W niniejszym artykule pragnę przybliżyć
postać św. Ludwika IX, króla Francji. W moim odczuciu jest to postać
niezwykle interesująca – historia jego życia pokazuje nam bowiem, iż
świętość osiągalna jest również dla osób świeckich, zaangażowanych w
„sprawy tego świata”. Chcąc zgłębić życie św. Ludwika, w pierwszej
kolejności należy zajrzeć do niezwykle interesującego dzieła, „Czyny
Ludwika Świętego króla Francji” autorstwa Jean’a de Joinville, seneszala
Szampanii, a także przyjaciela i wieloletniego towarzysza broni
króla.Dzieło napisane zostało pomiędzy 1305 a 1309 rokiem, na prośbę
Joanny z Nawarry, żony Filipa IV Pięknego, a następnie ofiarowane
zostało następcy tronu, Ludwikowi X. Warto podkreślić, iż odbiega ono od
kanonów średniowiecznej hagiografii. Przede wszystkim nie zostało ono
napisane po łacinie, ale w języku starofrancuskim. Można powiedzieć, iż
jest to swego rodzaju biografia św. Ludwika. Średniowieczne dzieła
hagiograficzne miały za zadanie uwypuklić cnoty świętego. Przedstawiany
był on jako osoba idealna, nierzadko posiadająca zdolność czynienia
cudów. Joinville przedstawił św. Ludwika w nieco inny sposób – opisywał
co prawda jego cnoty, uważał go za bardzo dobrego władcę, ale
jednocześnie przedstawiał również codzienne sytuacje z życia króla.
Dzięki temu święty jawi się nam jako osoba realna – tym bardziej, iż
autor cytuje niekiedy jego słowa (nie wiadomo oczywiście, na ile cytaty
te są dokładne, niemniej jednak jest to dość istotne w kreacji postaci).
Warto dodać, iż dzieło Joinville’a zawiera również elementy
autobiografii (bowiem autor opowiada również o sobie – aczkolwiek
spowodowane jest to głównie tym, iż jego losy powiązane są mocno z
losami króla, w końcu obaj uczestniczyli oni w krucjacie), a także
elementy kroniki. Znajdziemy tu bowiem szczegółowy opis krucjaty,
zwłaszcza szczegółowe opisy działań militarnych.
▼
piątek, 30 września 2016
Filip Paluch: Dziesięć sposobów na to, by być lepszym narodowcem
W dzisiejszym świecie, ale nie oszukujmy
się – zawsze tak było, wszyscy mają na wszystko swoją, najlepszą i
niepowtarzalną receptę. Dziesięć sposobów na bycie szczęśliwym, pięć
sposobów na super imprezę, ktoś odkrył sposób na to by nacjonalizm
święcił triumfy – żydzi go nienawidzą itp. itd. To zjawisko tak samo
nudne jak i pozytywne, bowiem w końcu zaczynamy mówić o konkretach, a
konkrety łatwiej skrytykować. Nie ukrywam, że inspiracją dla tej
krótkiej opowiastki był artykuł Vincenta Mc Nabb’a pt. „Piętnaście rzeczy jakie może zrobić dystrybucjonista”.
Rzecz wręcz bajecznie nadająca się czy to do rozwinięcia czy to do
krytykowania. Czytając jego tekst miałem mieszane uczucia, generalnie
skłaniałem się do stanowiska, iż jest on po prostu słaby. Po chwili
jednak, gdy oderwałem wzrok od monitora i zanurzyłem się w lasach
obrastających moją dystrybucjonistyczną daczę, zdałem sobie sprawę z
tego, że Mc Nabb jest geniuszem! Jego pomysły na dystrybucjonistyczne
działanie zmierziły mnie tak bardzo, że postanowiłem napisać swoje
własne rady. Tak tez i napisałem dziesięć rzeczy, które moim zdaniem
powinien robić każdy narodowiec by osiągnąć sukces i być szczęśliwym w
swojej idei.
czwartek, 29 września 2016
WYWIAD: „Deus Vult” Francja! Rozmowa z katolickimi nacjonalistami!
Gdy ktoś ma kasę, ma także środki na
pokazanie swojego buntu, lub „buntu” – Kijowski, Kukiz, Trump… Gdy ktoś
nie ma kasy – jak uliczni aktywiści tu przedstawiani – buntu nie widać.
No… chyba, że się powalczy przed kamerami jak 11 listopada. Stąd mniej
na ulicy „buntu”, bo aby walczyć, trzeba naprawdę sporo zaryzykować (nie
mając pleców, ani zaplecza finansowego) – musi zależeć! Zamiast latać
za hajsem, latasz po ulicach… „Bóg tak chce!” – wołali rycerze krucjat.
Krucjat, podczas których na pewno nie wszystko było w porządku, ale nie
brakowało tam też Bożych idealistów. Z takimi właśnie młodymi ludźmi
mamy do czynienia we współczesnej organizacji „Deus Vult”. Przed Wami
wywiad po polsku, który przetłumaczyliśmy w redakcji. W tym miejscu
podziękowania dla Michała – bez niego rozmowa nie ukazałby się w naszym
języku. Czasem tłumaczenie bywa – fakt faktem – średnie, ale domyślicie
się bez problemu, o co chodziło.
Jesteście początkiem
katolicko-nacjonalistycznego ruchu (jednorocznym), niedawno utworzoną
formacją, o której zaczęto już mówić. Skąd wzięliście pomysł?
Jesteśmy przede wszystkim
metapolityczną i kulturowo trenującą szkołą, pomysł o utworzeniu ruchu
przyszedł później. Nie mamy zamiaru konkurować z innymi organizacjami
nacjonalistycznymi, ale raczej skłaniamy się ku zaoferowaniu tym
organizacjom solidnego treningu, bez musu współpracy z Deus Vult.
Michał Wałach: Ksiądz Skarga. Kontrrewolucjonista, nie lewicowy aktywista
Przez całe swoje życie ksiądz
Piotr Skarga SJ odważnie zabiegał o triumf wiary katolickiej na
świecie, głównie zaś w swojej ojczyźnie. Na wszelkie sposoby dążył do
tego, by każde kolano zgięło się na Imię Jezus. Reprezentował, tak
niechętnie wspominany dzisiaj, Kościół walczący. Dzisiaj, cztery wieki
po śmierci kaznodziei, Ecclesia Militans wciąż walczy z osobowym złem o
zbawienie wieczne wiernych. Okazuje się jednak, że obecnie zabiegać
trzeba nawet o dobre imię jezuity, którego obraz próbuje się
zniekształcać i dostosowywać do ram politycznej poprawności w związku z
zakończonym etapem diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego.
Nie sposób chyba wyobrazić sobie
gorszej zniewagi dla żarliwego obrońcy Wiary, jakim bez wątpienia był
Sługa Boży ks. Piotr Skarga, niż określanie go mianem „przedstawiciela
ruchu ekumenicznego”. Tak zaś powiedział o nim ks. Andrzeja Scąber
(delegat biskupa w procesie beatyfikacyjnym Piotra Skargi SJ) w
wywiadzie udzielonym… jezuickiemu portalowi. W rozmowie udział brał
również ks. Jacek Poznański SJ (notariusz pomocniczy Trybunału
Metropolitalnego ds. beatyfikacji Piotra Skargi SJ).
Robert Radzik: Granat czyli epizod spod Śliwowa. Wszystkim Niezłomnym NN z lat 1944-1956
Z wolna otwierał oczy, czując ból w boku i lewej nodze. Zacisnął
zęby i nagłym ruchem przetoczył się na plecy. Leżał w jakiejś gęstwinie
leśnej. Pewnie była to leśna tarnina z rozłożystymi krzakami jeżyn, bo
ich kolce czuł na dłoniach i twarzy. W głowie szumiało mu jak w ulu.
„To od tego cholernego bombardowania” – przemknęło mu przez głowę i
syknął z bólu. Cały bok miał we krwi. Postrzępione spodnie i bluza
munduru uwalane były ziemią, cuchnęły prochem i słodkomdlącym zapachem
krwi.
Zaczynało szarzeć. Z oddali dobiegały jeszcze echa wystrzałów; słychać było zarówno pojedyncze wystrzały jak również – od czasu do czasu – regularne serie.
