Zabieramy głos w sprawie, która nas głęboko niepokoi i zawstydza. Chcemy
 was ostrzec przed pijaństwem, które rozlewając się odurzającym nurtem 
po naszych ziemiach, grozi zagładą wszystkiemu, co ludzkie, a 
poniewierką wszystkiemu, co boskie. 
PRZEKLEŃSTWO WÓDKI
Ilekroć chciano naród polski fizycznie i duchowo osłabić, by go łatwiej pognębić, starano się go pogrążyć w opilstwie.
 Tak było za królów Sasów. Tak było przed niespełna wiekiem, gdy carski 
rząd zakazywał w diecezjach polskich ruchu trzeźwości powstającego z 
inicjatywy kościelnej dla zwalczania nałogu pijaństwa. Tak było również 
parę lat temu, gdy okupacja hitlerowska popierała u nas wszelkimi 
sposobami pijaństwo, tolerując życzliwie tajne gorzelnie i wypłacając 
rolnikom za dostawy zbożowe, premie w postaci wódki. Tymi sposobami 
chcieli najeźdźcy zwątlić nasz lud i wykryć środki polskiego ruchu 
oporu, "bo nie masz tam tajemnic, gdzie panuje opilstwo" ( Prz 30, 4).
Okupantów hitlerowskich zmiotła karząca Opatrzność. Usuwamy z naszego 
życia ślady ich złowrogiego najazdu. Z wielkim trudem dźwiga się naród 
do życia, wynędzniały, wyczerpany z sił, zagrożony w swym bycie. 
Rozsądek każe skupić w odnowie wszystkie energie, ratować każdą kruszynę
 polskich wartości, a nade wszystko strzec moralności chrześcijańskiej, 
bez której odbudowa byłaby nietrwała. Niestety wielu nie słucha głosu 
rozsądku. Zagłusza go zbyt często karygodna lekkomyślność i chęć 
używania.
Z bólem stwierdzamy, że pijaństwo ogarnęło szerokie warstwy. Popijają 
niestety już także kobiety. Do picia bierze się tu i tam nawet młodzież 
szkolna. Gdyby to dłużej potrwać miało, czekałaby nas przyszłość ponura.
 Narodowi groziłoby zwyrodnienie i zguba.
Wódka niszczy dobrobyt. "Pracownik opiły nie wzbogaci się", mówi Pismo 
Święte ( Syr 19, 1). Przez pijaństwo ludzie majętni stają się żebrakami i
 nędznie kończą swe dni w przytułku dla bezdomnych lub wprost na ulicy. 
Iluż to nieszczęśliwych strąciła wódka na dno nędzy i poniżenia, a ich 
rodziny w otchłań biedy!
Wódka wysysa z człowieka zdrowie i siły żywotne. W krew sączy truciznę, 
pożera serce, nerwy i mózg, wycieńcza całe ciało i rzuca je na pastwę 
suchotom, przedwczesnemu zniedołężnieniu i obłędowi. Następstwa 
pijaństwa przechodzą z ojca na dzieci, mnożąc armię zwyrodnialców, 
niedołęgów umysłowych i kalek. Z wielkiej liczby ludzi nerwowych, 
przewrażliwionych, kłótliwych, histeryków znaczna część popadła w te 
choroby i zboczenia wskutek alkoholowego zatrucia organizmu, po części 
już u swych przodków.
Co gorsza pijaństwo łamie charakter człowieka, zabija myśl, 
wyjaławia serce, paraliżuje wolę, podcina wartości moralne i społeczne, 
zmniejsza, a często zupełnie przekreśla twórczość ludzką. Człowiek 
oddany nałogowi pijaństwa podobny jest do śpiącego sternika, który 
bezwolnie wypuszcza ster z ręki i pozwala okrętowi rozbić się o skałę. 
Alkoholik staje się samolubem, zatraca związek z rodziną oraz poczucie 
przynależności do Kościoła i Państwa. Dla zaspokojenia pragnienia wódki,
 gotów jest poświęcić swój honor, swój obowiązek, rodzinę, a w końcu 
ojczyznę.
Politowania godna jest rodzina pijaka. Tracąc w jednym dniu to, 
co zapracował przez tydzień, a może przez miesiąc, alkoholik wprowadza 
do swej rodziny nędzę, cierpienie, choroby, smutek. Niszczy jej 
szczęście, jej radość i pokój. Wypędza z domu ducha Chrystusowego, a 
wnosi pod swój dach kłótnie, obrzydliwość, awantury, wstyd. A już nie 
daj Boże, gdy rozpije się kobieta. "Niewiasta opiła - gniew wielki, a 
zelżywość i hańba jej nie będzie zakryta" ( Syr 26, 11). Taka matka pije
 niechybnie śmierć moralną swej rodziny.
