Podczas swej wizyty w Moskwie, 6. maja minister spraw zagranicznych
Wenezueli, Jorge Arreaza powiedział na konferencji prasowej: „Jesteśmy
przygotowani na wszystkie opcje. Pierwszą jest dyplomacja, dialog,
pokój. (Jeśli jednak Waszyngton) sięgnie po środki wojskowe, to mamy
siły zbrojne, lud, gwardię narodową zdolne nie tylko do oporu i walki,
lecz także do zwycięstwa”.
Tymczasem Juan Guadió w wywiadzie dla BBC przyznał 5. maja
że nie wyklucza zwrócenia się o pomoc wojskową do USA i że „rozważa
wszystkie opcje” dla odsunięcia Nicolasa Maduro od władzy. Zarazem, w
wywiadzie dla „Washington Times” J. Guaidó doprecyzował, że
„wszelkie amerykańskie (tzn. ze strony USA – R.L.) wsparcie może
zaistnieć jedynie u boku wenezuelskich sił zbrojnych”.
Tymczasem Donald Trump, po trwającej ponad godzinę rozmowie
telefonicznej z Władimirem Putinem, wypowiedział się w tonie
koncyliacyjnym, twierdząc że ani W. Putin ani on sam nie zamierzają
mieszać się w sprawy Wenezueli, „pragnąc jedynie zobaczyć, by stało się
tam coś lepszego”.
Słowa te zostały natychmiast skontrowane przez sekretarza stanu USA,
Mike’a Pompeo który oświadczył że USA nie wykluczają bynajmniej działań
militarnych przeciw Wenezueli, a jedynie że „nie wydają się one bliską
opcją w tym momencie”. Minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej
Ławrow odpowiedział na to wezwaniem USA by „porzuciły swe
nieodpowiedzialne plany” wobec Wenezueli.
(na podst. Telesur opr. R.L.)
Komentarz Redakcji XPortal: Zduszenie w zarodku przewrotu wojskowego
niewątpliwie skompromitowało radykalne skrzydło waszyngtońskiego „deep
state”opowiadające się za „regime change” w Wenezueli w drodze zbrojnej
agresji na to państwo (neokonserwatysta Eliott Abrams, homoseksualista
Marco Rubio, doradca ds. bezpieczeństwa John Bolton, sekretarz stanu
Mike Pompeo). Rozdźwięk pomiędzy D. Trumpem i M. Pompeo świadczy o
toczącej się w ekipie rządowej USA walce pomiędzy głową państwa a „deep
state”.
W oczach społeczeństwa wenezuelskiego niepowodzenie zamachu
skompromitowało również i tak cieszący się marginalną jedynie
popularnością ekstremistyczny nurt opozycji skupiony wokół J. Guaidó,
Leopolda Lopeza i ich partii Wola Ludowa (Voluntad Popular, VP). Daje to
rządzącym socjalistom (Partido Socialista Unida de Venezuela, PSUV)
szansę na nawiązanie dialogu z konstruktywną opozycją w postaci partii
Najpierw Sprawiedliwość (Primero Justicia, PJ) Henrique Caprilesa
Radonskiego oraz Akcji Demokratycznej (Acción Democrática, AD).
Dla „partii wojny” zarówno w Wenezueli jak i w USA, J. Guaidó, po
klęsce zarówno intrygi z „pomocą humanitarną” jak i ostatniej próby
wojskowego zamachu stanu, bardziej przydatny natomiast może okazać się w
obecnej sytuacji martwy niż żywy, ponieważ jego śmierć stałaby się
wystarczającym powodem dla agresji. Stąd też przewodniczący Zgromadzenia
Narodowego (AsambleaNacional) powinien dla własnego bezpieczeństwa
strzec się „zagubionej kuli” niewiadomego pochodzenia która mogłaby go
nagle uśmiercić, stając się katalizatorem eskalacji napięcia na
podobieństwo równie „tajemniczych” strzałów na kijowskim Majdanie w 2014
r. Z tego powodu siły bezpieczeństwa Wenezueli (Servicio Bolivariano de
Inteligencia Nacional, SEBIN) powinny sprawować nad nim dyskretną
opiekę.(R.L.)