„Więcej edukacji seksualnej, a problem niechcianych aborcji
rozwiąże się sam” – kłamią organizacje proaborcyjne w Polsce, chcąc
wprowadzać powoli seksualizującą edukację według standardów WHO.
Edukację nie opartą na wierności i szacunku do drugiego człowieka, a
omawianiu środków antykoncepcyjnych i wmawianiu dzieciom oraz młodzieży,
że mogą podejmować współżycie, o ile się zabezpieczą.
Jak wygląda społeczeństwo, gdzie seksualizująca edukacja od jakiegoś
czasu jest faktem? Wystarczy spojrzeć na zatrważającą liczbę aborcji
wśród nastolatek w Wielkiej Brytanii. W 2010 roku prawie 40 tysięcy
brytyjskich dziewczynek dokonało aborcji! Dla ponad 5 tysięcy dziewcząt
była to co najmniej druga aborcja w życiu. Dla trzech młodych dziewczyn
była to już ich… siódma aborcja!
Aborcje nastolatek stanowią 20% wszystkich zabójstw dzieci w Wielkiej
Brytanii. To gigantyczny rynek dla prowadzących dochodowy biznes
aborcjonistów. Eksperci mówią, że aborcja stała się tam już „stylem
życia”. Jak to możliwe, że w ogóle do czegoś takiego doszło? Niestety, w
dużej mierze jest to wina zajęć, podczas których wmawia się dzieciom,
że współżycie jest zawsze czymś dobrym, o ile dobierze się „odpowiednie”
środki antykoncepcyjne, a zabicie człowieka jest prawem kobiety.
Wielka Brytania nie jest jedynym państwem, w którym dzieci i młodzież
krzywdzi się seksualizującą edukacją. W ostatnim referendum wśród
najmłodszych Irlandczyków, w grupie wiekowej 18-24, poparcie dla
dzieciobójstwa wyniosło prawie 90%! – tym między innymi poskutkowała
antykoncepcyjna mentalność i mówienie na zajęciach o „prawie wyboru”. W
Paryżu natomiast co trzecia licealistka zażywała już pigułki poronne, a
co dziesiąta ma za sobą aborcję. W Ontario w Kanadzie prawie co piąta
nastolatka w wieku od 15 do 19 lat miała przynajmniej jedną aborcję.
Dlatego też do końca roku szkolnego uświadamiamy licealną młodzież,
że aborcja jest morderstwem. Z wyżej wymienionych powodów spotkamy się z
agresją i oporem aborcjonistów. Dziewczynę, zrywającą z samochodu
przyklejone przez aborcjonistkę hasła z mową nienawiści okrzyczano, życząc jej gwałtu. Biorąc jednak pod uwagę fakty z krajów sąsiednich, właśnie młodzieżą licealną trzeba się zająć.