Co sądzisz o pornografii? Zło czy nic złego? Jeszcze nie tak 
dawno temu pojawiała się tylk w śladowych ilościach, przemycana z Zachód
 i wstydliwie podawana z ręki do ręki. Dzisiaj "legalna", wszędzie 
dostępna - w kioskach, na stacjach benzynowych, w telewizji, Internecie.
 Jedno z osiągnięć zachodniej kultury?...
Słyszymy opinię, że pornografia to nic złego, a nawet dobro. Kiedy 
spotkasz kogoś tak twierdzącego, zapytaj go, czy chciałby, żeby jego 
siostra wystąpiła w porno filmie, skoro to nic złego... Albo czy 
chciałby, żeby jego córką zabawiali się jacyś faceci, a inni oglądali to
 w Internecie i onanizowali się. 
Czujesz chyba, że seks - a nawet nagość - to nie jest coś do 
fotografowania czy filmowania dla kasy i ku uciesze innych gotowych 
zapłacić za takie igrzyska? Seks to coś znacznie, znacznie 
poważniejszego. To sfera święta, obszar szczególnej obecności Boga. 
Zupełnie nie temat na widowisko. I żadne osiągnięcie "zachodniej 
kultury", nieprawdaż? Osiągnięcia zawsze wiążą się z wysiłkiem, a cóż to
 za wysiłek ściągnąć majtki?  
Grzech popełniony w sercu
Zapytałem na początku, co Ty sądzisz o pornografii. Ważniejsze 
byłoby jednak zapytać, co Pan Bóg sądzi na ten temat. Nam się zdarzają 
głupie opinie, prawda? Kierujemy się emocjami, a nie rozumem, czasami 
mówimy coś pod publiczkę, żeby się nie narazić, itp. A zresztą nie 
możemy wiedzieć lepiej niż Pan Bóg, co jest dobre, a co złe. Duch Święty
 - poprzez Kościół - tak mówi o pornografii: "Znieważa ona czystość, 
ponieważ stanowi wynaturzenie aktu małżeńskiego, wzajemnego intymnego 
daru małżonków. Narusza poważnie godność tych, którzy jej się oddają 
(aktorzy, sprzedawcy, publiczność), ponieważ jedni stają się dla drugich
 przedmiotem prymitywnej przyjemności i niedozwolonego zarobku. Przenosi
 ona ich wszystkich w świat iluzoryczny. Władze cywilne powinny zabronić
 wytwarzania i rozpowszechniania materiałów pornograficznych" (KKK 
2354) - (Katechizm Kościoła Katolickiego - wersja modernistyczna ale i tam jest ostry sprzeciw wobec tego wynaturzenia - przyp. Redakcji RCR).
Natomiast Pan Jezus wypowiedział takie słowa: "Słyszeliście, że 
powiedziano: nie cudzołóż. A ja wam powiadam: każdy, kto pożądliwie 
patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa"
 (Mt 5, 27-28). Dokładnie w takim celu robi się wszelkie erotyczne 
materiały - żeby sprowokować pożądliwe patrzenie. W żadnym innym. Ciężki
 grzech cudzołóstwa można popełnić "w swoim sercu". Jeśli jeszcze do 
tego pożądliwego patrzenia dojdzie masturbacja, czyli namiastka 
współżycia, mamy nawet coś więcej niż cudzołóstwo w sercu. 
Pan Jezus jedno, diabeł drugie. Po której stronie stoją ci, którzy 
robią pornografię, chwalą ją, legalizują itp.?... Jezus ma swoich 
uczniów - o tym wiemy i chcemy do nich należeć, ale i diabeł ma swoich. 
Wydaje się im, że są wolni, nowocześni, postępowi, że walczą z 
zacofaniem i ciemnogrodem. W rzeczywistości prowadzeni są na postronku 
przez demona; mówią to, co on chce, i działają według jego instrukcji.  
