Na Śląsku się dzieje – tak można podsumować nie tylko ostatnie miesiące, ale ostatnie tygodnie. Trochę już tradycyjnie, głównym adwersarzem działań nacjonalistów są oczywiście rządowe pachołki, milicjanci (piszemy „milicjanci”, bo bardziej adekwatne określenia mogłyby ranić oczy naszych czytelników). Oto 30 sierpnia, w czasie akcji antyizraelskiej w Katowicach (MW i NOP), mundurowi dorwali się do członków NOP, porywając ich na przesłuchanie i kradnąc wyposażenie flagowe. Ale apogeum tej sympatii inaczej nastąpiło 6 września, w czasie pikiety antypedalskiej (również Katowice). Przeciwko kilkunastu działaczom NOP wystawiono kilkanaście „suk”, kilka plutonów milicjantów z psami, pojawiła się nawet polewaczka. W pewnym monecie mundurowi rzucili się na spokojnie stojących nacjonalistów (patrz filmik) i poturbowali, niszcząc okulary i rabując przy okazji cenne materiały członka władz NOP, Pawła Ferdynusa. Kiedy nie udało się mundurowym skonfiskować nacjonalistom telefonów (wszystko oczywiście nagrywane), wycofali się, a NOPowcy kontynuowali działania.
Nie był to jednak koniec interesującego dnia. Wieczorem z wykładem „Wierzyć-Słuchać-Walczyć. Polityczny Żołnierz A.D 2025” wystąpili w stolicy Śląska red. Wojciech Trojanowski i dr Marzena Dobner – czołowi działacze NOP i redaktorzy najstarszego pisma nacjonalistycznego w Polsce – „Szczerbiec. Na szlaku Idei”.
A w kolejny dzień – kolejna akcja. W centrum Katowic nacjonaliści zorganizowali „Spotkanie z Nacjonalizmem” poświęcone zagrożeniom ze strony Unii Europejskiej.
Podsumowując: był to owocny dla polskiego nacjonalizmu czas, chociaż mamy świadomość, że represyjność systemu, stosującego „prawo, jak je rozumiemy” maleć nie będzie – co zresztą dobitnie stwierdził jeden z milicjantów, którzy zaatakowali nacjonalistów: „wykonujemy rozkaz komendanta wojewódzkiego i możecie nam skoczyć”. Ano zobaczymy.