Nadal jeszcze oszołomiony sięgnął do kabury i zaklął. Była pusta. Pistolet musiał zgubić gdy zamroczony wycofał się spod ostrzału. Przypomniał sobie, że „derkacza” odrzucił gdy skończyła się amunicja. Później gdy wyciągnął „waltera” i odbezpieczył rozległy się przeraźliwe, donośne gwizdy i za chwilę rozpętało się piekło. Pomarańczowo-czerwone eksplozje powodujące kołysanie się ziemi; spadające konary, gałęzie i tumany leśnego piasku, igliwia tryskające niczym fontanny. I później ten niesamowity krzyk rannych. „Jezus, Maria! Moja noga…!- wrzeszczał „Lipa”. Nie opodal leżał poharatany „Ładunek”, z wnętrznościami na wierzchu i z zalaną krwią twarzą. Kątem oka dostrzegł, jak przykłada sobie pistolet do głowy… Kilkadziesiąt metrów dalej „Znicz” strzelający z „dziekciara” krótkimi seriami. Nieopodal niego „Kamień” z grymasem ni to bólu ni to wściekłości pruł z „pepeszy”. Po drugiej stronie leśnego traktu słychać było nadal wystrzały. Chłopaki z drużyny Witka „Kolibra” od „Wiktora” nadal uparcie i z jakąś rozpaczliwą zaciętością powstrzymywali natarcie. Później usłyszał znów przeraźliwe gwizdy i ogłuszające eksplozje. Dalej już nic nie pamiętał. Ocknął się dopiero w tych krzakach.
środa, 28 września 2016
Trumpa i Clinton wymyśliła i reżyseruje ta sama grupa trzymająca władzę
O trzeciej nad ranem, czasu polskiego, zaczęło się tanie
amerykańskie show. Zastanawiam się czy nie sięgnie mnie amerykańska
jurysdykcja, ale zaryzykuję i podam tytuł, który wymyśliłem dla tego
widowiska „Głupi i głupsza”. Oczywiście na głowę nie upadłem i nocy nie
zarywałem, bo kompletnie mnie nie interesuje wynik amerykańskich wyborów
przy takich kandydatach. Oboje przypominają drugoplanowe role z
hollywoodzkich produkcji typu „Batman”, gdzie prezydentów przedstawiono
jako kompletnie niedorozwiniętych osobników albo socjopatów planujących
koniec świata. Gorzej, że w tym scenariuszu nie znajdzie się „Batman” i
Ameryki nie uratuje.
Witold Dziedzic: Tradycjonalizm jako idea społeczno-polityczna
"Prawdziwymi bowiem przyjaciółmi ludu nie są ani rewolucjoniści ani
nowatorowie, lecz tradycjonaliści".
św. Pius X. List Notre Charge
Apostolique.
Wstęp
Tradycjonalizm jest
terminem, znajdującym sobie ostatnimi czasy miejsce wśród innych pojęć, z
którymi identyfikują się osoby wyznające – ogólnie rzecz ujmując –
poglądy prawicowe. Nie jest to termin zupełnie nowy. Ma on bowiem wiele różnych
definicji jakie nadała mu historia myśli społecznej i politycznej. Nie mam
tutaj zamiaru rozprawiać się ze słusznością przyjęcia w dotychczasowym słowniku
języka polskiego miana tradycjonalizmu dla takiej czy innej idei. Dostrzegam
natomiast kształtowanie się nowego znaczenia tego pojęcia. Tworzy się ono na
płaszczyźnie obowiązującej jeszcze klasyfikacji myśli politycznych według
ideologicznego schematu określającego stosunek ich zwolenników do rzeczywistości
państwowej oraz społeczno-politycznej. Moim celem jest wykazanie, że
tradycjonalizm jest myślą, która nie znajduje odniesienia do żadnej innej
dotychczas zbadanej i opisanej idei, dlatego warto jest się jej przyjrzeć bliżej.
G. K. Chesterton: Idea patriotyzmu
Sceptycyzm
dwóch ubiegłych wieków wielokrotnie atakował postawę patriotyzmu –
podobnie jak wszystkie inne teoretyczne namiętności rodzaju ludzkiego, w
tym zaś wypadku, atak ów był nader interesujący i godny szacunku, ze
względu na fakt, iż wyszedł on od grupy współczesnych pisarzy, którzy
nie są wyłącznie sceptyczni, ale posiadają także organiczną wiarę w
filozofię i politykę. Tołstojowi, być może największemu z żyjących
Europejczyków, udało się założyć szkołę, która, pomimo wszystkich swoich
wad (a nie są one małe ani nieliczne), posiada wszelkie cechy
charakterystyczne wielkiej religii. Jak każda wielka religia, jest ona
konkretna, publiczna, a nade wszystko – paradoksalna. Tołstojanin
czerpie z wyznawania najtrudniejszych artykułów swojej wiary ową mroczną
i wspaniałą radość, której od prawie czterystu lat nie widziano na
świecie. Upaja się on mówieniem: „nikt nie powinien stosować przemocy,
nawet w celu obrony własnego kraju” dokładnie w taki sam sposób, w jaki
Tertulian upajał się mówieniem: „credo quia impossibile”.
Ta
ważna i rosnąca w siłę sekta, wspólnie z wieloma współczesnymi
intelektualistami rozmaitych szkół, bezpośrednio kwestionuje zasadność
idei patriotyzmu jako sprzecznej z większym sentymentem miłości
wszystkich ludzi. Dla nich szczegół jest zawsze wrogiem ogółu. Dla nich
każdy naród jest wrogiem ludzkości. Dla nich też, i to w całkiem wielu
wypadkach, każdy człowiek jest wrogiem ludzkości. Przypominają oni
dzięki temu, w mglisty i nie do końca dający się lubić sposób, pewien
sort ludzi, którzy przemierzają świat głosząc, że nikt nie powinien
chodzić do kościoła, ponieważ Bóg jest wszechobecny i w kościołach się
Go nie znajdzie.
wtorek, 27 września 2016
Andrzej Duda: Kultura żydowska była, jest i będzie nadal niezwykle istotna
Andrzej Duda po powrocie z USA,
gdzie wzbudził niebagatelne zadowolenie czołowych syjonistycznych
organizacji, zdał polskojęzycznym mediom relację z przebiegu spotkania
na briefingu prasowym. Prezydent III RP mówił o wdzięczności swoich
rozmówców za jego zdecydowaną postawę w sprawie tzw. antysemityzmu.
„Powiedziałem, że w sposób absolutnie jednoznaczny będę podtrzymywał, że w Polsce antysemityzm, nawoływanie do niego, jest karane i w związku z tym wobec takich osób, kiedy udaje się je zatrzymać, są wyciągane konsekwencje prawne.”
Duda podczas wizyty w USA zaznaczył, że
problem antysemityzmu jest związany ściśle z kwestią edukacji. Zachęcał,
by polska i żydowska młodzież uczyła się tysiąca lat historii życia
naszych narodów na terenie Polski, a Żydzi nie odwiedzali jedynie obozów
koncentracyjnych, ale także muzea poświęcone Polakom ratujących ich
przodków.
Władimir Szełechow: Polak w służbie Franco
Od Redakcji: 26 września przypada 79 rocznica śmierci Zbigniewa Kompielskiego —
mieszkającego w Gdańsku rosyjskiego narodowego socjalisty polskiego
pochodzenia, który poległ pod Toledo w 1937 roku walcząc z czerwoną
zarazą podczas wojny domowej w Hiszpanii. Z tej okazji przybliżamy
Państwu jeden z nielicznych dostępnych materiałów na temat tej
interesującej postaci, mianowicie wspomnienie o Kompielskim opublikowane
po jego śmierci w organie rosyjskich narodowych socjalistów „Nasza droga”.
By obalić teorię o „odwiecznej wojnie”
pomiędzy Rosjanami i Polakami, należy przedstawić pewną postać, która
łamie stereotypy o relacjach pomiędzy tymi dwoma narodami. Tą osobą jest
Zbigniew Kompielski. Polak z urodzenia, kultury, języka, bojownik Armii
Ochotniczej[1]
i rosyjski narodowy socjalista. Brał udział w wojnie
sowiecko-hiszpańskiej, w której poległ bohatersko, służąc jednocześnie
trzem krajom — Rosji, Hiszpanii i Polsce. Poniżej znajdują się materiały
opublikowane w gazecie rosyjskich faszystów „Nasza Droga”[2].
