Polscy
rolnicy łączą siły. Już nie tylko producenci warzyw i ziemniaków będą
protestować w Warszawie. Do wspólnej manifestacji przyłączą się też
m.in. polscy sadownicy i producenci wieprzowiny. Wszyscy chcą zwrócić
uwagę na zły stan polskiego rolnictwa.
Producenci
warzyw i ziemniaków, sadownicy, producenci trzody borykają się z
kryzysem polskiego rolnictwa. Po indywidualnych próbach zwracania uwagi
na stan polskiej wsi zapowiadają wielkie zjednoczenie.
Szeroki front różnych środowisk ma w piątek najechać Warszawę.
Rolników łączą wspólne problemy
Choć
działają w zupełnie różnych branżach, to problemy mają podobne. Ich
geneza jest wspólna – uważa jeden z organizatorów manifestacji Michał
Kołodziejczak, prezes Stowarzyszenia Polskich Producentów Ziemniaków i
Warzyw.
– Składa
się na to kilka czynników. To zaniedbania od wielu lat, które po latach
okazują się nawet celowymi działaniami. To rosyjskie embargo – na to
ludzie wciąż bardzo często zwracają uwagę. Problemem jest też brak
kontroli, brak handlu i przemysłu w polskich rękach – diagnozuje
Kołodziejczak.
Mężczyzna,
nazywany przez wielu nowym Lepperem, podkreśla, że do Warszawy
przyjedzie wiele stowarzyszeń. Będzie jego Unia Warzywno-Ziemniaczana.
Będą Sadownicy RP, Federacja Rolna, producenci trzody, ale też rolnicy
nigdzie nie zrzeszeni.
– Tych
zapytań i zapowiedzi obecności na manifestacji jest bardzo dużo. To może
urosnąć do wielkiej organizacji. W dalszej perspektywie i do czegoś
jeszcze większego, co będzie miało siłę. Ludzie czekają na takie ruchy –
przekonuje prezes Unii.
Do protestu w Warszawie przyłączą się także osoby z Solidarności Rolników Indywidualnych z województwa lubelskiego.
To
decyzja na przekór działaniom prezydium krajowego. Na czele związku stoi
Teresa Hałas – poseł PiS, trudno więc oczekiwać, że będzie brać udział w
proteście skierowanym w ministerstwo rządzone przez jej partię.
To nie
zniechęca jednak rolników z Lubelszczyzny. Jedna z osób z tamtejszej
Solidarności RI potwierdziła, że wezmą udział w proteście.
– W tym
momencie jest to mało znaczące dla nas, że działamy wbrew strukturom
krajowym. Ważne są nasze miejsca pracy. Liczymy się z konsekwencjami
tego stanowiska. O nas nikt nie dba. Ani Warszawa, ani prezydium
krajowe. Musimy wziąć we własne ręce odpowiedzialność za nasze rodziny,
za nasz byt – powiedział w rozmowie z money.pl jeden z rolników
zrzeszonych w lubelskiej Solidarności RI, który nie chciał podawać
nazwiska.
Niewykluczone, że do protestu dołączą także mazowieckie struktury związku.
– Myślę,
że to będzie tak stopniowo szło. Ludzie muszą się przekonać. Widzą, że
nie ma innego wyjścia – przewiduje Kołodziejczak.
Sadownicy koordynują działania
W
ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się o złej sytuacji polskich
sadowników. O dramatycznie niskich cenach w skupach, zalewie
zagranicznych owoców – w tym ukraińskich.
Polscy
producenci cały czas próbują zwracać na to uwagę, jednak ich działania
były zbyt rozproszone. Piątkowa manifestacja ma być przełomem.
– Chcemy
skoordynować akcję protestacyjną. Jedni mówią, żeby protestować na
drogach, inni mówią, żeby pod zakładami przetwórczymi. Trzeci, tak jak w
tym przypadku, żeby to było w Warszawie. Chcemy to wszystko opanować,
żeby te nasze działania się nie rozjechały i były skuteczne – wyjaśnia
Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
W jego ocenie warszawska manifestacja może być początkiem dużych przemian w polskim rolnictwie.
–
Widzimy, że na wsi zaczyna dojrzewać taka myśl, że zmiany idą w złą
stronę. Trzeba wreszcie powiedzieć, że dzieje się źle w tej branży.
Każdą taką formę protestu popieramy, bo nie można biernie przyglądać się
temu, co się dzieje – wyjaśnia prezes Sadowników RP.
Będą rzucać mięsem
Manifestacja
rolników rozpocznie się w piątek o 13:00 na Placu Konstytucji w
Warszawie. Protestujący przejdą stamtąd przed Kancelarię Prezesa Rady
Ministrów. W swoich działaniach pomijają Ministerstwo Rolnictwa –
zaznaczają, że jest na tyle nieudolne, że nie ma po co tam iść.
Łącznie w
manifestacji weźmie kilka tysięcy rolników, a może i więcej. Z samej
Lubelszczyzny Solidarność RI chce wysłać kilkaset osób.
Niewykluczone,
że dołączą się także mieszkańcy stolicy. Zapowiedź protestu pojawiła
się w popularnym serwisie wykop.pl. Tak brzmi apel do użytkowników
portalu:
„Nie ukrywasz swojego niezadowolenia z cen na warzyw i owoców miękkich?
Wyjdź z
domu i jedź do Warszawy strajkować! W miastach cena maliny za 250 g
wynosi aż 6 zł! Na skupach 1 kg kosztuje 1,5 zł! Zróbmy coś z tym, tak
nie może zostać! 13 lipca – w piątek, odbędzie się strajk na Placu
Konstytucji w Warszawie. Od godziny 12 zbierzmy się na miejscu i pokażmy
Warszawie, że problem nie jest mały, jest on ogromny!”.
Możliwe więc, że na manifestacji pojawią się nie tylko rolnicy, ale też konsumenci.
Michał Kołodziejczak podkreśla, że niezależnie od tego, kto weźmie udział w manifestacji i ile osób, będzie o niej głośno.
– Będzie mięso u premiera na schodach rzucone. Będzie krew. Ten widok musi obiec całą Europę – zapowiada mężczyzna.
Adam Janczewski