Ogromny wpływ na nasze poglądy wywiera otoczenie. To z kim się
zadajemy, jakiej słuchamy muzyki, czy też kogo popiera nasza rodzina w
wyborach ma ogromne znaczenie dla kształtowania się naszych poglądów na
sprawę publiczną. Tak samo, choć dzisiaj jest to często pomijany aspekt
sprawy, na nasze poglądy wpływa nasze położenie materialne. Jeśli nie
jesteśmy w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb materialnych, a
już całkowicie poza naszym zasięgiem finansowym jest korzystanie z dóbr
kultury, to trudno żebyśmy mieli czuć się szczęśliwi żyjąc w obecnym
systemie gospodarczym – kapitalizmie.
Dlaczego więc wciąż trwamy jako naród na straceńczych pozycjach w
relacjach gospodarczych, które skazują miliony z nas na wykluczenie,
emigracje i ciągłe upokorzenia ze strony beneficjentów tej nierównej
gry?
Czas zerwać maski. Polacy w badaniach1
opinii publicznej deklarują zdecydowane poparcie dla podatków
progresywnych i przerzucenia kosztów utrzymania państwa na osoby
najwięcej czerpiące zysków z obecnej polskiej gospodarki – klasy wyższe,
posiadające. Jednocześnie nasi rodacy są bardzo silnie mamieni wizją
kapitalistycznego „sukcesu dla każdego” z praktycznie każdej strony
aktualnej sceny politycznej. Czy są oni skazani na jeden neoliberalny
dogmat w gospodarce?
Rzeczywistość kapitalistyczną, do bólu wolnorynkową, akceptuje zarówno
tzw. nowa lewica, jak również tzw. antysystemowcy. Prawicowa część
opozycji wobec rządów PiS, pokroju skrajnie kapitalistycznej Partii
Wolność Janusza Korwin-Mikkego, oraz duża część przedstawicieli
środowiska narodowego, którzy ubierają poparcie dla kapitalizmu w szaty
mitycznego korporacjonizmu czy też używają do tego wyrwanych z kontekstu
cytatów z endeka Rybarskiego, w sferze gospodarczej nie są żadną
alternatywą w tej kwestii. Czy na mównice wejdzie poseł Nowoczesnej czy
pojawi się tam nowy poseł z partii Wolność, Polacy nie usłyszą w
zasadzie niczego nowego, poza ewentualnie innym rozłożeniem akcentów w
sprawach światopoglądowych.
Wielu Polaków nie akceptuje tej rzeczywistości. Nie akceptuje Polski,
która wyzbyła się majątku zbudowanego przez okres PRL. Polski, a w
której na porządku dziennym jest naruszanie praw pracowniczych. Polski, w
której media prezentują rzeczywistość tak odległą ich interesom –
wyłącznie z perspektywy, kilkusetysięcznej na dobrą sprawę, grupy
rodzimych przedsiębiorców. Mnóstwo ludzi czuje te niesprawiedliwość, ale
nie jest w stanie znaleźć głośnika, z którego wybrzmi ich
niezadowolenie i wola zmian. Czy opozycja, czy demoliberalne partie
rządzące od ’89 roku – wszyscy oni podstawowych zasad rządzących polską
gospodarką nie złamią.
Potrzeba jest nam ruchu, który będzie zarówno posiadał
wrażliwość na sprawę narodową, zagrożoną w dobie globalizacji, ale
także rozumiał potrzebę wielkich zmian w sferze gospodarczej. Do tej
pory jedynym ugrupowaniem tego typu, które odniosło sukces w III RP była
Samoobrona Andrzeja Leppera. Łączyła ona elementy socjalne i
patriotyczne, co okazało się harmonijnym połączeniem poczucia wspólnoty
polskich ludzi pracy, którzy czują siłę narodu, a z drugiej strony
rozumieją swoje położenie ekonomiczne i dążą do walki o swoje interesy
socjalne.
Dzisiaj jednak wielu Polaków czuje się porzuconych. Po
balcerowiczowskich reformach lat 90. zakłady, fabryki, wokół których
organizowało się ich życie publiczne zostały wyprzedane i zlikwidowane, a
miliony naszych rodaków weszły w nową rzeczywistość bez żadnej
amortyzacji i poczucia bezpieczeństwa, które zostało za bramą
zamkniętego na obcą kłódkę zakładu. Nowe pokolenie, którego jesteśmy
reprezentantami również jest porzucone, bo w bezwzględnym kapitalizmie
jesteśmy, jako młodzi pracownicy skazani na łaskę przedsiębiorców,
którzy na nasze miejsce – niedoświadczonych jeszcze polskich pracowników
bardzo chętnie ściągają imigrantów zarobkowych z Ukrainy, a ostatnimi
czasy również z głębokiej Azji. Przedsiębiorcy robią to w imię interesów
swojej klasy – oni to pojęcie doskonale czują i są świadomi jego
funkcjonowania.