Niestety rozmiar tych publikacji nie pozwala przytoczyć listów
Kompielskiego (ich tłumaczenia z polskiego na rosyjski dokonał wódz
oddziału Rosyjskiej Unii Faszystowskiej[3] w Polsce Władimir Szełechow).
Sacerdos Hyacinthus: Budować na źródłach pewnych
„Pamiętajcie
o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując
koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś,
ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom”
(Hbr 13, 7-9).
Quicumque vult salvus esse, ante omnia opus est ut téneat cathólicam fidem – „Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary” (św. Atanazy, Wyznanie wiary).
„«Nie
błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego
nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili, postępując według
ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być
ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus
Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem,
pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha” (św.
Ignacy Antiocheński, List do Efezjan).
„Przeto,
bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których
zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego
listu” (2 Tes 2, 15).
Apostoł
Narodów pisze śmiało, z autorytetem prawowitego Apostoła: „Nadziwić się
nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko
chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są
tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby
przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my
lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam
głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a
teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą
od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1, 6-9).
poniedziałek, 26 września 2016
Gladius Ferreus: Gorszy od zbrodni, podlejszy od cudzołóstwa
Potężny, niemający
precedensu w dotychczasowych dziejach kryzys Kościoła, społeczeństw
i państw nie rozpoczął się bynajmniej na ostatnim Soborze.
Doszukiwanie się jego korzeni w perfidnych działaniach modernistów
potępionych w początkach XX w. przez św. Piusa X również może
być zawodne. Swych początków nie wziął on nawet w epoce tzw.
oświecenia i rewolucji antyfrancuskiej. Jednakże właśnie od
trzech stuleci jego dynamika nabrała zatrważającego
przyspieszenia, ponieważ poprzednie prądy intelektualne wrogie
Kościołowi, jak średniowieczne herezje, czy schizmy, uderzały
jedynie w co poniektóre katolickie dogmaty i nie negowały
całościowo misternej struktury Christianitas. Obecny kryzys jest
właśnie dlatego tak groźny i powszechny, obejmujący każdą –
od ściśle religijnej, przez polityczną, po społeczną i
gospodarczą, dziedzinę ludzkiej egzystencji, ponieważ u jego
postaw stoi bezbożna doktryna mająca ambicje odrzucenia całego
porządku nadprzyrodzonego i totalnego zreformowania, w duchu
sekularyzmu, ładu naturalnego, nie licząca się z nieomylną wolą
Boga i nakazami Kościoła, pijana swą pychą niczym Bachus,
buntownicza, szalona, rewolucyjna. Liberalizm.
Wesołowski: Doktryna katolicka wobec liberalizmu
Współcześnie
jak nigdy wcześniej jesteśmy świadkami skutków fałszywie pojętej
„wolności”. Szeroko rozumiana swoboda obyczajowa i do granic możliwości
rozwinięte poczucie indywidualnej niezależności jednostki, pchnęło do
życia bakterię, której pandemia trawi umysły dzisiejszych Europejczyków.
Ta choroba wyrządza naszej populacji większe straty biologiczne niż
dżuma, zaś żniwo swoje czerpie z relatywnej i światopoglądowej anarchii
mas ludzkich, które pozbawione poczucia tożsamości i stałych zasad
etycznych nieuchronnie zmierzają do końca naszej cywilizacji.
Kościół katolicki już w początkowej fazie istnienia tego problemu zdawał
sobie sprawę z powagi zagrożenia, jakie niesie ze sobą liberalizm oraz
przestrzegał przed niemożliwością pogodzenia jego ideałów z wyznawaną
przez siebie doktryną. Potępienie liberalizmu wynikało jednak nie tyle z
potrzeby chwili, ale miało miejsce już dużo wcześniej w wypracowanej
przez wieki nauce magisterium Kościoła. Wszystkie postulaty doktryny
liberalnej stoją bowiem w całkowitej sprzeczności z katolickim wyznaniem
wiary.
niedziela, 25 września 2016
W Belgii dokonano pierwszej eutanazji na nieletniej osobie
Po raz pierwszy od uchwalenia w 2014 roku nowelizacji prawa
dotyczącego eutanazji w Belgii lekarz skrócił życie nieuleczalnie
chorego nastolatka. Zajmująca się tą kwestią komisja nie ujawniła
szczegółów, lecz zgodnie z przepisami możliwe jest uśmiercenie osoby
świadomej i zdolnej do podejmowania racjonalnych decyzji.
Belgijski krajowy komitet ds. kontroli eutanazji poinformował, że
lekarz „zgodnie z prawem pomógł w Belgii umrzeć nieuleczalnie choremu
17-latkowi, korzystając po raz pierwszy z przyjętych w 2014 roku
przepisów umożliwiające taką eutanazję bez ograniczeń wiekowych”. Nie
podano jednak szczegółów tego wydarzenia, ograniczając się jedynie do
suchego komitetu o dokonaniu eutanazji na osobie, która była świadoma i
mogła racjonalnie podejmować własne decyzje, a ponadto jej choroba była
nieuleczalna i wiązała się ze stałym i nieznośnym bólem fizycznym,
którego nie można uśmierzyć.
Wycieczka członków RCR do Pragi
W dniach 24-25 września AD 2016 członkowie Ruchu Christus Rex przebywali w pięknej, starej czeskiej Pradze. Zwiedziliśmy szereg zabytków ale najważniejszym wydarzeniem naszej wycieczki było odwiedzenie sanktuarium Dzieciątka Jezus - tzw. Praskiego Jezulatka mieszczącego się kościele pw. Panny Marii
Viteznej przy ulicy Karmelitskiej 9 na Malej Stranie. O Kościele i cudownej figurze poniżej.
PRASKIE DZIECIĄTKO JEZUS
Mieszkańcy Pragi oraz turyści odwiedzający miasto położone nad rzeką
Wełtawą zadają sobie pytanie, która część grodu jest piękniejsza:
lewobrzeżna czy prawobrzeżna. Na lewym brzegu rzeki królują: Hradczany,
sławny Praski Hrad z pałacami, zamkami, świątyniami oraz Mala Strana
pełna urokliwych uliczek. Prawobrzeżna Praga to Stare Miesto z ratuszem,
Jozefov – dzielnica żydowska, Nowe Miesto, Plac Wacława (Vaclavskie
Namesti) oraz ogrody Vyszehradu. Symbolem Pragi jest Most Karola
scalający obydwie części stolicy Czech. Odwiedzając Pragę, trudno nie
oprzeć się refleksjom dotyczącym religijności Czechów.
Małgorzata Jarosz: Bitwa pod Kircholmem
Rozegrana dokładnie 27 września 1605
roku bitwa pod Kircholmem uważana jest za jedno z największych zwycięstw
oręża polskiego. Przypomnijmy, iż bitwa ta była częścią dominium maris
baltici, czyli wojny o władzę nad basenem morza bałtyckiego. W lutym
1594 roku będący już władcą Rzeczpospolitej Zygmunt III Waza koronowany
został w Uppsali na króla Szwecji. Do Polski powrócił już w sierpniu
1594 roku, a rządy w Szwecji sprawować miała rada państwa z Karolem
Sudermańskim na czele, stryjem Zygmunta III. Warto dodać, że
Sudermańskim był osobą niezwykle ambitną. Uważał, iż to jemu należy się
dominująca pozycja w królestwie. Jako dobry mówca miał również duże
poparcie wśród niższych warstw społecznych, mieszczan i wolnych chłopów
(oni również posiadali reprezentację w szwedzkim sejmie). Ponadto
podkreślić należy, że Zygmunt III był w Szwecji władcą niepopularnym,
głównie ze względów religijnych. Pomimo tego, iż nie był obecny w swojej
ojczyźnie, to rządy sprawował przy pomocy obecnych przy nim w
Rzeczypospolitej szwedzkich sekretarzy. W roku 1595 zwołany został
Riksdag, czyli szwedzki sejm (zwołany został nielegalnie, bez zgody
króla), który potwierdził pozycję Kościoła luterańskiego w Szwecji. W
takiej sytuacji z inicjatywy Zygmunta III sejm Rzeczypospolitej wysłał w
1596 roku posłów do stanów szwedzkich, wzywając je do posłuszeństwa
legalnemu władcy. Członkowie rady państwa co prawda podporządkowali się
królowi, natomiast sam Karol Sudermański rozpoczął agitację przeciw
Zygmuntowi. Konflikt ten został przedstawiony przez niego jako walka w
obronie luteranizmu przeciwko agresji papistów. Kulminacyjnym punktem
konfliktu był rok 1599, kiedy zebrany w Sztokholmie Riksdag
zdetronizował Zygmunta, ale powołał na tron jego syna Władysława i
wezwał byłego władcę do przysłania następcy. Władysław do Szwecji
oczywiście nie przybył, stąd w roku 1600 sejm ogłosił królem Karola
Sudermańskiego. W odpowiedzi na to Zygmunt III przyłączył do
Rzeczypospolitej Estonię, co siłą rzeczy doprowadziło do wybuchu wojny.
sobota, 24 września 2016
Obrona Przebraża: Żołnierze, wciąż wyklęci
W sierpniu 1943r na Wołyniu doszło do
największej podczas II wojny światowej bitwy polsko-ukraińskiej .
