Nie można być katolikiem z metryki,  
a żyć według masońsko-żydowsko-liberalnych zasad. 
 | 
      Przy końcu lutego (1934 rok) Episkopat Polski wydał wspólny list pasterski do 
wiernych. Głos ten Arcypasterzy niezwykle rozumny, głęboki i przejęty 
troską serdeczną o przyszłość narodu i Kościoła rozszedł się szybko po 
całym kraju. Echo jego wstrząsa sumieniami wiernych, przynosząc 
otrzeźwienie, i wywołuje bezsilne ataki zdemaskowanych tym listem wrogów
 Kościoła i Chrystusa. Biskupi Polski, obserwując wnikliwie prądy 
zagrażające duszy narodu, czuli się zmuszeni wydać wspólne orędzie, w 
którem ostrzegają katolików przed grożącemi ich życiu duchownemu 
niebezpieczeństwami.
Na wstępie Arcypasterze stwierdzają z radością odradzanie się życia 
religijnego w kraju. Z drugiej strony jednak zwracają uwagę na smutny i 
bardzo przykry fakt, iż „w Polsce pewne grupy wypowiedziały walkę wierze
 Chrystusowej. Walkę tę prowadzą staremi, osławionemi, kościołoburczemi 
hasłami antyreligijnych rewolucyj, które się już gdzieindziej mocno 
przeżyły i które się doreszty kompromitują, ustępując miejsca 
odradzającemu się katolicyzmowi. U nas były ogółowi nienznane, dlatego 
mają pozory nowości. Poczyna się i u nas powtarzać zwrot sprzed lat 
stupięćdziesięciu, że postęp przekreślił chrześcijaństwo, że dawna wiara
 zniszczała, że trzeba stworzyć nową, ale dostosowaną do dzisiejszego 
człowieka.
Faktem jest, że bankrutują teorje przez Kościół potępione, a więc 
marksizm, pozytywizm, liberalizm i sprzeczny z Encyklikami i etyką 
kapitalizm. Ginie fałszywa kultura, wyrosła z przeciwieństwa do nauki 
Chrystusowej, a to, co katolickie odradza się, rośnie i zdobywa. 
Chrześcijaństwo jako owoc powszechnego Odkupienia świata da się 
pogodzić z każdą rasą, z każdym językiem, z każdym rozwojem postępu. A 
należycie pojęte i w zupełności przeprowadzone ma moc uzdrowić każdą 
epokę.
Kościół… nie lęka się zmian dziejowych. Dochowa wiary Zbawicielowi i 
dochowa wiary ludzkości. Jako stróż Objawienia nieraz się naraża bo jego
 mowa jest jasna: „tak, tak; nie, nie” (Mat. 5, 37). Nie przestanie 
przypominać, że kamieniem węgielnym budowy świata jest Chrystus. Woła, 
że nie można przyszłości Polskiej budować na detronizacji Boga, że nie 
można dopuszczać,, by się o błędy bezbożnictwa wżerały w duszę polską, 
że wielkość Państwa budować należy na cnocie i uczciwości, na 
niezmiennych prawach moralnych. To oczywiście nie walka z Państwem, nie 
zagrożenie Polski”.
Naszem, rycerstwa Marji zadaniem jest modlitwą gorącą do Ucieczki 
grzesznych wypraszać te łaski dla owych Szawłów i dobrem słowem 
dopomagać im, by co prędzej stali się Pawłami.
„Po wojnie światowej wdarło się w życie narodów zdziczenie i upadek 
moralny. Fala zła nie oszczędziła Polski… Kościół stanął wobec 
olbrzymich zadań i, zdwajając swe wysiłki, odpiera od narodu atak 
nieobyczajności.
Ale w tej pracy napotyka na zorganizowane działanie czynników, które 
chcą Polsce narzucić inną etykę i inną obyczajność, odmienną od 
moralnego prawa Chrystusowego. Zasadniczą treścią tej nowej etyki jest 
odrzucenie szóstego przykazania Bożego.  W świetle tej nowej etyki niema
 grzechu w dziedzinie obyczajów poza gwałtem. Wszystko wszystkim wolno”.
 Ci reformatorzy obyczajów nie uznają skromności, wstydliwości, 
opanowania siebie, wierności małżeńskiej.
