Dziś przypada rocznica powstania Legionu
św. Michała Archanioła (Legiunea Arhanghelul Mihail). W poniższym
artykule chciałbym przybliżyć historię rumuńskiego ruchu legionowego,
ruchu niestety mało znanego w dzisiejszych czasach, a z pewnością
zasługującego na uwagę. Działania tejże organizacji mogą być inspiracją
dla nas dzisiaj jak i dowodem, że tworząc coś zupełnie oddolnie, można
zmieniać rzeczywistość.
Ojcem założycielem Legionu był Corneliu
Zelea Codreanu, urodzony 13 września 1899 roku w miejscowości Jassy na
terenie Mołdawii. Co ciekawe, miał on polskie korzenie. Sam Corneliu
planował karierę wojskową i już liceum do którego uczęszczał było o
takim profilu. Gdy w 1916 roku Rumunia przystąpiła do wojny, zaciągnął
się na ochotnika do armii, gdzie otrzymał stopień podoficerski. Po
wojnie zmienił jednak plany i zaczął studiować najpierw prawo w Jassach
(uk. w czerwcu 1922), a następnie ekonomię polityczną w Berlinie i w
Jenie. Drugiego kierunku jednak nie udało mu się ukończyć z powodu braku
funduszy na dalszy pobyt za granicą, co skutkowało powrotem do kraju.
Postać Corneliu Codreanu, od którego
rozpoczęła się rumuńska rewolucja narodowa, cechuje zdecydowanie,
żarliwość, odwaga i gotowość do poświęceń. Przykład mamy już w czasach
jego młodości, gdy w roku 1920 na uczelni w Jassach przegłosowano
wykluczenie z planu zajęć religii. W geście protestu podczas inauguracji
nowego roku, gdy studenci wraz z nauczycielami udawali się do auli,
drogę zagrodził im Corneliu w rumuńskim stroju ludowym i z toporem w
dłoni. Był tam sam, lecz jego determinacja w obronie nauki Chrystusowej
była nieprzejednana. Dopiero po kilku godzinach został obezwładniony
przez grupkę komunistów, którzy dotkliwie go pobili.
Sytuacja wewnętrzna Rumunii w tamtym
czasie była bardzo trudna. Postępował bardzo szybki wzrost wpływów
partii komunistycznych i demoliberalnych, którym jakiekolwiek ruchy
narodowe nie były na rękę, a próba sięgnięcia po władzę całkowitą,
wymagała usunięcia takich organizacji. Komuniści, których lwią część
stanowią Żydzi, organizowali bezustannie manifestacje, strajki
robotników, rozbudowywali aparat propagandowy i przy pomocy różnego
rodzaju finansistów ze środowisk żydowskich, także kadry partyjne.
Rumunia borykała się ponadto z biedą i korupcją, a na horyzoncie nie
było jakiejkolwiek nadziei zmian na lepsze.
W 1923 roku Corneliu był jednym z
założycieli Ligi Obrony Narodowo-Chrześcijańskiej. Za działalność w tej
organizacji był dwukrotnie aresztowany, pod fałszywymi zarzutami
organizowania próby zbrojnego przewrotu, organizacji zamachów bombowych
czy planowania zabójstw politycznych. Ponadto był członkiem takich
stowarzyszeń jak Chrześcijański Dom Kultury, Studencki Ruch
Nacjonalistyczny czy Stowarzyszenie Ruchów Studenckich.
W tym samym roku rumuński parlament, pod
naciskiem środowisk żydowskich, przegłosował poprawkę do konstytucji,
nadającą takie same prawa żydom i chrześcijanom. Liga Obrony
Narodowo-Chrześcijańskiej zorganizowała protesty w całym kraju, a rząd
zareagował wzmożonymi represjami wobec środowisk narodowych. Corneliu
wraz z pięcioma towarzyszami trafił do więzienia w Vacaresti, gdzie
modląc się pod kapliczką św. Michała Archanioła miał dostąpić
objawienia. Powierzył swój los świętemu i przysiągł mu poświęcić swoje
życie na walkę o chrześcijańską, narodową Rumunię.
