Niebo
podobne jest królowi. Niebo jest królestwem, jest monarchią. Jeszcze i
dzisiaj. Nowoczesna ludzkość jest antymonarchiczna. Najpierw przyszła
tak zwana reformacja i podważyła tron Króla duchownego – papieża. Potem
przyszła rewolucja i podważyła trony królów politycznych. I wreszcie
wystąpił liberalizm i z obu potomkami swymi, socjalizmem i komunizmem,
zatrząsł tronem Boga. Bezbożny rosyjski bolszewizm stanowi tylko
ostatnią radykalną fazę antymonarchizmu, zapoczątkowanego przez Lutra. W
pierwszej linii nie chodzi tu o formę rządu. Forma rządu to zupełnie
odrębna sprawa. Wgłębi chodzi o rewolucyjny ruch duchowy, o wstąpienie
na tron indywiduum, o monarchię ludzkiego “ja”.
Hasłem
luteranizmu było: każdy człowiek papieżem! Hasłem nowoczesnej
rewolucji: każdy człowiek królem! Hasłem radykalnego liberalizmu musi
być konsekwentnie: każdy człowiek Bogiem! Zatem stało się rzeczywiście
hasłem stulecia, streszczeniem całego duszpasterstwa i Akcji
Katolickiej, gdy Ojciec św. Pius XI na świat cały zawołał: Niech żyje
Chrystus-Król! Powszechne Królestwo Chrystusa staje się wielką tezą
katolicką, którą my wszyscy, zarówno monarchiści jak republikanie,
przeciwstawić musimy wrogiemu autorytetowi – duchowi czasu. Niebo
podobne jest królowi.
Chrystus-Król,
najwyższym prawodawcą świata! Uroczysty, świąteczny widok:
Zmartwychwstały Chrystus na Galilejskiej Górze. Przed nim Apostołowie,
przedstawiciele młodego Kościoła. Wtenczas przystąpił do nich Jezus,
mówiąc: Dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy
nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha
świętego. Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał: a oto
ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,
18-20). Jest to proklamowanie po-wszechnej, nieograniczonej, wiecznej
monarchii Chrystusowej. Posiadaczem wszystkiej władzy, królem w pełnym
słowa znaczeniu jest Jeden tylko Jedyny. Tylko On! Tylko Jezus! Kto
posiada całą władzę na niebie i na ziemi, ten posiada też zarazem
najwyższą władzę prawodawczą.
Pokolenie
nowoczesne dopatruje się w każdym przykazaniu i w każdym prawie
skrępowania i ograniczenia wolności osobistej. Kto mu mówi: “masz –
powinieneś” – w tym widzi wroga. Pokolenie nowoczesne odczuwa chorobliwą
sympatię do wszystkiego co buntuje, co krytykuje i neguje, co odpiera i
oburza, słowem – do wszystkiego co na sercu i na czole nosi znamię i
piętno Lucyfera. Nowoczesne pokolenie nienawidzi prawa, gdziekolwiek ono
wobec niego w czystym i nieskalanym majestacie swym występuje, zarówno
we wszechświecie jak we własnej piersi, w państwie i w kościele, w
sztuce i przyrodzie. A jednak przyroda bez praw chemii i fizyki
rozpadłaby się w chaos, ludzkość zaś bez praw moralności w bezładną,
dziką masę. Bezprawie stałoby się materialnym, duchowym i obyczajowym
upadkiem świata. Prawo jest czymś, co być musi, czymś rozumnym, celowym,
szlachetnym, pięknym, sprawiedliwym i świętym.
Mówimy
o prawach i prawodawcach. Zasadniczo, może być tylko jeden prawodawca i
tylko jedno prawo. Nie staliśmy się sami z siebie. Jesteśmy uczynieni,
stworzeni. Wszyscy i wszystko. Jesteśmy, ponieważ ktoś najwyższy chciał,
abyśmy byli. Nie ma rzeczy, która by się nie stała przez Niego. Nie ma
istoty, która by mogła istnieć choć jedną chwilę, gdyby On jej nie
zachował przy bycie. Nie ma nic co by zajmowało Jego miejsce, co by
spełniało Jego zada-nie bez szkody dla wszystkiego innego, gdyby On sam
tak nie nakazał i wszechmocą swą nie wspierał. Zarówno z natury Bożej
jak i z natury wszystkiego stworzenia wynika, że Bóg jest najwyższym i
jedynym prawodawcą, najwyższym i jedynym prawem wszechrzeczy.
