Celem niniejszego szkicu jest wskazanie orientacji
ideowo-politycznej, do jakiej w opinii piszącego zbliża się, bądź też
powinna się zbliżać, polska organizacja Falanga, określająca siebie
mianem prawicy integralnej. W swej symbolice nawiązuje ona między innymi
do utworzonej w latach trzydziestych XX wieku Falangi Hiszpańskiej (Falange Española)1 – z czego krytycznie nastawieni komentatorzy czynili jej zresztą zarzut.
To nawiązanie nie jest ani przypadkiem, ani też powierzchownym
naśladownictwem. Hermeneutyka symboli pozostaje niezwykle ważna dla
rozwoju tożsamości ideowej – stanowi jedną z nici zapewniających
łączność i ciągłość między projektem politycznym a ożywiającymi go
tradycjami z przeszłości.
Falanga Hiszpańska powstała w 1933 r. Momentem najdonioślejszym dla
określenie jej charakteru ideowo-politycznego był jednak 17 kwietnia
1937 roku – utworzenie przez gen. Franciszka Franco (1892-1975) Hiszpańskiej Falangi Tradycjonalistycznej (Falange Española Tradicionalista). Tą decyzją Caudillo
zostały ujęte w jedną, państwową strukturę organizacyjną wszystkie
żywioły reakcyjne, monarchistyczne, konserwatywne, nacjonalistyczne,
narodowo-radykalne i faszystowskie (czy też faszyzujące).
W kręgu idei rozwijanych w FET na czoło szybko wysunął się hiszpański
faszyzm. Jego centrum koncepcyjnym stał się powstały we wrześniu 1939
r. Instytut Studiów Politycznych (Instituto de Estudios Politicos). Hiszpańscy myśliciele faszystowscy Jan Beneyto Perez (1907-1994) i Józef Costa Serrano (1905-1970) w programowej pracy p.t. „Partia”
(1939) zdiagnozowali chaos współczesnego świata, jego postępującą
wielopłaszczyznowo dezintegrację, jako finalny owoc reformacji. W XVI
wieku, we wczesnej nowożytności, chrześcijańska wspólnota
religijno-polityczna rozpadła się na frakcje wyznaniowe, które zaczęły
toczyć ze sobą bezwzględne walki.
Współczesną kontynuację owego procesu stanowiło w ocenie autorów
grupowanie się obywateli państwa w partie i ich nieprzerwana wojna
polityczna, która paraliżuje państwo oraz degraduje je do roli areny
walki i zarazem łupu. Inny myśliciel faszystowski, Franciszek Xawery Conde (1908-1975), wskazywał sposób przezwyciężenia tego stanu w eseju „O aktualnej sytuacji Europejczyka” (1949). Odnajdywał je także we wczesnej nowożytności, kiedy to narodził się nowy typ państwa, oparty o „Władzę zdolną położyć kres nieładowi, objawiającemu się pod postacią permanentnej wojny.”
W nowym porządku politycznym państwo musiało dysponować wszelkimi
środkami potrzebnymi do poskromienia elementów wywrotowych,
zagrażających istnieniu wspólnoty, włącznie ze środkiem ostatecznym –
możliwością zastosowania terroru politycznego.
Ten ostatni Conde przedstawiał, idąc za konserwatywnym historiozofem Jakubem Burckhardtem (1818-1897), jako wynalazek renesansu – ponieważ „terror (…) wynika z sekularyzacji i profanacji starego porządku europejskiego”.
Hiszpańscy faszyści dążyli do ponownej unifikacji państwa,
rozpadającego się pod wpływem demoliberalizmu, i w tym celu chcieli
wyposażyć je w moc pozwalającą poskromić wszystkie partykularne siły
odśrodkowe.
Myśl Hiszpańskiej Falangi Tradycjonalistycznej miała zatem charakter statokratyczny. Pojęcie statokratyzmu wprowadził
do języka polskiej nauki toruński politolog prof. Roman Bäcker.
Statokraci ponad kłębowisko szarpiących się ze sobą o władzę partii,
grup interesu, klas, ruchów pragną ponownie wydźwignąć państwo pojmowane
jako całość (gr. hólon) – całość wyposażona w ośrodek
kierowniczy dysponujący prerogatywami dostatecznymi, by móc podejmować
oraz egzekwować decyzje polityczne ukierunkowane wyłącznie na dobro
całości i nie potrzebować ubiegania się w tym celu o poparcie
jakichkolwiek partykularnych części społeczeństwa.
Do wyrażenia ich poglądów pojęcie statokratyzmu (co na język polski
można przełożyć jako „państwowładztwo”) nadaje się znacznie lepiej od
znanego w tradycji polskiej terminu „idea państwowa” czy stosowanego w
literaturze zachodnioeuropejskiej terminu „etatyzm”, ponieważ w
przeciwieństwie do tych wieloznacznych, dość bezkrwistych określeń
kładzie ono wyraźny nacisk na państwo jako ośrodek mocy politycznej,
podmiot panowania – a więc na odczuwalną obecność w porządku państwowym
podmiotu władzy.
