20 lat temu, 24 marca 1999 roku, NATO rozpoczęło bombardowanie Serbii. Na narodzie serbskim dokonano zbrodni pod kryptonimem operacyjnym " Miłosierny Anioł "
Serbia podobno miała zostać ukarana za zbyt nadmierne użycie siły wobec
części swoich obywateli, albańskich rebeliantów (czytaj: separatystów),
z południowej serbskiej prowincji Kosowo i Metochija*, o których w
dyplomatycznym języku państw określających się „wspólnotą
międzynarodową” (również w Polsce) mówiono eufemistycznie – bojownicy o
wolność, czy też partyzanci.
Od połowy lat dziewięćdziesiątych
serbskie siły bezpieczeństwa musiały bronić konstytucyjnego porządku
kraju przed rebelią części albańskiej mniejszości narodowej, na czele
której stała organizacja zbrojna nazywająca się Wyzwoleńczą Armią Kosowa
(skrót w języku albańskim UCK).
UCK powstała w 1994 roku. Źródłem
jej finansowania była różnego rodzaju działalność przestępcza, głównie
handel narkotykami. Jej podstawowym celem była secesja i utworzenie z
południowej serbskiej prowincji niezależnego albańskiego państwa Kosowa,
a celem ostatecznym realizacja dziewiętnastowiecznego planu utworzenia
Wielkiej Albanii (połączenie Albanii z obszarami zamieszkałymi głównie
przez Albańczyków w innych krajach bałkańskich: Serbia, Macedonia,
Czarnogóra, Grecja.)
Organizacja ta do ataków terrorystycznych po
raz pierwszy przyznała się w 1996 roku, kiedy to jej członkowie
przeprowadzili zamachy bombowe na obozy dla serbskich uchodźców z
Chorwacji znajdujące się na terenie Kosowa i Metochii. (w czasie
największych czystek etnicznych w 1995 r. ponad 200.000 Serbów zostało
wygnanych przez „demokratyczne” władze Chorwacji, za co na ten kraj nie
spadło nawet „b” od bomby).
UCK przyznała się do zabicia w 1997 roku
około 50 osób, a w roku 1998 trwała już regularna wojna między
serbskimi siłami bezpieczeństwa i oddziałami UCK. W lipcu, przed
ofensywą serbskiej policji, UCK kontrolowało jedną trzecią terytorium
Kosowa i Metochii. Walki zostały przerwane po rozbiciu sił albańskich
oraz w obliczy gróźb rozpoczęcia bombardowań NATO.
W 1998 r.
albańscy separatyści dokonali 1.884 akcji terrorystycznych, w których
zginęło 115 policjantów i 173 cywilów, a porwano 292 osoby (31 zabito,
nieznany jest los 142, uciekło 9 osób, a 110 wypuszczono na wolność).
W okresie od 01.01.1999 do 07.03.1999, a więc na dwa tygodnie przed
rozpoczęciem bombardowań, przeprowadzono 421 akcję terrorystyczną, w
których zginęło 11 policjantów i 77 cywilów, porwano 34 osoby (5 zabito,
nieznany jest los 9, 5 uciekło, a 15 wypuszczono).
Reasumując, w
przeciągu mniej niż dwa i pół roku w Serbii uzbrojeni Albańczycy z UCK
zamordowali 462 osoby, a o 151 osobie zaginął wszelki ślad.
Czy jest
jakiekolwiek państwo na świecie, które pozwoliłoby na podobną rebelię
na własnym terytorium i nie zrobiłoby wszystkiego w celu stłumienia jej i
zniszczenia paramilitarnych jednostek porywających i zabijających z
zimną krwią cywilów?
Warto w tym miejscu przypomnieć, że UCK w
połowie lat dziewięćdziesiątych widniała na liście zagranicznych
organizacji terrorystycznej sporządzanej przez Departament Stanu USA, a
specjalny wysłannik Billa Clintona ds. Bałkanów, Robert Gelbard
stwierdził dla Agence France Press (23.02.1998), że UCK bez wątpienia
jest grupą terrorystyczną. Pomimo tego UCK została zdjęta z listy
organizacji terrorystycznych, o czym informował Wall Street Journal
Europe z dnia 11.01.2001 r.
Skutki bombardowań
Pierwsze bomby
spadły na Serbię o godzinie 19.45 w dniu 24.03.1999 r. Naloty trwały
codziennie przez jedenaście tygodni, dokładnie 78 dni. NATO rozpoczęło
bombardowania używając początkowo 650 samolotów, ale pod koniec akcji w
„obrocie” było już około 1600 maszyn (dwie trzecie to samoloty bojowe).