Dowodzony przez kpt. Henryka Cybulskiego oddział Polaków wspierany przez
radzieckich partyzantów walczył o życie ponad 20 tys. cywilnych
mieszkańców Przebraża. Zwycięska dla Polaków bitwa z udziałem AK, UPA i
Sowietów okazała się na tyle niepoprawna politycznie, że została po
prostu wymazana z historii Polski po 1945r. Wiosną 1943 bandy UPA
wspierane przez miejscową ludność ukraińską rozpoczęły napady na polskie
wsie i ludobójstwo na Wołyniu. Na wieść o zbrodniach i masakrach w
wielu polskich osadach formowano oddziały Samoobrony.
Największym i najsławniejszym ośrodkiem polskiego
oporu na Wołyniu stało się Przebraże, koło Łucka, którego wojskowym
komendantem został kpt Henryk Cybulski. Placówka Przebraże szybko stała
się bastionem samoobrony, do której ściągały tysiące okolicznych Polaków
uciekając przed śmiercią z rąk banderowców. Cybulski ściśle
współpracował z Inspektoratem Armii Krajowej w Łucku, który dostarczał
obrońcom broń i pieniądze. Innym wsparciem dla 20-tysięcznego Przebraża
była ścisła kooperacja z radziecką partyzantką pod dowództwem płk.
Nikołaja Prokopiuka. W tym czasie Niemcy przebywali na Wołyniu i w
okolicach Łucka, ale nie wtrącali się w zaplanowaną i realizowaną przez
Ukraińców masakrę polskiej ludności. Pewnym wsparciem dla Polaków
byli z kolei żołnierze węgierscy służący pod niemieckim dowództwem i
pilnujący szlaków kolejowych na okupowanych terenach.
Tajemnica Izraela na tle historii
Nie da się zaprzeczyć, że zagadnienie
narodu żydowskiego jest tyleż trudne, co fascynujące. Trudne, gdyż naród
ten jest obecny w całej historii, zarówno boskiej, jak i ludzkiej. Nie
ma takiego okresu historycznego, o którym możnaby napisać z pominięciem
Żydów. Autor Jezusa widzianego oczami wędrującego żyda (Editions Fleg,
s. 177) pisze, że „historia zna dwie tajemnice. Tajemnicą jest Jezus,
tak jak tajemnicą jest Izrael! Czy muszę mówić, co powstanie, gdy
złożymy razem te dwie tajemnice? Tajemnica trzecia, jeszcze bardziej
niezgłębiona niż dwie poprzednie!”.
Zagadnienie fascynujące, któż bowiem
potrafi myśleć o narodzie żydowskim nie odczuwając jednocześnie podziwu i
żalu? Naród żydowski dał światu Chrystusa, aby wyrzec się Go i postawić
Go przed obliczem Piłata; naród bez własnego państwa, niezdolny do
życia pośród innych.
Oświadczenie ws. tzw. "Ustawy antyaborcyjnej"
Lewackie media huczą dziś od rana o tzw. "Ustawie antyaborcyjnej", jako o
"wyjętej ze średniowiecza", stanowiącej złamanie "dobrego kompromisu",
czy też "dyskryminującej kobiety". Otóż wypada aby na ten temat kilka
słów napisać, gdyż lewacka bezczelność osiąga tu szczyt hipokryzji i
obłudy. Otóż żadna ustawa zaproponowana przez ten demoliberalny system,
nieważne czy PiSowska czy nawet popierana przez Ruch Pro-live nie będzie
wystarczająca. Bo nawet jeżeli będzie wprowadzony całkowity i
bezwzględny zakaz aborcji, to czy będzie ona odpowiednio karana?
Wątpię... Póki co mówi się o zaledwie 5 latach więzienia dla lekarza...
Jest to totalna kpina.
Po pierwsze, czym jest aborcja, jak należy ją właściwie i prawidłowo
zdefiniować? Aborcja jest to umyślne morderstwo niewinnego dziecka. Jest
to więc najgorsza zbrodnia przeciw drugiemu człowiekowi jaką można
sobie tylko wyobrazić. W Teologii jest to oczywiście jeden z czterech
grzechów wołających o pomstę do nieba (obok m.in. sodomii). Co powinno
grozić za umyślne morderstwo? Oczywiście kara śmierci.
piątek, 23 września 2016
Teresa Sutowicz: Nacjonalizm – dojrzałość, która zobowiązuje
W encyklopediach można znaleźć różne
definicje słowa „nacjonalizm”, ale tak naprawdę żadna nie jest pełna, a
przynajmniej w odniesieniu do Idei Narodowej, która jak wiadomo jest
specyficznym jego odłamem, jako że nie czerpała raczej z zachodnich
wzorców. Przyznam szczerze, że najodpowiedniejsza, moim zdaniem,
definicja jest stworzona przez Zygmunta Wasilewskiego, głosząca, że
nacjonalizm jest wytworem danej cywilizacji w zakresie psychiki
narodowej, który z patriotyzmu typu uczuciowego uczynił fakt etycznego
stosunku jednostki do narodu i to właśnie od niej chcę zacząć. Dlaczego
uważam, że jest ona tak pełna i obrazowa? Ponieważ mówi o dojrzałym
stosunku, nie tylko o uczuciu, z którym utożsamia się czasem tę
ideologię, doprowadzając do łączenia go z szowinizmem, mówiąc o
skrajnych emocjach, często bardzo niesłusznie (choć nie zawsze, bo
ciężko zaprzeczyć, że nacjonalizm w różnych narodach wygląda odmiennie).
Wasilewski mówi o pewnym koniecznym zobowiązaniu.
Filip Paluch: Podpalmy świat!
Nieuchronnie zbliża się
dzień 11 listopada, na który to przypada 97 rocznica odzyskania przez
Polskę niepodległości. Jest to dzień szczególny i symboliczny, który
zajmuje ważne miejsce w sercach tych, którym sprawy Ojczyzny nie są
obojętne. Po raz kolejny przez kraj przetoczy się fala manifestacji, a w
gmachach kościołów w całym kraju, rozlegnie się bicie dzwonów i gromki
śpiew „Boże coś Polskę”.
To co odróżnia nas, nacjonalistów, od szarych i obojętnych mas to to, że dla nas 11 listopada jest nie tylko pustą rocznicą, to dzień walki, walki o wolność naszej Ojczyzny, obudzenia Ducha Narodu, wewnętrzny solidaryzm.
„Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie…”
Kraj nasz zniewolony
jest łańcuchami superpaństwa – Unii Europejskiej, która w sposób
oficjalny i sformalizowany odbiera nam naszą państwową suwerenność.
Jednak brak niezależności państwowych struktur nie oznacza, iż
zniewolony ma być Naród.
„Nawet w zniewolonym ciele myśl jest wolna”
W ostatnim
dziesięcioleciu, pomimo aktywizacji szerokich mas społecznych i
tożsamościowych, można wciąż zaobserwować zatrważającą bierność i
obojętność na narodowe sprawy. Szarego człowieka nie interesują problemy
społeczne, wspólnoty lokalne leżą w gruzach, wspólnoty pracownicze
funkcjonujące realnie, można policzyć na palcach jednej ręki.
Adam Danek: Dlaczego faszyzm?
