Przedmiotem
poniższego tekstu jest nowe zjawisko we współczesnej Irlandii
Północnej. Ostatnie sto lat nieustannego rozlewu krwi między katolikami a
protestantami doprowadziło do śmierci tysięcy zwykłych ludzi. Politycy
wciągali ich w swoje gierki traktując ich jak pionki. Społeczeństwo
skoncentrowane na polityce nie zauważało wielu innych problemów.
Alkoholizm, narkomania, wzrost przestępczości i masowej imigracji
zmieniły Ulster nie do poznania. Belfast stał się jednym z najbardziej
trapionych przestępczością miast na Wyspach Brytyjskich i to nie z
powodu działalności politycznych bojowników z obu społeczności.
Między
latami sześćdziesiątymi a osiemdziesiątymi, na które przypadł szczyt
aktywności republikanów i lojalistów, wielu bojowników obu tych ruchów
znalazło się w więzieniach. Oprócz nich znajdowali się tam oczywiście
również pospolici przestępcy. Widząc jak odsiadujący wyroki kryminaliści
łatwo zarabiają pieniądze handlując narkotykami w więzieniach i
koordynując sprzedaż poza ich murami, niektórzy republikanie uznali, że
to dobry pomysł na pozyskanie pieniędzy dla siebie i ruchu. Chociaż
większość bojowników potępiała to zjawisko, nie próbowali go zwalczać
ponieważ usunięcie handlarzy z ruchu pozostawiłoby ich bez pieniędzy i
popchnęło do zbrojnych napadów na banki czy kantory. Na przełomie lat
osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych kiedy zmalała liczba zbrojnych
akcji republikanów, nastąpił wzrost sprzedaży narkotyków. Dysydencka
frakcja IRA (Real IRA) ogłosiła stanowisko potępiające ten sposób
zdobywania funduszy dla zbrojnego ruchu oporu, ale nie podejmowała
aktywnych działań przeciw dilerom.
Republikanie byli podzieleni jeszcze
bardziej niż w czasie wojny domowej, na setki organizacji i dziesiątki
grup zbrojnych chaotycznie operujących w Ulsterze i poza jego granicami.
Wobec problemów z przemytem broni i ludzi zdecydowanie zadziałał
Scotland Yard. W tym czasie lojaliści kilkukrotnie likwidowali poważnych
przemytników narkotyków i niszczyli ich magazyny. Ale wkrótce okazało
się, żę działania UFF (Ulster Freedom Fighters) – zbrojnego ramienia UDA
(Ulster Defense Association), polegające na zabijaniu dilerów i
niszczeniu ich towarów miały na celu likwidację konkurencji na rynku. Na
przełomie wieków w Irlandii Północnej pojawiły się pierwsze grupy
nacjonalistów którzy postanowili oczyścić katolickie dzielnice z
przemytników narkotyków i ich współpracowników. Pierwszymi ofiarami byli
ich dawni towarzysze rozprowadzający narkotyki i leki psychotropowe
wśród młodzieży. Większość z nich znajdowano z przestrzelonymi stopami,
choć niektórym strzelano w głowę.
W
grudniu 1995 działania rozpoczęła najpotężniejsza i najlepiej
zorganizowana siła zwalczająca przemyt narkotyków – DAAD – Direct Action
Against Drugs (Akcja Bezpośrednia Przeciw Narkotykom). Martin McCrory,
znany lokalny diler był pierwszym na liście przeznaczonych do
likwidacji. Do jego domu przybyli uzbrojeni mężczyźni którzy odczytali
mu wyrok i wykonali egzekucję. Następny był Chris Johnston, zlikwidowany
w podobny sposób. Kolejnym celem był Francis Collins, były członek IRA
który dzielił czas między prowadzenie restauracji i handel narkotykami.
Szczególnie denerwujący był fakt, że nosił on to samo nazwisko co
założyciel Irlandzkiej Armii Republikańskiej – Michael Collins. Został
usunięty w swojej restauracji w północnym Belfaście. Styczeń 1996 r. był
nieco spokojniejszy, gdyż działacze DAAD stali się poszukiwani jako
“nacjonaliści”, a sami dilerzy zaczęli się zbroić, co skomplikowało
działania bojowników. W styczniu zlikwidowany został tylko jeden diler,
Ian Lyons zastrzelony w samochodzie podczas oczekiwania na nabywcę
towaru. Następny wyrok bojownicy wykonali dopiero we wrześniu. Celem był
Séan Devlin zastrzelony na ulicy Przyjaźni. Kolejna operacja karna
została wykonana dopiero w lutym 1998 r. Była to likwidacja znanego i
wielkokrotnie skazanego dilera Brendana Campbella. Jej przebieg
przypomina najlepsze tradycje rosyjskich porachunków mafijnych.
