
Formuła powstała prawdopodobnie po 
upadku konfederacji barskiej wśród przywódców powstania antyrosyjskiego.
 Przeciwnikami idealizacji relacji węgiersko-polskich byli w XIX wieku 
głównie politycy upatrujący związania sprawy polskiej najpierw z 
koalicją turecko-słowiańską, a następnie zjednoczeniem wszystkich 
Słowian pod berłem rosyjskim (panslawizm). Polityk i pisarz historyczny 
Michał Czajkowski vel Sadyk Pasza (początkowo w stronnictwie Adama 
Jerzego Czartoryskiego), który w 1872 opuścił Turcję, nawoływał do 
pojednania z Rosją oraz zjednoczenia wszystkich Słowian pod berłem cara 
Aleksandra II. Jednak argumenty panslawistów kierowane również „do mężów
 stanu i do młodzieży Uniwersytetu” zostały w Galicji odrzucone – „Co 
tam Waćpan nam bajasz o Turkach i o Sławianach, my z Węgrami; oni z 
Cesarzem i my z nimi – oni przeciwko niemu i my z niemi, bo to widzisz 
Waćpan – Węgier, Polak dwa bratanki i do konia, i do szklanki…” 
Reprezentant księcia Adama Jerzego Czartoryskiego w Turynie napisał, że 
książę „nie może wchodzić w takie stosunki z barbarzyńskimi narodami, …że to jest kraj katolicki, a tamten jeden muzułmański, w drugim schizma –
 że pierwej są Polacy katolikami, jak Polakami.
12 marca 2007 parlament węgierski 
przyjął deklarację uznającą dzień 23 marca Dniem Przyjaźni 
Polsko-Węgierskiej. Węgrzy zajmowali szczególne miejsce w opiniach 
Polaków. Sympatia ta opierała się na głębokim przekonaniu Polaków o 
podobieństwie charakterów narodowych polskiego i węgierskiego. Można 
dodać, że nawiązanie naszych narodów do współczesności i wsparcia siebie 
nawzajem jest koniecznością w walce z falą napływającą ze wschodu i 
zachodu do naszych krajów, które mogą zaburzyć nasze tradycje, które 
z kolei przekazywali nam nasi Ojcowie, Dziadkowie i taki sam chcę przekazać 
szacunek do naszych tradycji swoim dzieciom. Na koniec mojego postu 
zacytuję:
„Węgry i Polska to dwa wiekuiste dęby, 
każdy z nich wystrzelił pniem osobnym i odrębnym, ale ich korzenie, 
szeroko rozłożone pod powierzchnią ziemi i splatały się, i zrastały 
niewidocznie. Stąd byt i czerstwość jednego jest drugiemu warunkiem 
życia i zdrowia”. Słowa Worcella tak trafnie określają to prawie 
metafizyczne poczucie wspólnoty losów obu narodów, że zrośnięte 
korzeniami dęby stały się symbolami tej przyjaźni, teraz również 
symbolem wykutym w kamieniu.