Polimorficzne środowiska i ugrupowania, których część
określa siebie mianem „narodowych”, inna część mianem „państwowych”,
inna mianem „prawicowych”, a jeszcze inna po prostu mianem
„patriotycznych”, od dawna bezskutecznie poszukują syntetycznej formuły,
która umożliwiłaby im znalezienie wspólnej podstawy działania i
przekształcenie się dzięki niej w jeden, szeroki prąd polityczny. Ich
poszukiwania – zazwyczaj nerwowe i chaotyczne, bo podejmowane doraźnie,
pod presją bieżących wydarzeń, takich jak wybory, a dodatkowo zawsze
obciążone dawką nieśmiertelnych w Polsce wzajemnych utarczek – stanowią
znakomity sposób na zmarnowanie czasu, energii i chęci. Upragniona
formuła została bowiem odnaleziona już dawno temu. Jest nią faszyzm.
Potencjał integrujący faszyzmu wykracza daleko poza
ramy ściśle pojmowanej Prawicy. Faszyzm lokuje się poza i ponad
utrwalonym zwyczajowo podziałem na lewicę i prawicę. Ma jednak
charakterystyczny dla siebie szkielet ideowy. Wskazywane przez niego
cele są w znacznym zakresie zbieżne z celami Prawicy. Uniwersalna
formuła polityczna faszyzmu pozwala włączyć się w zorganizowane
działanie nie tylko ogółowi środowisk nie identyfikujących się z lewicą,
ale także środowiskom nie identyfikującym się z właściwą Prawicą.
Faszyzm pozwala uformować wspólny front polityczny wszystkim, którzy
chcą pracować i walczyć dla pomnożenia sił własnego państwa i narodu,
biorąc w nawias dzielące ich, nieraz niebagatelne, różnice.
Choć faszyzm posiada wyróżniającą go ideową
strukturę, struktura ta pozostaje w dużej mierze niewypełniona.
Ideowo-polityczne oblicze faszyzmu jest – co zakrawa na paradoks –
zarazem wyraziste i niedookreślone. Szkielet ideowy faszyzmu wymaga
wypełnienia. Na uwypuklenie zasługują dwie zalety takiego stanu rzeczy.
czwartek, 22 września 2016
Andrzej Solak: Dżihadyści z Lechistanu
11 kwietnia 2002 roku potężna eksplozja spustoszyła sławną synagogę Al Ghariba
w Ar-Rijadzie, na tunezyjskiej wyspie Dżerba. Zginęło 21 osób, wśród
nich czternastu turystów z Niemiec, dwóch Francuzów oraz pięciu
Tunezyjczyków.
Władze Tunezji, lękając się o możliwy spadek dochodów z turystyki zrazu próbowały mataczyć, przedstawiając tragedię jako nieszczęśliwy wypadek. Rychło jednak prawda wyszła na jaw. Do zamachu przyznały się Islamska Armia na Rzecz Wyzwolenia Miejsc Świętych oraz Tunezyjska Grupa Bojowa, za którymi to nazwami kryła się dobrze znana w świecie Al Ka’ida. Do przeprowadzenia ataku terroryści posłużyli się ciężarówką wyładowaną butlami z propanem. Za kierownicą pojazdu zasiadł islamski „kamikadze” - Tunezyjczyk Nizar bin Muhammad Nasar Nawar. Śledztwo wykazało, że na półtorej godziny przed atakiem, terrorysta zadzwonił do Niemiec. Jego rozmówcą był Christian Ganczarski, 36-letni obywatel niemiecki pochodzenia polskiego. Wyruszający w samobójczą misję morderca poprosił go o błogosławieństwo…
Władze Tunezji, lękając się o możliwy spadek dochodów z turystyki zrazu próbowały mataczyć, przedstawiając tragedię jako nieszczęśliwy wypadek. Rychło jednak prawda wyszła na jaw. Do zamachu przyznały się Islamska Armia na Rzecz Wyzwolenia Miejsc Świętych oraz Tunezyjska Grupa Bojowa, za którymi to nazwami kryła się dobrze znana w świecie Al Ka’ida. Do przeprowadzenia ataku terroryści posłużyli się ciężarówką wyładowaną butlami z propanem. Za kierownicą pojazdu zasiadł islamski „kamikadze” - Tunezyjczyk Nizar bin Muhammad Nasar Nawar. Śledztwo wykazało, że na półtorej godziny przed atakiem, terrorysta zadzwonił do Niemiec. Jego rozmówcą był Christian Ganczarski, 36-letni obywatel niemiecki pochodzenia polskiego. Wyruszający w samobójczą misję morderca poprosił go o błogosławieństwo…
Polscy komandosi walczą w Donbasie
"Na
polecenie Antoniego Macierewicza na Ukrainę wyjechało 18 polskich
komandosów. Towarzyszy im oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Stacjonują w strefie przyfrontowej" - napisał tygodnik "Nie". Informacje
o udziale polskich żołnierzy w walkach w Donbasie po stronie
ukraińskiej pojawiają się regularnie. Do tej pory informowano jednak o
"najemnikach", a nie o oficjalnej misji. W dodatku wszystkie informacje
pochodziły od mediów związanych z prorosyjskimi rebeliantami, którzy
nigdy jednak nie opublikowali żadnych materiałów, które mogłyby
potwierdzić te doniesienia.
środa, 21 września 2016
Cele Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych
Związek Żołnierzy NSZ istnieje od 1990 roku, został powołany
do życia przez Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i wytworzył swoje
własne tradycje i wzorce organizacyjne. Ma swoje cele i zasady
działania, które, przy zachowaniu ciągłości historycznego dziedzictwa
ideowego NSZ, realizowane są nowoczesnymi metodami komunikacji. Nowi
członkowie, jeśli chcą kultywować tradycje żołnierzy NSZ, powinni sobie
przyswoić jak najwięcej z kultury organizacyjnej, jaką wytworzyli
kombatanci NSZ. Wymiana pokoleniowa nie jest rewolucją, a ewolucją w
Związku.
ZŻNSZ popiera konkretne idee, wartości, inicjatywy społeczne,
edukacyjne i sam działa w sferze społecznej. Organizacja, symbole i
tradycja NSZ nie mogą być wykorzystywane w aktualnej walce partyjnej
oraz łączone z symbolami i hasłami partyjnymi. Cele ZŻNSZ są
dalekosiężne, a więc nie ukierunkowane na najbliższe wybory. Armia
narodowa, jaką były NSZ, i jej tradycje są dobrem wszystkich Polaków i
nie można pozwolić na ich zacieśnienie do określonych środowisk.
USA: Andrzej Duda na egzaminie przed żydowskimi działaczami. Zdał.
Czołowi syjoniści współczesnego świata, czyli przedstawiciele m.in. Ligi Przeciwko Zniesławieniu (ADL), Światowego Kongresu Żydów (WJC) czy Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) wezwali Andrzeja Dudę na ponad godzinną rozmowę przy okazji jego wizyty w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Prezydent III RP wraz z żoną Agatą Kornhauser - Dudą musieli wypaść naprawdę dobrze, gdyż żydowskie środowiska nie mogą przestać się go nachwalić:
Podziękowaliśmy prezydentowi za wypowiedzi przeciw antysemityzmowi i prosiliśmy, aby nadal występował przeciwko niemu. Powiedzieliśmy, że potrzebujemy jego głosu. Prezydent wykazał wiedzę w sprawach stosunków polsko-żydowskich i wrażliwość w sprawach historii . Potrzebujemy jego głosu, bo się martwimy. Martwimy się o demokrację w pewnych krajach bardziej niż w innych. Polska bowiem jest miejscem naszych urodzin i miejscem naszych pogrzebów. Zbyt wielu naszych bliskich tam zmarło.
Pornografia – psyop, broń myślowa do pacyfikacji, kontroli, brutalizacji i w końcu zniewolenia mas
„KORUMPUJEMY ŻEBY RZĄDZIĆ” – włoski mason Giuseppe Mazzini.
Jak przejmuje się naród wolnych i
niezależnych obywateli i robi z nich niewolników? Jak robi się to
powoli i niepostrzeżenie, bez przemocy, a z chętnym udziałem przyszłych
niewolników?
Odpowiedź jest prosta.
