Kto posiada ziemię, ten jest panem kraju. Nie handel, nie rzemiosło,
nie przemysł, jakkolwiek są konieczne do osiągnięcia dobrobytu każdego
państwa, są tegoż podstawą, ale tylko i wyłącznie ziemia jest
fundamentem każdego narodu i państwa, jest jego największym skarbem,
jest spuścizną po ojcach, jest wianem dla przyszłych pokoleń.
Ta ziemia ojczysta, która człowieka karmi, daje mu warsztat pracy, a
później go do swego łona przyjmuje, ma szczególny urok, przykuwa i wiąże
człowieka do siebie tak silnie, że człowiek na obczyźnie wprost z
tęsknoty za nią usycha, a w razie najścia na nią wroga, broni jej swą
krwią i swoim życiem. Chlubimy się umiłowaniem ziemi ojczystej i umiemy
jej zgodnie bronić przed wrogiem zewnętrznym, ale niestety tracimy
energię wobec wewnętrznego wroga, toteż zbyt dużo mamy sprzedawczyków i
zdrajców ojczystej ziemi. Przerażenie wprost powstaje na widok
przechodzenia całych obszarów w obce ręce polskiej ziemi, utrzymanej i
bronionej przez setki lat w jednej jednej rodzinie. Ziemia polska,
szczególniej na Kresach, zroszona krwią polskich obrońców, przechodzi
dziesiątkami, a nawet setkami tysięcy ha w ręce obce, a zbyt często
żydowskie. Do roku 1936, od powstania Polski, w dwóch tylko powiatach
Wołynia, Polacy pozbyli się 46.000 ha, z czego żydzi nabyli 20.000 ha. W
paru tu powiatach, według doraźnie przeprowadzonej ankiety, znajduje
się w rękach żydowskich ponad 25% ziemi większej własności.
Na Wileńszczyźnie żydzi wykupili z rąk polskich 40.000 ha. Między
innymi przeszły w ręce żydowskie majątki Umiastowskiej, Parzyńskich, hr.
Huten-Czaplickiego, Żychlińskich, hr. Chreptowicza i innych. Majątki te
leżą w powiecie oszmiańskim. Nabyli je żydzi na licytacji, przemieniają
je na kolonie, gospodaruje na nich 324 żydów. W powiecie zaś
święciańskim w podobny sposób osiedliło się na polskich majątkach 385
rodzin żydowskich. W ten sposób na Wileńszczyźnie znajduje się już
obecnie w żydowskich rękach około 15% ogólnej powierzchni ziemi większej
czy średniej własności. Sprzedaż odbywa się przeważnie z licytacji, a w
jakich zaś warunkach, to wskazuje nabycie przez żydów majątku Tuże, w
powiecie lidzkim, obszar ponad 7.000 ha za 425.000 zł, czyli niespełna
po 56 zł za ha.
Coraz to częściej słyszy się o parcelowaniu majątków ziemskich między
kolonistów żydowskich. Działają tu żydowskie towarzystwa kolonizacyjne,
które mają na celu osadzać żydów kolonistów w Polsce, zabierając przy
tym chłopu ziemię, której on bronił krwią i życiem, którą całą duszą
ukochał i do niej najwięcej przywiązany. W środkowej również Polsce, w
powiatach rypińskim i pińczowskim, wykupili żydzi na licytacji za bezcen
cały szereg majątków. W Małopolsce jeszcze przed wojną posiadali żydzi
34,4% większej własności, a w czasach polskich znacznie jeszcze stan
swego posiadania powiększyli.
Do jakiego stopnia tracimy tu swój stan posiadania na korzyść obcych, można się przekonać z tego, że z rozparcelowanych 310.000 ha polskiej własności we Wschodniej Małopolsce nabyli Polacy tylko 90.000 ha, a Rusini 220.000 ha. W ogóle w województwach wschodnich przeszło z rąk polskich do obcych 700.000 ha, z czego połowę wykupili żydzi. Na Wołyniu i w województwach zachodnich wykupują polskie majątki Niemcy.
