W poniedziałek 1 grudnia A.D. 2014 w białostockim
kinie TON odbyło się spotkanie poświęcone funkcjonowaniu cenzury
w okresie PRL. Rozpoczęło się ono projekcją filmu Grzegorza
Brauna pn. "Wielka ucieczka cenzora". Następnie miała
miejsce prezentacja najnowszej książki Tomasza Strzyżewskiego pt.
"Wielka księga cenzury PRL" (pierwsze wydanie krajowe).
Organizatorem tego wydarzenia był Instytut im. ks. Piotra Skargi i
DKF "W dobrym TONie".
Prowadzącym to
spotkanie był reżyser Grzegorz Braun, który zgromadzoną widownię
zaprosił najpierw do obejrzenia swojego filmu pt. "Wielka
ucieczka cenzora" o Tomaszu Strzyżewskim i jego dokonaniu.
Okazało się bowiem, że p. Strzyżewski przez jakiś czas pracował
w krakowskiej Delegaturze GUKPPiW (Główny Urząd Kontroli Prasy,
Publikacji i Widowisk) jako cenzor w latach 70. ubiegłego wieku.
Oczywiście stanowisko to nie nazywało się wprost "cenzor",
tylko "radca". W owym czasie Tomasz Strzyżewski
przepisywał ręcznie fragmenty „Księgi Zapisów i
Zaleceń GUKPPiW”, co zajęło mu prawie 2 lata. Z tymi bezcennnymi
zapiskami udał się (po wielu próbach uzyskania pozwolenia na
wyjazd) na emigrację do Szwecji. Tam polonijne środowiska
opozycyjne przyjęły go z nieufnością, jednak udało mu się wydać
ze zgromadzonych materiałów "Czarną księgę cenzury PRL"
(wyd. zagraniczne). Obecnie została ona wydana po raz pierwszy w
Polsce jako "Wielka księga cenzury PRL".
Po projekcji filmu nastąpiła część dyskusyjna, podczas której
można było zadać pytania zaproszonemu autorowi książki. W tym
czasie widzowie mieli okazję wysłuchać świadectwa pewnej pani,
która znała owo środowisko polonijne w Szwecji. Pojawiło się ono
tam głównie po opuszczeniu Polski w 1968 r. Można się zatem
domyślić, jakiej przeważnie narodowości były to osoby. Niektóre
z nich okazały się także tajnymi współpracownikami. To było
przyczyną chłodnego przyjęcia przez to środowisko p. Tomasza
Strzyżewskiego. Z sali padły również pytania o obecnie
funkcjonującą cenzurę w mediach, która różni się od tej
PRL-owskiej, bo i środki oddziaływania nieco się zmieniły.
Problem polega jednak na tym, że w okresie PRL-u społeczeństwo
polskie mimo wszystko zdawało sobie sprawę, że telewizja, radio i
gazety kłamią – obecnie niestety większość ludzi daje się
nabrać na medialną propagandę okraszoną sporą dawką cenzury nt.
rzeczywistych wydarzeń. Obecny na sali ks. Grzegorz Śniadoch
zwrócił uwagę, że taką współczesną formę cenzury pełni
m.in. KRRiT (Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji). Temat ten na pewno
nie został wyczerpany, o czym świadczą liczne pytania i
zainteresowanie ze strony publiczności.
Na zakończenie dodam, że nie można potępiać cenzury jako takiej,
ponieważ w normalnym i zdrowym moralnie państwie powinna ona służyć
niedopuszczaniu do głosu wszelkiej maści dewiantów,
demoralizatorów i oszustów. Natomiast z całą stanowczością
należy potępić zarówno cenzurę funkcjonującą w czasie PRL, jak
i aktualną służącą systemowi demoliberalnemu, z której pomocą
wciąż tak skutecznie ogłupiany jest naród polski.
Natalia Guziejko