarzeń – napisała 4 lipca na profilu na
Facebooku 24-letnia Basia Poleszuk, malarka, jedna z liderek środowisk
patriotycznych z Hajnówki i częsty obiekt ataków „Gazety Wyborczej”. -
Moja rodzina i znajomi, od dawna jesteśmy na celowniku władz i policji.
Zwłaszcza po tym, jak współorganizowaliśmy Marsz Pamięci Żołnierzy
Wyklętych w Hajnówce. Ostatnio jednak to nie tylko szykany, ale także
pałowanie, zastraszanie i zatrzymania w areszcie policyjnym, który
właśnie razem z mamą opuściłyśmy – relacjonuje „Warszawskiej Gazecie”
Basia niedługo po opuszczeniu tzw. policyjnego „dołka”.
2
lipca Zarząd Główny Białoruskiego Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego w
Polsce oraz Białowieski Ośrodek Kultury zorganizowali imprezę o nazwie
„Kupalle”. Imprezę finansowało m.in. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
i Administracji i to podlegli temu resortowi policjanci stali się
główną atrakcją wydarzenia. Wśród uczestników „Kupalle”obecni byli także
zatrzymywani i prześwietlani przy okazji organizacji Marszów
Niepodległości czy Marszów Pamięci Żołnierzy Wyklętych narodowcy i
przedstawiciele środowisk patriotycznych. Doszło do spięcia, które
zupełnie inaczej przedstawiają sami policjanci, czy wypowiadająca się
unisono z nimi „Gazeta Wyborcza”, a inaczej młodzi patrioci.
-
Na białoruskiej imprezie pojawili się też narodowcy. I nie wszyscy
trzymali nerwy na wodzy. Awantura zaczęła się od młodego, 21-letniego
mieszkańca Hajnówki. Było tuż przed północą – relacjonował organ prasowy
Adama Michnika. - Młody mężczyzna wyzywał słowami powszechnie uznanymi
za obelżywe jednego z funkcjonariuszy zabezpieczających imprezę. Dwaj
policjanci podeszli do niego, by go wylegitymować. Wtedy jego agresja
wzmogła się - relacjonuje st. asp. Irena Kuptel, oficer prasowy Komendy
Powiatowej Policji w Hajnówce. - Czynności uniemożliwiały dwie kobiety
stojące obok - dodaje policjantka.
Jedną z kobiet jest Basia, z którą udało
nam się skontaktować, a którą tak przedstawiła „Wyborcza”: „Barbara P.,
związana ze środowiskiem narodowców w Hajnówce, fanka żołnierzy
wyklętych.” Relacja dziewczyny jest zgoła inna niż wersja resortowa, a
przede wszystkim działania policji według „Barbary P.” mają wpisywać się
w cały szereg innych akcji funkcjonariuszy z lewicowej od lat Hajnówki:
-
Wcześniej byliśmy karani m.in. za okrzyki "Precz z komuną”. Takich
represji jest dużo. Pisaliśmy już skargi na działania policji w
Hajnówce. Bezskutecznie. Cokolwiek w okolicy się nie działo, np. zostały
zamalowane dwujęzyczne tablice, zaraz mieliśmy o 6 rano przeszukanie
mieszkania. Kiedy składaliśmy na to skargi, dowiadywaliśmy się jedynie,
że nic nie mogą nam powiedzieć, bo to materiały operacyjne policji –
mówi nam Basia Poleszuk. – W ostatnim czasie zostaliśmy ulubieńcami
lokalnych pseudo mediów oraz białostockiej „Gazety Wyborczej”. To rodzaj
infamii rzucanej na naszą rodzinę i środowisko. Po Marszu Żołnierzy
Wyklętych miałam nawet problemy, aby zrobić ankiety w szkole do pracy
magisterskiej, w której chciałam zbadać m.in. narodowość i wyznanie
uczniów liceum białoruskiego. Z kolei gdy brat chciał pomóc w
organizacji jednego wydarzenia, to nasze władze jasno się wyraziły, że
albo mój brat zniknie, albo organizatorki nie dostaną pieniędzy. Kiedy
jest jakieś wydarzenie w Hajnówce czy okolicy to zawsze jesteśmy na
celowniku. Wystarczy, że się zbierze grupa znajomych w jednym miejscu,
od razu zaczyna się legitymowanie. Bicie na tzw. dołku to już jest
normalka. Nikt tego nawet nie zgłasza – dodaje nasza rozmówczyni.
Co stało się w Białowieży zdaniem narodowców, z którymi rozmawiała „Warszawska Gazeta”?
