Na otwarcie kongresu Prawa i 
Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wypowiedział znamienne słowa, które 
podtrzymują prounijne stanowisko partii.
„Prawo i Sprawiedliwość wbrew zarzutom krytyków jest partią prounijną, ale chce Unii Europejskiej, która jest wspólnotą narodów.”
Kaczyński wyraża troskę o przyszłość UE i podkreśla, że zwycięstwo Brexitu to dezintegracja, która powinna nas martwić oraz że III RP nie może opuścić rąk, pozwalając, by działali inni, silniejsi. Według niego to
 byłby wielki błąd pod każdym względem, ale szczególnie dlatego, że 
pierwsze propozycje tych najmocniejszych w Unii są propozycjami dalszej 
dezintegracji Unii.
„My musimy proponować reintegrację. Musimy iść w tym kierunku z determinacją, z nadzieją, z wiarą, że jesteśmy w stanie coś zrobić. Nie możemy doprowadzić do tego, żeby Unia się rozpadła.” – dodaje.
Jarosław Kaczyński wraz ze swoja 
euroentuzjastyczną sitwą po raz kolejny zamyka usta tej części własnych 
zwolenników, którzy nie wiedzieć czemu w dalszym ciągu są przekonani o 
mitycznym, antyunijmym profilu Prawa i Sprawiedliwości i dzierżonej 
przezeń władzy w euroregionie nadwiślańskim. Dobitnie świadczy to o nich
 samych jako o ludziach w infantylny sposób ulegających medialnej presji
 oraz dających wiarę mitom, dzięki którym stają się idealnym materiałem 
do pełnienia roli niezdolnych do myślenia pożytecznych idiotów 
tańczących dokładnie tak, jak zagra im antynarodowy system.
Życzymy im bolesnego, lecz jakże 
oczyszczającego otwarcia oczu, dzięki któremu przestaną się 
kompromitować, i które umożliwi im zejście ze szlaku obłudy i wstąpienie
 na ścieżkę prawdy. Lecz prawdopodobnie nastąpi to dopiero wtedy, gdy 
nadejdzie na to moda – wszak z prądem płynie się zdecydowanie łatwiej, 
nawet kosztem cechującego go brudu i fałszu.
Na podstawie: parezja.pl