W dniu 24 czerwca 1927 roku, w domu
studenckim w Jassach, Corneliu Zelea Codreanu powołał do życia Legion
Archanioła Michała, zostając jego przywódcą – Kapitanem (Căpitanul). Aby
najprościej wyjaśnić czym był Legion i do czego dążył, warto przytoczyć
słowa samego Codreanu :
Legion jest organizacją opartą na porządku i dyscyplinie. Legion kieruje się czystym nacjonalizmem, wypływającym z nieograniczonej miłości do Narodu i Ojczyzny. Legion pragnie pobudzić do walki całą energię twórczą Narodu. Legion broni ołtarzy Kościoła, które wrogowie pragną zburzyć. Legion stoi niezłomnie na straży wokół tronu, na którym zasiadali książęta i królowie poświęcający się w obronie chwały i dobra Narodu. Legion pragnie wznieść, dzięki mocy ducha i sile ramion, potężny kraj, nową Rumunię.
Ruch legionowy szybko zyskał nowych
członków, a wszystko dzięki temu, że słowa o wspólnym budowaniu nowego,
lepszego narodu i kraju, miały poparcie w czynach. Legioniści w ramach
pomocy dla najuboższej ludności wiejskiej, często pracowali
(nieodpłatnie) przy żniwach, regulacji rzek, budowach dróg, pracach
remontowych przy cerkwiach itp.
Dnia 20 czerwca 1930 roku powstała
Żelazna Gwardia, czyli zbrojne ramię Legionu. Jej członkowie
charakteryzowali się jednolitym umundurowaniem w zielone koszule. Jest
to odpowiedź na strajki organizowane przez komunistów w Besarabii, które
miały na celu odłączenie jej od Rumunii i przyłączenie do ZSRR.
Corneliu chciał zorganizować marsz na Besarabie ale władze na wieść o
tym, szybko go aresztowały, dopiero po miesiącu odzyskał wolność.
Paradoksalnie czyn ten, tylko przysporzył Legionowi nowych członków jak
również wzmógł poparcie w ludności rumuńskiej, gdyż obnażył antynarodowe
nastawienie władz.
Mimo całej nagonki, represji i kilku
delegalizacji, Legion ciągle zdobywał nowych członków, by w 1937 roku
zdobyć w wyborach 16 % głosów, co dało mu 66 miejsc w parlamencie,
czyniąc go realną siłą polityczną.
Ówczesny król Karol 2, widząc to
zagrożenie, postanowił ostatecznie rozwiązać kwestię Legionu. W nocy z
29 na 30 listopada 1938 roku, bezpodstawnie aresztowani Corneliu jak i
kilku czołowych działaczy Legionu, podczas transportu do więzienia w
Jilavie, zostali zamordowani. Najpierw ich uduszono, następnie padły
strzały, a na końcu oblano ciała kwasem. W przygotowanym wcześniej
masowym grobie zwłoki dodatkowo zostały zasypane wapnem gaszonym, a
całość zalana betonem. Pieczę nad mordem trzymał premier Armando
Calinescu.
Przywództwo nad Legionem objął Horia
Sima. Ruch legionowy przeszedł poważny kryzys, lecz wbrew temu co myślał
Karol 2, Legion nie zrezygnował z walki o nową Rumunię. Już w 1939 roku
dziewięcioosobowe komando Legionu, dowodzone przez Miti Dumitrescu
zorganizowało zamach na premiera Colinescu. Przed przejeżdżającą wąskimi
uliczkami limuzynę szefa rządu, nagle wyjechał wóz ze słomą, a z
bocznych uliczek wybiegli Legioniści. Limuzyna została zasypana gradem
kul, a sam Colinescu wraz z obstawą poniósł śmierć na miejscu. Następnie
Legioniści udali się do budynku pobliskiej rozgłośni radiowej, by nadać
komunikat, że morderca Kapitana i wróg narodu rumuńskiego został
zlikwidowany. Po krótkim czasie budynek został otoczony przez policję i
wojsko, a Legioniści aresztowani. Zostali przewiezieni natychmiast na
miejsce udanego zamachu i tam rozstrzelani. Jest to autentyczny przykład
ich niezłomnej postawy i ofiarności.