Jeśli przypomnimy sobie, jaki to krzyk podnoszono we wszystkich
dzielnicach Polski, kiedy pruska komisja kolonizacyjna nabyła jaki
polski majątek, jak to wtedy sprzedawczyka piętnowano i umieszczano go
na czarnej liście wśród zdrajców Narodu, i jeśli porównamy z tym obecne
zachowanie się społeczeństwa polskiego w Polsce Niepodległej, to
zrozumiemy, jakeśmy nisko upadli. A przecież pruska komisja
kolonizacyjna w ciągu kilkudziesięciu lat wykupiła zaledwie 113.000 ha, a
Polacy sprzedali dobrowolnie czy z licytacji za czasu swego rządu
blisko milion ha polskiej ziemi obcym i w znacznej mierze żydom, w
dodatku przeważnie na Kresach Wschodnich. Jeśli się nadto zważy, że
proces ten kurczenia się polskiej ziemi postępuje tak gwałtownie, że w
listopadzie i grudniu 1937 r. wystawiono na licytację 343 majątki na
Kresach Wschodnich, a w roku 1936 wydano rozporządzenie o przymusowej
parcelacji 109 majątków, obejmujących 27.000 ha z województw środkowych i
południowych wraz z Wołyniem, a więc przeważnie rdzennie polskich, to
wobec tego wszystkiego nasuwa się myśl, czy to zdrada Narodu, czy tylko
samobójczy obłęd, bo nie można zrozumieć z punktu obrony Państwa, by na
Kresach Wschodnich, które posiadają zażydzone miasteczka i miasta,
oddawać majątki ziemskie w ręce żydowskie, a co gorzej jeszcze na
kolonizację żydom lub obcym.
Jeśli żydzi na naszych Kresach Wschodnich tak się gromadzą i nabywają
ziemię, to mają w tym podwójny cel. Najpierw, jak powiedział poeta ich
Bialik: “dla nas jest tak konieczne za wszelką cenę jeszcze raz związać
się z ziemią, gdyż tylko ona jest w stanie uzdrowić naszą psychikę”. Po
drugie, osiadając się na Kresach Wschodnich w wielkich skupieniach, dążą
do złączenia się z koloniami swoich pobratymców, rozmieszczonych na
majątkach szlachty rosyjskiej i polskiej od Krymu przez Ukrainę do
Białorusi.
Bolszewicy przy pomocy chłopów wymordowali większych właścicieli
ziemskich, następnie wymordowali chłopów lub jako kontrrewolucjonistów
kułaków posłali na Wyspy Sołowieckie czy na Sybir, gdzie ci marnie
poginęli, a ich ziemię oddali na kolonizację żydom. Otóż tamtejszym
masom żydostwa odpowiadają masy żydostwa na naszych Kresach wschodnich,
które osiadłe na pograniczu w czasie pokoju zajmować się będą przemytem i
szpiegostwem a w razie wojny uderzą sztyletem w plecy naszego żołnierza
i zdradzać go będą tak, jak to było w r. 1920.
Już Jakub Lejbowicz Frank Dobrucki zabiegał o to, by oddano dla żydów
kilka powiatów na Podolu, na pograniczu Turcji. Po wojnie światowej
żydzi amerykańscy powzięli uchwałę, by wystąpić do Rządu Polskiego,
celem oddania żydom bagien pińskich dla odwodnienia i przemiany na żyzne
pola, dla rozmieszczenia tam kolonistów żydowskich. Ponieważ ani
pierwszy, ani drugi plan nie przyszedł do skutku, przeto powoli i po
cichu dochodzą żydzi do zamierzonego celu, by wschodnie pogranicze
Polski skolonizować swymi pobratymcami i być w danym razie ważnym
czynnikiem na wypadek wojny lub wytworzyć z czasem rodzaj “Sudetów” na
pograniczu Polski. Dlatego to wobec tak bezmyślnego marnotrawstwa
ojczystej ziemi, graniczącego ze zdradą stanu, musimy się od żydów uczyć
jak mamy tę ziemię cenić i jak ją szanować.
W styczniu 1937 r. doniosła prasa polska z Wilna, że Chowa Kumer i
jej córka Fajga sprzedały mały kawałek ziemi Polakowi Jakubowskiemu,
jakkolwiek miejscowy rabin surowo im zakazywał. Kiedy jednak Jakubowski
zbudował na tej parceli dom i otworzył sklepik, postanowiono na zebraniu
gminy żydowskiej w Druji obie żydówki obłożyć klątwą “herem”, nikt nie
może takiemu niczego sprzedawać ani u niego kupować, w ogóle nie może z
wyklętym żadnych stosunków utrzymywać. Rabin wystosował do ludności
żydowskiej wezwanie, aby przeciw wyklętym występowała we wszelki sposób.