Wykonano dziesiątki tysięcy nalotów i zrzucono kilkadziesiąt tysięcy ton
bomb.
Podczas bombardowań używano amunicji ze zubożonym uranem
(zatruwających na wiele, wiele lat glebę i wodę, czego wynikiem jest
wzrost chorób nowotworowych), bomb kasetowych (rozpryskujących się na
małe ładunki, których duży procent nie wybucha i jest szczególnym
zagrożeniem dla dzieci przez wiele lat) oraz bomb grafitowych
(niszczących system energetyczny, w wyniku czego cierpią przede
wszystkim cywile).
W bombardowaniach NATO zginęło około 2.000
cywilów - obywateli ówczesnej Jugosławii (w tym 90 dzieci) oraz ponad
1.000 żołnierzy i policjantów. Najwięcej cywilów zginęło w atakach na:
wieś Koriša (87), kolumnę samochodów (75), pociąg przejeżdżający przez
most w wąwozie Grdelica (55), miasteczko Surdulica (25), miasteczko
Aleksinac (17), budynek Telewizji Serbskiej w Belgradzie (16), Niš -
drugie po wielkości miasto w Serbii (15). Zraniono lub odniosło
obrażenia około 6.000 osób. Bezpośrednie szkody materialne wynoszą około
30 miliardów dolarów.
W wywiadzie dla Radio Belgrad 2 prof. Noam
Chomsky w październiku 2008 roku stwierdził, że w przypadku Kosowa i
bombardowania Serbii jest niesłychanie trudno, a wręcz niemożliwe,
ujawnienie nawet podstawowych faktów, nawet tych istniejących w
dokumentacji Departamentu Stanu i NATO. Według niego, stosunek wobec
Serbii stał się częścią religijnej fundamentalistycznej doktryny o
interwencji humanitarnej, a każda próba ujawnienia elementarnych, na
faktach opartych dowodach o bombardowaniu, napotyka na straszliwy opór.
Profesor Chomsky za najważniejszy dowód uznaje wypowiedź jednego z
najwyższych przedstawicieli administracji Billa Clintona, zastępcy
Sekretarza Stanu Strobe Talbota, który w czasie bombardowań Serbii był
jedną z kluczowych osób w Departamencie Stanu odpowiedzialnych za sprawy
wschodnioeuropejskie, a rok temu poparł on książkę swojego
współpracownika Johna Morrisa słowami: - Jeżeli chcecie się dowiedzieć,
co tam się wydarzyło powinniście przeczytać tę książkę. A co John Morris
w niej napisał? - Bombardowanie Kosowa i Serbii nie było umotywowane
żadnymi względami humanitarnymi, lecz powodem było to, że Serbia nie
przeprowadziła oczekiwanych społecznych i gospodarczych reform.
Zakończenie bombardowań nastąpiło o godzinie 13.15 w dniu 10.06.1999 r, zaś cierpienia Serbów jeszcze długo nie.
Skutki obecności międzynarodowych sił pokojowych w Kosowie i Metochii
Od opuszczenia przez serbskie siły bezpieczeństwa Kosowa i Metochii
zgodnie z porozumieniem pokojowym i Rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ nr
1244, tj. w okresie od 10.06.1999 r. do 17.03.2004 r., ponad 250.000
osób musiało opuścić swoje domy przed albańskim terrorem.
W tym
okresie Albańczycy zamordowali i porwali około 2.500 osób, zburzyli i
spalili ponad 80.000 domów oraz około 150 świątyń prawosławnych.
Według danych serbskiej organizacji pozarządowej Fond za humanitarno
pravo tylko w okresie czerwiec – grudzień 1999 r. w Kosowie i Metochii
ponad 1.000 Serbów zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Od
17.03.2004 r. do 19.03.2004 r., w Pogromie Marcowym, w ciągu trzech
tylko dni Albańczycy wzniecili zamieszki (w których wzięło udział 50.000
ich rodaków) zabijając 8 Serbów, wyganiając z domów 4.012, zrównując z
ziemią 7 serbskich wsi, paląc 561 serbskich domów, niszcząc 35 świątynie
prawosławne.
Ówczesny rzecznik prasowy policji UNMIK Derek Chapel powiedział wtedy - Oczywistym jest, że ta fala przemocy była zaplanowana.
Generał Lewis MacKenzie napisał w artykule dla kanadyjskiego National
Post w 2004 roku - Uczestniczyliśmy i pośrednio popieraliśmy ich
kampanię przemocy dla czystego etnicznie i niezależnego Kosowa.
