Jean-Marie Bastien-Thiry, inżynier i
pułkownik, katolik i obrońca Algierii Francuskiej,organizator zamachu na
prezydenta Ch. de Gaulle’a w Petit-Clamart, usprawiedliwiający to nauką
św. Tomasza z Akwinu o tyranobójstwie. Rozstrzelany 11 marca 1963 roku w
Fort d’Ivry, w wieku 35 lat.Nie mamy zamiaru przekształcać tego procesu
w proces na tle religijnym.
Pragniemy tylko
przypomnieć, że chrześcijanin – a jesteśmy chrześcijanami – staje się
zbrodniarzem wyłącznie wtedy, kiedy ciężko przekroczy jedno z przykazań
Bożych.
Wiemy,
że piąte przykazanie Boże zakazuje użycia siły, z wyjątkiem
szczególnych okoliczności, które definiuje Kościół. Jest tak samo drugie
i ósme przykazanie: zakazują one wszystkim – szczególnie zaś szefom
państw – krzywoprzysięstwa, ale i kłamstwa mającego na celu
wykorzystanie dobrych intencji obywateli. Ale jest także pierwsze –
największe ze wszystkich – przykazanie Boże, które nam nakazuje miłość
bliźniego i współczucie wobec naszych braci w potrzebie.
To właśnie z tego powodu przyjęte jest
od zamierzchłych czasów w krajach chrześcijańskich, że jeżeli zaistnieją
określone warunki, akt przemocy może być aktem miłości.
To właśnie dlatego według tradycyjnej
doktryny akty przemocy skierowane przeciwko tym, którzy zatracili
poczucie moralne i ludzkie, i którzy tych, których mają obowiązek bronić
i ochraniać, prowadzą do ruiny, są dozwolone. Gdyby to, cośmy
przedsięwzięli powiodło się, konsekwencją tego (a właśnie na to
liczyliśmy) byłoby natychmiastowe ustanie ludobójstwa w Algierii.
Aktualny szef państwa mógł zresztą
położyć temu ludobójstwu kres. Wystarczyło, żeby wydał jeden jedyny
rozkaz, czego nie uczynił, i naszym zdaniem na zawsze pozostanie za to
odpowiedzialny.
Słowa płk Jeana Bastien-Thiry na sali sądowej 2 lutego 1963 roku
Przed egzekucją, o świcie, Bastien-Thiry
pisze dwa ostatnie krótkie listy, do żony i do brata Gabriela. Na
prośbę adwokatów redaguje ostatnie oświadczenie, w którym deklaruje, że
został skazany nielegalnie, więc jego egzekucja jest morderstwem, toteż
spodziewa się w przyszłości rewizji swojego procesu. O godzinie 5.00
rano uczestniczy w Mszy św. odprawionej przez generalnego kapelana
więziennictwa, o. Josepha Verneta SJ. Sprawuje posługę ministranta i
śpiewa. (...) Po skończonej mszy o. Vernet zwraca
się do skazańca słowami: „Ofiara Chrystusa została spełniona. Teraz
zaczyna się twoja”. W tym samym czasie, żona Pułkownika, u boku swego
ojca, na kolanach odmawia modlitwę za konających. Po kilku minut
spędzonych w towarzystwie jezuity, karetka więzienna ze skazańcem, w
towarzystwie trzech samochodów, opuszcza Fresnes kierując się ku Fortowi
Ivry. Dwunastoosobowy pluton egzekucyjny rozstrzeliwuje skazańca o
godzinie 6.39. Pułkownik umiera, przebierając paciorki różańca
związanymi do tyłu rękami. Był ostatnim skazanym na śmierć przez sąd wojskowy, ostatnim rozstrzelanym we Francji i za Algierię Francuską.