Toteż postanowiono, aby po ich śmierci pochować je na cmentarzu
żydowskim pod murem razem ze złodziejami.
W społeczeństwie polskim powstało oburzenie, że tak ukarano żydówki
za to, że polską ziemię sprzedały Polakowi. Nie domyślano się wcale, że
ów rabin postąpił według prawa, naturalnie według prawa talmudycznego,
gdzie, jak już słyszeliśmy powiedziano: “Jeśli Izraelita sprzedaje
gojowi kawałek pola, które graniczy z polem drugiego Izraelity, to się
go obkłada klątwą”. Musiał on nadto ze sprzedanego pola składać co roku
dziesięcinę na świątynię, a nadto pokrywać wszystkie szkody, jakie
nowonabywca goj wyrządził sąsiadowi żydowi. Ciężar ten był dostateczną
rękojmią do zachowania ziemi we własnym posiadaniu i uchronienia jej od
przechodzenia w obce ręce.
Umieli zatem żydzi bronić swego stanu posiadania w Palestynie, ale
umieją również nie tylko bronić, ale i zdobywać w Polsce, kierując się
nauką Talmudu: “zdobycie jednego ma znaczenie zdobycia”. Klątwą na
sprzedawczyków bronili się przed każdym uszczupleniem swego stanu
posiadania w Palestynie, tą również klątwą bronią się i w Polsce. Jest
to prastary i wypróbowany sposób zdobywania i utrzymywania swoich
posiadłości nie tylko w Palestynie, ale i na obczyźnie, gdzie żydzi
rządzą się swoim, talmudycznym prawem w stosunku do gojów, w których
kraju żyją. Zakazując wynajmować gojom domy, a tym więcej pola w kraju
izraelskim, dodano: “w Syrii można im domy wynajmować, jednak nie można
żadnego pola — słowa rabi Mejera”.
Wprawdzie dodano zaraz, że rabi Josef mówi: “w Syrii można im domy
sprzedawać i pola wynajmować, a za granicą można jedno i drugie
sprzedawać”, ale to wskazuje, że gdzie są w znacznej ilości, jak dawniej
w Syrii, a dzisiaj w Polsce, to w stosunku do ludności rdzennej rządzą
się surowymi prawami, bojkotując ją bezwzględnie i nieubłaganie, dla
siebie jednak wymagają nie tylko równouprawnienia, ale uprzywilejowania.
Pozwalając na sprzedawanie pola gojom za granicą, zastrzeżono się
słowami rabi Josefa, który powiedział: “tylko nie można im urządzać
kolonii. Ilu nazywa się kolonią? — Uczy się: kolonia składa się najmniej
z trzech osób”.
A zatem żyd nie może, według Talmudu, sprzedawać pola trzem osobom,
boby to była kolonizacja i wzmocnienie ludności rdzennej w danym ośrodku
Polacy jednak sprzedają swoją ojcowiznę żydom, na której osiada po
trzysta kilkadziesiąt rodzin żydowskich. Gdyby kto powiedział, że tylko w
czasach talmudycznych żydzi byli tak bezwzględnymi wobec gojów, to
niech posłucha jakimi są oni dzisiaj w “Erec Izrael”, czyli w “Ziemi
Izraelskiej”, wobec Arabów i na jakich podstawach budują swoją ojczyznę
ci, którzy u nas głoszą liberalizm, tolerancję, kosmopolityzm i
komunizm.
Na II zjeździe nauczycielstwa żydowskiego w Palestynie w grudniu 1928
r. w Kafar Hanoar przemawiał Usiszkin, jeden z najwybitniejszych wodzów
żydostwa, kierownik “Keren Kajemeth Leizroel” (Fundusz narodowy
żydowski) w następujący sposób: “Łożymy w ofierze dzisiaj wszystko na
świecie, aby wyzwolić ziemię naszych przodków. Co jednak stałoby się,
gdybyśmy tę ziemię oddali osobom prywatnym, a one, a po nich ich dzieci,
stałyby się jedynymi i całkowitymi właścicielami i posiadaczami całej
ziemi w kraju? Czy możemy mieć gwarancję, że ta, ziemia pozostanie
wiecznie w naszych rękach, w żydowskich rękach, żydowskiego narodu? Kto
może nam gwarantować, że nigdy ta lub inna część naszej ziemi nie
przejdzie znów do gojów? Czy potrzebujemy jeszcze lepszego momentu
wysokiego idealizmu jak ten, w którym obecnie żyjemy? Moment odbudowy,
moment prawdziwych męczarni o tę odbudowę!
