Tyś co Krzyż podstępnie zmazać z czoła owej
nocy próbował...
Fałszywą przesłankę ku Mnie snując
Jak kamień w Chrystusa wymierzony. Tyś
ciepło serca w żart obrócił, zdeptał i lód zamienił
Dla rzeczy, które da się
kupić - niewierny "przyjacielu"
Coś zarzekał wierności dochować
obustronnej - zdradziłeś po raz drugi, by cel osiągnąć...
Choć schronienie miałeś. Człowieku
bezduszny! Coś śmiercią straszył i krwią czerwoną, wyższością błękitów
wychwalając fałszywie!
Spoglądam teraz w twoje oczy puste, Ze strachu...
Serce przeżyć raczyło przez lat wiele w obawie o ciebie, z miłości czystej...
Odejdź ze strachem! Sekretów nie poznając,
boś zdradził po raz trzeci!
Tkwiący cierń z serca ujmuję bezradnej duszy
Bom wierności dochować raczyła!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod Twoimi
stopami ukryta, przed zgiełkiem brutalnym, fałszywym, nieczystym niebywale
Oddając się całkowicie w ciszy, w śpiewie ptaków, w powiewie wiatru
W trzepocie
skrzydeł motyli... W skupieniu
Kąciki ust swych
unoszę
Wymieniam oddech czysty... W obawie,
zdziwieniu, w euforii... Odpływam