* Tytuł przewrotny i drażniący, jak „robocza nazwa koncepcji” sprostytuowania RN.
Kierownik Główny
Obozu Narodowo - Radykalnego
Aleksander Krejckant
Za: http://kierunki.info.pl/2015/04/aleksander-krejckant-naszym-honorem-jest-wiernosc-2/
Kiedy półtora roku temu ONR przestrzegał działaczy różnych
organizacji, wchodzących w skład Ruchu Narodowego, przed głosowaniem za
udziałem w wyborach do Parlamentu Europejskiego nikt z nas nie
przypuszczał, że wszystkie nasze najczarniejsze obawy spełnią się tak
szybko. Uważaliśmy wtedy i uważamy nadal, że priorytetem dla Ruchu
Narodowego powinna być praca społeczna, jak najbliżej przeciętnego
Polaka. Praca może mało efektowna, ale jakże potrzebna, w kontekście
budzenia Polaków z powszechnego letargu. Niestety nasze argumenty
zostały zakrzyczane, a my sami nie byliśmy na tyle silni, żeby
przeforsować swoją wizję. Ruch Narodowy poszedł drogą ciągłego zbierania
podpisów, występów w telewizji i populistycznych happeningów, pełnych
pustych deklaracji.
Satysfakcja, jaką powinniśmy odczuwać, będąc obrońcami powstałego
Ruchu przed wybujałymi ambicjami nielicznej grupki, jest niestety bardzo
gorzka i chyba każdy z nas wolałby nie zaczynać zdania od „A kiedy
mówiliśmy…”. Niestety realia są takie, a nie inne. RN, po serii
beznadziejnych wyników w kolejnych elekcjach utracił dynamizm, utracił
świeżość. Zaburzony został naturalny rozwój działaczy w organizacjach
narodowych. Zamiast rozwijać się, poszerzać swoją wiedzę, sprawdzać się w
organizowaniu, działacze organizacji wchodzących w skład RN oraz
działacze partii RN od półtora roku zajmują się wyłącznie zbieraniem
podpisów i ekscytowaniem kolejnymi nieudanymi startami w wyborach. Zaś z
obiecywanych jeszcze u schyłku 2012 roku projektów (na czele z
think-tankiem, którego projekt z obietnicą rychłej realizacji widziałem
na własne oczy w grudniu 2012 roku) wzbogacających RN, żaden nie został
zrealizowany. Ruch Narodowy nadal nie przeszedł wewnętrznej dyskusji
programowej, co więcej, przekaz uległ daleko idącemu rozdwojeniu.
Aktualnie partia RN, nie dysponuje ani zapleczem eksperckim, ani
antysystemowym przekazem. Śmieszne sojusze z liberałami i ludźmi
skompromitowanymi osadziły cały statek na ideowej mieliźnie. Jednak idea
narodowa, którą chciał reprezentować RN nie czeka aż skostniała
struktura partyjna pójdzie po rozum do głowy. Nacjonaliści działający w
najróżniejszych organizacjach, a także ci niezrzeszeni robią to, na co
„zbieracze podpisów” nie mają czasu – myślą o kształcie i założeniach
współczesnej idei narodowej. To może wyłącznie cieszyć tych, którym na
sercu leży nie partykularny interes, a posunięcie środowiska ruchu
narodowego w Polsce do przodu.
Równolegle w partii RN już oficjalnie zaczyna triumfować ideowe
warcholstwo. Umizgi do liberałów są z jednej strony obrzydliwe dla
każdego nacjonalisty, a z drugiej świadczą o marnej wierności idei
narodowej u tych, którzy je czynią. Jednak we wszystkim można znaleźć i
dobre strony. W środowisku wszyscy teraz widzą- komu i na czym zależy,
oraz kto od początku optował za swoim interesem, skrywanym pod
słowem-wytrychem „pragmatyzmem”, a kto chce tworzyć rzeczywistą
alternatywę dla demoliberalnego brudu. Na zajmowanie się tym, co zostało
zrobione źle, co zostało zaniedbane przyjdzie jeszcze czas. Dzisiaj
wiemy jedno – my, działacze ONR, uważamy, że jedyną słuszną drogą- jest
droga podmiotowości. Wejście w polityczny mezalians z liberałami czy
innymi populistami to zwyczajna ZDRADA drogi nacjonalisty. Nie możemy
pozwolić sobie na kierowanie się krótkowzroczną perspektywą zbliżających
się wyborów parlamentarnych. Należy myśleć wybiegając daleko naprzód i
nie zrażać się tym, że demokracja liberalna premiuje tylko tych
najgłośniejszych, których jedynym osiągnięciem jest ciągłe „oranie
lewaków”. Jeśli chcemy budować dojrzały ruch, który ma odegrać w
przyszłości znaczącą rolę na płaszczyźnie społeczno-politycznej musimy
sobie jasno odpowiedzieć na podstawowe pytanie – czy ważniejsze jest dla
nas tu i teraz, czy to, co zamierzamy zrobić za lat kilka czy
kilkanaście? Dla nas, OeNeRowców, odpowiedź na to pytanie jest i zawsze
była oczywista. Pisząc dosadniej – szukanie, komu by tu się drożej
sprzedać (za co? Za 3 czy 5 „jedynek” w wyborach parlamentarnych?) jest
całkowicie sprzeczne z idealizmem i jest zwyczajną polityczną
prostytucją. Nie jest ważne, czy uzyska się kilka miejsc na listach czy
nawet mandatów. Polski nie zmieni paru krawaciarzy w sejmie, tylko praca
z ludźmi i dla ludzi. Na wielkie politykowanie przyjdzie dla nas czas.
Pamiętajmy, że jesteśmy młodzi i jeśli pozostaniemy wierni swoim
ideałom, jako środowisko, to wtedy i tylko wtedy osiągniemy coś więcej
niż tylko miłe wspomnienia z lat młodzieńczych. Od powtarzania jak
mantrę, przy każdych kolejnych wyborach, że zaraz nowa siła obali
republikę okrągłego stołu nic się nie stanie. Od zakładania
stowarzyszeń, fundacji i działań na polach dotychczas przez nas
niedostrzeganych, jak przykładowo prawa pracownicze zmieni się wiele.
Nie stanie się to w blasku fleszy i kamer, ale będzie o wiele bardziej
trwałe niż filmik na youtubie z cyklu „thug life”.
Podsumowując i składając w imieniu Obozu Narodowo-Radykalnego
publiczną deklarację, chciałbym zapewnić wszystkich zainteresowanych, że
naszym celem była, jest i będzie Wielka Polska, ale drogą do niej musi
być uczciwość i idealizm, a nie polityczne kurewstwo i układziki. ONR
nie zaakceptuje wchodzenia w żadne mariaże z przedstawicielami „jedynej,
prawdziwej prawicy”, we wszystkich jej odmianach. Albo Ruch Narodowy
będzie narodowy, albo nie będzie go w ogóle – a już z całą pewnością nie
będzie firmowany przez ONR.
Obozu Narodowo - Radykalnego
Aleksander Krejckant
Za: http://kierunki.info.pl/2015/04/aleksander-krejckant-naszym-honorem-jest-wiernosc-2/