W rozmowach ze świeżo upieczonymi
patriotami, których można teraz spotkać na każdym kroku, często słyszę
zdanie tak oderwane od smutnej rzeczywistości, że słysząc je nigdy nie
wiem, czy śmiać się nad naiwnością mojego szanownego rozmówcy, czy może
nad nią płakać. To zdanie to: „u nas by to nie przeszło“.
Znacie to, prawda? Spokojne głowy od lat, zadufane w swoim wąskim
środowisku, myśląc, że mają na cokolwiek wpływ, pozwalają Systemowi na
kolejne upokorzenia naszego Narodu, czy patrząc szerzej - Cywilizacji
Łacińskiej. Coś nie do pomyślenia pokolenia temu,
dziś jest dla uważnego obserwatora codziennością. Staliśmy się
kulturalną karykaturą naśladowców. Oczywiście kultura Europy jest w
odwrocie poprzez lata niszczenia ducha i umysłów pokoleń Europejczyków.
Tyle, że to usprawiedliwienie wydaje się być jednak trochę na wyrost. Co
stało się z dumnymi ludźmi, którzy swój naród, Boga, honor,
sprawiedliwość, rodzinę, kulturę, pracę brali za coś tak naturalnego, że
zupełnie niezagrożonego. System, zamiast cywilizacji
europejskiej, wprowadza w naszych społeczeństwach wielokulturowość,
która tak naprawdę jest odwróconą kulturą wobec tej chrześcijańsko-klasycznej. Skutki tego są opłakane i niestety widoczne na ulicach
wszystkich europejskich miast. Wbrew temu, co mówią entuzjaści
bawełnianego patriotyzmu, „przeszło“ praktycznie wszystkol co nowa
cywilizacja chciała, żeby przeszło. A my, potomkowie białych
dumnych Europejczyków, tworzących świat i mogących uczciwie z góry
patrzeć na inne kultury niepozbawione piękna, czym się staliśmy?
Najniższą kategorią nowej cywilizacji. Plagiatorami.
Świat stanął na głowie i niestety nie
jest to już tylko pusty slogan. Dziś to biali kalkują murzynów. Jeszcze
stosunkowo niedawno dla nikogo nie było wątpliwości, że czarni nie są w
stanie nic wnieść do piękna mozaiki światowej, stojąc na żenującym
poziomie intelektualnym. Jak się okazało, to biali zrównali się z nimi,
nie odwrotnie i to europejskie narody patrzą na murzynów z kompleksami.
Nie mówię o politycznej poprawności, ta oczywiście jest niejako
narzucona strachem i wywołaniem bzdurnych wyrzutów sumienia. Mówię o
sposobie życia, w którym najważniejszy jest pieniądz, a charakteryzuje go próżność, chciwość, niewytłumaczalna przemoc i bezdenna głupota. Żeby
była jasność - nie mówię, że to cechy tylko murzynów, mówię tylko, że
niczym się od nich obecnie nie różnimy. Ba! Dziś młode pokolenie
to na nich, a nie na swoich przodków patrzy z podziwem i zazdrością.
Spójrzcie, jak młode dziewczęta z zachwytem patrzą na czarnych
przybyszów, a potem spójrzcie, jak gimnazjalni chłopcy się do nich
upodabniają.
Tragizm.
Tragizm.
Ci sami gimnazjalni chłopcy równie
chętnie upodabniają się do dziewcząt. Cechy męskie zostały zastąpione w
ich hierarchii wartości narcyzmem i egoizmem. Zapatrzone w siebie masy, padające na kolana tylko przed lustrem i nie myślące o niczym więcej niż czubek własnego nosa
to kolejne naśladownictwo. Mężczyźni postanowili podrabiać kobiety.
Kobiety mężczyzn. Kolejny cios dla rodzinnego ładu w Cywilizacji
Łacińskiej.
Upodobnione do murzynów społeczeństwo, w
którym trudno odróżnić płeć jego przedstawicieli mogłoby oprzeć swój
ratunek na Kościele, gdyby nie kolejne naśladownictwo. Katolicy bowiem postanowili kopiować heretyków.
Kolejne błędy otwierania się na świat, mentalności, w której religia
absolutnie nie powinna przeszkadzać w „byciu sobą“ (bo to w nowej
cywilizacji jest wielka, ale nieokreślona przecież wartość), a tylko
pomagać, spowodowała, że katolicyzm nowej fali stał się kolejnym nurtem systemowym.
Oczywiście nie wolno zapominać o II Soborze Watykańskim i działalności
masonerii w nim, ale tak jak wyżej wymienione przykłady, rzecz
rozpoczęta przez System przerażająco łatwo przedarła się i stała się
naturalnym stanem rzeczy dla większości tych, przeciw którym została ona
skonstruowana.
Wydaję się, że kopiują system
tylko ci, którzy trwają godzinami przed TVN-owską propagandą. Tymczasem
naśladownictwo można zaobserwować najłatwiej wśród organizacji
patriotycznych, które tak bardzo plagiatują rozwiązania systemowe, że
nie da się odróżnić ich od niego. Wiem, że młodzi patrioci
marzą o tym, żeby przestać być pogardzanym wariatem, a zacząć kroczyć
ścieżką chwały i powszechnego podziwu. Niestety, dziś podziw wzbudza
urzędnik z teczką mający na celu wprowadzać unijny "ład" w regionie nadwiślańskim. Kopiowanie rozwiązań, które proponuje system w
patriotycznej wersji niestety prowadzi do drogi Romana Giertycha i jego
żołnierzy. Zwykłej, brudnej prostytucji.
System zabrał nam wszystko. Ma
obecnie w Europie swoje superpaństwo i państwa mu podległe, ma swój
kościół i wiele jego odłamów i ma niestety swoje społeczeństwa, którymi
steruje według uznania. Powinniśmy walczyć o wolność nie tylko
marząc (choć to słuszne) o poderżnięciu wszystkich okupacyjnych gardeł,
ale też, a może i przede wszystkim o odzyskanie naszych rodaków, którzy
zatracili swoją tożsamość narodową, a także swój europejski charakter.
Walczmy o prymat ducha nad materią. Walczmy o prawdziwą rodzinę. O
prawdziwego mężczyznę i kobietę. O Białego Europejczyka. O zrzucenie
mentalnych kajdan naszego Narodu, zanim zrzuci on kajdany formalne.
Nacjonalizm to wolność. Na każdej płaszczyźnie życia społecznego. Wart
jest każdego poświęcenia, dlatego zanim zaczniemy marzyć o władzy,
zacznijmy marzyć o wspólnocie narodowej z naszymi Rodakami. Wierzę, że po latach ciemności nowa era „przejdzie“ wśród naszego społeczeństwa jeszcze łatwiej.