Okoliczności zamordowania Gabriela Narutowicza przez śp. Eligiusza Niewiadomskiego.
31 stycznia 1923 r., na stokach
cytadeli warszawskiej, na mocy wyroku sądowego stracony został śp.
Eligiusz Niewiadomski. Jego ostatnie wypowiedziane słowa to: „Ginę za
Polskę, którą gubi Piłsudski!”. W tym właśnie zdaniu odnajdujemy cały
sens zamachu na prezydenta Gabriela Narutowicza, jakiego dopuścił się
właśnie Niewiadomski - ratował Polskę, którą gubił Piłsudski.
Konstytucja marcowa uchwalona w Polsce w
1921 r. wprowadzała w kraju nowy urząd, a mianowicie urząd prezydenta
RP. Ówcześnie ustanowione prawo w odróżnieniu od obecnie funkcjonującego
zakładało, że prezydent miał być wybrany nie bezpośrednio przez
obywateli w wyborach powszechnych, ale bezwzględną większością głosów
Sejmu i Senatu połączonych w Zgromadzenie Narodowe. Parlament, jaki miał
decydować o wyborze pierwszego polskiego prezydenta, wyłonił się po
wyborach z roku 1922, w których najwięcej mandatów zdobyli kandydaci
narodowi ze Związku Ludowo-Narodowego (98 miejsc w Sejmie i 29 w
senacie), na drugim zaś miejscu pod względem ilości miejsc w Parlamencie
(87 i 25) znajdowali się kandydaci mniejszości narodowych z Bloku
Mniejszości Narodowych, a więc sojusz Żydów, Niemców i separatystycznej
ludności wschodniej. Blok Mniejszości Narodowych zyskał nawet więcej
mandatów niż Polska Partia Socjalistyczna i Chrześcijańska Demokracja
razem wzięte (ChD – 43 i 7, PPS – 41 i 7). Od razu więc rzuca się w oczy
dysproporcja sił w sejmie i senacie przedstawicieli właściciela Polski,
a więc Narodu Polskiego oraz narosłego i obcego w polskim organizmie
ciała – mniejszości narodowych. Jak chora i nienormalna była to sytuacja,
nie trzeba więc komentować. W państwie polskim o mały włos, a najwięcej
miejsc w sejmie i senacie zajmowaliby, zazwyczaj wrogo nastawieni wobec
Polski, przedstawiciele mniejszości narodowych!