Zdaniem historyka idei profesora Jacka Bartyzela dla wyznawców
Chrystusa nadchodzą trudny czasy. Co więcej – jak pisze na Facebooku
naukowiec – w niektórych krajach owe czasy już nadeszły. Przykładem jest
sytuacja Mary Wagner.
„Idą czasy (w niektórych krajach już nadeszły), w których my, chrześcijanie, będziemy jak paganes u schyłku starożytności, kiedy triumfowało chrześcijaństwo: pogardzani, wyszydzeni, wykluczeni. Będziemy tak o b c y, tak b a r d z o o b c y światu, jak ów anonimowy podmiot liryczny wiersza Kawafisa Miris. Aleksandria 340 po Chr.,
który widząc przygotowania do pogrzebu swojego niespodziewanie zmarłego
chrześcijańskiego przyjaciela i towarzysza zabaw, zaczyna odczuwać, że
jest w domu chrześcijan obcy i musi z niego szybko wybiec na ulicę zanim
ich chrześcijańskość go zagarnie i przemieni jego wspomnienie Mirisa” –
pisze prof. Bartyzel.
„Umysły powierzchowne mogłyby w tym upatrywać późny odwet starych bogów
na Bogu chrześcijan, ale to nieprawda. Świat, w który wchodzimy, nie
jest recydywą pogaństwa, chociaż często można spotkać takie mętne i
niemądre opinie. To świat, który – jak jego ważni fundatorzy: Feuerbach i
Marks – nienawidzi wszystkich bogów poza ubóstwionym człowiekiem;
świat, o którym tak celnie napisał papież Pius XI w Divini Redemptoris, że
po raz pierwszy w dziejach ludzkości jesteśmy świadkami starannie i
planowo przygotowanego buntu przeciw ››wszystkiemu, co zowią Bogiem‹‹ (2
Tes 2,4). WSZYSTKIEMU, a więc także tym wszystkim prefiguracjom Boga
prawdziwego, które zdolne były sobie wytworzyć (a może zachować z
pierwotnego Objawienia) religie starożytne” – zauważa historyk idei.
„Wrogowie Chrystusa, którzy są liczni jak piasek morski, coraz bardziej
liczni, lubią przypominać okrutny los szlachetnej i mądrej dziewicy
pogańskiej Hypatii, zamordowanej przez chrześcijański motłoch. Ale czyż
Hypatią naszych czasów nie jest seryjna przestępczyni – jak ją
nazwał sędzia, a nie jakiś prostak – Mary Wagner, wtrącana raz po raz do
więzienia za swój apostolat miłości?” – pyta zatroskany naukowiec.