Kolejny etap egzystencji republiki okrągłego stołu przebiega pod 
znakiem wzmożonego terroru obywateli wielkiego i katolickiego niegdyś 
kraju przeszliśmy poprzez liczne prowokacje i naciągane fakty do 
skuteczniejszej inwigilacji, czego dowodem jest obowiązek rejestrowania 
kart prepaidowych przez potencjalnych nabywców usług telefonii GSM. 
Podejrzewam, że jeśliby zapytać o to któregoś z luminarzy ekipy 
rządzącej, to jak nakręcony przytaczałby argumenty rodem z czasów wojny w
 Zatoce Perskiej, gdzie Anglosasi prześcigali się w zapewnieniu świata o
 śmiercionośnej broni ABC u Saddama Hussajna. Jak było potem- wiadomo.
Ja bym jednak zapytał inaczej naszych lobbystów społecznego zamordyzmu:
 w jakim stopniu rejestracja i reglamentacja kart GSM zapobiegła i 
zapobiega szerzeniu się terroryzmu i zagrożeń z nimi związanych w 
Niemczech? Czy ktoś, będący przy zdrowych zmysłach- przytoczy jakieś 
logiczne argumenty, opowiadające się za sukcesem prewencyjnym biernej 
inwigilacji ludzi? Niemcy przecież, to kraj kroczącej biurokracji i 
wszelakich zakazów. Spróbujcie sobie surfować tam po necie jak w Polsce.
 Wszystko, co budzi wątpliwości odnośnie praw autorskich jest skutecznie
 zablokowane. Wszystko, co się da skontrolować, jest skatalogowane, a 
typowy lebensborn odnoszący się do pochodzenia ludzi uprawiają lekarze w
 szpitalach oraz pracownicy socjalni w biurach. I w takim kraju, zalanym
 obecnie falą permanentnej dziczy, pojawiają się osobnicy, którzy albo 
są terrorystami, albo ich działanie nie ma znamion terroryzmu, albo 
żądzę aryjskiej krwi powoduje choroba psychiczna. Według togo, co wmawia
 nam niemiecka prasa, można uwierzyć iż islamista z siekierą to ktoś, 
komu takowe narzędzie przepisał psychiatra w ramach leczenia. Siekiera 
na receptę wykorzystana po banderowsku, a w żadnym razie to nie był 
terroryzm islamski! Można spać spokojnie, bo w Monachium też walił z 
karabinu do ludzi typ niespełna rozumu i chyba też był na warunkowej 
terapii, skoro - według tłumaczeń policji- kupił sobie samopał na 
internetowej aukcji. Nie wiem, kto przy zdrowych zmysłach uwierzy w 
takie brednie, no chyba, że istnieje afgańska wersja ebay, lub allegro, 
obsługiwana przez Talibów, którzy ochoczo zaopatrują wyznawców 
starożytnego saudyjskiego zoofila, rozśrodkowanych miłosiernie w 
Europie.
Problem obecnie jest nie do rozwiązania z kilku 
zasadniczych powodów. Pierwszą rzeczą jest kwestia legislatury w krajach
 europejskich, które to odeszły od kary śmierci, stosowanej za 
najcięższe przestępstwa. O tym wiedzą ci, którzy dokonują kolejnej 
inwazji na cywilizację łacińską. Wiedzą, że nie spotka ich żadna 
dotkliwa sankcja, ani skuteczne przeciwdziałanie, a zapobieganie 
przestępstwom nie funkcjonuje. Prawo w Europie jest czystą fantastyką 
jeśli ma być wymierzone w obcoplemieńców, natomiast staje się bardzo 
restrykcyjne w przypadku białych europejczyków. Druga kwestią jest 
całkowite wyjałowienie umysłów mieszkańców Zachodniej Europy. Od lat 60-
 tych ubiegłego wieku ludność ta została pozbawiona tożsamości i wiary, 
umysły te zostały zatrute trockizmem i kulturowym marksizmem. Nie tylko 
„szkoła frankfurcka” czy latające uniwersytety, ale też cała popkultura 
niosąca rewolucję seksualną, pacyfizm, narkomanię podpartą buddyzmem, 
wprowadzającą zamęt intelektualny i kreującą nowe autorytety. To 
wszystko stanowiło jeden front walki z tożsamością. Nad tym wszystkim 
dominował upadek autorytetu Kościoła Katolickiego jaki zapoczątkował 
Sobór Watykański Drugi. Od tego czasu piosenka: „Imagine, no heaven” 
okultysty Lennona stała się manifestem komunistycznym powstającej UE. 
Ktoś powie- to tylko piosenka, to tylko muzyka, to tylko moda. Owszem. 
Ale to moda i muzyka ma teraz siłę oddziaływania większą niż cokolwiek 
innego. Dlatego umiejętnie kreowana i dozowana skutecznie niszczy 
światopogląd i postawy wyniesione z konserwatywnych rodzin i 
zachowawczych domów.