Trzydziestolatek zginął gdy wychodził z restauracji, w drodze do swojego
luksusowego samochodu. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, bojownicy
zmienili taktykę, przechodząc od likwidacji drobnych płotek,
zastraszania ich partnerów i ataków na domy publiczne i narkotykowe
imprezy do zabijania głównych przedstawicieli biznesu narkotykowego w
Irlandii Północnej. Ofiarą precyzyjnego ataku z maja 1999 r. padł
Brendan Joseph Fegan, dwudziestoczterolatek uznawany za jednego z
największych dilerów w Ulsterze. Dwóch strzelców wpadło do baru w którym
się relaksował, w kilka sekund rozproszyło jego towarzystwo i ochronę i
wystrzeliło z bliskiej odległości umieszczając w jego ciele szesnaście
kul.
Na
początku, policja uznawała te wydarzenia za gangsterskie porachunki,
nie dostrzegając w nich akcji politycznych. Później stało się jasne, że
ofiary oprócz zaangażowania w handel narkotykami nie miały nic wspólnego
i zorientowano się, że „ekstremiści” znaleźli nowy cel – dilerów
narkotykowych. Wiedząc ile uwagi się im poświęca, bojownicy DAAD
przeprowadzili ostatnią akcję pod tą nazwą. Mniej niż miesiąc po
likwidacji Fegana zastrzelili innego ważnego dilera Paula Downeya, który
zginął w Newry w czerwcu 1999 r. Downey od wielu miesięcy był
obserwowany przez policję podejrzewającą go o handel narkotykami, ale
informacji było zbyt mało by postawić mu formalne zarzuty.
Od
roku 2000 organizacja formalnie nie istniała, ale tak jak wcześniej
dochodziło do ataków na dilerów, niszczenia ich mienia czy informowania o
ich działalności w formie graffiti. Pod koniec 2008 r. na horyzoncie
pojawiła się „nowa” organizacja o bardzo podobnej nazwie: Republikańska
Akcja Przeciwko Narkotykom (Republican Action Against Drugs).
Organizacja ogłosiła swe istnienie w przesłanym do mediów oświadczeniu w
którym wezwała dilerów do zaprzestania działalności, co było warunkiem
uzyskania amnestii. Niektórzy uważali, że organizacja stawia sobie cele
polityczne, jednak jej reprezentant w wywiadzie przeprowadzonym w
sierpniu 2009 r. powiedział „Nie obchodzi nas polityka. Chcemy tylko
usunięcia przestępczości i narkotyków z naszych ulic.” Oprócz akcji
bezpośrednich, bojownicy wykorzystywali media, często rozsyłając
informacje o dilerach, które spotykały się z dużym odzewem wśród
lokalnych społeczności. Nie każdy był zadowolony z tego, że w salonach
gier czy na koncertach nastolatkom sprzedaje się narkotyki. Prasa często
publikowała wezwania RAAD do opuszczenia Irlandii Północnej w ciągu 48
godzin kierowane do dilerów. Jednym z warunków amnestii były też
publiczne przeprosiny za handel narkotykami.
Bojownicy
wzięli oficjalnie odpowiedzialność za następującą akcję: 16 kwietnia
2009 r. podłożyli bombę pod dom dilera z Derry. Eksplozja poważnie
uszkodziła jego dom i samochód, a on odniósł lekkie obrażenia. 8 czerwca
podobny ładunek wybuchł pod samochodem dilera nazwiskiem Cunningham.
7
października 2009 r. w Derry pojmany został dwudziestosiedmiolatek
handlujący marihuaną i haszyszem. W ramach kary postrzelono go w stopę.
17 października bojownicy odwiedzili siedemnastolatka z Derry który
sprzedawał narkotyki rówieśnikom. Przestrzelono mu obie nogi. 6 grudnia w
Derry podłożono pięć bomb – cztery pod samochodami dilerów, jedną przed
domem jednego z nich. Trzy z nich wybuchły, poważnie uszkadzając mienie
„ofiar”.
11
grudnia 2009 r. zatrzymano dwóch mężczyzn w wieku 27 i 29 lat. Obu
mieszkańcom Derry przestrzelono ramiona. Jeden z nich przyznał później,
że zajmował się sprzedażą nielegalnych substancji. 27 stycznia 2010 kulę
w stopę otrzymał pięćdziesięciodwuletni mężczyzna z Derry który w
sklepie z „dopalaczami” sprzedawał „legalne” narkotyki. 23 lutego
dwudziestodziewięciolatek z Derry został postrzelony w nogę. Do gazet
wysłano oświadczenie mówiące, że mężczyzna otrzymał ultimatum, ale
zostało ono zignorowane. 28 marca 2010 r. w Derry wysadzono w powietrze
dwa samochody należące do dilerów. Jak wykazało późniejsze śledztwo,
jeden z nich był używany do przewozu narkotyków. Tego samego dnia w
Letterkenny podłożono bombę pod sklep z „dopalaczami”. Saperzy zdołali
ją rozbroić a w skrzynce na listy znaleźli list mówiący, że to „pierwsze
i ostatnie” ostrzeżenie. Sklep wkrótce zamknięto. 30 marca 2010 r.
ostrzelano dom w Dungiven w którym wielokrotnie organizowano narkotykowe
imprezy. Tego samego dnia w tym mieście zatrzymano innego człowieka
który obiecał zakończyć swoją przestępczą działalność. 19 kwietnia
wybuchły bomby w domach dwóch bezrobotnych z Derry którzy zarabiali na
życie handlując narkotykami. W tym samym dniu w Strabane postrzelono w
nogi dwudziestoczteeroletniego dilera. 20 kwietnia 2010 r. w Derry
wybuchła kolejna bomba. Celem był dom rodziny imigrantów z Bliskiego
Wschodu zaangażowanych w przemyt narkotyków.
