Tekst
kolegi Mariusza Matuszewskiego pt. „Monarchizm 2018” wzbudził we mnie
refleksję nad tematem odrodzenia i zjednoczenia środowisk
zachowawczo-monarchistycznych w Polsce i wśród Polonii. Co więcej,
szwindel prezydenckich wyborów gdańskich, ogólna i nasilająca się
mainstreamowa nagonka na środowiska patriotyczno – narodowe i ich
bierność wobec niej, bierność prawicy w ogóle, zmusiło do zastanowienia
się nad osobą solidnego przywódcy, lidera naszej strony barykady.
Człowieka który byłby reprezentatywny dla całego spektrum poglądów i
środowisk które składają się na tzw. prawicę integralną.
Wszechobecny
kryzys prawdziwego przywództwa wśród nas jest bardzo uciążliwy. Skąd
jego brak? Czy to znak obecnych czasów? Produkt ogólnoludzkiej
przeciętności wynikającej z natury lewiatańskiego systemu w którym
przyszło nam się męczyć? Systemu nieporządku? Czy jest on raczej
rezultatem słabej formacji i braku zrozumienia istoty przywództwa w
ogóle?
Czym
jest zarządzanie? W swoich przemyśleniach, E. Voegelin wielokrotnie
podkreślał różnicę pomiędzy przywództwem prawym (sprzyjającym
porządkowi) a przywódctwem skorumpowanym (aktywnie uczestniczącym w
nieporządku). Filozof ten niejednokrotnie opisywał charakterystykę
prawdziwego lidera, opartą na starannej równowadze wpływu (autorytet),
siły (rozumianej jako przymus i możliwość wymierzania kar) i rozumu. To
"równowaga tych trzech elementów jest warunkiem prawdziwego porządku w zachodniej cywilizacji"
– argumentował. Sekretem skutecznego przywództwa, innymi słowy, jest
stabilne zachowanie tejże równowagi. Z tego samego powodu zachwianie jej
powoduje zaburzenia społecznościowe.
Spróbujmy
zatem rozpoznać cechy prawdziwego przywódcy, być może pomoże nam to
wyłonić jego osobę z własnego grona. Być może w ten sposób odnajdziemy,
lub zrobią to nasi spadkobiercy, nadanego nam przez Boga lecz ukrytego
rex Poloniae. Kto wie?
Celem
prawego przywództwa powinno być poszukiwanie i utrzymywanie porządku.
Porządku duchowego samego lidera jak i całej, podlegającej mu
społeczności. Dążenie to nie może być jednak mylone z walką o
bezgraniczną kontrolę. Prawdziwy przywódca powinien unikać szukania
sposobów manipulacji i kontroli a koncentrować się na poszukiwaniu ładu.
Cóż to tak naprawdę znaczy? Dla nas, łacinników, oznacza to współżycie
budowane na greckiej filozofii, rzymskim prawie, etyce chrześcijańskiej i
lokalnych czy regionalnych tradycjach. To proste.
Rozważmy tedy trzy voegelinowskie atuty lidera. Pierwszym z nich jest wpływ. Słowo to jest zdefiniowane jako proces, «oddziaływanie na kogoś, na coś; też: skutek oddziaływania na kogoś, na coś»
w efekcie którego ktoś dobrowolnie zmienia swoją postawę ze względu na
poglądy osoby zabiegającej o tą zmainę. U podstaw zrozumienia wpływu
leży zjawisko komunikacji interpersonalnej. "Komunikacja jest m.in
narzędziem zdobywania władzy społecznej przez przekształcenie słuchacza w
zwolennika prawd głoszonych przez ich propagatora”. Innymi słowy,
wpływający na kogoś odnosi sukces, kiedy osoba na którą próbuje wpłynąć
dostrzega w przekazywanej jej treści sens i prawdę, co więcej, utożsamia
się z pożądanym przez przekonującego celem; taki słuchacz przekształca
się w naśladowcę po osobistym doświadczeniu autorytetu (przyszłego)
lidera. A więc sztuka, technika i prawdziwość komunikowania się
przyszłego lidera z jego otoczeniem stanowi autorytet jego przekazu i
zawartych weń treści.
Możliwość użycia siły („przemocy instytucjonalnej”)
w celu zachowania porządku lub wdrożenia kary za złamanie zasad życia
wspólnotowego jest kolejnym voegelinowskim atrybutem lidera.
Rozumiejąc
że ludzka natura dzieli się na osobową i bezosobową. Stwierdzamy że
osobowa strona naszej natury kieruje się rozumem i sumieniem zaś natura
bezosobowa (stadna) jedynie pragnieniami, namiętnościami i pożądaniami.
Faktem jest także to, że wspólnota ludzka nie byłaby w stanie przetrwać
bez ograniczeń tej drugiej. To właśnie za pomocą społecznych nacisków,
przypomnień, a ostatecznie gróźb (lub faktycznego) użycia siły, lider i
jego najbliższe otoczenie jest w stanie zachować delikatny balans
spokoju. W związku z tym, użycie siły jest czasami konieczne. Aby
przełamać bezosobowość człowieka i jego tendencję do zakłócania porządku
ludzkiej egzystencji w społeczeństwie. Innymi słowy, użycie siły jest, a przynajmniej powinno być próbą kontrolowania ludzkiej natury
bezosobowej dla dobra tej drugiej – hamowaniem mentalności tłumu ku
dobru jednostki i pokojego życia wspólnoty.