Korumpuje się ich, degraduje, deprawuje, demoralizuje, dotąd aż nabiorą wszystkich cech niewolników.
Jak wróżka Circe, machnięciem
czarodziejskiej różdżki, zwolenników Ulissesa zamieniała w chrząkające
świnie, tak można wymachiwać bronią masowej hipnozy, mediami, nad
narodem, i jego obywateli przekształcać w chętnych niewolników. Można
nauczyć się robotyzowania człowieka i robić z niego żywą machinę. I to
jest władza. Tak musi się czuć ten kto uważa się za Boga – albo diabła.
Czy jest jakaś tajna broń albo
„czarodziejska różdżka” do zamiany mężczyzn w świnie? Tak, jest. Tą
tajną bronią jest seks, magiczne urządzenie zamieniające mężczyzn w
świnie.
1. Żydzi wykorzystują pornografię „do zniszczenia moralności Gojów”
Kim są najbogatsi i
najlepiej prosperujący przedsiębiorcy w $100 mld przemyśle
pornograficznym? [1] Handlarze pornografii należą do różnych ras, ale
tylko jedna rasa jest tak wybitna w tej dziedzinie. Handel seksem, tak
jak handel niewolnikami i lichwa, zawsze był żydowską specjalnością.
wtorek, 20 września 2016
Gladius Ferreus: Przywrócić dumę z bycia katolikiem
Jednym z najbardziej
namacalnych wyrazów wszechogarniającego kryzysu Kościoła
rozpętanego na ostatnim Soborze stanowi poniżająca dla katolickiej
Wiary praktyka i idąca w ślad za nią doktryna tzw. meaculpizmu.
Polega ona na ukazywaniu przez posoborową hierarchię wszystkiego
tego, co piękne i wzniosłe w minionych dziejach Oblubienicy
Chrystusowej, jako czegoś wstydliwego, co należy ze wzgardą
odrzucić i wyprzeć ze zbiorowej świadomości katolików. Jest to
postawa, która musi zatrważać każdego wiernego nie tylko ze
względu na jej zupełną niezgodność z prawdą historyczną, lecz
przede wszystkim pośrednie uderzenie w dogmaty o bezgrzeszności i
nieomylności Kościoła oraz jego nadprzyrodzonej, boskiej genezie.
Meaculpiści, w sposób nierozumny i bezprzykładny, pozbawiają
wierzących ich uzasadnionej katolickiej dumy, mozolnie wynajdując
rozmaite, wyimaginowane „grzechy” w przeszłości Kościoła, co
w takiej optyce czyni wręcz przynależność doń, niezbędną
przecież do osiągnięcia zbawienia, rzeczą zawstydzającą i
niewłaściwą.
Jednakże ich przeinaczenia, osobliwe interpretacje
historii oraz jawne kłamstwa, nie zdołają zamazać rzeczywistości.
A jest ona w tym względzie banalnie prosta i nieskomplikowana –
nie ma i nigdy nie będzie bardziej zaszczytnego, bardziej świętego,
bardziej godnego, bardziej szlachetnego, bardziej drogiego na tym
ziemskim padole imienia, niż imię rzymskie, katolickie i
apostolskie, honor bycia członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa i
przynależności do jedynej Arki Zbawienia, poza którą są jedynie
odmęty potopu, występku i niewiary. Dla nich, wedle pogardliwego
określenia nowej, modernistycznej teologii, to jakiś
retrogradyczny, feudalny tryumfalizm, dla nas, zawsze wiernych
prawdzie katolickiej i jedynej, niezbita oczywistość.
Część “Wspomnień” naocznego świadka bolszewickiej rewolucji, księcia Mikołaja Żewachowa.
Na początku rewolucji przyjęto
następujące metody walki z rosyjskim narodem: najpierw przeprowadzano
masowe rewizje niby z powodu ukrytej przez mieszkańców broni, potem
aresztowania i zamykanie w więzieniach, oraz wyroki śmierci w piwnicach
czerezwyczajek. Terror był tak straszny, że nie mogło być mowy o żadnym
powstaniu, nie dopuszczano do żadnych kontaktów pomiędzy ludźmi, nie
było mowy o tym, by zebrać się na naradę w celu przedyskutowania metod
samoobrony, ucieczki z miast i wiosek, otoczonych przez
czerwonogwardzistów były czystą utopią. Nawet wychodzenie na ulicę było
zakazane pod karą śmierci, a nawet gdyby nie było takiego zakazu, to
nikt nie odważyłby się wyjść z domu na ulicę z obawy o swoje życie, że
zostanie zabity, ponieważ strzelanie na ulicach do ludzi było czymś
normalnym.
Na ulicach urządzano łapanki, wdzierano
się do domów obywateli o każdej porze dnia i nocy, ściągając z pościeli
przerażonych mieszkańców, a następnie wtrącano ich do piwnic
czerezwyczajek, gdzie więziono staruszków i staruszki, żony i matki,
chłopców i dzieci, którym wcześniej związano ręce, ogłuszono, by ich
później rozstrzelać, a trupy wrzucić do jam, gdzie stawały się one
zdobyczą wygłodniałych psów.
Pomoc dla Pani Małgorzaty Jasińskiej
Działalność Pani Małgorzaty, jak i jej sytuacja jest nam b. dobrze znana od lat. Pomagaliśmy w przeszłości, wesprzemy i teraz. Nie pozostawiajmy na pastwę losu swoich rodaków/rodaczek, a przy tym judeosceptycznych działaczy, w potrzebie:
Jestem osobą niepełnosprawną — nie wychodzącą z domu – żyję wraz z moim chorym też niepełnosprawnym Synem – ma depresję, cierpi na afekt dwubiegunowy – za 671 zł na miesiąc…
Wyrzucono nas z mieszkania do nieludzkich warunków – ze złamaniem prawa i zmanipulowaną umową najmu do rudery, za którą mamy płacić 265 zł miesięcznie, – bez ogrzewania, z ograniczonym dostępem poboru energii – jak włączymy piecyk grzewczy – to nie możemy włączyć maszynki, żeby zagotować wodę – bo wysiada instalacja elektryczna… – nie mamy żadnej pomocy… Więcej w artykule poniżej...
poniedziałek, 19 września 2016
Tradycja Katolicka: x. Rafał Trytek - Stolica Apostolska a „Sekret z La Salette”
Roma locuta est, causa finita est.
Począwszy od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku katolicy wierni
Depozytowi Wiary borykają się z ogromnymi trudnościami z powodu swej
wierności Kościołowi wszystkich wieków i religii nieskażonej nowinkami
modernizmu i ekumenizmu. By uzasadnić swój bezwzględny sprzeciw wobec
wymienionych herezji, katoliccy integryści często sięgali po argument w
postaci tzw. Sekretu z La Salette. Zwłaszcza bardzo mocne słowa zawarte w
tym tekście – Rzym straci Wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta
– były dla wielu tradycyjnie nastawionych katolików niejako znakiem z
nieba, potwierdzającym słuszność ich postawy radykalnego oporu w
stosunku do opanowanego przez modernistów Watykanu. Jednocześnie wielu
dobrych, konserwatywnych katolików (w tej liczbie również kapłanów) na
podstawie tzw. Sekretu wypracowało własne teorie teologiczne, bardzo
odbiegające od ortodoksyjnej Wiary Rzymskokatolickiej. Poszukiwanie
pewności dla własnej postawy teologicznej jest jednym z największych
problemów, z jakim boryka się integralny katolik ostatniego półwiecza.
Jakąż solidniejszą podstawę dla katolickiego Ruchu Oporu można by
znaleźć, jak nie słowa Matki Bożej! Pokusa znalezienia bezpośredniego
kontaktu z bóstwem i potwierdzenia w ten sposób własnych wyborów
życiowych jest szczególnie niebezpieczna w dzisiejszych czasach
powszechnego zamieszania, zagubienia i zatracenia widocznych
autorytetów. Tej pokusie nie oparli się nie tylko charyzmatycy, ale i
katoliccy tradycjonaliści ze wszystkich kierunków – „indultowego”,
„lefebvrystycznego” i „sedewakantystycznego”. Zwłaszcza przedstawiciele
dwóch ostatnich kierunków (słowo „orientacja” już jest trochę skażone…),
a więc „twardsi” w swych poglądach, często opierali swoją teologię na
słowach, jakie rzekomo wypowiedziała Matka Boża w La Salette w ramach
tzw. Sekretu. Okazuje się jednak, że „Sekret” w świetle bardzo licznych
dokumentów Stolicy Apostolskiej wydaje się mocno podejrzany.