Nikt z kapitalistycznych polityków nie znajdzie recepty na nasze
bolączki, gdyż w ich mniemaniu „rynek sam zweryfikuje”, a rynkowe realia
odzwierciedlają ich zdaniem czystą i uczciwą rywalizacje o zyski.
Otóż nie! Ostatnie blisko 3 dekady budowy tego
systemu, a zwłaszcza w połączeniu z chorą, polską mentalnością
folwarczną, pokazały, że dla zdrowej i pomyślnej przyszłości narodu
musimy odrzucić ten model gospodarczy. Nie chodzi tu tylko o kwestie
etyczne – oczywistą niemoralność kierowania się wyłącznie maksymalizacją
zysków jako podstawę działania jednostki. Kwestie etyczne są dla wielu
ludzi słabym argumentem, bo są dziś już tak przesiąknięci liberalizmem,
że widzą etykę jako indywidualną sprawę każdego z osobna.
Aspekt materialny jest tu dużo mocniej uderzający w idee gospodarczej
wolnej ręki. Jeśli dominantą – najczęstszym wynagrodzeniem jakie
otrzymuje Polak było w 2016 roku 2074,03 zł, czyli ok. 1511 zł na rękę, a
różnica pomiędzy grupą 10% najsłabiej zarabiających, a najlepiej
uposażonych wynosiła blisko czterokrotność2, to trudno jest rozsądnemu człowiekowi nazwać ten system sprawiedliwym.
Oczywiście gospodarczy wolnorynkowi dogmatycy powiedzą, że te 10% to
„nieroby”, „debile” czy też „nieporadni nieudacznicy”, którzy nie
potrafią zadbać o swój byt. Nie możemy pozwolić na takie traktowanie
jednego Polaka przez drugiego. Ktoś kto wygłasza takie opinie, a na
dodatek chce lub bezpośrednio żeruje na najbiedniejszych poprzez swoje
biznesy i w żaden sposób, jako osoba „oświecona”, nie poczuwa się do
konieczności wspierania najsłabszych warstw narodu, powinien być
wykluczony poza nawias zdrowego narodu, a już poza dyskusją jest
wyrugowanie takich degeneratów ze środowiska narodowego.
Ktoś może zapytać, jaka jest w takim razie realna alternatywa wobec
kapitalizmu? Skoro jest on tak szkodliwy i niesprawiedliwy dla mas to
jak poderwać je do walki z tą krzywdą, którą często są zmuszeni przez
swoje położenie materialne akceptować?
To właśnie zagadnienie jest wielkim dziejowym zadaniem,
które spoczywa na nas – aktywistach narodowo-socjalnych, aby wskrzesić
silne idee socjalnarodowe, które będą stanowić coraz mocniejszą
alternatywę. Alternatywę wobec kapitalizmu zarówno w sferze ekonomicznej
– odrzucając indywidualizm i prywatę, a także w sferze światopoglądowej
gdzie odrzucają liberalizm i internacjonalizm. Idee socjalnarodowe,
które dzisiaj jako Praca Polska chcemy i musimy rozwijać, ale przede
wszystkim odkrywamy je dla opinii publicznej na nowo, znajdują się w
sercach milionów polskich ludzi pracy, którzy kochają swój naród, czują
potrzebę jego wzmocnienia, a z drugiej strony pragną powrócić do świata,
w którym wartość sprawiedliwości społecznej nie jest pustym frazesem,
którą lewicowe kukiełki owijają w tęczową flagę przyklaskując
międzynarodowemu kapitałowi.
Zlikwidujemy kapitalizm, dzisiaj w głowach
zagubionych, ale wciąż nam bliskich kolegów i koleżanek, a jutro
wychodząc do narodu z jasną alternatywą i skutecznymi metodami walki z
wiecznym kapitałem, który nie zna litości dla ludów dających mu
pasożytować na swoim organizmie. Innej drogi nie mamy.
Krystian Jachacy,
Praca Polska
https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2016/K_085_16.PDF
2 10% najlepiej zarabiających uzyskiwała wynagrodzenie powyżej 7,2 tys. zł. brutto, natomiast 10% najgorzej zarabiających najwyżej 1890,32 zł. brutto
http://forsal.pl/artykuly/1105759,srednia-pensja-mediana-i-dominanta-wynagrodzen-w-polsce-ile-naprawde-zarabiamy.html
Za: https://pracapolska.org.pl/likwidujemy-kapitalizm/?fbclid=IwAR2BXIRnlYQePJeNOXDEZxRHSU6zCzFrpncvFgIRpr2G_EGv0QE2q6_MJLg
OD REDAKCJI: Odpowiedzią na kapitalizm jest Katolicka Nauka Społeczna z której to wynika idea Narodowego Solidaryzmu.