Chcą ludzi wyzwolić z „krępującej” zależności od Boga, obdarzając ich
 moralnością bolszewicką. Cuchnące zgnilizną i rozkładem bagno moralne i
 ohydny bezwstyd nazwali sobie naprawą obyczajów. I tę „naprawę” 
propagują gorliwie przez organizacje i wykłady, przez literaturę, prasę i
 widowiska, ośmieszając zasady etyki chrześcijańskiej, usprawiedliwiając
 każdy występek i uprawniając każdą nieczystość i brud.
Chcą w ten sposób zdeprawować ducha polskiego, a młodzież polską 
pozbawić poczucia moralnego, zdrowia i sił. Rozwiązłością, chorobami i 
zupełną swawolą chcą doprowadzić do ruiny polskie plemię, zniszczyć to, 
cośmy zdobyli na polu cywilizacji i kultury przez tysiąc lat 
chrześcijaństwa.
Tym zasadom, wiodącym wprost do zguby narody i państwa, musimy się 
przeciwstawić po męsku i stanowczo. Na nikczemne podszepty zwyrodniałej 
erotyki i chlustającej zewsząd coraz bezczelniej pornografji odpowiedzmy
 szlachetną wzgardą i czystością obyczajów. „Dla katolików szóste 
przykazanie boże jest wiecznym nakazem etycznym. Grzech zawsze 
pozostanie grzechem” – stwierdzają Księża Biskupi. Choćby go sobie 
wszyscy lekceważyli i nazywali zacofaniem.
A więc nie kupuj książek niemoralnych pod żadnym pozorem.
 Nie abonuj i nie czytaj pism erotycznych, ociekających brudem i 
zmysłowością. Nie chodź do kina, które wyświetla obrazy pornograficzne. 
Unikaj towarzystw, w których szydzi się z uczciwości, cnoty, czystości. 
Nie kupuj nic w księgarniach i kioskach, które – prócz rzeczy dobrych – 
trzymają także piśmidła i broszury pełne gnoju moralnego i przez nie 
roznoszą trujące wyziewy nikczemnych, zezwierzęconych dusz, aby niemi 
innych zarażać. Żądaj zawsze tylko dobrych, nie obrażających sumienia 
katolickiego pism, książek, filmów.
Krótko mówiąc, walcz z błotem, ze zmysłowością, w jakiej kolwiekby 
formie do ciebie podeszła. Bo ona umie się doskonale przyodziewać w 
barwne szmatki dowcipu, humoru, postępu, nowoczesności; umie powoływać 
się często na to, że wszyscy dziś tak robią, wszyscy to czytają, 
oglądają i t. p.; umie świetnie szminkować swe bezczelne, zblazowane 
oblicze, aby tem łatwiej wślizgnąć się nawet do czujnych rąk 
katolickich, aby i w sercach czystych, dbałych o swój blask i świeżość 
duchową, szczepić zainteresowanie błyszczącem z dala bagniskiem 
niemoralności i niszczyć ciała, brukać dusze, deprawować, upadlać.
Musimy być czystymi! A ideał czystości jest całkiem możliwy, bo 
„wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia” (Fil. 4, 13). To stwierdzają 
bohaterowie i bohaterki tej cnoty, której wydawał i wydaje Kościół św. 
Więc i my możemy żyć uczciwie, szlachetnie, bosko, bośmy katolikami, 
bośmy dziećmi Boga i Marji Niepokalanej. Łaska Boża wszechmocna wspiera 
nas w naszej słabości, jeśli o tę łaskę prosimy, jeśli unikamy grzechu i
 okazyj doń prowadzących, jeśli opanowujemy siebie i Sakramentami 
świętemi zabiegamy o tę cudowną pomoc Bożą.
Rycerstwo Marji! Głos naszych Arcypasterzy nie może przebrzmieć, nie 
poprawiwszy nas, nie umocniwszy w dobrem naszych dusz! To głos Kościoła,
 głos Chrystusa, głos Boga – przemawia do nas słowami upomnienia i 
ostrzeżenia ojcowskiego. To głos święty, któremu musimy być ściśle 
posłuszni.
