Świat
dzisiejszy, chociaż pozornie i z nazwy jest chrześcijański, w istocie swej jest
prawie stuprocentowo pogański i na tym polega nasz tragizm, że nie zdajemy
sobie sprawy z tego, że żyjemy w świecie pogańskim. Tu i ówdzie występują oba
pierwiastki: chrześcijański i pogański, obie zasady życia, ale tam też jest
bodaj najgorzej, bo jest tylko stała kłótnia, chaos, gdyż Chrześcijaństwo i
poganizm to zasady sprzeczne, a więc wykluczające się, biegunowo. Są sobie
przeciwne, a można budować tylko na jednej zasadzie, nigdy na obu jednocześnie. Wydaje się, że
cały tragizm świata dzisiejszego polega na tym, że ludzkość nie wypowiedziała
się po żadnej stronie, gdyż nie wyrzekając
się pogaństwa przyjęła tylko częściowo
Chrześcijaństwo i nie porzucając Chrześcijaństwa żyje po pogańsku. W naszych
czasach zrozumieli to bolszewicy i hitlerowcy, którzy pragną zaprowadzić
"Nowy ład", oczywiście wyłącznie pogański i dlatego usiłują usunąć całkowicie
Chrześcijaństwo z życia ludzkiego, wyrwać je z dusz ludzkich, wypylić całkowicie
i "odrodzić Europę i cały świat z żywiołu Chrześcijaństwa" (zob. H.
Rauschning, Rewolucja nihilizmu) i trzeba przyznać, że jest to konsekwentne. Co wart jest
poganizm jako zasada życia społecznego, to już wiemy z historii świata starożytnego i to widzimy
dzisiaj tam, gdzie ten "nowy" pogański porządek zaprowadza bolszewizm czy też
hitleryzm. Co warte jest pomieszanie
tych obu pierwiastków życia społecznego, to widzimy obecnie, bo kataklizm
dzisiejszy to jeden z przejawów tego chaosu cywilizacyjnego, a więc na
cywilizacji budowanej na sprzecznych zasadach: na poganiźmie i Chrześcijaństwie. Wydaje się, że ludzkość dość już wycierpiała, aby przejrzeć, obudzić się, by
wreszcie zastanowić się, że tak dalej być nie może. Jeśli cywilizacja pogańska
jest złą, jeśli mieszanina cywilizacyjna jest także zła, to pozostaje nam tylko
cywilizacja chrześcijańska, jako podstawa nowego ładu światowego.
Nasza straszna
klęska wrześniowa to był początek tego kataklizmu. Zawierucha dziejowa, burza, jaka przez świat
idzie, zmiotła nasze państwo, nasze domostwo. Ale gdy ustaną pierwsze wichry,
gdy burza przejdzie przez naszą ziemię, trzeba będzie powrócić do pracy, do
odbudowy naszej państwowości. Umyślnie zwraca
się uwagę na ten kataklizm i jego rozmiary, aby
uprzytomnić sobie ogrom przemian, jakie zachodzą. Jutro przyjdzie nam
stanąć do odbudowy, a jest to jedyna swego rodzaju okazja do rzetelnej odbudowy
naszego Państwa. Nieroztropnie postępuje pogorzelec, kiedy odbudowuje swój dom
na starych fundamentach. Mogą być one bardzo czcigodne, ale mogą one być już
niezdatne do utrzymania nowego budynku, zwłaszcza, gdy ten nowy dom ma być
obszerniejszy i doskonalszy od spalonego. My jutro zaczniemy budować nową Polskę.
Ma to być Wielka Polska; wielka nie tylko rozmiarami terytorialnymi, nie tylko
przez to, że musi objąć wszystkie polskie historyczne ziemie, od czasów
piastowskich poczynając, ale też wielka swym duchem, wielką kulturą, Prawem,
Sprawiedliwością i Miłością, jakie w niej mają panować; ma być wielka swą misją,
wielka swym posłannictwem. Państwo, które
budować zaczniemy, ma to być nowy, choć na starej, ojcowskiej ziemi stawiany
dom rodzinny, dom tak obszerny, aby w nim dla wszystkich miejsca starczyło, dom
tak wysoki i piękny, jak piękną jest dusza Narodu. A więc nie sposób już budować
na starych fundamentach. Trzeba nam dać fundamenty nowe. Nie stać już nas na
budowę, która znowu mogłaby się zawalić. Po Sybirze i cierpieniach dawnej
niewoli i po obecnych stratach musimy stawiać gmach nowej Polski na takich
granitowych fundamentach, by się już ostała na zawsze, choćby największe przyszły
kataklizmy. A to zobowiązuje nas przede wszystkim do obecnej mozolnej i
uczciwej pracy myśli, do zgłębienia naszej wiedzy odnośnie do zasad ustrojowych Państwa.
Chcemy budować Katolickie Państwo Polskiego Narodu, to też w katolicyzmie szukamy podstaw. Rozważajmy więc zasady
ustrojowe państwa katolickiego. Nie te, które tradycyjnie znajdowały się w
prawodawstwie, wyrażały się w
konstytucji, ale te, z których ducha prawo, konstytucja i życie powinny
wypływać. Te zasady, które powinny przenikać całe życie Narodu. W katolicyzmie
więc, w nauce Kościoła, we wskazaniach Chrystusa Pana, w Ewangelii szukać nam
trzeba podstaw i zasad. Wiele też możemy nauczyć się z własnej historii.
Polska była
wielką, kiedy była katolicką, nie z nazwy, bo taka była zawsze, ale z ducha, z
zasad, którymi się kierowała, a taką była głównie w okresie piastowskim.
Mieszko i Bolesław Chrobry to twórcy naszego bytu państwowego. Gmach przez nich postawiony do
dziś budzi w nas podziw i szacunek.
A na czym oni
budowali? Na szczerze przyjętej Wierze. Chrześcijaństwo było kamieniem węgielnym
gmachu Państwa Piastów. Naśladujmy w tym Mieszka i Bolesława Chrobrego. Chrześcijaństwo,
a więc Ewangelię połóżmy u podstaw
naszej nowej państwowości.
Fragment z książki
ks. Michała Paradowskiego ‘’Katolickie Państwo Narodu Polskiego’’
Opr. Janusz Mucha,
OWP Małopolska