A czy nie byliśmy sami żywymi świadkami i czy własnymi oczami nie
widzieliśmy, jak w Petach Tikwa sad żydowski sprzedano Arabowi i jak w
naszej świętej metropolii, w Jerozolimie, place żydowskie sprzedano
Arabom?
Kto nam zagwarantuje, że nie uczyni tego samego dobry i oddany syjonista, poświęcający obecnie majątek swój i całe swoje życie na wyzwolenie kraju? Kto nam zagwarantuje, że jego wnuk lub jego prawnuk, kiedy uzna dla siebie za właściwe, nie sprzeda gojowi swojej ziemi —jak również ziemi spadkowej po swoich rodzicach — a sam opuści Erec Izrael i wyniesie się z kraju? Czy mamy przeto prawo żądać od narodu żydowskiego na całym świecie zarówno pieniędzy, jak i udręki; pieniędzy od żydów na całym świecie i częstych ofiar śmierci pierwszych kolonistów, pionierów na każdym nowozdobytym zakątku w Erec Izrael, wówczas gdy nie jesteśmy pewni naszej budowy, jako wiecznej, że nasza ziemia nie wpadnie z powrotem pewnego dnia w ręce obce? Czy jest możliwe pracować tak ciężko bez takiej gwarancji?
Na te wszystkie pytania jest tylko jedna odpowiedź: unarodowienie ziemi”.
– “Każda morga ziemi, która przechodzi w posiadanie całego narodu
żydowskiego, już na pewno pozostanie wiecznie w naszych rękach. Statuty
żydowskiego funduszu narodowego nie pozwalają mu ani sprzedawać, ani
czynić darowizny, nawet jednego cala ziemi”.
A zatem w Palestynie unaradawiają żydzi ziemię, by obcym nie oddać
jej “ani cala”, tymczasem u nas nabywają jej całe obszary, a nabywają
planowo podstępem i oszustwem, jak to polecają ich zakonspirowane
uchwały i “Protokoły mędrców Syjonu”, według których postępują, a
mianowicie:
– “Rolnictwo będzie zawsze tworzyć największe bogactwo każdego
kraju. Wielcy właściciele będązawsze mieć szacunek i wpływ. Z tego
wynika, że nasze dążenie powinno być skierowane do tego, aby nasi bracia
w Izraelu opanowali rozległe obszary. Pod pretekstem, że chcemy pomóc
pracującym klasom, musimy przesunąć cały ciężar podatków na wielkich
właścicieli, a kiedy potem ich dobra wpadną w nasze ręce, wtedy będzie
praca chrześcijańskiego proletariatu źródłem niezmierzonego dla nas
zysku”.
– “Własność ziemska pozostanie zawsze żelaznym i niezniszczalnym
majątkiem każdego kraju. Ona nadaje sama przez się potęgę, znaczenie i
wpływ. Własność zatem ziemska musi przejść do rąk Izraela. To jest
łatwym, jeżeli opanujemy kapitał ruchomy. — Pierwszym zatem dążeniem
Izraela, musi być wyciśnięcie dotychczasowych właścicieli z własności
ziemskiej. Przede wszystkim niebezpieczną dla nas jest wielka własność
ziemska. Musi się zatem ułatwić młodej szlachcie zaciąganie długów w
wielkich miastach. Z obawy przed skandalami zrujnujemy arystokratyczne
majątki i osłabimy znaczenie arystokracji.
Własność ziemska musi być uruchomiona, gdy się ją uczyni towarem. Im więcej będziemy oddziaływać na najmożliwsze parcelowanie własności ziemskiej, tym łatwiej i taniej dostaniemy jąw ręce. W tym to celu musi się odciągnąć na dłuższy czas kapitał od hipotek i rozgłaszać ich niepewność. Pod pozorem, by ulżyć klasom biedniejszym, musimy nałożyć podatki tak państwowe jak i gminne wyłącznie na własność ziemską. Jeśli będzie ziemia w naszych rękach, to wtedy musi trud i praca chrześcijańskich dzierżawców i rolników wycisnąć z niej dla nas dziesięciokrotny czynsz”.