Jeśli mówimy już o Kościele Katolickim, to 
ten aspekt jest najważniejszy, bowiem osią Europy był zawsze Kościół 
Rzymski, a kręgosłupem Wiara Katolicka. Dzisiaj widać, jak bardzo tego 
monolitu brakuje i mimo techniczego potencjału, przewyższającego 
możliwości wszystkich krajów skąd przybywają uchodźcy, to rządy państw 
UE nie są w stanie zrobić cokolwiek, aby zapobiec zagładzie ludności 
tubylczej. Tak zwane wartości świeckie i humanistyczne, podsycane 
jeszcze przez modernistycznych kapłanów prowadzą do kapitulacji, a w 
konsekwencji do eksterminacji białej większości. Humanizm oraz laicyzm 
narzucają bierność społeczną, kreując permanentne zakłamanie i zmowę 
milczenia wobec oczywistych faktów. Ten nowy bolszewizm XXI wieku mógłby
 zostać pokonany, jeśli by tylko Kościół katolicki zajął postawę godną 
swoich papieży: Urbana II, Innocentego III, Piusa V czy Innocentego XI. 
Ale tak nie jest, więc narody europejskie czeka poważny kryzys 
cywilizacyjny, a w konsekwencji bierności- zagłada.
Jest nad tym 
wszystkim jeszcze jeden aspekt- nadrzędny i zasadniczy. To celowe 
działanie sił, dla których istotną rzeczą jest wprowadzenie chaosu, aby z
 niego mógł się wyłonić nowy porządek. Działanie tej supersiły jest 
odczuwalne. Nie trzeba się zbytnio wgłębiać, aby dostrzec jej działanie w
 odniesieniu do faktów pozornie mało znaczących i często sprzecznych ze 
sobą. W wymiarze społecznym siła ta zapobiega wszelkim skutecznym formom
 obrony przed zagładą Europy. W wymiarze politycznym siła ta robi 
wszystko, aby państwa pozostające poza kontrolą światowej finansjery 
dokonały wewnętrznej rewolucji i przyjęły politykę uzależnień wobec 
światowych organizacji, zarządzających kluczowymi sektorami gospodarki. W
 wymiarze edukacyjnym emisariusze siły wprowadzają alternatywny plan 
rozwoju społecznego do szkół. W wymiarze bezpieczeństwa wymaga się 
redukcji i pełnej kontroli nad potencjałem obronnym. W wymiarze mediów 
narzuca się zupełnie obce trendy, aby przebudować myślenie odbiorców. 
Nie pozwala to potem na dociekanie prawdy oraz na wypracowanie 
obiektywnych opinii. 
Dlatego białe europejskie rodziny są 
poddawane programom depopulacyjnym. Edukacja białych dzieci w Europie 
narzuca im konflikt moralny i prowadzi do nieprzyjaźni wobec wartości 
wyniesionych z domu. Programy polityczne są wymierzone w tożsamość 
obywateli, zastępując Dekalog coraz to nowymi deklaracjami. 
Polska, w czasach budowy superpaństwa europejskiego, była w specyficznej
 sytuacji. Funkcjonowanie tworu zwanego PRL-em, uchroniło nas przed 
trockizmem. rewolucja lat sześćdziesiątych XX wieku odbiła się od 
monogenicznej konstrukcji. Nie tylko na Odrze, ale i na Łabie. 
Katolicyzm ludowy Prymasa Wyszyńskiego zatrzymał pochód rewolucyjnego 
lewactwa. Jego centrum stanowił wtedy KOR i to z nimi partia się 
dogadała, kiedy wiadomo już było, ze zyski z bolszewizmu się wyczerpały.
 Polacy, dzięki licznym podziałom dali się wywieść w pole.  Ten czas, 
stracony na Polskę ludową i katolicką, starają się obecnie nadgonić 
polityczni genderyści. Niestety, każda opcja polityczna skażona 
obecnością w Magdalence przy okrągłym stole, jest wpisana w ten plan. 
Co przyniesie przyszłość jeżeli przywódcy krajów Europy będą wmawiać 
sobie i innym, że nie ma zagrożenia- trudno przewidzieć. Faktem jest, że
 Niemcy mają długą tradycję w aliansach ze światem islamu. Od dywizji SS
 „Handschar” po Asylantenlager minęło kilkadziesiąt lat. Nic nie 
zapowiada, że polityka Angeli Merkel ulegnie zmianie i być może na 
wschód- autostradami „nieboszczyka” Kulczyka i A4- ruszą nowe germańskie
 jednostki Leibstandarte Allah Akbar. 
Póki co, możemy jeszcze wybierać: Deus vult lub Allah mit uns.
 TJK