Media
ukraińskie, europejskie i amerykańskie zapowiadają ofensywę sił
zbrojnych Noworosji na przełomie kwietnia i maja b.r. Niektórzy
komentatorzy wróżą opanowanie przez nie Odessy, Charkowa, Mikołajowa i Chersonia
lub całego terytorium dawnego obwodu ługańskiego. Poniżej podajemy
nieznacznie skrócone zestawienie tych doniesień, przygotowane przez
Zbigniewa Parafianowicza i Michała Potockiego z redakcji „Dziennika
Gazety Prawnej”: „Część analityków wskazuje co prawda, że wojny w
najbliższym czasie nie należy oczekiwać. – Putin dostał w Mińsku
wszystko, co chciał. Po co miałby teraz cokolwiek robić, skoro w połowie
roku może oczekiwać złagodzenia zachodnich sankcji. – uspokajał
politolog Dmytro Dżanhirow. W kontynuację rozejmu nie wierzy tymczasem
żadna ze stron konfliktu. – Wcześniej czy później Ukraina przestanie się
powstrzymywać i przedsięweźmie pewne demonstracyjne działania, po
których postara się przejść do ofensywy. – komentował w rozmowie z
Lentą.ru major Ołeksandr Chodakowski, sekretarz Rady Bezpieczeństwa (…)
Donieckiej Republiki Ludowej. – Wisi nad nami zagrożenie otwartego
konfliktu, który Federacja Rosyjska może rozpocząć pod koniec kwietnia
lub w maju.
Dane wywiadu mówią o niespotykanej dotychczas koncentracji
wojsk zmechanizowanych. – twierdził w marcu lider frakcji Bloku Petra
Poroszenki Jurij Łucenko. Podobne daty podawał podczas prezentacji w
Atlantic Council były dowódca sił NATO w Europie, generał Wesley Clark.
Według niego Rosjanie szykują się do zerwania rozejmu między prawosławną
Wielkanocą a Dniem Zwycięstwa, czyli między 12 kwietnia a 9 maja. Clark
powołuje się na własne dane, mówiące o tym, że na terenie kontrolowanej
przez separatystów części Donbasu stacjonuje obecnie ok. 8,5 tys.
Rosjan, 50 tys. jest rozlokowanych na Krymie, a kolejne 50 tys. – wzdłuż
granic z Ukrainą. Według analityka brytyjskiego ośrodka RUSI Igora
Sutiagina spośród 10 rosyjskich związków operacyjnych rangi armii siedem
uczestniczyło w konflikcie. Moskwa może więc traktować dotychczasowy
konflikt – podobnie jak prowadzone niemal nieprzerwanie od 2013 r.
gigantyczne manewry wojskowe – jako poligon, który może służyć
treningowi przed eskalacją wojny. Według brytyjskiego »Timesa«
pretekstem do »zdecydowanej odpowiedzi« może być dozbrojenie przez
państwa NATO Ukrainy lub państw bałtyckich. Istnieją przesłanki
wskazujące na to, że siły separatystów szykują się do walki. Władze obu
(…) republik utrzymują co prawda, że spodziewają się natarcia
ukraińskich sił zbrojnych, ale podczas prowadzonych na sześciu
poligonach manewrów w połowie marca ćwiczyły okrążenie i zniszczenie sił
przeciwnika w akcji ofensywnej. Poprzednio podobne ćwiczenia
przeprowadzano w grudniu i styczniu. Skończyło się styczniową
rosyjsko-separatystyczną ofensywą, zakończoną m.in. zajęciem lotniska w
Doniecku i – już po zawarciu mińskiego zawieszenia broni – niedalekiego
Debalcewego. (…) siły Ługańskiej Republiki Ludowej utworzyły co najmniej
dwa przyczółki po drugiej stronie Dońca, rzeki będącej naturalną linią
obronną między pozycjami sił ŁRL i ukraińskich sił zbrojnych. Jak
zauważył ConflictReport.info, w marcu zajęto dwa mosty w pobliżu
miejscowości Stanycia Łuhanśka – jeden na przedłużeniu ulicy 5-a Linija i
drugi kolejowy – tworząc zarazem tzw. przedmościa (tete de pont), jak w
terminologii wojskowej określa się przyczółki za mostem, utrudniające
przeciwnikowi zniszczenie go w razie natarcia i ułatwiające własnym
siłom wysadzenie desantu po drugiej stronie rzeki. Ukraińcy ogłosili
wysadzenie mostu drogowego, jednak w rzeczywistości uszkodzono jedynie
wiadukt na dojeździe do mostu, co oznacza, że siły ŁRL i Rosji i tak są w
stanie przejść Doniec, choć będzie to wymagało większego wysiłku
logistycznego. Przekroczenie rzeki umożliwiłoby im w razie potrzeby
otwarcie ofensywy na północną, lojalną wobec Kijowa część obwodu
ługańskiego, w tym położone tuż za Dońcem strategicznie ważne Stanycię
Łuhanśką i Szczastia, a dalej przejście graniczne z Rosją w Krasnej
Taliwce na trasie P22. Na wysokie prawdopodobieństwo, że starcia
rozpoczną się właśnie tam, wskazuje również prorosyjski analityk z Krymu
Borys Rożyn. Północny kierunek natarcia nie jest bynajmniej pewny, a
powyższe działania sił DRL/ŁRL i komunikaty Rożyna mogą być
dezinformacją odwracającą uwagę od prawdziwego celu. Według ukraińskich
danych rządowych najwięcej przypadków ostrzałów pozycji sił tzw.