Zajście miało mieć miejsce w centrum imprezy, gdzie znajdowały się
ogródki piwne, bar, catering z jedzeniem, budki z pamiątkami i widziało
je zapewne kilkaset osób. Obok tłumu miał stać radiowóz i około siedmiu
funkcjonariuszy policji, którzy słowami typu "Macie k***a jakiś
problem?" zaczepiać mieli młodych chłopaków. Później policjanci mieli
zaatakować jednego z nich, który szedł z dziewczyną. Według świadków
uderzyli go pałką w brzuch. - Po tym ciosie zaciągnęli go w pobliskie
krzaki i zaczęli bić. Ludzie natychmiast zaczęli reagować i podbiegli do
miejsca "interwencji". Część z nich zaczęła krzyczeć, część nagrywać,
co bardzo nie spodobało się policjantom, ale przestali bić leżącego
twarzą do ziemi chłopaka. Trwało to kilka minut, po czym podnieśli
"zatrzymanego" i zaczęli go prowadzić do radiowozu – relacjonuje nam
jedna z kobiet obecnych w tym czasie na miejscu. - W tym momencie na
oczach ludzi, jeden z funkcjonariuszy złapał idącego obok chłopaka za
kark i uderzył pięścią w głowę. Zbulwersowani tym wszystkim ludzie
zaczęli biec i krzyczeć. Wtedy policja bez żadnego ostrzeżenia użyła
gazu pieprzowego. Zaczęła się krótka wymiana zdań między ludźmi a
policją i nagle jeden z policjantów uderzył wspomnianego wcześniej
chłopaka z pięści w twarz. Znowu zaczął się chaos, a policja po raz
kolejny bez ostrzeżenia, tym razem w większej ilości, użyła gazu. W
tłumie były kobiety, obok w ogródkach piwnych także dzieci. Z
zagazowanego tłumu została wyciągnięta dziewczyna i brutalnie rzucona na
radiowóz, a następnie zakuta w kajdanki – opisuje zdarzenie świadek,
mając na myśli interwencję wobec 24-letniej Basi Poleszuk. - Zaraz za
nią była jej mama, która złapała ją w pasie i nie chciała puścić. Dwóch
policjantów zaciągnęło kobiety w stronę radiowozu. Jedna została siłą
wepchnięta do samochodu, drugiej oznajmiono, że jeśli wsiądzie za córką
to również będzie zatrzymana. Jedna z kobiet zaczęła się dusić, a
policjant nie chciał wezwać pogotowia, otworzyć okna, ani zdjąć
kajdanek, bo stwierdził, że dziewczynie nic nie jest. Dopiero po krzyku
ludzi widzących całe zamieszanie zmienił postępowanie. Po długim
oczekiwaniu na karetkę, kobieta została zabrana przez ratowników.
Kobiety, Elżbieta i Barbara Poleszuk, spędziły w areszcie prawie 48 godzin.
Z ustaleń „Warszawskiej Gazety” wynika, że łącznie pięciu osobom (w tym
dwóm kobietom) postawiono zarzuty obrazy funkcjonariuszy, naruszenia
nietykalności i zmuszania do odstąpienia od czynności służbowych. Z
wiedzy dostępnej redakcji wynika, że poszkodowani są w posiadaniu
nagrań, a także obdukcji pokazujących brutalność policji.
W
imieniu rodziny Poleszuków wystąpił już z pytaniami do policji poseł
Adam Adruszkiewicz z Kukiz’15 i Stowarzyszenia „Endecja”, a także prezes
Młodzieży Wszechpolskiej. Z kolei poseł Sylwester Chruszcz z tego
samego ugrupowania parlamentarnego i także członek Stowarzyszenia
„Endecja” zapowiedział interpelację poselską w sprawie zatrzymanych
kobiet skierowaną do Mariusza Błaszczaka, ministra Spraw Wewnętrznych i
Administracji.
Hajnówka to od lat bastion SLD. Dawni
towarzysze z miejskiego ratusza – zdaniem narodowców – motywują do
działania lokalną policję i nie są obojętni na manifestacje młodych
Polaków, którzy wykrzykują „Precz z komuną”. Okoliczna ludność w
większości deklaruje narodowość białoruską (w samym mieście w mniejszym
stopniu, ok. 26 proc.). Dominuje prawosławie. Historie rodzin
białoruskich często związane są z kolaboracją z sowieckim okupantem i
złymi wspomnieniami po żołnierzach „Burego” i „Łupaszki”, którzy karali
(czasami śmiercią) za zdradę Ojczyzny okolicznych konfidentów. Stąd
trudno się dziwić, że sympatycy tradycji Żołnierzy Wyklętych mają w
Hajnówce rządzonej przez SLD pod górkę…
Za: https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/8146-skandal-hajnowska-policja-uwiezila-matke-i-corke-za-zolnierzy-wykletych-bicie-na-dolku-to-normalka?fbclid=IwAR0hoNSeKRdtNpRYvZs0-cbCGJroC5l4EMGyMiLfXVzQc8JUaLbDW9Br7pY
OD REDAKCJI: Poniżej niektóre rysunki Basi