Pornografię robią również zdeklarowani sataniści, świadomie służący
 Złemu. Odkrył to pewien egzorcysta - co gorsza, okazało się, że 
nakładają jeszcze jakieś przekleństwa na wszystkich wchodzących na ich 
strony internetowe. Egzorcysta modlił się o uwolnienie od dręczeń 
demonicznych dla osoby, która tylko raz weszła na taką stronę...  
Odciąć się od zła
Powróćmy do słów Chrystusa. A więc najpierw mówi o cudzołóstwie (do
 czego nakłania pornografia), a następnie powie coś, co wzbudza protesty
 wielu (nie wyłączając niektórych teologów). Pan Jezus często mówił i 
robił rzeczy wzbudzające protesty wielu (nie wyłączając niektórych 
uczniów). Jednak nigdy niczego nie odwoływał, bo Prawda nie przyjmuje 
kompromisów. Warto przypomnieć te słowa, ponieważ być może w przyszłości
 nie będzie wolno (pod karą) ich cytować ani nawet wspominać... Zostaną 
zdelegalizowane przez tych, którzy legalizują różne śmiertelne grzechy, 
aby popełniający je zbytnio się nie stresowali. Podobnie nazywanie 
homoseksualizmu zboczeniem zostało już zdelegalizowane tu i ówdzie na 
świecie. Wygląda na to, że zmierzamy ku nowoczesnej formie "wolności 
słowa" i "demokracji". Ich pierwowzór to Sodoma i Gomora...  
Po tym przydługim wstępie już sam cytat: "Jeżeli więc prawe 
twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. 
Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż 
żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeżeli prawa twoja
 ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej 
bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby 
całe twoje ciało miało iść do piekła" (Mt 5, 29-30). 
Bóg jest miłością! Teraz też, kiedy padają słowa na temat 
piekła?... Zawsze! Przestrzeganie jest przecież wyrazem miłości. Lekarz 
przestrzega swoich pacjentów, policja - kierowców, GOPR - turystów w 
górach, rodzice - dzieci. Milczenie wobec niebezpieczeństwa wiecznego 
potępienia byłoby skrajnym brakiem miłości. Pan Jezus musiał o tym 
powiedzieć. 
Oczywiście, Jezusowi nie chodzi o jakiekolwiek samookaleczenie. 
Przeciwnie - zależy Mu, byś miał oboje oczu, obie ręce i obie nogi. Bez 
wątpienia! Chce powiedzieć coś innego - że ciężki grzech to niezwykle 
poważna sprawa. Trwanie w grzechu prowadzi do wiecznego potępienia. 
Dlatego musimy być gotowi nawet na wielkie ofiary, żeby zawsze żyć w 
stanie łaski uświęcającej. Męczennicy woleli oddać życie niż przekroczyć
 Boże Prawo. 
Odciąć zaś trzeba wszystko, co prowadzi do grzechu. Może należałoby
 zinterpretować powyższe słowa Jezusa w następujący sposób: Jeśli 
Internet jest dla Ciebie powodem do grzechu - odetnij go. Jeśli 
telewizja kablowa jest dla Ciebie powodem do grzechu - odetnij ją. Jeśli
 koledzy nakłaniają Cię do grzechu - odsuń się od nich.
Nowi bogowie
Królowa Blanka mawiała do swego syna Ludwika (późniejszego króla 
Francji): "Synu mój, wolałabym raczej zobaczyć cię na katafalku aniżeli w
 grzechu śmiertelnym". A dzisiaj?... Już papież Paweł VI stwierdził, że 
największym grzechem (czyli złem) współczesności jest zanikanie poczucia
 grzechu. Niestety, kiedy słabnie wiara w Boga, ludzie samych siebie 
zaczynają uważać za bogów. Sami chcą określać, co jest dobre, a co złe. 
Ulegają prastarej, pierwszej pokusie - węża z ogrodu Eden: "(...) tak 
jak Bóg będziecie (...)" (Rdz 3, 5).
