Dzisiaj w Lublinie (13.10.18 - przyp. Redakcji) doszło do brutalnego stłumienia demonstracji
narodowców i środowisk wolnościowych, protestujących przeciwko tak
zwanemu Marszowi Równości, czyli manifestacji zorganizowanej przez
lewicę i środowiska LGBT. W rezultacie doszło do bezprecedensowej
interwencji policji, która używając broni palnej, gazu i pałek, rozbiła
kontrdemonstrację.
Marsze Równości organizowane przez
środowiska lewicowe, od lat budzą kontrowersje ze względu na epatowanie
obscenicznymi treściami. Oficjalnie ich celem jest manifestowanie swojej
odmienności seksualnej. W rzeczywistości jest to metodw polegająca na
zdobywaniu przestrzeni publicznej poprzez narzucanie tego co jest
"normą" według lewicy.
Protesty środowisk konserwatywnych
towarzyszą gejowskim paradom od samego początku. Nigdy jednak nie doszło
aż do takiej pacyfikacji przeciwników homoparad jak ta, do której
doszło dzisiaj w Lublinie.
Argumenty policji są takie, że
manifestanci przeciwny gejowskiej paradzie byli agresywni. Być może
rzeczywiście tak było, ale ich zdaniem stało się to dopiero po
zaatakowaniu ich przez policjantów. Nie ma co ukrywać, że środowiska
narodowe mają w swych szeregach ludzi, nie nadstawiających drugiego
policzka. Gdy są atakowani oddają, ale w policji dalej pracują
prowokatorzy z Marszów Niepodległości z czasów poprzedniej PO, więc nie
można wiedzieć na pewno co było nadużyciem Narodowców, a co rezultatem
działań policyjnych prowokatorów.
Pytanie
jednak brzmi - dlaczego, gdy niedawno, wyimaginowanymi "antyfaszyści"
blokowali legalny marsz Narodowców w Warszawie, reakcja policji była
zgoła odmienna. Bynajmniej nie użyto pałek do przetarcia szlaku dla
maszerujących zatrzymanych na drodze przemarszu, co miało miejsce w
Lublinie, tylko interweniowano grzecznie i bez strzelania, oraz gazu.
Zupełny brak agresji policji można było
też zaobserwować podczas protestów rozmaitych lewicowych KODów i temu
podobnych środowisk. Często dochodziło wręcz do szokujących napaści na
policjantów, które nie spotykały się z ich strony z żadną odpowiedzią.
Nie trzeba zatem wiele, aby odnieść wrażenie, że mamy tutaj do czynienia
z dwoma roznymi standardami postępowania. Dlaczego?
Jeśli legalną manifestację środowisk
patriotycznych, nawet nielegalnie, blokuje lewica, to policja pozostaje
bierna, ale gdy blokowana jest lewica to reakcja policji jest
natychmiastowa i brutalna. Na dodatek o biciu protestujących narodowców
zgodnie nie wspominają ani słowem media PO-PiSu, czyli TVN, Polsat i
TVP. Gdyby nie internet wiedziałaby o tym garstka osób.
Należałoby więc zadać pytanie - co stało
się z tym PiSem, który wygrał wybory? Dlaczego nagle stał się lewicowy
nie tylko w zakresie socjalistycznej redystrybucji, ale też w kwestiach
obyczajowych? Po dzisiejszych ekscesach w Lublinie widać jak na dłoni,
że nowy PiS, który mamy od stycznia tego roku, czyli od rekonstrukcji
rządu, to de facto nowa odsłona PO. Dlatego takie zachowania policji jak
dzisiaj nie powinny dziwić.
Dla środowisk rzeczywiście prawicowych
nadchodzą w związku z tym mroczne czasy. Politycy partii rządzącej,
udając patriotów, fundują nam miliony emigrantów, a gdy zorientowali
się, że ludzie zaczynają dostrzegać, że ulice polskich miast stają się
dziwnie multikulturalne, politycy postanowili znaleźć sposób na
rozprawienie się z tymi, którzy na to wskazują najgłośniej i na
celowniku znalazły się środowiska narodowe nazywane przez lewicę
"faszystami".
Prześladowania prawdziwej, a nie
oszukanej, polskiej prawicy wchodzą zatem na nowy poziom, a kulminacją
tego ucisku może być nadchodzący Marsz Niepodległości, którego przebieg, dzięki policyjnym prowokatorom, może wyglądać bardzo podobnie jak w
latach panowania poprzedniego reżimu.
Co potem? Być może nadchodzą nawet
represje względem działaczy Narodowców, a celem tych represni może być
nawet delegalizacja konkurencji PiS po prawej stronie, a jakiś pretekst z
pewnością się znajdzie. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że takie
jest oczekiwanie mocodawców z Izraela naszej obecnej polskojęzycznej
władzy. Dla nich Ruch Narodowy to od dawna podstawowy wróg.