Po upadku Powstania, Młodzież Wszechpolska wydała oświadczenie, w
którym odniosła się do minionych wydarzeń. Warto pochylić się nad opinią
ówczesnej młodzieży narodowej, dotyczącą tamtych wydarzeń.
Oświadczenie
W imieniu polskiej młodzieży narodowej pragniemy zająć stanowisko
wobec tragicznych wydarzeń ostatniego okresu. Uważamy za pożyteczne, by
społeczeństwo w dzisiejszym okresie dezorientacji i przygnębienia
poznało naszą postawę. Poza tym musimy się rozprawić z pewnymi
tchórzliwymi a naiwnymi próbami obarczania młodzieży odpowiedzialnością
za powstanie. Powstanie warszawskie przyniosło Polsce niepowetowane
straty, prawie żadnych natomiast korzyści.
Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią, za którą
odpowiedzialność ponoszą pewne polskie ośrodki. Tak oceniło to te
wypadki społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Starsi
politycy wstrzymują się jeszcze od zajęcia wyraźnego stanowisko wobec
tych wydarzeń. My, młodzi, uważamy, że jedynie jasne uświadomienie
prawdy, może oczyścić atmosferę. Winni muszą ponieść odpowiedzialność,
tylko w ten sposób zdoła się utrzymać autorytet naszych instytucji i
władz. Są one stałe, niezależne od ludzi, którzy je sprawują i za ich
sprawowanie ponoszą odpowiedzialność. Pozostawienie ich w rękach
działaczy skompromitowanych, kompromituje tym samym instytucje, wzbudza w
społeczeństwie zwątpienie w nasze zdolności państwowe.
Decyzję wybuchu powstania podjął gen. Bór-Komorowski i urzędujący
Delegat Rządu bez przyzwolenia a nawet powiadomienia przedstawicielstwa
społeczeństwa, tj. Rady Jedności Narodowej. Odpowiedzialność w pierwszym
rzędzie ponosi Komenda Główna Armii Krajowej. Była ona emanacją
sanacyjnej kliki wojskowej skompromitowanej już we wrześniu [19]39 roku.
Trudno dziś orzec jakie motywy kierowały nią przy wywołaniu
powstania, postępowanie jej musi być oceniane jednak jako lekkomyślne.
Mimo to, ludzie ci próbują już dziś – podobnie jak w [19]39 roku –
zrzucić z siebie odpowiedzialność za spowodowaną tragedię. Podają
następujące przyczyny swego kroku: primo – że Bolszewicy dochodzili do
Pragi. Stwierdzonym jest jednak, że wywiad AK orientował się w
charakterze zbliżających się sił sowieckich. Były to jedynie podjazdy
niezdolne do zajęcia stolicy. Secundo – że Niemcy mieli wyprowadzić z
Warszawy 100 do 200 tysięcy ludzi. Stwierdzonym jest jednak, że nie
istniały żadne konkretne dane, co do tych zamysłów niemieckich. Z
drugiej zaś strony likwidacja Warszawy oddała w ręce niemieckie bez
porównania większe rzesze ludzi. Tertio – że powstanie miało być atutem
dla premiera Mikołajczyka w jego ówczesnej podróży do Moskwy. W tym
argumencie widać polityczną ignorancję tych, którzy go podnoszą.
Powstanie było kłodą rzuconą pod nogi premiera, środkiem, którym mógł go
szantażować Stalin, uzależniając pomoc Warszawie od przyjęcia jego
żądań. Wreszcie czwarta tak zwana przyczyna próbuje obciążyć młodzież.
Wydanie rozkazu do powstania było ponoć konieczne, w przeciwnym bowiem
razie rozgorączkowana młodzież spowodować by mogła szereg samowolnych,
nieprzemyślanych akcji, które przyniosłyby jeszcze dotkliwsze straty.
Temu twierdzeniu musimy się jak najenergiczniej przeciwstawić.
Reprezentujemy olbrzymią część młodzieży, znamy nastroje wśród jej
reszty. Nastrój rozgorączkowania zawsze narzucany był szeregom z góry.
Znając swoje zasoby broni nie mogliśmy patrzeć bez troski na wywołane
wypadki. Wreszcie zbyt określona była i jest postawa młodzieży wobec
Bolszewików a niepokojące wiadomości o ich stosunku do AK, byśmy nie
odnosili się z największą rezerwą do akcji, opartej na rachubach
bolszewickiej pomocy. Mimo to podporządkowaliśmy się rozkazom legalnych
władz wojskowych. Było to wynikiem poczucia obowiązku i dyscypliny.