Niestety,
współczesne teorie przywództwa pomniejszają ten fakt, co więcej negują
jego oczywistość. Najtrafniej ujął to właśnie Voegelin podkreślająć że „zdolność do narzucania niepożądanych (dla mniejszości – AJ) rozwiązań jest składnikiem czyjegoś autorytetu kierowniczego”.
Ostatnim składnikiem zdrowego przywództwa jest rozum vel zdrowy rozsądek.
Aby umożliwić wspólnocie realizację jej celu, aby przekonać innych do
naśladowania, lider musi odwoływać się do rozsądku. Jego decyzje powinny
być przemyślane i logiczne. Ta racjonalność jest określana jako
„pragmatyczna racjonalność działania” – lider zna miarę zadania jak
również wymiar i zakres jego celu. „Pełna racjonalność środków zależy od
racjonalności celów", co z kolei zależy od zrozumienia hierarchii dóbr.
Środek zastosowany w dotarciu do obranego celu, jest w swej istocie
perspektywą, rodzajem wyobrażenia całościowego obrazu, a następnie
rozpoznaniem najlepszych kroków, które należy podjąć, aby zrealizować tę
wizję.
Tylko
dlaczego jedna osoba, lub jej najściślejsze otoczenie (gabinet, rada)
powinna mieć możność podejmowania decyzji dotyczących ogółu zarządzanej
przezeń społeczności?
Voegelin
podkreśla, że w przeszłości wspólnoty nie uciekały od faktu że ludzie
zdolni do optymalnego zastosowania rozumu stanowią elitarną mniejszość.
Że jakość społeczeństwa zależy od tego, w jakim stopniu jej osobowa
mniejszość wpływa na jej bezosobową rzeczywistość.
Organizacja
społeczeństwa powinna dążyć do pełnego rozkwitu natury ludzkiej. Nie ma
sensu omawianie dobrych lub złych instytucji lub przedstawianie
konkretnych sugestii na temat tego lub innego problemu społecznego,
chyba że najpierw dowiemy się, jaki cel lub ku jakiemu końcowi mają
służyć te instytucje. Nie można dojść do porozumienia w sprawie
najwyższego dobra, jeśli nie rozumie się istoty ludzkiej natury. Ludzka
natura jest niezmienna co wiąże się z pewną koncepcją uczestnictwa
człowieka w transcendentnej rzeczywistości. Nasze zachowanie wynika z
podjętych wyborów, które z kolei wynikają z przekonań, a te wierzenia
łączą się w spójny światopogląd tylko wtedy, gdy praktykujemy sztukę
pomiaru.
Podsumowując,
lider pokazuje, że jego cel, równoznaczny z celem wspólnotowym zależy
od sukcesu jej całości. Jest to kolejnym sposobem na stwierdzenie, czy
lider rozwija poczucie sensu wśród swoich poddanych. W tym też sensie
przywódca jest nie tylko agentem siły i kimś w rodzaju filozofa, musi
też być swego rodzaju „korporacyjnym prorokiem”.
Voegelin
stwierdza że aby ustanowić swój przywódczy autorytet, koniecznym jest
dla przywódcy zrównoważenie powyższych trzech czynników.
Zaistnieć musi połączenie przekonania o wyższym, duchowym wymiarze obranego
przedsięwzięcia, rygorystyczna analiza w celu rozeznania racjonalnych
środków do osiągnięcia tegoż celu; oraz w tych przypadkach, gdy
tendencje bezosobowe zagrażają tejże operacji – to znaczy w przypadku
wystąpienia zachowania pozbawionego szacunku, pozbawionego przydatnej
duchowości lub po prostu nieracjonalnego w kategoriach osiągnięcia
wspólnego celu – uciekania się do użycia siły.
Na
końcu, dodałbym jeszcze abyśmy pamiętali że bez względu na swą formę
władza, jeżeli chce posiadać autorytet i uznanie, musi się kierować
jednością, pomocniczością i moralnością. Służebny charakter władzy
zobowiązuje do dbania o jedność organizacji której ona przewodniczy.
Prawdziwe dążenie do wielkości oznacza poddanie się służbie innym, czyli
"kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą"
(Mt 20, 26). Być wielkim – to służyć. Człowiek tylko wtedy jest
szczęśliwy, gdy dane mu jest nie tyle władać, co służyć. Z tej racji
władanie imponuje zazwyczaj ludziom pragnącym nadrobić swoją małość.
Człowiek w istocie swej wielki, nawet gdy włada, staje się sługą. Tylko
ludzie mali dążą do próżnej chwały i zaszczytów. Władza (zarządzanie) ma
być pomocą, lecz jeśli nie sprawuje się jej dobrze, jest opresyjna, nie
pozwala ludziom wzrastać, tworzy klimat nieufności i wrogości.
Zarządzający winni dbać o dobro wspólne zarządzanej przez nich wspólnoty
(rodziny, szkoły, gminy itd.). Dobro osiągalne tylko i wyłącznie w
ramach praw obowiązujących daną wspólnotę – nigdy poza nimi. I takiego
Przywódcy nam szukać.
„Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król – tułacz wróci na stolicę.”
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król – tułacz wróci na stolicę.”
Arkadiusz Jakubczyk