Jako że zbliża się rocznica Powstania
Warszawskiego, pragnę krótko przybliżyć symbol PW (Kotwicy), która dla
prawdziwego patrioty, a tym bardziej dla legionisty jest symbolem przelanej
krwi, symbolem poświęcenia życia dla ojczyzny, toteż symbolem świętym, a która
w dzisiejszej dobie spostrzegana jest jako symbol subkultury i niestety mylnie
odbierana przez społeczeństwo. Ważne jest również
uświadomienie sobie, iż patriotyzm nie jest modą, lecz przede wszystkim szacunkiem
i hołdem oddawanym dla przodków, walczących za nasz dzisiejszy byt w pokoju,
abyśmy mogli cieszyć się życiem, bawić się, pracować, uczyć się w godny sposób,
a przede wszystkim, aby nasza kultura, religia, nasze polskie tradycje i
obyczaje, nasza historia nie zostały zdeptane i zniszczone przez okupantów,
tak abyśmy nie musieli na co dzień spotykać się z widokiem krwi i śmierci,
jakie niosą ze sobą wojny i ludobójstwa.
A więc patriotyzm można
również określić mianem miłości do ziemi ojczystej i jej terytoriów.
Bunt, jaki rodzi się w
sercach prawdziwych Polaków jest jak najbardziej na miejscu, ale trzeba
jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, o co tak naprawdę walczymy, aby
kierunek walki i energia oraz słuszna inteligencja młodych ludzi i ich miłość
do ojczyzny była w prawidłowy sposób ukierunkowana.
Otóż autorka symbolu
"Kotwicy" - Anna Smoleńska była studentką historii na tajnym
Uniwersytecie Warszawskim, a zarazem harcerką Szarych Szeregów.
"W pierwszych
miesiącach 1942 roku Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK ogłosiło
konkurs na znak dla tej organizacji. Spośród dwudziestu siedmiu projektów
wybrano "Kotwicę", którą uznano za najbardziej czytelny symbol Polski
Walczącej. Znak łączył w sobie literę "P" jak Polska i "W"
jak Walka. Symbol ten był stosunkowo łatwy do narysowania lub namalowania"
- opowiada historyk Adam Cyra z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Po raz pierwszy
"Kotwicę" w okupowanej stolicy umieszczali na murach członkowie
konspiracyjnej organizacji małego sabotażu "Wawer" 20 marca 1942
roku.
Anna Smoleńska (ps. Hania)
zginęła w niemieckim obozie Auschwitz. Akt zgonu wystawiony został 30 marca
1943 roku, w którym napisano, że 19 marca z "zapalenia
opłucnej" ta młoda kobieta poniosła śmierć, a miała zaledwie 23 lata.
A więc pozostaje do
myślenia, czy młody człowiek, który kocha swoją ojczyznę i bohaterów, którzy
ponieśli największą i świętą ofiarę, oddali swoje życie i swoją własną krew dla dobra
swojego kraju za życie obecnie żyjących powinien być spostrzegany jako
człowiek zły (patrz: członkowie ugrupowań narodowych i patriotycznych)?
Niemniej jednak uważam, iż patriotyczna "Kotwica" jest nadużywana w naszej ojczyźnie, a również
do niesłusznej propagandy (pseudopatriotyczne imprezy organizowane przez
demoliberalny reżim)...
Anna Lokś