operacji antyterrorystycznej (ATO) dotyczy terenów sektora „B” ATO,
zwłaszcza obszarów bezpośrednio przylegających do donieckiego lotniska
oraz terenów na północ od Doniecka. 2 kwietnia rzecznik ATO mówił np. o
ostrym starciu pod Awdijiwką. Opcją alternatywną może być też natarcie
na froncie południowym i przebicie korytarza na Krym, co jednak należy
traktować jako wariant maksimum. To właśnie w okolicach
podmariupolskiego Szyrokynego separatyści dwukrotnie w ostatnich dniach
cofnęli na punktach kontrolnych obserwatorów OBWE, chcących sprawdzić
przestrzeganie rozejmu w zakresie uzgodnionego w Mińsku wycofania
ciężkiej artylerii znad linii rozdzielającej obie strony. Przed
przypadającą na początek maja rocznicą tragicznych wydarzeń, w których
zginęło 50 prorosyjskich demonstrantów uwięzionych w płonącym Domu
Związków w Odessie, władze tego miasta obawiają się nowych niepokojów.
Te obawy potwierdza niedawny incydent na granicy Ukrainy i
separatystycznego Naddniestrza. Andrij Łewus, były wiceszef Służby
Bezpieczeństwa Ukrainy, a obecnie parlamentarzysta, na Facebooku
przekonuje, że separatyści przygotowują nową fazę operacji określanej w
Moskwie mianem rosyjskiej wiosny. Ma ona objąć właśnie Odessę, Charków,
Mikołajów i Chersoń. Amerykański korespondent dziennika »USA Today« z
Odessy relacjonuje nastroje wśród Ukraińców. Jak pisze, panuje
powszechne przekonanie o szykowaniu dla miasta scenariusza donieckiego.
Do tego celu ma zostać wykorzystany kontyngent rosyjski stacjonujący w
Naddniestrzu. Jak pisze bukareszteński dziennik »Evenimentul Zilei«, w
ubiegłym tygodniu funkcjonariusze sił specjalnych Naddniestrza
ostrzelali dwóch obywateli Mołdawii (niedaleko miejscowości Nowaja
Andrijaszewka po stronie separatystycznej republiki). Władze w Tyraspolu
o incydent oskarżają Ukraińców. Swoją wersję wydarzeń przedstawiają w
komunikacie KGB przekazanym agencji Unimedia. Naddniestrzańskie KGB jest
w pełni kontrolowane przez funkcjonariuszy rosyjskiego FSB
sprowadzonych z Dagestanu, zatem oświadczenie można traktować jako głos
strony rosyjskiej. Z kolei cytowani przez Interfax ukraińscy
pogranicznicy przekonują, że doszło do prowokacji, której architektami
są separatyści. Wszystko to mogłoby być nieistotną wojną na nieistotne
oświadczenia, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie Rosjanie rozpoczęli
mobilizację swoich oddziałów stacjonujących w Naddniestrzu (jak
pisaliśmy w DGP, wzmocniono je oddziałami Specnazu, które są szkolone
m.in. do organizowania rebelii). (…). Jak komentuje »Evenimentul Zilei«,
Kijów obawia się otwarcia drugiego, południowo-zachodniego frontu – w
wojnie o zachowanie jedności państwa.” Tymczasem rząd w Kijowie
prawdopodobnie przestanie otrzymywać pomoc finansową na zbrojenia ze
Stanów Zjednoczonych. Przygotowany niedawno projekt budżetu
amerykańskiego Departamentu Obrony na rok 2016 nie przewiduje żadnych
sum przeznaczonych dla Ukrainy. Dla porównania, w tym roku Departament
Obrony wydaje ze swoich środków 175 mln dolarów na wsparcie zbrojeniowe
dla Ukrainy i republik bałtyckich.
(Na podstawie forsal.pl i kresy.pl opracował A.D.)
Za: http://xportal.pl/?p=20213