Dzisiaj wielu ludzi nie boi się żyć w śmiertelnych grzechach. Wprost 
przeciwnie: uważają, że tak właśnie jest dobrze. Pan Bóg jedno, oni 
drugie. Nowi bogowie... Przedmałżeński seks?... Jest przecież 
przyjemnie, miło, kochamy się - cóż w tym złego? Antykoncepcja? 
Oczywiście, dlaczego nie ułatwić sobie życia. Mieszkanie razem przed 
ślubem? Jasne! Dzisiaj żyje się już inaczej ... Na imprezach "kręci się 
pornole", panowie posyłają sobie przez Internet co ciekawsze zdjęcia lub
 filmiki... Sodomici robią z siebie bojowników o wolność, równość i 
demokrację. "Czarne jest białe, białe jest czarne", "2 * 2 = 22, 5+1=51"
 - mówią bez zmrużenia oka, z uśmiechem, pewni, że mają rację... Tak się
 przejawia zanik poczucia grzechu, największe zło współczesnego świata, 
skutek oddalania się od Boga, a przez to zbliżania się do Złego. 
Zło zawsze pozostanie złem, grzech - grzechem, niezależnie od tego,
 co kto sądzi. Słowa Jezusa nigdy nie przeminą zawsze są aktualne i 
zawsze obowiązują. 
  Grzech - AIDS duszy
"W świetle wiary nie ma większego zła niż grzech i nic nie 
powoduje gorszych skutków dla samych grzeszników, dla Kościoła i dla 
całego świata" (KKK 1488). Katechizm Kościoła mówi w tym fragmencie o
 skutkach grzechu w teraźniejszości. Tu i teraz nic nie powoduje 
gorszych konsekwencji niż grzech. Pismo Święte porównuje grzech między 
innymi do trądu. Trąd jest chorobą ciała. Ciało chorego rozkłada się już
 za życia. Odpadają uszy, nos, mięśnie nóg, rąk... Czym trąd dla ciała, 
tym grzech dla duszy. Ten obraz można by trochę uwspółcześnić i 
powiedzieć: czym AIDS dla ciała, tym grzech dla duszy. 
Trudno opisać wszystkie skutki AIDS. Potrzeba by na to 
kilkudziesięciu czy kilkuset stron. Opisanie skutków życia w grzechu 
jest jeszcze bardziej skomplikowane. Weźmy tylko jeden aspekt sprawy. 
Pornozniewolenie
      Ciało kobiety jest superatrakcyjne. Oglądanie erotycznych 
materiałów wyjątkowo przyjemne. Pytanie tylko, czy wynika z tego coś 
dobrego... Wynika z tego między innymi uzależnienie. Pornografia bardzo 
szybko zniewala wyobraźnię, myślenie i działanie. Konsekwencje 
psychiczne i społeczne takiego uzależnienia są równie tragiczne jak 
innych uzależnień - na przykład alkoholu czy narkotyków. 
      Oto krótkie świadectwo z dokumentalnego filmu Frondy pt. 
Pornozniewolenie: "Ojciec trzymał w domu materiały pornograficzne, zatem
 mój kontakt z pornografią był bardzo wczesny - gdy miałem kilkanaście 
lat. W miarę jak uzależnienie ojca od pornografii zaczęło narastać i w 
domu pojawiały się materiały coraz bardziej ostre, wyraziste, twarde, 
nałóg mój, moje uzależnienie od porno też zaczęło się pogłębiać. Kiedy 
miałem 21 lat, uzależnienie to było już ugruntowane - znajdowałem się w 
całkowitym, zaślepiającym nałogu. Bywało, że chodziłem do sex shopu i 
pożyczałem 3-4 filmy na noc... Tak działo się przez pięć - sześć dni z 
rzędu. Zabierało mi to dużo czasu, energii i pieniędzy. Osiągnąłem w 
pewnym momencie już taki poziom, że nie byłem w stanie kontrolować swego
 nałogu. To była narastająca potrzeba, tak silna, jak potrzeba kokainy u
 narkomana. 
