Léon Degrelle i Corneliu Zelea Codreanu to
założyciele fundamentów religijnego nacjonalizmu. Czy po 70-80 latach ich
program jest ciągle aktualny i czym jest „NEOREXIZM”? Nasz kręgosłup ideowy to
piękne ideały RNR FALANGA i ONR ABC, Christus Rex oraz Legionu
Michała Archanioła. Wiele z zaobserwowanych przez te organizacje zjawisk społecznych
i ich sposoby walki z nimi są aktualne po dziś dzień. Często w rozmowach przywołujemy
przykłady z lat 30-tych XX wieku. Obecnie nasz program jest jednym z
pierwszych, który przystosował się do nowych warunków politycznych - nie możemy
powiedzieć, że dzisiaj jesteśmy ruchem, który jest plagiatem tamtych organizacji
politycznych. Stajemy przed potrzebą ciągłej modyfikacji metod, które będą
współgrać z naszą ideą. Nowym wyzwaniem dla nas jest nowe pole walki
ekonomicznej oraz walki z narzuconym Europie systemem politycznym .
O pewnych problemach nikt nie myślał przed wojną. Są nimi masowa emigracja, polityka energetyczna i ogólnie konsumpcjonizm naszych czasów. Przede wszystkim zmianę Polski należy zacząć od zmiany siebie samego. Jeszcze wiele wody upłynie, zanim Polacy przestaną myśleć, że ktoś ich wyręczy i poda im na tacy wolną Polskę. Musimy sobie uświadomić, jak darwinizm prezentowany przez Pana Janusza Korwin-Mikkego niszczy więzi społeczne oraz solidaryzm narodowy. Natomiast skutkiem powstania Ruchu Narodowego jest moda na infantylnie rozumiany patriotyzm, który można opisać, parafrazując pewne polskie powiedzenie: OD POMNIKA DO MARSZU. Ponad 1500 lat temu pewien chiński generał napisał: poznaj swojego wroga. Pytanie, kto teraz poważnie patrzy na tzw. rzeczywistość (liberalizm, modernizm, globalizm, demokracja to w dzisiejszych czasach o wiele realniejszy problem niż tzw. lewica)? Wielu z nas popełnia ten błąd nieuwagi. Prawie nikt nie powołuje narodowych związków zawodowych, które mają być odpowiedzią na liberalnych polityków i ich programy pseudogospodarcze. Wielu z nas woli ocieplać wizerunek swoich organizacji poprzez pomaganie ubogim czy pomoc domom dziecka. Ok, ale warto podkreślić, że to pierwszy krok, na którym wielu działaczy niestety się zatrzymało. Dopiero od niedawna ruszył Festiwal Orle Gniazdo. Pytanie, ile oddziałów czy dzielnic może pochwalić się własnymi festiwalami, czy wykładami i szkoleniami, darmowymi treningami sportów walki oraz innymi zajęciami sportowymi, czy też posiadaniem własnych klubów. Wymienione wyżej pomysły mają być tylko propozycją, a nie lekarstwem. Nasuwa się pytanie, kiedy wrócimy z dalekiej podróży do życia codziennego i pracy u podstaw. Każdy oddział lokalny stworzył już podwaliny do dalszego funkcjonowania. Kolejnym krokiem dla organizacji powinno być coś na kształt CasaPound Italia i zwłaszcza ich przybudówki La Salamandra. Powinniśmy zakładać organizacje non profit, które będą ściśle współpracować z gminami, opieką społeczną i Caritasem. Powinniśmy otrzymać od władz lokalnych własne lokale, a nawet pewną, choć na pewno niewielką powierzchnię magazynową. Po uzyskaniu takiej „infrastruktury” każda organizacja może już myśleć nad zorganizowaniem czegoś na kształt centrum kultury. Dzięki nim będzie można organizować nie tylko koncerty czy przedstawienia teatralne, ale również spotkania otwarte. Wtedy będziemy mogli już bez uprzedzeń opisywać nasze poglądy i łamać gazetowe tamy stereotypowej propagandy.
O pewnych problemach nikt nie myślał przed wojną. Są nimi masowa emigracja, polityka energetyczna i ogólnie konsumpcjonizm naszych czasów. Przede wszystkim zmianę Polski należy zacząć od zmiany siebie samego. Jeszcze wiele wody upłynie, zanim Polacy przestaną myśleć, że ktoś ich wyręczy i poda im na tacy wolną Polskę. Musimy sobie uświadomić, jak darwinizm prezentowany przez Pana Janusza Korwin-Mikkego niszczy więzi społeczne oraz solidaryzm narodowy. Natomiast skutkiem powstania Ruchu Narodowego jest moda na infantylnie rozumiany patriotyzm, który można opisać, parafrazując pewne polskie powiedzenie: OD POMNIKA DO MARSZU. Ponad 1500 lat temu pewien chiński generał napisał: poznaj swojego wroga. Pytanie, kto teraz poważnie patrzy na tzw. rzeczywistość (liberalizm, modernizm, globalizm, demokracja to w dzisiejszych czasach o wiele realniejszy problem niż tzw. lewica)? Wielu z nas popełnia ten błąd nieuwagi. Prawie nikt nie powołuje narodowych związków zawodowych, które mają być odpowiedzią na liberalnych polityków i ich programy pseudogospodarcze. Wielu z nas woli ocieplać wizerunek swoich organizacji poprzez pomaganie ubogim czy pomoc domom dziecka. Ok, ale warto podkreślić, że to pierwszy krok, na którym wielu działaczy niestety się zatrzymało. Dopiero od niedawna ruszył Festiwal Orle Gniazdo. Pytanie, ile oddziałów czy dzielnic może pochwalić się własnymi festiwalami, czy wykładami i szkoleniami, darmowymi treningami sportów walki oraz innymi zajęciami sportowymi, czy też posiadaniem własnych klubów. Wymienione wyżej pomysły mają być tylko propozycją, a nie lekarstwem. Nasuwa się pytanie, kiedy wrócimy z dalekiej podróży do życia codziennego i pracy u podstaw. Każdy oddział lokalny stworzył już podwaliny do dalszego funkcjonowania. Kolejnym krokiem dla organizacji powinno być coś na kształt CasaPound Italia i zwłaszcza ich przybudówki La Salamandra. Powinniśmy zakładać organizacje non profit, które będą ściśle współpracować z gminami, opieką społeczną i Caritasem. Powinniśmy otrzymać od władz lokalnych własne lokale, a nawet pewną, choć na pewno niewielką powierzchnię magazynową. Po uzyskaniu takiej „infrastruktury” każda organizacja może już myśleć nad zorganizowaniem czegoś na kształt centrum kultury. Dzięki nim będzie można organizować nie tylko koncerty czy przedstawienia teatralne, ale również spotkania otwarte. Wtedy będziemy mogli już bez uprzedzeń opisywać nasze poglądy i łamać gazetowe tamy stereotypowej propagandy.
Dominik Czarnecki
(RUCH CHRISTUS REX, FALANGA -
Wielkopolska)