– “Przerośliśmy ponad głowy innym narodom. Teraz musimy przede
wszystkim zawładnąć majątkami ziemskimi. Chrześcijańscy robotnicy będą
je uprawiać i będą dla nas wytwarzać olbrzymie dochody”.
Jasnym jest jak słońce, że według tych uchwał żydzi postępują.
Wiernym odbiciem obecnych u nas stosunków, a raczej programem, według
którego żydzi u nas działają są uchwały “Protokołów mędrców Syjonu”,
gdzie o własności ziemskiej i jej posiadaczach powiedziano:
– “Arystokracja gojów, jako siła polityczna nie istnieje i nie
mamy potrzeby liczenia się z nią, lecz jako posiadaczka terenów jest
szkodliwa dla nas z tego powodu, że może być samodzielna, co do źródeł
swego utrzymania. Wobec tego za wszelką cenę musimy wyzuć ją z ziemi.
Najlepszym sposobem do tego jest powiększenie ciężarów, czyli obdłużenie
ziemi. Sposób ten utrzyma własność ziemską w stanie bezwzględnego
pognębienia. Arystokracja gojów, dziedzicznie, nie umiejąca zadowolić
się małym, szybko zbankrutuje”.
Takie plany opracowali żydzi wobec własności ziemskiej w ogóle;
realizują je zaś w szczególny sposób w Polsce, gdzie przy liberalnym
ustawodawstwie, braku uświadomienia w narodzie, a przy współpracy
lekkomyślnych, żyjących często nad stan, rozrzutnych większych
właścicieli, ziemia polska całymi obszarami przechodzi w ręce żydowskie.
Nigdzie w świecie nie znajdą żydzi lepszych warunków do
urzeczywistnienia swoich planów jak w Polsce. Idą systematycznie i
planowo. Po owładnięciu handlu, rzemiosła i przemysłu, idą na
owładnięcie jedynego pozostałego nam jeszcze skarbu, ziemi.
Dlatego to cały Naród Polski, jeśli nie chce zginąć, czy iść na
podłoże dla żydów, musi się ze wszystkich sił bronić i wydać ustawę
opartą na Talmudzie, że nie wolno sprzedawać pola żydowi. Ziemia jest
własnością narodową, nie może z rąk polskich przechodzić “ani cala
ziemi” w ręce obce – szczególniej zaś w żydowskie. Uczmy się od żydów i
naśladujmy ich!
Te zaś majątki, które już zagarnęli żydzi za bezcen przy pomocy
lichwy, oszustwa, czy podstępu, ustawowo powinny wrócić do dawnych
właścicieli lub ulec wywłaszczeniu bez odszkodowania i powinny być
rozparcelowane chłopom polskim, jako najwierniejszym stróżom polskiej
ziemi.
Ustawa tego rodzaju unarodowienia ziemi musi być tym więcej wydana,
że większa własność ziemska jest niezbędnie potrzebna dla rozwoju
kultury rolnej dla wyżywienia miast i armii, szczególniej w czasie
wojny. Bez większej własności ziemskiej obronność kraju prawie znika.
Tymczasem widzimy szczególny pęd i dziwną jakąś psychozę do zupełnego
zniszczenia większej własności ziemskiej, będącej w posiadaniu Polaków
nie tylko w kraju, ale i za granicą, Jeżeli zaś zważymy, że wyniszczono
ją zupełnie wraz z własnością rosyjską w bolszewii, prawie zupełnie na
Litwie i Łotwie, a niszczy się ją w Polsce Odrodzonej, to przyjdziemy do
przekonania, że dzieje się to wszystko według wymienionych programów
żydowskich, a szczególniej według “Protokołów Mędrców Syjonu”.
Więksi właściciele ziemscy, których w pierwszych latach powstania
Polski nakłaniano w imię patriotyzmu do zaciągania pożyczki
inwestycyjnej, znaleźli się obecnie w położeniu przewidzianym w
“Protokołach mędrców Syjonu”, bo nie mogąc zapłacić zaciągniętej
pożyczki, pozbawiani są majątków utrzymanych mimo największego ucisku w
czasach zaborczych.