     Kiedy miałem 18 lat, po raz pierwszy obejrzałem twardą pornografię.
 Początkowo film pornograficzny podziałał na mnie odurzająco, zarazem 
jednak usidlił mnie i cały czas obrazy z tego filmu pojawiały się w 
mojej wyobraźni. Moja świadomość była nimi wypełniona po brzegi i w 
pewnym momencie przyjęła je jako swoje. 
     Doprowadziłem się do takiego stanu, że siedziałem na brzegu łóżka i
 nie mogłem wykonać żadnego ruchu. Nie mogłem się zebrać; byłem rozbity,
 nie mogłem nawet wstać i się ubrać. To było jak paraliż. Pamiętam, że 
nie byłem nawet w stanie wypełnić czeków, zanieść ich na pocztę i 
zapłacić. I w końcu przez pornografię zrujnowałem swoje małżeństwo. 
      Nawet teraz, mimo że udało mi się przerwać zamknięty krąg nałogu, 
prowadzę walkę z jego pozostałościami. Jeśli chodzi o pieniądze, które 
wydałem na te materiały, to było ich bardzo dużo. Nałóg zabiera również 
wiele czasu i energii, których lepiej użyć na pożyteczne rzeczy. 
Pornografia zmienia seksualność w jakąś mroczną siłę. Nie jest już tym, 
co zostało nam dane przez Boga, ale staje się niszczącą siłą. Niszczy 
intymność, która miała być darem dla nas. Niszczy czystość myśli. 
Pornografia tworzy nierealistyczne oczekiwania w stosunku do roli życia 
seksualnego. Co się dzieje? Próbujemy odnaleźć w seksie satysfakcję, 
jakiej seks dać nie może. W życiu mamy najróżniejsze potrzeby, seks nie 
może zaspokoić ich wszystkich". 
  Uzdrowienie
Nie wymyślono jeszcze lekarstwa na AIDS ciała, ale istnieje 
lekarstwo na AIDS duszy. Tym lekarstwem jest sakrament pokuty i 
Eucharystia. Kościół nazywa spowiedź sakramentem uzdrowienia. Oczyszcza 
ona dusze z wirusa zła, gdy zdarzy się nam nim zainfekować. Im szybciej 
oczyścimy się, tym lepiej. Im dłużej się zwleka, tym większe 
spustoszenie wywołuje wirus i tym dłuższa - w rezultacie - 
rekonwalescencja. Z tej uzdrowicielskiej pomocy Ducha Świętego należy 
jednak korzystać właściwie. Lekarstwo stosowane w nieprawidłowy sposób 
nie przyniesie oczekiwanych skutków, mało tego - może zaszkodzić. Znasz 
warunki dobrej spowiedzi: starannie zrobiony rachunek sumienia, żal za 
grzechy wyrażający się w mocnym postanowieniu poprawy, potem szczere 
wyznanie grzechów i zadośćuczynienie. Jeżeli nie są spełnione wszystkie 
te warunki, spowiedź nie będzie dobra, a nawet może być świętokradcza. 
Chciałbym zwrócić tym razem uwagę na warunek, który nazywamy "mocnym postanowieniem poprawy". Takie
 postanowienie to nie jakaś mglista nadzieja, że nie popełnimy więcej 
grzechu. Zakłada, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby do tego nie
 doszło. Trzeba więc się zastanowić, jakie konkretne kroki należy 
podjąć, i pójść do spowiedzi z konkretnym programem działania, tak aby 
móc odpowiedzieć na ewentualne pytanie spowiednika: co zamierzasz zrobić
 (co już zrobiłeś), aby nie doszło do powtórzenia grzechu? 