Taki też był zasadniczy rys ideowy statokratyzmu, który
wykrystalizował się jako reakcja na demontaż siły państwa, zachodzący w
Europie w wyniku ekspansji reżimu demoliberalnego po I wojnie światowej i
związanego z nim rozbicia (bądź rozproszenia) ośrodka władzy
państwowej. Wzywał do odtworzenia silnego centrum władzy jako warunku
odbudowy silnej wspólnoty politycznej, będącej przeciwieństwem „stanu trwałej półsuwerenności”, „politycznej formy bezsiły i upokorzenia”, „politycznego eunucha”, „fasady, za którą kryje się dyktatura związków zawodowych”, „społeczeństwa zorganizowanego jako państwo, w którym parlament jest organem partyjnej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością”
– jak ustrój demoliberalny nazywali (czy raczej wyzywali) reprezentanci
niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej, z reguły również stojący na
pozycjach statokratycznych.
Prof. Bäcker jako trzy klasyczne przypadki statokratyzmu wymienia
hiszpański frankizm, włoski faszyzm oraz polską sanację. Istotnie, gdy w
Hiszpanii falangiści podnosili wspomniane wcześniej idee, a we Włoszech
Jan Gentile na gruzach rozpasanej demokracji ustanawiał żelazną zasadę „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”,
głosy statokratów podnosiły się także nad Wisłą, głównie – choć nie
wyłącznie – w obozie piłsudczykowskim. Poszukując ideału utraconego
ośrodka władczego i silnej struktury państwowej, zwrócili oni swe
zainteresowania ku państwu sprzed epoki „inwazji społeczeństwa na państwo” (jak trafnie nazwał ją rewolucyjny konserwatysta prof. Arnold Gehlen, 1904-1976)
i tym samym rozdarcia go pomiędzy dziesiątki szarpiących je w swoją
stronę, egoistycznych interesów partykularnych – ku państwu oczernianemu
przez liberalną publicystykę i historiografię (czy raczej propagandę)
jako absolutne. Wdali się przy tym w polemikę z manierą używania pojęcia
państwa absolutnego w sensie pejoratywnym. Związany (choć raczej luźno)
z sanacją konserwatysta dr Stanisław Bukowiecki (1867-1944) pisał:
(…) każde społeczeństwo musi przede wszystkim mieć na względzie interes tej zbiorowości, która dla niego jest zbiorowością naczelną, a tą jest państwo. Zbiorowości są różnorodne, a jedna z nich musi być postawiona ponad wszystkie inne, w rzeczywistości historycznej państwo jest zawsze takim absolutem zbiorowości. Temu absolutowi muszą być podporządkowane wszystkie inne zbiorowości mniejsze, wszelkiego rodzaju zrzeszenia, stowarzyszenia charakteru prawno-publicznego i prawno-prywatnego, czy nadbudowy większe, obejmujące zbiorowości i zgromadzenia ponadpaństwowe. Wszystkie zjawiska historyczno-polityczne muszą być poddane pod kryterium użyteczności ich dla państwa – jako absolutnej zbiorowości. Tak było zawsze i być musi, bo instynkt zbiorowości ludzkiej musi mieć jeden naczelny wyraz.
Konserwatywny piłsudczykowski myśliciel prof. płk Wacław Makowski (1880-1942) bronił „państwa klasycznego”, czyli „absolutnego”. Pochwałę „państwa absolutnego”, wywodzonego z tradycji starożytnego Rzymu, głosił również konserwatysta prof. Antoni Wereszczyński (1878-1948) w pracy „Państwo antyczne i jego renesansy” (1934). Autor ów uważał jednak, iż pierwotnie zdrowy model państwa, jakim był „konstruktywny absolutyzm” uległ wpływom bizantyjskim i zaczął degenerować się we wschodni despotyzm, wydając w XVIII wieku owoc swego rozkładu – „państwa despotyczno-policyjne” takie, jak Prusy Fryderyka II oraz Austria Marii Teresy i Józefa II.
Warto podkreślić, że polski obóz narodowy dość długo otwarcie
odrzucał statokratyzm, ponieważ ideowy prym dzierżyli w nim
intelektualiści zapatrzeni jednostronnie w państwo demoliberalne (by
wymienić tak skądinąd znakomitych uczonych, jak prof. Wacław Komarnicki,
prof. Feliks Koneczny, prof. Roman Rybarski czy prof. Bohdan
Winiarski). W latach trzydziestych również on jednak zaczął przechodzić
na pozycje statokratyczne, co znalazło wyraz m.in. w myśli Związku
Młodych Narodowców (późniejszego Ruchu Narodowo-Państwowego).
Do spuścizny ideowej wszystkich tych formacji – falangistów,
faszystów, piłsudczyków, narodowców, konserwatystów – pragnie twórczo
nawiązywać Falanga. Pomimo upływu lat wypracowane przez nie pojęcia
zaskakująco dobrze dają się zastosować do opisu rzeczywistości Republiki
Okrągłego Stołu – zwłaszcza zaniku mocy politycznej i ogólnej
państwowej atrofii, jakimi pozostaje ona dotknięta.
1 FE – hiszp. „wiara”.
Za: http://www.legitymizm.org/falangizm-idee-pokrewne