W okresie Wielkiego Postu
przygotowaliśmy kolejną odsłonę ankiety portalu 3droga.pl, tym razem
dotyczączej nie rzadko trudnych relacji katolicyzmu z nacjonalizmem. Od
lat jest to jeden z ważniejszych tematów w dyskusji narodowców, budzącym
kontrowersje, ale jednocześnie spajającym większość polskich
nacjonalistów pod znakiem Krzyża. Do konwersacji chcieliśmy zaprosić
osoby, które z jednej strony pochodzą z różnych odcieni ruchu
narodowo-katolickiego w Polsce, z drugiej: odgrywają dla niego dużą
rolą. Nie skromnie przyznamy, że nam się to udało i w tej ankiecie
przeczytamy wypowiedzi Łukasza Growera z portalu DrogaLegionisty.pl,
autora książek „Taniec na linie” i „Nienawidzę świata, który mnie
nakręca”; Tomasza Jazłowskiego, prezesa Ruchu Christus Rex; Adama
Seweryna, Kierownika Sekcji Naukowo-Szkoleniowej i członka Rady Głównej
Obozu Narodowo- Radykalnego i prezesa Stowarzyszenia Trzecia Droga
Filipa Palucha. Serdecznie zapraszamy do lektury i dyskusji.
1. Do jakiej korelacji pomiędzy katolicyzmem, a nacjonalizmem należy dążyć?
Łukasz Grower (DrogaLegionisty.pl): Chciałbym
by była to korelacja całkowita. Nasza historia jej sprzyja, ale
nacjonalizm nie musi być katolicki wyłącznie ze względu na historyczną
rekonstrukcję. Jednym z głównych zagrożeń współczesnej Europy jest
upadek moralności, rozpusta, a na to katolicyzm ma doskonałą odpowiedź,
wręcz doktrynę! Tak więc nie zgodzę się z tym, że to „staroświeckie” –
wręcz przeciwnie. 10 przykazań i cała reszta są dziś bardzo potrzebne!
Katolicyzm to Ostatni Prawdziwy Bunt, w którym szanuje się cnotę,
wierność, wywyższa się opacznie rozumianą obecnie miłość. A teraz
odpowiedzcie sobie na pytanie, czy bez wiary da się posiadać odpowiednie
podejście do tych wartości. Jak mówicie o nich w swoim środowisku? Jaka
doktryna jest na tyle silna, by walczyć o cnotę z „pokoleniem MTV”? A
może wy też z zachowań tego „pokolenia MTV” korzystacie, jednocześnie na
nie narzekając? Byłem nacjonalistą – agnostykiem bluzgającym na
„postępowców”, lecz dopiero katolicyzm ukazał mi moją własną hipokryzję i
udowodnił, że przyczyniam się do upadku cywilizacji wspierając
niepozorny, rozpustny, otaczający nas liberalny obyczajowo gniot.
Jestem za Polską katolicką, co nie
oznacza prześladowań, bądź nienawiści do innych. To mimo wszystko
religia, jak sama nazwa wskazuje – WIARA. Należy ją wskazywać (na
zasadzie ojcowskiej rady – to jest dla Ciebie Polsko i młody Polaku
najlepsze), lecz nie należy do niej zmuszać, bo przecież najważniejsze
kwestie rozgrywają się w ludzkim sercu, a nie przy urnie wyborczej.
Zmuszać do wiary nikogo nie można także ze względów czysto taktycznych –
każdy przymus rodzi bunt i to bunt najgroźniejszy – bunt kultury i
ulicy. Z katolicyzmem polska ulica żyje mimo wszystko dobrze (kult
bohaterów – zazwyczaj katolików) i niech tak pozostanie.
Obecna korelacja nacjonalizmu z
katolicyzmem jest naturalna. Ruchy narodowe są zazwyczaj katolickie,
wśród niezależnych nacjonalistów kwestia wiary jest podzielona, istnieje
również kilka organizacji „anty”. Katolicyzm zawsze będzie silny w
polskim nacjonalizmie, bo – przywołując klasyk – „taki tu mamy klimat”.
Wszystko temu sprzyja. Historia (w tym najnowsza, walki z ZOMO po mszach
– m.in. w Gdańsku pod św. Brygidy), kościółek na każdej wsi i osiedlu,
wychowanie… Oczywiście często błądzimy, stajemy się „wierzący
niepraktykujący” (czyli najczęściej niewierzący, lecz utożsamiający się z
„katolicką kulturą”), ale w razie czego wiemy gdzie wrócić i do kogo
się zwrócić. Bo jak pisał wiadomo kto – ta wiara stanowi istotę
Polskości i mimo wszystko… coś w tym jest. Bardzo mnie to cieszy! Wielu
obcokrajowców nam tego zazdrości, a my potrafimy nie doceniać.
Spotykam się z sugestiami, że to
staroświeckie, że „nowoczesny nacjonalizm” powinien skupić się na
kwestiach pracowniczych i tym podobne bzdury. Bzdury, bo… kto broni
nacjonaliście być katolikiem i walczyć również o sprawy przyziemne?
Wreszcie: a jaka jest nauka Kościoła na temat pracy? Wystarczy wczytać
się w „Szczerbce”, by poznać źródło inspiracji antykapitalistycznych i
równocześnie antykomunistycznych! Wystarczy przypomnieć sobie starą
dobrą Solidarność Walczącą – jestem zakochany w kronikach pokazujących
spowiadających się w stoczni robotników, którzy wiarę łączyli z walką o
godny byt. To jest dla mnie Polska!
Jeśli od tego odejdziemy – popsujemy coś…
Tomasz Jazłowski (RCR):
Jako członkowie Ruchu Christus Rex opieramy się w swym działaniu na
nacjonalizmie integralnym, czyli przenikaniu się myśli narodowej z ideą
monarchistyczną w duchu rzymskiego integralnego katolicyzmu. Wszystkie
trzy czynniki (katolicyzm, monarchizm i nacjonalizm) muszą wzajemnie się
przenikać i uzupełniać, aby stworzyć ideę zapewniającą przetrwanie i
rozwój narodu. Już papież Pius XI w swojej encyklice „Caritate Christi
Compulsi” pisze: Prawy porządek chrześcijańskiego miłosierdzia nie
zabrania prawowitej miłości Ojczyzny ani nacjonalizmu. Przeciwnie:
kontroluje go, uświęca i ożywia. Bez religii, a w szczególności religii
katolickiej jako tej danej nam od samego Boga, nacjonalizm jako idea nie
ma racji bytu i staje się wypaczoną ideologią prowadzącą do zwykłego
szowinizmu i duchowego materializmu. Tylko idea łącząca w sobie
umiłowanie do narodu, w którym żyjemy, z miłością Boga i Kościoła jako
Jego przedstawiciela na ziemi, daje nam pewność, iż kroczymy drogą pewną
i szlachetną.