W przypadku pornografii podstawowe znaczenie ma odcięcie źródeł 
pokus, czyli - jak mówimy - unikanie okazji do grzechu. Jeśli są one na 
wyciągnięcie ręki, istnieje duże prawdopodobieństwo, że się po nie 
sięgnie. Pokusy są wtedy niezwykle silne. Im więcej było upadków 
wcześniej, tym łatwiej o kolejne. Nie ma co udawać jakiegoś giganta, a potem być wściekłym na siebie, że się nim nie jest. Trzeba być realistą.
 Nie ma zbyt wielu gigantów, jeśli chodzi o pornografię, zwłaszcza kiedy
 jest się chłopakiem i ma się naście lat. Jesteśmy słabi, co nie znaczy,
 że niewiele da się zrobić. Wszystko da się zrobić! 
Jeśli ktoś ma słabość do alkoholu, to czy powinien trzymać w swoim 
pokoju na przykład skrzynkę whisky? Oczywiście - nie powinien, bo 
sięgnie po nią wcześniej czy później. Jeżeli ktoś ma słabość do 
pornografii, czy może mieć w swoim pokoju dający do niej nieograniczony 
dostęp Internet? Wystarczy tylko kliknąć o dowolnej porze dnia lub nocy -
 igrzyska są zawsze otwarte, miliony stron pornograficznych czekają na 
klientów. Jaka na to rada? Konieczne jest założenie blokad. Łatwo je 
znajdziesz. Ktoś musi je jeszcze zahasłować. Kolega Tobie, Ty koledze. 
Niezbyt skomplikowane i żaden wstyd. Przeciwnie - mądra przezorność. 
Zrobienie tego jest konieczne. Jeśli ktoś upadał wcześniej, założenie
 blokady jest wręcz warunkiem dobrej spowiedzi. Zrobiony został 
konkretny krok, aby zapobiec upadkowi w przyszłości. Nie wolno świadomie
 i dobrowolnie żyć w bezpośredniej okazji do grzechu.
Duchowa walka
Dobrze przygotowana spowiedź, Eucharystia, codzienna modlitwa, 
samodyscyplina w realizacji planu dnia - wszystko to jest bardzo 
skuteczną bronią w duchowej walce, w którą każdy ochrzczony jest 
uwikłany (niektórzy jednak próbują zdezerterować albo wywieszają szybko 
białe flagi na znak kapitulacji i oddają się w niewolę, a jeszcze inni 
przechodzą na stronę przeciwnika). Uczestniczymy w walce Dobra ze Złem, 
cywilizacji miłości z cywilizacją śmierci. Ta walka rozpoczęła się już 
na początku istnienia świata i będzie trwała do ostatniego jego dnia. 
Jeśli pójdziesz przez życie z Chrystusem, będziesz zwyciężał. Im bliżej 
Niego, tym bezpieczniej. W modlitwie otwierasz się na Jezusa i 
jednoczysz z Nim. W sakramentach On jeszcze bardziej udziela Ci swej 
siły i światła. O co się toczy ta walka?... Po pierwsze - o wieczność. 
Po drugie - o kształt Twojego życia tu i teraz. Masz je tylko jedno. Od 
Ciebie zależy, czy będzie piękne, szlachetne, niepowtarzalne i 
szczęśliwe. Przyjemność to nie szczęście. Grzech nie daje szczęścia, 
wprost przeciwnie - rani, niszczy, degeneruje, poniża, zniewala... Taka 
jest natura zła. Szczęście, radość, wolność i rozwój związane są z 
dobrem, a o nie trzeba powalczyć. Bądź więc jak żołnierz - twardy, 
wytrwały, mądry strateg. "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa" - pisał św. Paweł do młodego Tymoteusza (2 Tm 2, 3). To są także słowa do Ciebie!
 Jan Bilewicz
Publikacja za zgodą Redakcji: Miłujcie się nr 4/2009
Za: http://adonai.pl/czystosc/?id=216