Żołnierz i dowódca liniowy stanął na wysokości zadania. Wielu z naszych
kolegów, z prezesem Młodzieży Wszechpolskiej na czele poległo. Niestety,
ofiary ich wzbogaciły jedynie tragiczną polską tradycję powstańczą.
Przyniosły korzyści, ale wrogom.
W poczuciu wypełnionego obowiązku mamy
moralne prawo potępienia swych wczorajszych dowódców. Mamy też prawo
żądać takich zmian w obsadzie naszych władz wojskowych i cywilnych,
które by w pełni przywróciły im pełne zaufanie.
Takie jest stanowisko młodzieży wobec
sytuacji wywołanej wypadkami warszawskimi. Doceniając jej tragizm, nie
odwracamy się jednak ze zniechęceniem od dalszej pracy. Nauczył nas
Roman Dmowski, że jesteśmy Polakami i ponosimy odpowiedzialność za losy
Polski, nie tylko w chwilach rozkwitu, ale i w czasach upadku.
Przeciwnie, poczuwamy się dziś do tym większych obowiązków wobec
Ojczyzny, przejmujemy na siebie część ciężaru prowadzenia jej spraw,
którego nie może podźwignąć starsze pokolenie.
Swój stosunek do sytuacji, w jakiej się
znajdujemy obecnie, kształtujemy na następujących zasadach: jedynym
rządem Polski jest rząd, znajdujący się w Londynie. Poza nim nie mogą
działać wrogie nam agentury, sformowane przez zdrajców. Taką agenturą
jest tzw. Komitet Wyzwolenia Narodowego, usiłujący wydać Polskę na łup
Sowietom. Ludzi w niej działających potraktować należy zgodnie z
przepisami prawa, dotyczącymi zbrodni stanu. (…) Podobnie
potraktowalibyśmy tych, którzy poszli na podsuwaną dziś przez Niemców
możliwość współpracy. Propozycje niemieckie dążą do skompromitowania nas
w obozie aliantów w ostatnim decydującym okresie oraz do wyzyskania do
własnych celów.
Przeciwstawiamy się wszelkim kompromisom
z Rosją. Byłoby to wyrażeniem zgody na pierwszy rozbiór Polski, co
pociągnęłoby za sobą, podobnie jak w wieku XVIII, dalsze rozbiory. Rosja
chce z Polski uczynić republikę sowiecką i dlatego dąży do wyniszczenia
wszystkich prawdziwie polskich elementów. Rosja ponosi w dużej mierze
odpowiedzialność za powstanie warszawskie – jej program od lat nawoływał
do zbrojnych wystąpień i przygotowywał nastrój rozgorączkowania (trudno
dziś stwierdzić, czy miała wpływ w czynnikach decydujący o wybuchu
powstania). Natomiast po wybuchu powstania Stalin przeszkadzał pomocy
alianckiej, odmawiając baz. Pomoc sowiecka, udzielona w ostatniej fazie
walk, zakrawała na kpiny – rzucono kilkadziesiąt worków zeschniętego
chleba razowego i kaszy jaglanej. Mimo to marsz. Rokossowski do
ostatniej chwili łudził powstańców zapowiedziami pomocy, by przedłużyć
ich opór, potęgując tą drogą straty ludności polskiej.
W polityce zagranicznej musimy w dalszym
ciągu szukać wsparcia u aliantów, trudno bowiem uwierzyć, by Alianci
pięć lat walcząc z hegemonią niemiecką w Europie, zgodzili się na
groźniejszą, zagrażającą również Azji, hegemonię sowiecką.
Wojna obecna powinna ostatecznie
zlikwidować niemieckie zagrożenie dla Polski. Osiągniemy to przez
ustalenie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej – najlepszej granicy
strategicznej, obejmującej tereny, które zapewnią nam potęgę
gospodarczą. Jedynie na tych terenach znajdzie nowe siedziby i zwrot
utraconych majątków ludność zburzonej Warszawy. W takich granicach, w
oparciu o Unię Europy Środkowej, będzie Polska mogła spokojnie patrzeć w
przyszłość, po ich osiągnięciu przystąpić do gruntownej, jedynie
polskim interesom służącej przebudowy społeczno-gospodarczej. (…)
Wszystkich Wszechpolaków wzywamy,
zgodnie z instrukcją zawartą w ,,Komunikacie Specjalnym z dnia 28.VII.44
r.” do szerzenia idei wszechpolskich wg zasad powyżej sformułowanych. W
ten sposób znajdujemy trwałe fundamenty pod gmach Wielkiej Polski.
w listopadzie 1944 r.
Młodzież Wszechpolska
Środowisko Warszawskie
Młodzież Wszechpolska
Środowisko Warszawskie