15
maja 2010 r. ostrzelano hostel w Newry w którym miała zatrzymać się
grupa przemytników. 21 maja postrzelono tam współpracownika jednego z
dilerów. 22 maja w Strabane zaatakowany w swoim domu został przybyły z
Anglii dwudziestopięcoletni diler. Postrzelono go w ramię i nogę i dano
mu 24 godziny na opuszczenie wyspy. Wcześniej otrzymał ostrzeżenie za
rozprowadzanie kokainy w lokalnych pubach. 3 czerwca, po jego wyjeździe
do Anglii jego pusty dom został spalony. 27 maja bomba wybuchła przed
domem w Strabane. W oświadczeniu bojownicy napisali, że jeśli właściciel
domu nie odejdzie z „biznesu”, kolejna bomba wysadzi w powietrze dom, a
nie tylko skrzynkę na listy. 28 maja podłożono bombę w pubie w Derry w
którym odbywała się zamknięta impreza gejowska. Bomba nie wybuchła. 3
czerwca na oczach właściciela wybuchł samochód na parkingu w Strabane.
Tego samego dnia w Derry zniszczono samochód dilerów metamfetaminy.
8
czerwca 2010 r. bomba wybuchła pod drzwiami recydywisty z Derry
wielokrotnie skazanego za sprzedaż narkotyków. Tego samego dnia
bojownicy dokonali przeszukań w licznych sklepach i pubach, rozpraszając
gapiów strzałami w powietrze. Wydarzenie odbiło się dużym echem w
mieście.
15
czerwca 2010 r. bojownicy przekazali w ręce lokalnej organizacji
pozarządowej tysiące tabletek ecstasy skonfiskowanych lokalnym dilerom i
szczegółowe dane na temat ich kryminalnej działalności. 25 czerwca pod
domem dilera z Derry obserwowanego przez policję podejrzewającą go o
handel narkotykami wybuchła bomba.
26
lipca 2010 r. do jednego z domów w Derry wkroczyli uzbrojeni mężczyźni
by odczytać dilerowi wyrok. Na kolanach błagał ich o darowanie życia.
„Trybunał” przychylił się do jego prośby. Były diler napisał później
szeroko komentowany artykuł o tym jak porzucił narkotykowy biznes i
został uczciwym obywatelem.
31
sierpnia 2010 r. ostrzelano dom dilera w Derry. Kiedy do domu „ofiary”
podjechała policja, radiowóz obrzucono kamieniami i koktajlami Mołotowa.
Tego dnia przechwycono też dwanaście krzaków konopi które później
zostały przekazane do zniszczenia.
18
września w Derry bojownicy uczestniczyli w tłumieniu rozruchów które
wybuchły po tym jak policja zamknęła squat w którym młodzież niezależnie
od wieku miała otwarty dostęp do alkoholu i narkotyków.
17
października postrzelono w Derry dwudziestolatka który wbrew obietnicom
nie zmienił swojego zachowania i dalej rozprowadzał narkotyki na
ulicach. 24 października wyważono drzwi domu jednego z dilerów w Derry,
obserwowanego przez ostatnie dziesięć miesięcy. Po wkroczeniu do domu,
bojownicy sześć razy strzelili mu w nogi.
Działania
grupy będącej najbardziej aktywną organizacją antynarkotykową w
Irlandii Północnej mówią same za siebie. Policja sugeruje jednak, że nie
przyznaje się ona do wszystkich swoich akcji. Podejrzewana jest o
przeprowadzenie serii ataków na imigrantów oraz zabójstwa i zamachy
bombowe za które nikt nie wziął odpowiedzialności, jednak miały podobny
przebieg.
Na
koniec trzeba powiedzieć, że na pierwszej linii walki z narkomanią musi
stać nie państwo, a ludzie. Jeśli ludzie nie będą zwalczać problemu,
społeczeństwo wymrze albo zdegeneruje się i nikt nie będzie pamiętał o
dawnych mieszkańcach tej ziemi. Narkomania to śmierć na kredyt. Nie
można traktować z nienawiścią osób uzależnionych – to chorzy ludzie
potrzebujący pomocy. Wina leży po stronie dilerów – tych którzy bogacą
się sprzedając śmierć. W tej walce potrzebna jest silna wola, czasem
także broń, ale najważniejszym jej aspektem jest edukowanie
społeczeństwa.
Dilerzy mają wszystko czego zapragną, najwyższy czas by dostali to, na co zasługują!
Opublikowano pierwotnie na stronie rustraightedge.com
Przekład: Redakcja Xportal.pl
Przekład: Redakcja Xportal.pl