Robert Winnicki i Krzysztof Bosak odwołanie wizyty Trumpa
skomentowali, pisząc o jankeskim przywódcy z uznaniem, że stawia
interesy USA na pierwszym miejscu, podczas gdy politycy polscy rzekomo
stawiają na pierwszym miejscu interesy UE, Litwy, Ukrainy i Izraela, i
że nie umieli zadbać, by prezydent USA poświęcił Polsce więcej niż
kilkanaście sekund w swoim dziesięciominutowym przemówieniu.
O tym, co jest oczywiste chyba dla każdego uczciwego obserwatora, czyli że Polska stawia
na pierwszym miejscu interesy USA – dbając o nie nie tylko w swoich
własnych granicach ale też w UE, Ukrainie, Litwie i na Bliskim Wschodzie
– już żaden z działaczy narodowych się nie zająknął. I to jest sytuacja
dobrze oddająca, czym jest w rzeczywistości Ruch Narodowy: w kluczowych
sprawach nie buduje żadnej alternatywy dla rządzącego kartelu, próbuje
natomiast grać na nic nie kosztującym pseudopatriotycznym populizmie i
przenosić uwagę patriotów na sprawy drugorzędne. I tak dobrze, że nie
powiedzieli nic o „rosyjskim imperializmie” ani „niemieckim
rewanżyzmie”.
Ani jednego głosu na kryptoatlantystów!
Za: facebook.com
Za: facebook.com