,,Jestem Rzymianinem, ponieważ Rzym, od konsula Mariusza i boskiego
Juliusza aż po Teodozjusza, zarysował pierwokształt mojej Francji.
Jestem Rzymianinem, ponieważ Rzym, Rzym księży i papieży, dał wieczystą
podstawę uczuciom, obyczajom, językowi, kultowi, dziełu politycznemu
pokoleń administratorów i sędziów. Jestem Rzymianinem, bo gdyby moi
ojcowie nie byli Rzymianami, tak jak ja nim jestem, pierwsza inwazja
barbarzyńców, pomiędzy V a X wiekiem, uczyniłaby ze mnie Niemca czy
Norwega. Jestem Rzymianinem, ponieważ bez opiekuńczego romanizmu druga
inwazja barbarzyńska, która miała miejsce w XVI wieku, inwazja
protestancka, uczyniłaby ze mnie rodzaj Szwajcara. Jestem Rzymianinem w
bogactwie mego istnienia historycznego, intelektualnego i moralnego.
Jestem Rzymianinem, bo gdybym nim nie był, nie miałbym w sobie również
prawie nic z Francuza. I nie doznaję nigdy różnicy pomiędzy moim
poczuciem bycia Rzymianinem, interesami katolicyzmu rzymskiego oraz
interesami Francji, które się zawsze zgadzają, a nie są sprzeczne w
jakikolwiek sposób. Lecz także inne jeszcze interesy, bardziej ogólne, o
ile nie bardziej naglące, dają mi prawo czuć się Rzymianinem.
W związku z tym, że Polska jest
peryferią, sposób na podniesienie poziomu życia szerokich mas narodu
jest przyglądanie się peryferyjnym rewolucjonistom i dostosowanie ich
taktyki do warunków polskich. W Polsce korporacyjny kapitalizm i
kulturowy marksizm jest silnie okopany i strzeżony przez dotowane
instytucje. Gramscism "z prawa" może trzymać pozycje, ale nie ma
wielkiej szansy na silną i zdecydowaną ofensywę. Pozycję można zacząć
budować tam, gdzie marksizm kulturowy nie ma dużej chłonności - wśród
konserwatywnych mas narodu, od dołu, u podstaw. Na salony wiedzie droga
przez ulice. Rewolucja z prawa zacznie się od ulicy. Zamiast "marszu
przez instytucje" - "do instytucji przez ulice". Rewolucja narodowa
wiedzie poprzez strajk generalny.