Cóż wart naród, który oddaje się pijaństwu? Marnując na wódkę swój 
dobytek, słabnie rasowo i wyradza się, marnieje pod względem duchowym, 
traci umysłową bystrość, upada moralnie, pozbawia się funduszy na cele 
kultury i cywilizacji, zatraca zdolność tworzenia, obojętnieje na sprawy
 publiczne, wyzbywa się swych posłannictw, naraża się na katastrofy... 
Naród pijaków zamienia się w hordę niewolników.
Wreszcie w świetle wiary, pijaństwo należy uważać za zapowiedź utraty życia wiecznego.
 Zabijając w człowieku sumienie i wrażliwość na przykazanie Boże, 
pijaństwo przytępia wiarę, wyziębia miłość, zaciera poczucie społeczne, 
zniekształca obraz Boży w duszy, gasi w sercu nadprzyrodzone życie 
łaski. Pijaństwo jest kapitulacją i klęską ducha przed zwierzęcością. 
Jest nie tylko chorobą i niedolą, lecz także winą. To też ściąga na 
człowieka karę niebios: "nie myślcie się", woła św. Paweł do zepsutych 
Koryntian: "pijacy nie posiądą Królestwa Bożego" ( 1 Kor 6, 9-10).
APEL DO NARODU
Nie ustawał Kościół święty w przestrogach przed pijaństwem i nawoływaniu
 pijaków, by się opamiętali. Od stu lat powstają z natchnienia 
religijnego ruchy abstynenckie, bractwa wstrzemięźliwości i różnego typu
 akcje antyalkoholowe.
Wobec powojennego nawrotu pijaństwa, który jest wyjątkowo groźny ze 
względu na zadanie i warunki życia polskiego w obecnej chwili, wzywamy 
duchowieństwo świeckie i zakonne, by dołożyło wszelkich starań celem 
ratowania od pijaństwa wiernych, w jakikolwiek sposób powierzonych ich 
pieczy duszpasterskiej. Niech po parafiach powstają ruchy abstynenckie i
 niech pełnym życiem zakwitną znowu bractwa wstrzemięźliwości.
Do małżonków zwracamy się z serdecznym apelem, by unikali spożywania 
wódki samogonu, absyntu, bo tylko wtedy rodzić się im będą dzieci 
zdrowe, piękne, zdolne i twórcze.
Zaklinamy rodziców, nauczycieli i wychowawców, by swoim wpływem i 
przykładem zaprawiali wcześnie młodzież do życia prostego, 
wstrzemięźliwego, higienicznego.
Odzywamy się z pasterską zachętą do drogiej, a obiecującej młodzieży 
polskiej, by w poczuciu swej godności i wielkich zadań, które jej 
Opatrzność wyznacza, potęgowała swego ducha, rozwijała swe siły, 
strzegła swej tężyzny fizycznej, wystrzegając się alkoholu, za którym 
idzie słabość moralna i rozluźnienie obyczajów. Niech nowe polskie 
pokolenie, opanowane i czyste, da krajowi ludzi moralnie pięknych, 
trzeźwych i rozumnych.
Wszystkich upominamy, by tępili plagę pijaństwa, by zwalczali zwyczaje 
obchodzenia uroczystości rodzinnych, patriotycznych, a nawet religijnych
 przy spożywaniu trunków oraz by tępili stare nawyki pieczętowania 
napiwkiem kontraktów i umów handlowych.
 
Wyrażamy w końcu nadzieję, że czynniki państwowe, dbające o zdrowotność 
społeczeństwa, ujmą sprzedaż alkoholu w takie normy, iżby naród możliwie
 ratować przed degeneracją, którą pijaństwo niechybnie powoduje, a 
której nie mogą zrównoważyć finansowe korzyści, osiągnięte kosztem siły 
produkcyjnej polskiego obywatela.
Zbliża się era jakby nowego odrodzenia w Chrystusie. Z potwornej 
katastrofy świata, z przeklętej nocy zła, wyłania się dzień zbawienia. 
Polska kroczy ku świtowi chwały i wielkości. "Odrzućmy tedy uczynki 
ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Jako we dnie uczciwie 
chodźmy i nie w ucztach i pijaństwach, nie w rozpuście i 
wszeteczeństwie, nie w zwadach i zazdrości, ale obleczcie się w Pana 
Jezusa Chrystusa" ( Rz 13, 12-14).
Źródło: "Rycerz Niepokalanej", kwiecień 1947, s. 101-102.
Za: http://staraprasa.blogspot.com/2012/10/narod-pijakow-zamienia-sie-w-horde.html