Jeżeli
świat ma być i pozostać tym, co tak pięknie określa greckie słowo
kosmos i łacińskie mundus, państwem harmonii i ładu, jeśli się nasz
wszechświat nie ma załamać, to stać musi wszystko pod panowaniem i
rządem jednego absolutnego pana. W świecie praw chodzi o to: Albo
monarchia albo anarchia. Albo samowładztwo, albo zapadnięcie się
wszystkiego i pożar świata.
Najwyższym
prawodawcą stał się człowiek. Wszystka prawodawcza władza Bóstwa
ześrodkowana została w Chrystusie. Dana Mu jest wszystka władza (Mt 28,
l8). A On jest przed wszystkimi, a wszystko w Nim stoi (Koi 1,17).
Wszystkie narody mają chować wszystko cokolwiek im przykazał (Mt 28,
20). Chrystus najwyższym prawodawcą narodów! Chrystus prawem
prawodawców! Chrystus normą parlamentów! Żadne prawo nie jest prawem,
jeśli jest przeciwne Jego prawu. Wszystko, co postanawiają ludzie, jest
przez Niego, w Nim i dla Niego, albo jest niczym. Chrystus Królem i
najwyższym prawodawcą świata!
Chrystus-Król
najwyższym rządem świata! Dana mi jest wszystka władza. A więc i władza
rządzenia! Donoso Cortes tak się wyraził: Dziś choćby rządy państw
nazywały się królami czy prezydentami, to jednak one nie rządzą. Rządy
nie mogą rządzić, ponieważ narody nie dają sobą rządzić. W każdym razie
nie ma dziś królów, którzyby rządzili. Monarchowie, którzy jeszcze
ostali się przed burzą rewolucji, stanowią tylko dekorację i
reprezentację. Więc łatwo pojąć, że nowoczesna liberalna ludzkość nie ma
zrozumienia dla Boga, który rządzi. Tak zwany deizm może jeszcze wierzy
w istnienie jakiejś najwyższej istoty. Lecz owa istota najwyższa stoi
wobec praw świata i wobec jego spraw z rękoma związanymi. Na imię jej –
niemoc.
Dla
nowoczesnego świata i Chrystus też jest niemocą. Nie jest On już
wielkim Panującym pierwotnego Kościoła, Kyrios, Dominus, nie jest
imperatorem, Królem królów i Panem. Kula świata w ręku Jego przestała
być wyrazem tego wielkiego religijnego i politycznego faktu, że Chrystus
nie tylko posiada prawo własności nad wszechświatem, lecz że istotnie
sprawuje rządy świata. Występując przeciw temu w swej encyklice Ojciec
św. Pius XI nie wyjaśnia jakiejś średniowiecznej legendy, ani nie kreśli
jakiegoś fantastycznego obrazu przyszłości, lecz stwierdza fakt: Ja –
posiadacz wszelkiej władzy -jestem z wami – po wszystkie dni – aż do
skończenia świata.
Rządzi
Chrystus! Nie prezydenci i ministrowie i nie sejmy i parlamenty! Nie
rządzi kapitał ni prasa! Ani demokracja! Ani bramy piekielne! Rządzić
znaczy tyle co urzeczywistnić cel państwa. Celem boskich rządów nad
światem jest Królestwo niebieskie. Przez Chrystusa-Króla chce Bóg z
wszystkich ludzi dobrej woli utworzyć państwo synów Bożych, państwo
wiecznej chwały i szczęśliwości. Dla osiągnięcia tego nadziemskiego celu
współdziałać muszą stworzenia. Wszystkie wydarzenia i okoliczności
zewnętrzne są narzędziami Opatrzności! Bo wszystko wasze jest, mówi św.
Paweł, a wy Chrystusowi (l Kor 3, 23). W ręku Wszechmo-gącego staje się
wszystko środkiem wychowania, oczyszczenia i uświęcenia dzieci Bożych.