  
Posłuszeństwo wobec swych duszpasterzy jest jednym z arcyważnych 
obowiązków katolickich. Dziś bowiem musimy być katolikami nie w cząstce,
 nie w jakimś ułomku życia, ale katolikami we wszystkiem, we wszystkich 
przejawach życia, katolikami całkowitymi. Nie można być 
katolikiem z metryki, a żyć według masońsko-żydowsko-liberalnych zasad. 
Nie można nazywać się katolikiem, spełniać niektóre przykazania ale 
równocześnie resztą swego życia wypierać się Wiary, być poganinem.
Nam, rycerstwu Niepokalanej, nie wolno stać z dala od wiru walki. My 
mamy być tą strażą przednią, rzucającą się najpierw w wir walki, 
nie tylko w obronie Marji i Chrystusowego władztwa nad duszami, ale mamy 
prowadzić ofensywę, odbijać niebaczne dusze, które się dały omotać 
przeklętemu, fałszywemu ich wodzowi – światu, a raczej szatanowi.
Dziś musimy powiedzieć sobie stanowczo i wyraźnie: Jestem katolikiem, jestem rycerzem Marji! I nietylko powiedzieć sobie raz czy dwa razy, ale powtarzać to zawsze i z mocą,
 gdy spotkamy się z zasadami świata, z katolikami, którzy chcą uchodzić 
za katolików, chodzą może jeszcze do kościoła, ale żyją nie po 
katolicku; gdy spotkamy się z katolikami nieśmiałymi i tchórzliwymi, 
którzy należenie do Kościoła uważają za krępującą ich i upokarzającą 
okoliczność; którzy wstydzą się swej religji, owszem, sami pomagają do 
jej wyśmiewania, jeśli tylko znajdą się w towarzystwie bezbożnych, aby 
nie uchodzić za zacofanych.
Połowicznością nic nie zrobimy! Nikt nie jest dobrym, prócz tych co nienawidzą zła, pisze Tertuljan.
 Nikt nie kocha Boga, prócz tego, który walczy ze złem. Tylko bojownik 
Chrystusa, tylko nieprzyjaciel świata jest uczniem Ukrzyżowanego. „Kto 
chce być przyjacielem świata, mówi św. Jakób (4, 4), ten jest 
nieprzyjacielem Boga”.
Kto chce być dzieckiem Marji, musi znienawidzieć dzisiejsze liberalne poglądy na życie, tak sprzeczne z nauką Chrystusa.
Rycerz Niepokalanej musi odbijać od reszty ludzi swojem życiem 
czystem, chrzescijańskiem. On nie może mówić, że życie ma swoje prawa, 
których nie można pogodzić z Ewangelją Chrystusa. Dla niego najwyższem 
prawem zawsze  i wszędzie, w każdem środowisku, są Przykazania Boskie i 
nauka Chrystusa.
A ty, czy nie byłeś dotąd tchórzliwym ugodowcem, katolikiem od święta
 tylko, wyznającym po cichu swoją wiarę, aby się wolnomyślicielom nie 
narazić? Czy byłeś prawdziwym rycerzem Niepokalanej, pełnym odwagi i 
stanowczości, wielbiącym Jezusa i swą Hetmankę nietylko ustami ale 
życiem całem?
Zacznij najpierw myśleć po katolicku, nie słuchaj dzisiejszych, 
rzekomo życiowych, a właściwie tylko dogadzającym zmysłom, pogańskich 
haseł. Gdy będziesz myślał po katolicku i po rycersku, tem samem 
będziesz czynił po katolicku i jak na Marji rycerza przystało – czyli 
nie tylko będziesz katolikiem, ale będziesz dobrym katolikiem.
Nie wystarczy tego przeczytać tylko, a choćby nawet i przyznać rację w
 duchu tym wywodom. Musisz się do tego dostosować! Boć rycerzem 
Niepokalanej jesteś! Masz nim być z czynu, z życia, a nietylko z 
imienia.
A więc zacznij dziś, zacznij szczerze być dobrym katolikiem i prawdziwym Marji rycerzem!
Niepokalana Hetmanka dopomoże ci w tem z pewnoscią.
Rycerz Niepokalanej
Rycerz Niepokalanej, rok XIII, maj 1934, Nr. 5, str. 130-133.