Adam Tomasz Witczak: Bereza Kartuska 1934-1939
Bereza Kartuska to miasteczko na terenie
obecnej Białorusi, położone 95 kilometrów na północny wschód od
Brześcia i liczące sobie nieco ponad 20 tysięcy mieszkańców. Dawne
koszary wojskowe na południowo-zachodnim skraju miejscowości pełniły w
latach 1934-1939 funkcję tzw. „miejsca odosobnienia”, a więc swego
rodzaju obozu pracy, do którego trafiali więźniowie polityczni i
niektórzy kryminaliści.
Bereza to czarna legenda sanacyjnej
Polski międzywojennej. W okresie PRL systematycznie podtrzymywano wizję
„faszystowskiej” i „jaśniepańskiej” władzy sanacyjnej, która więziła
niepokornych komunistów w okrutnym obozie, dławiąc w ten sposób swobody
demokratyczne, wolność słowa i prawa człowieka. Faktem jest, że
większość więźniów politycznych Berezy stanowili na ogół komuniści, ale
władza osadzała tu także dwie inne grupy – polskich narodowców (w
szczególności działaczy ONR) oraz ukraińskich nacjonalistów. Świadczy to
wymownie o tym, że te trzy ruchy – narodowo-radykalny, komunistyczny i
ukraiński – uważane były w kręgach sanacyjnych za najgroźniejsze i
najbardziej wywrotowe. Nie bez powodu zresztą – narodowi radykałowie
słynęli z bojowych akcji na ulicach i uczelniach, komuniści byli
uzależnieni od obcego mocarstwa (ZSRS), a ukraińska wersja nacjonalizmu
była de facto (jak pokazały późniejsze wydarzenia na Wołyniu
oraz działalność UPA) obsesyjnym szowinizmem, podsycanym niechęcią do
Polaków. Zresztą to właśnie działacze OUN dokonali zamachu na ministra
Pierackiego, co stało się dla władz pretekstem do zaostrzenia prawa i
otwarcia obozu w Berezie Kartuskiej.
Historii i strukturze tego miejsca
poświęcona jest praca Wojciecha Śleszyńskiego „Obóz odosobnienia w
Berezie Kartuskiej 1934-39”, wydana w roku 2003. Autor jest adiunktem w
Instytucie Historii Uniwersytetu w Białymstoku, autorem prac na temat
przeszłości północno-wschodnich ziem Rzeczypospolitej. W swojej
publikacji na temat Berezy cytuje (w całości lub w sporych fragmentach)
dużą ilość archiwalnych dokumentów, uważając że (…) bezpośredni kontakt z dokumentami często jest bardziej wymowny niż strony naukowych elaboratów.
Dzięki temu czytelnik może zweryfikować przynajmniej część z podanych
informacji i poznać „klimat” życia obozowego – przez pryzmat raportów
policyjnych, zeznań i podań więźniów czy ulotek z epoki, piętnujących
warunki panujące w obozie.
Aktualności: Giżycko - Draka między mundurowymi sługami systemu. Policjanci trafili do szpitala
Do gości hotelowych w miejscowości
Giżycko wezwana została policja. Trzech mężczyzn zakłócało spokój,
obrażało personel oraz zachowywało się agresywnie – wszystko pod wpływem
alkoholu. Gwiazdami wieczoru – jak się okazało – byli oficerowie wojska
będącego w systemowej komitywie z instytucją policji.
Pomiędzy mundurowymi tego mało
doborowego towarzystwa doszło jednak do malowniczej grandy, w wyniku
której boleśnie ucierpieli funkcjonariusze policji, podobnie zresztą
światły wizerunek jej, jak i wojska. Cóż, w końcu policjanci podczas
interwencji nacięli się na innych nietykalnych, lecz mocniejszych od
siebie.
niedziela, 18 września 2016
16 września 1658: unia hadziacka, czyli jak nie powstała Rzeczpospolita Trojga Narodów
Powstanie Bohdana Chmielnickiego, które wybuchło w 1648 r., stanowiło
kulminację konfliktu między spolszczoną szlachtą a Kozakami – grupą
powstałą na południowo-wschodnich kresach po licznych i krwawych
najazdach tatarskich.
W styczniu
1654 r. Chmielnicki jako wódz wojska zaporoskiego złożył carowi
w Perejasławiu przysięgę wierności. W ten sposób wciągnął Rosję do wojny
z państwem polsko-litewskim. Spektakularne triumfy wojsk szwedzkich
w następnym roku pozwalały sądzić, że Rzeczpospolita już bezpowrotnie
utraciła na rzecz Moskwy ziemie ruskie, należące do Ukrainy.
Zmiana
sytuacji w czasie potopu oraz śmierć Chmielnickiego 6 sierpnia 1657 r.
pozwoliły przejąć władzę nad kozaczyzną hetmanowi Iwanowi Wyhowskiemu.
Doprowadził on do porozumienia z Polakami. Po trudnych, pełnych
obustronnej nieufności negocjacjach podpisano w Hadziaczu unię
przyznającą Księstwu Ruskiemu pełną autonomię w ramach Rzeczypospolitej
Trojga Narodów. Niezależność miały zapewniać: własne sądownictwo, własna
administracja, armia, a także uszlachcenie tysięcy Kozaków. Unia
wprowadzała równość prawosławia w stosunku do innych wyznań
i przyznawała biskupom cerkwi miejsce w Senacie Rzeczypospolitej.
Rejestr (żołnierze opłacani ze skarbu państwa) zmniejszono do 30 tys.
Adam Danek: Stylici, czyli słupnicy
W każdej religii, także w chrześcijańskiej, występuje w jakiejś postaci opisany przez Mirceę Eliadego archetyp osi świata (axis mundi),
spinającej ziemię z niebem – zaświatami, sferą bytów boskich. Na ziemi
oś świata przechodzi zwykle przez pionowy element topograficzny, który
dla wyznawców tej religii staje się centrum świata (święta góra, wzgórze
Golgota z drzewem Krzyża). Asceta-kontemplatyk może chcieć samemu
umieścić się na tej osi, aby móc się po niej poruszać: wznieść się po
niej wysoko ponad doczesny świat do nieba, do Boga. To właśnie
pragnienie legło zapewne u podstaw niezwykłej chrześcijańskiej techniki
duchowej, jaką była asceza stylicka, czyli słupnictwo (od gr. stylos – słup). Wyraźnie łączy się ona ze znanym różnym kulturom tradycyjnym obrzędem wchodzenia na symboliczny Słup Wszechświata (1).
Prawdopodobnie słupnictwo miało
prapoczątki przedchrześcijańskie. W II wieku rzymski literat Lucjan z
Samosaty wspomniał w pracy „De Dea Syria” o pogańskich ascetach
z Hierapolis (dzisiejszego Manbidż), którzy dwa razy do roku wstępowali
na słupy i trwali na nich w medytacji przez dwa tygodnie. W epoce
chrystianizacji zaczęły mnożyć się techniki ascetyczne nawiązujące do
archetypu pionowej osi, zradykalizowane potem przez stylitów. Św.
Grzegorz z Nazjanzu (+ 390) oraz Palladiusz w napisanym ok. 420 r.
słynnym dziele literatury monastycznej Opowiadania dla Lausosa (2)
odnotowali, że mnisi etiopscy dla większego umartwienia swojego ciała
stają na kilka godzin na jednej nodze. W IV wieku pojawili się stacjonariusze,
którzy przebywali przez cały czas pod gołym niebem w postawie stojącej,
bez względu na pogodę. Specyficzny rodzaj życia w odosobnieniu
prowadzili dendryci – pustelnicy szukający samotności na
drzewach lub w ich wnętrzu. Mnich Dawid z Tesaloniki przez trzy lata
mieszkał na drzewie migdałowym. Mnich Adolas żył w wydrążonym pniu
kasztanowca, a maronicki mnich w Irenim koło Apamei – na cyprysie.