Była to pułapka, urządzona przez banki zagraniczne, a zatem i
żydowskie, które naraz zażądały zwrotu i setki majątków dostały się
drogą licytacji w ręce obce i przeważnie żydowskie. Dopomagają do
wyrzucania z polskiej ziemi jej właścicieli, których przodkowie przez
setki lat bronili krwią i życiem, niestety czynniki w Ministerstwie
Rolnictwa, jak w piśmie “Gospodarka Narodowa”, które wyraża poglądy
jednej z najbardziej wpływowych osobistości w Ministerstwie Rolnictwa, w
artykule “Cyniczna prawda” z 15 października 1936 r. tegoż pisma
czytamy:
– “Jeżeli obecnie podstawowym warunkiem głębszych przemian
kulturalnych staje się konieczność zmiany warstw, to możliwie szybkie
starcie klasy ziemiańsko-szlacheckiej z powierzchni polskiego życia
społecznego wyda się nieuniknioną koniecznością i wartością samą w
sobie. Klasa ta do dziś dnia jest rozsadnikiem tych elementów
psychicznych, których usunięcie warunkuje każdą nową twórczość”.
Jak z tego widać, zależy tu na usunięciu warstwy
szlachecko-ziemiańskiej, bo opieranie się “na zamożnych gospodarstwach
jest ukłonem na Zachód”. Zatem widoczny tu ukłon na Wschód, by “możliwie
szybko zetrzeć… z powierzchni polskiego życia społecznego” kontusz, a
ubrać Polskę w chałat i jarmułkę, bo jak zresztą inaczej wytłumaczyć ten
dziwny zbieg okoliczności, że kiedy z powodu procesu w Przytyku i
duszenia się wprost na wsi z braku możności pracy zarobkowej, rzucono
hasło: “chłop do straganu”, to żydzi odpowiedzieli w pismach
żargonowych: “cham do pługa nie do handlu, handel jest naszym
przywilejem”.
Wskazywali wtedy chłopom podobnie jak w Rosji w czasie rewolucji, na
wielką własność ziemską by ją parcelować bez odszkodowania. W kilka
tygodni potem minister Poniatowski oddał pod parcelację 27.000 ha
większej własności ziemskiej. Rozpoczęto parcelację uchwaloną przed 15
laty, jednak dotąd nie wykonaną. Jeżeli zaś we Wschodniej Małopolsce z
parcelacji większej własności Rusini nabyli 220.000 ha, a Polacy tylko
90.000 ha, to tłumaczy się to rozporządzeniem ministra Poniatowskiego,
że tam mogą nabywać ziemię tylko mieszkańcy tamtejsi, tj. mieszkańcy
województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego.
A zatem tak wszystko się tu wyjaśnia, ale się zaciemnia przyszłość
Polski, bo stan polskiego posiadania się kurczy. Ziemia, ten skarb nasz
największy coraz bardziej przestaje być polską a staje się obcą ba!
nawet żydowską. Dlatego też ze wszystkich sił należy na alarm wołać:
Unarodowić ziemię! Nie może polska ziemia przechodzić w ręce obce, a tym
bardziej w żydowskie!
Ks. Stanisław Trzeciak
fragm. ks. “Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”
————–
Ks. dr Stanisław Trzeciak (1873 – 1944) był duchownym katolickim,
działaczem społecznym. W latach 1903–1905 prowadził w Egipcie i
Palestynie prace badawcze nad tamtejszą przyrodą, topografią krain
biblijnych, warunkami klimatycznymi i chorobami, zwłaszcza trądem, a
także badał psychikę i kulturę narodów Bliskiego Wschodu. Od 1907 r. do
1918 r. był profesorem Rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w
Petersburgu. Napisał kilkadziesiąt prac naukowych, w tym wiele
poświęconych kwestii żydowskiej. Uchodził za najlepszego wśród polskich
duchownych katolickich znawcę Talmudu. Jego dorobek naukowy został w
szerokim zakresie wykorzystany przez prof. Feliksa Konecznego w
powstałej w okresie wojny pracy “Cywilizacja żydowska”. Zginał w czasie
niemieckich rzezi na warszawskiej Woli.