Według oficjalnych danych serbskiego rządowego Centrum Koordynacyjnego
ds. Kosowa i Metochii, od czerwca 1999 do kwietnia 2004 roku, przed
terrorem Albańczyków uciekło z Prowincji do innych częściach Serbii oraz
do Czarnogóry 287.000 osób (w tym około 230.000 Serbów).
Liczba
osób, które przed terrorem Albańczyków opuściły swoje domy i znalazły
schronienie w pozostałych jeszcze serbskich enklawach (czytaj: gettach) w
Kosowie i Metochii wynosi 20.000.
Epilog
W dniu 17.02.2008 r.
Albańczycy w Kosowie i Metochii ogłosili niepodległość. Albańscy
separatyści mający poparcie USA oraz 22 państwa Unii Europejskiej
(secesji serbskiej prowincji nie uznały: Grecja, Hiszpania, Cypr,
Rumunia i Słowacja) i pod osłoną kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy NATO i
międzynarodowych policjantów utworzyli na terenie Serbii kolejne
albańskie państwo (obok Albanii). Najwyższe władze Serbii deklarują, że
nigdy nie uznają nielegalnej secesji Kosowa i Metochii i nadal prowadzić
będą walkę o integralność terytorialną wszelkimi środkami politycznymi i
dyplomatycznymi. W tym celu Serbia wystosowała projekt rezolucji do
Zgromadzenia Ogólnego ONZ z prośbą o wysłanie do Międzynarodowego
Trybunału Sprawiedliwości zapytania o legalność ogłoszenia
niepodległości przez tymczasowe władze Kosowa i Metochii. Na posiedzeniu
Zgromadzenia Ogólnego ONZ w dniu 8.10.2008 r. za wysłaniem zapytania
głosowało 77 krajów, 74 wstrzymało się od głosu (w tym kraje UE), a
przeciwko były USA, Albania, Wyspy Marshalla, Mikronezja, Palau i Nauru.
Wydanie opinii w tej sprawie zajmie Trybunałowi do dwóch lat. Do dziś
tzw. niepodległe Kosowo uznało 55 krajów (do ONZ należą 192 państwa).
Serbów od dziesięciu laty nurtuje pytanie jak jest to możliwe, że
najbardziej rozwinięte kraje europejskie oraz USA wybrały na sojuszników
albańskich terrorystów, organizację terrorystyczną (UCK) oraz
albańskich polityków, byłych dowódców UCK, mających krew na rękach: Agim
Cheku – były premier, Ramush Haradinaj – były premier, Hashim Thaci –
obecny premier, którzy nadal w Kosowie i Metochii stoją na czele klanów
rodzinnych zajmujących się najokropniejszymi rodzajami przestępczości
zorganizowanej, takimi jak handel ludźmi, czy handel organami
wewnętrznymi porwanych osób.
Jedną z możliwych odpowiedzi znajdujemy
w książce pt. Eksperyment Kosowo austriackiego dziennikarza i
publicysty Hannesa Hofbauera, który uważa, że bombardowania Jugosławii
bez mandatu ONZ rozpoczęły proces łamania prawa międzynarodowego i
zastępowania go prawami człowieka, które jednak w odróżnieniu od
całkowicie przejrzystego prawa międzynarodowego można tłumaczyć wedle
potrzeb i uznania. W łamaniu prawa międzynarodowego Hofbauer widzi
powrót do kolonializmu. – Celem sił imperialnych (NATO i EU) jest
utworzenie na Bałkanach, na obszarze zamieszkałym przez Słowian,
niesłowiańskich ośrodków i dzięki nimi przejęcie kontroli nad
tamtejszymi bogactwami naturalnymi.
Teoria ta zdaje się mieć
potwierdzenie w opiniach ekspertów. Gazeta.pl w dniu ogłoszenia
nielegalnej niepodległości Kosowa i Metochii informowała, że tam
znajdują się piąte pod względem wielkości na świecie pokłady węgla
brunatnego, który zalega płytko i jest tani w wydobyciu, a na stronie
Stosunkimiedzynarodowe.pl można przeczytać, że tamtejsze bogactwa
naturalne - złoża węgla, złota, niklu, ropy - nie były wykorzystane z
powodu ciągłych konfliktów, braku środków i nieumiejętnej administracji,
a odbudowa Kosowa będzie finansowana między innymi z pieniędzy
amerykańskich i brytyjskich firm, które zajmą się także wykorzystaniem
wspomnianych surowców naturalnych.
Bardzo smutna wiadomość
(rzeczywistość) dla wszystkich ludzi i krajów bezgranicznie oddanych i
ślepo wierzących w tzw. zachodnią demokrację ucieleśnionej w USA i
państwach Unii Europejskiej.
Vladan Stamenkovic
Za: facebook.com