Niekiedy dendryci budowali dla siebie domki na konarach drzew. Ta forma
ascezy występowała rzadko, ale przetrwała długo. Ostatni znany dendryta,
Paweł z Obnory, zmarł w 1429 r. Mieszkał w pniu lipy w puszczy w Komelu
niedaleko Wołogdy.
Chesterton: „Zabobon rozwodu”
Już
samo nazwisko autora recenzowanej książki zapowiada literaturę na
najwyższym poziomie. Jakby mało było wysublimowanego języka, książka
jest dodatkowo na wskroś chrześcijańska. Tym cenniejsza w naszych
mrocznych czasach, ponieważ dziś niewielu już autorów można czytać bez
obaw o to, że pod pięknymi sformułowaniami zostanie nam przemycony
pogląd sprzeczny z nauką Kościoła świętego.
Zabobon rozwodu mówi o czymś, co już w
czasach Chestertona przybierało niepokojące rozmiary i powodowało
osłabienie społeczeństw – o regulowanym prawnie rozwodzie. Rozwód, jak
każde zło, gdy chce się je wprowadzić, jako prawo, musiał zostać jakoś
usprawiedliwiony. Chesterton opowiada, do jakich absurdów dochodzili
ludzie jemu współcześni, próbując pokazać zalety rozwodu oraz tego, jak
bardzo jest potrzebny społeczeństwu, które chce żyć w wolności i
dobrobycie.
Cywilizacja europejska to cywilizacja
ślubów. Angielski pisarz omawia różne aspekty ślubu kreśląc przekrój od
starożytności po czasy dzisiejsze, które odrzucając „średniowieczną
cywilizację ślubów” stały się „cywilizacją kontraktu”.
sobota, 17 września 2016
RCR: Nawiedzenie cudownej figury Matki Boskiej we Frydku - Mistku
W dniu dzisiejszym członkowie Ruchu Christus Rex wybrali się do leżącej w Czechach a dokładnie na Śląsku Cieszyńskim miejscowości Frydek-Mistek, słynącej z cudownej figury Matki Boskiej. Figura znajduje się w Kościele Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Rexiści nawiedzili Kościół pątniczy i pomodlili przed cudowną figurą o potrzebne łaski. Opis kościoła jak i historię samego miasta niech odda poniższy artykuł.
MATUCHNA FRYDECKA CUDAMI SŁYNĄCA
Frydek-Mistek to miasto leżące na Śląsku Cieszyńskim, około 25
kilometrów na zachód od Cieszyna i około 20 kilometrów na południe od
Ostrawy. Powstało w roku 1943 z połączenia śląskiego Frydka i
morawskiego Mistka. Granicę dwóch miast stanowi rzeka Ostrawica, która
jednocześnie jest naturalną, historyczną granicą pomiędzy Morawami i
Śląskiem. Pierwsza wzmianka o Frydku pochodzi z roku 1305. W latach
1492-1545 miasto należało do Piastów Cieszyńskich, następnie do
kolejnych rodów możnowładczych, aby od roku 1797 stać się własnością
Habsburgów. Obecnie miasto szczyci się kilkoma ważnymi zabytkami
historycznymi wśród których są: kościół św. Jana Chrzciciela oraz zamek z
początku XIV wieku podlegający wielokrotnej przebudowie. Mieści on,
między innymi, kaplicę św. Barbary oraz Salę Rycerską z 35 herbami
szlachty śląskiej. Od lat 60. XX wieku swoja siedzibę ma tutaj Muzeum
Beskidów. Będąc we Frydku nie sposób nie zajrzeć na dawny cmentarz
żydowski założony w roku 1882 a stanowiący nekropolię dawnej elity
przemysłowej miasta. Jednak najważniejszym miejscem we współczesnym
Frydku jest kościół pątniczy Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, przez
miejscowych nazywany„śląskim Lourdes”.
Thierry Meyssan: Zmierzch NATO
Historia NATO i ostatnie działania tej
organizacji pozwalają zrozumieć sposób, w jaki Zachód budował swoje
kłamstwa i dlaczego stał się ich zakładnikiem. Sprawy, którym poświęcony
jest niniejszy artykuł, mogą być szokujące, ale faktom nie da się
zaprzeczyć, choć można uczepić się kłamstw i rozpaczliwie ich się
trzymać.
Właśnie zakończyło się w Warszawie
spotkanie szefów rządów Państw NATO (7. i 8. lipca 2016). Miało ono być
triumfem Stanów Zjednoczonych nad resztą świata, a w rzeczywistości było
ono zwiastunem fiaska.
Przypomnijmy, czym jest Sojusz Atlantycki.
Czym był Sojusz?
Kiedy elity europejskie wpadły w panikę
na myśl o możliwym dojściu do władzy partii komunistycznych po
zakończeniu drugiej wojny światowej, w 1949 r. schroniły się pod
„parasolem” USA. Chodziło im przede wszystkim o zdolność do stworzenia
zagrożenia dla Związku Radzieckiego i tym samym o zniechęcenie go do
popierania komunistów zachodnich.
Wojna obronna – wkroczenie Sowietów do Polski 17 września 1939 roku
Siedemnastego września 1939 roku na wycieńczoną walką z Niemcami
Polskę spadł cios ze wschodu. Bronione przez skromne siły Korpusu
Ochrony Pogranicza Kresy Wschodnie szybko uległy przeważającej sile
najeźdźcy. Rozkaz Naczelnego Wodza brzmiał: Jeśli możliwe, unikać walki z
Sowietami.
Przedwojenne pakty
Podstawą międzywojennych stosunków polsko-sowieckich był pakt o nieagresji podpisany 25 lipca 1932 roku.
Początkowo został wyznaczony na 5 lat, lecz następnie zainteresowane
strony przedłużyły go do 31 grudnia 1945 roku. Przywódcy Polski i ZSRR
zobowiązali się wówczas do niepodejmowania żadnych agresywnych działań wobec drugiego kraju,
zarówno samodzielnie, jak i wraz z innymi państwami. Poza tym
uzgodniły, że nie wezmą udziału w porozumieniach wrogich drugiej stronie
[przypis 1, s. 15].
piątek, 16 września 2016
Dorota Niedźwiecka: Krzyż pokutny i mądrość średniowiecznego prawa.
Krzyże pokutne są świadectwem
na to, w jaki sposób chrześcijaństwo przeciwdziałało zemście. W
przeciwieństwie do wcześniejszych religii, dawało możliwość pojednania
zabójcy z rodziną pomordowanego i rehabilitacji za życia.
Krzyże pokutne można dziś zobaczyć
głównie na Dolnym Śląsku, w większości na zachód od Odry – jakby to ona
stanowiła naturalna granicę ich stawiania. Ociosane ręcznie, niezgrabne
piaskowe lub granitowe kamienie sięgają metra lub kilku metrów
wysokości. Stoją przy drogach, skrzyżowaniach, spoczywają – wmurowane w
kamienne ogrodzenia, domy czy schody. Przez wieki pozastawiane same
sobie, dziś stanowią oficjalnie uznany zabytek kultury.
Łukasz Karpiel: Rewolucja nie odpuści! Bitwa o polską duszę trwa.
Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM |
Odbudowa Christianitas
stanowi nasz obowiązek. Trzeba wykorzystywać wszelkie nadarzające się
okazje dziejowe i zakręty na rzecz pracy nad tym zadaniem. Pamiętajmy
jednak, iż przejawy tryumfalizmu oraz zbyt łatwe uleganie poczuciu
osiągnięcia celu są momentami szczególnie niebezpiecznymi. To, że
rzekomo rządzi „prawica”, nie uczyniło jeszcze z Polski kraju, o którym
moglibyśmy marzyć. Samo odsunięcie od władzy jawnych wrogów Kościoła to
za mało.
„Ten ruch zawsze żywy czasami
symulował śmierć. Jest to jedna z jego najbardziej interesujących
metamorfoz. Na powierzchni sytuacja jakiegoś kraju wygląda na zupełnie
spokojną. Reakcja kontrrewolucyjna rozluźnia się i zasypia; lecz w
głębszych warstwach religijnego, kulturalnego, społecznego i
ekonomicznego życia rewolucyjny ferment stale się rozszerza. Stąd na
końcu tej pozornej przerwy pojawia się nieoczekiwany wstrząs, często o
wiele dotkliwszy od poprzednich” – pisał o metamorfozach procesu
rewolucyjnego profesor Plinio Correa de Oliveira.