Król Karol 2 w tamtym czasie także
znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Francja skapitulowała wobec
potęgi Wermachtu, a i nad Anglią wisiało widmo rychłej porażki, a należy
zaznaczyć, że byli to sojusznicy monarchy. Pretensje terytorialne wobec
Rumunii rościli sobie sąsiedzi czyli Węgry, ZSRR i Bułgaria. Karol
uległ naciskom i oddał Siedmiogród, Besarabie, płn. Bukowinę i płd.
Dobrudże. Dzięki trudnej sytuacji w kraju Legion zyskał do tego stopnia,
iż Horia Sima został ministrem oświaty i nauki, otwarcie nawołując do
abdykacji króla. Wobec beznadziejnej sytuacji, 6 września o godz. 4 nad
ranem Karol uciekł z Rumunii pociągiem królewskim. Tuż przed
przekroczeniem granicy, skład został ostrzelany przez Legionistów z
broni maszynowej.
Generał Ion Antonescu został premierem, a
Horia Sima wicepremierem. Legion wespół z wojskiem przejął władzę w
państwie. Zostało przeprowadzone szybkie śledztwo odnośnie zamordowania
legionowej elity, a sprawcy ujęci i osądzeni. Byli to sędziowie,
prokuratorzy, żandarmi z eskorty, były premier Argetoianu i inni. Dzięki
śledztwu odnaleziono także masowy grób Kapitana, dokonano ekshumacji i
zorganizowano uroczysty pogrzeb.
Otoczenie premiera Antonescu naciskało
na niego aby ten, dążył do władzy absolutnej, odsuwając Legion
Archanioła Michała na bok. Podobne nastroje panowały w armii, której
Antonescu był dowódcą, a która wcześniej brała czynny udział w
prześladowaniach Legionistów.
Dnia 21 stycznia 1941 roku premier
zdelegalizował ostatecznie ruch legionowy, a wojsko jednocześnie
przystąpiło do szturmu na główną siedzibę Legionu, czyli na Zielony Dom.
Horia Sima przewidział jednak wcześniej, że do tego dojdzie i
przygotował Legion do walki. Legioniści odpowiedzieli na prześladowania
tym razem z bronią w ręku. Doszło do starć w całym kraju i mimo uporu i
heroizmu, jaki prezentują członkowie ruchu, wojsko po trzech dniach
odniosło zwycięstwo. Kilkanaście tysięcy Legionistów trafiło do więzień,
a ponad 5 000 straciło życie. Kilka tysięcy członków zdołało zbiec za
granicę, szukając schronienia w Niemczech i Włoszech. Legion już nigdy
nie podniósł się po tym upadku, a ostatnie komórki konspiracji
przetrwały do lat pięćdziesiątych.
Sam Horia Sima dożył swoich dni na
emigracji w Hiszpanii, gdzie nawiązywał kontakty z działaczami
antykomunistycznymi z różnych okupowanych przez Sowietów państw.
Prowadził także działalność informującą o prawdziwych realiach życia w
komunistycznej Rumunii, chociaż nigdy nie stał się poważnym
przedstawicielem rumuńskiej diaspory na Zachodzie. Zmarł 25 maja 1993 r.
w Madrycie, a został pochowany w miejscowości Torre d’Embara koło
Barcelony. Przed śmiercią podkreślał, że patrząc na zepsucie moralne,
które wlało się do Europy, nie ma żadnych złudzeń, iż ruch legionowy już
nigdy nie narodzi się na nowo.
Bibliografia:
Kozieł, Codreanu, Kleszczyński, Rutkowska, Muttti: Żelazna Gwardia