Całe
dzieje świata mają ten cel jedyny, aby Królestwo niebieskie zaludnić
świętymi męczennikami, wyznawcami, dziewicami i pokutnikami. A cel ten
osiąga Chrystus. Chrystus rządzi! Żadne herezje, żadne okresy upadku,
żadne prześladowania chrześcijan, żadne wojny i rewolucje nie mogą Mu w
tym przeszkodzić. Chrystus rządzi! Nie z punktu widzenia
ziemsko-politycznego ani ekonomiczno-handlowego, lecz z punktu widzenia
duszpasterskiego – jako najwyższy Kapłan. Lecz nie ma rządu, któryby –
mimo pozornego niepowodzenia – z taką mądrością i mocą i niezawodzącą
nigdy pewnością prowadził wszystko do celu, jak rządy Chrystusa-Króla.
Obelisk na placu św. Piotra mówi prawdę: Chrystus zwycięża, Chrystus
panuje! On jest Królem, dla którego żyje wszystko.
Chrystus-Król
– Sędzią świata! Jak nie wystarcza samo wydanie praw, lecz trzeba umieć
także rządzić, tak nie wystarczy tylko rządzić, lecz trzeba potrafić
jeszcze sądzić. Rząd bez sądu byłby tak samo bezcelowy jak prawodawstwo
bez rządu. Ewangelia mówi: Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd
dał Synowi: aby wszyscy czcili Syna, jako czczą Ojca (J 5, 22-23).
Chrystusa brać trzeba takiego jakim jest. Chrystus sentymentalny i
słodko-ckliwy – to nie Chrystus prawdziwy. Ewangelia nadaje wizerunkowi
Chrystusa rysy męskości, mocy i sprawiedliwości.
Miłosierny
Samarytanin jest także tym, który gromi surowo. Baranek, prowadzony na
stół ofiarny jest także lwem z pokolenia Judy. Ten, który głosi miłość
nieprzyjaciół, przepowiada także upadek Jerozolimy. Kto pragnie poznać
Chrystusa całkowitego, niechaj obok Ewangelii czyta Objawienie: Chrystus
jest Sędzią! Oczy Jego jako płomień ognia; język Jego jako miecz z obu
stron ostry; głos Jego jako głos wielu wód; w ręce Jego klucze śmierci i
piekła (Apok 1).
Chrystus
sądzi! Istnieje sąd, który z pewnego rodzaju koniecznością idzie trop w
trop za grzechem. Jest to cudownym urządzeniem boskiej sprawiedliwości,
że przekroczenie przykazania już samo w sobie nosi pewien stopień kary.
Wszelkie zło sprzeciwia się rozumowi, jest bezsensowne, niezdrowe,
szkodliwe, działa zabójczo, choćby nawet nie ujawniało się w formie tak
jaskrawej jak niewstrzemięźliwość, pijaństwo i rozpusta. Dzieje świata
nazwano Sądem świata. Opary, wytwarzane przez grzechy narodów, opadają
na nie z powrotem w formie katastrof. Wszystko to jednak blednie wobec
tych okropności, o jakich nam mówi Ewangelia na zakończenie roku
kościelnego. A skoro mowa o Chrystusie Królu i Sędzim, wolno też
przypomnieć o centralnym więzieniu stworzenia: Wszak jest piekło! Ogień,
który nie gaśnie. Chrystus, Król świata, jest również sędzią świata!
Dlaczego
dzisiejsze chrześcijaństwo nie ma żadnego polotu? Dlaczego brak nam
pociągu do rzeczy wielkich? Dlaczego jesteśmy prawie zawsze biernymi
podróżnymi, a tak rzadko tylko palaczami lub tymi, którzy pociąg
prowadzą? Dlaczego lokomotywa wydarzeń dziejowych nazywała się wpierw
liberalizmem, a dzisiaj zowie się socjalizmem? Dlaczego nie ma nią być
katolicyzm? Brak nam wielkich zdobywczych zamierzeń. ściślej mówiąc – im
brak jest nas! Takim zdobywającym i odnawiającym świat hasłem stałaby
się idea Chrystusowego Królestwa. Ją to powinno się zaszczepiać w masy.
Ją powinno się za sztandar dać młodzieży. A wtedy moglibyśmy góry
przenosić! Dowiódł tego Meksyk. Pod tym sztandarem stał się on krajem
bohaterów, wyznawców i męczenników. Z tym sztandarem wyruszamy i my na
przyszłą wielką, rozstrzygającą walkę. Niech żyje Chrystus-Król!
ks. Robert Mader
Za: http://www.myslkonserwatywna.pl/historia/ks-mader-monarchia-absolutna/