Jabłko królewskie (fot. K. Fałowski) |
Polskie insygnia koronacyjne w przeważającej
większości przechowywane były w Skarbcu wawelskim. Pieczę nad nim
sprawowali zarówno urzędnicy państwowi, jak i kanonicy kapituły
katedralnej. W razie zagrożenia wywozili regalia z kraju chroniąc je za
granicą, jednak w chwili największej próby nie udało im się ich
uratować.
Według ostatniego
spisu zawartości Skarbca Koronnego przeprowadzonego z polecenia Sejmu 18
kwietnia 1792 r. znajdowały się w nim następujące insygnia
koronacyjne:
Korona Chrobrego
- używana od XIV do XVIII w. do koronacji królów Polski, wykonana dla
Władysława Łokietka, ostatni raz koronowano nią Stanisława Augusta
Poniatowskiego. Była wykonana z czystego złota, zwieńczona globem z
krzyżykiem; wysadzana kamieniami szlachetnymi i perłami.
Korona królowych
- wykonana dla żony Władysława I Łokietka, po raz ostatni użyta przez
Marię Kazimierę, żonę Jana III Sobieskiego. Była to szczerozłota gotycka
korona w formie zamkniętej, mniejsza od Korony Chrobrego; wysadzana
kamieniami szlachetnymi i perłami.
Korona homagialna - wykonana dla królów przyjmujących hołd. Szczerozłota, skromniejsza od Korony Chrobrego; wysadzana kamieniami szlachetnymi.
Berło królewskie (fot. K. Fałowski) |
Korona Węgierska
- użyta podczas koronacji Stefana Batorego, wykonana na wzór Korony
Świętego Stefana. Pierwotnie prywatne insygnium, odziedziczone w 1571 r.
przez Zygmunta II Augusta po Janie Zygmuncie Zapolyi. W formie obręczy,
z dwoma szerokimi kabłąkami u góry, globem i krzyżykiem na ich
skrzyżowaniu; zdobiona sterczynami, emaliowanymi plakietkami oraz
kamieniami szlachetnymi.
Korona Szwedzka
- czyli późnorenesansowa korona prywatna Wazów – Zygmunta III,
Władysława IV i Jana II Kazimierza, który ofiarował ją do Skarbu
Koronnego. Forma zamknięta, zwieńczona kwiatonami; zdobiona kamieniami
szlachetnymi i perłami.
Berła królewskie
- pierwsze (służyło jako koronacyjne Stanisława Augusta Poniatowskiego)
szczerozłote, wysadzane diamentami, szmaragdami, szafirami, topazami i
rubinami. Drugie (z koronacji Stefana Batorego) trochę mniejsze,
szczerozłote na sztyfcie żelaznym, dekorowane motywem liści. Dwa
pozostałe (jedno najprawdopodobniej królowych polskich) z pozłacanego
srebra.
Miecze ceremonialne
- Szczerbiec, miecz Zygmunta Starego do pasowania rycerzy oraz dwa
miecze grunwaldzkie niesione przed królem, symbolizujące potęgę
Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Ponadto w Skarbcu
przechowywane były m.in. Chorągiew Wielka Obojga Narodów, chorągwie
wojewódzkie oraz kilka pomniejszych przedmiotów. To właśnie podczas
lustracji z 1792 r. jeden z dokonujących spisu, Tadeusz Czacki, wyniósł
kilka przedmiotów, ratując je przed rabunkiem. Są dziś wystawiane w
Muzeum Czartoryskich w Krakowie.
Dwa lata później, po
zajęciu Krakowa przez wojska pruskie 15 czerwca 1794 r., na rozkaz króla
Fryderyka Wilhelma II komendant miasta, gen. Leopold von Reuts miał w
tajemnicy przekazać Skarbiec Koronny tajnemu radcy Ludwikowi Antoniemu
von Hoymowi, odpowiedzialnemu za przewiezienie kosztowności do Berlina.
Kanonicy wawelscy nie zgodzili się na otwarcie wrót, dlatego w nocy z 3
na 4 października 1795 r. wyłamano zamki i skradziono klejnoty koronne.
Polskie insygnia koronacyjne przetransportowano do Berlina, do skarbca
Hohenzollernów.
W trakcie wojen
napoleońskich, kiedy skarb pruski potrzebował finansowania, 17 marca
1809 r. król Prus Fryderyk Wilhelm III wydał tajne rozporządzenie, w
którym kazał rozbić i przetopić polskie regalia.
W 1811 r. zostały komisyjnie zniszczone w Królewcu, a z pozyskanego złota i srebra („wagi 25 funtów 27 łutów, względnie 9 funtów 77,8 łuta” – według listu księcia Wilhelma Wittgensteina do pruskiego ministra wojny Karla Witzlebena) wybito monety. Kamienie szlachetne i inne przedmioty sprzedano.
W kolejnych latach,
kiedy po Kongresie Wiedeńskim imperatorzy Rosji tytułowali się Królami
Polskimi, zabiegali oni o odzyskanie polskich regaliów. Dwór pruski
milczał w kwestii koron. Niemniej Rosjanom udało się zagarnąć część
insygniów, m.in. Szczerbiec (dzięki jego uprzedniemu ukryciu).
Niezwykła jest
historia Mieczy grunwaldzkich. Żołnierze pruscy rabujący Skarbiec, nie
mając świadomości ich znaczenia, nie ukradli ich. Wykorzystał to Tadeusz
Czacki, któremu udało się wywieźć potajemnie odnalezione miecze i
przekazać do kolekcji Czartoryskich w Puławach. Po upadku powstania
listopadowego i likwidacji muzeum Izabeli Czartoryskiej właścicielem
mieczy grunwaldzkich został proboszcz parafii we Włostowicach. Ukrywał
je na miejscowej plebanii do 1853 r., gdy przypadkowo znalazł je patrol
żandarmerii carskiej i zarekwirował jako nielegalną broń. Wywiezione do
Zamościa tam zaginęły. Nie są znane ich dalsze losy.
Po odzyskaniu przez
Polskę niepodległości prowadzono starania w celu odnalezienia
zaginionych insygniów. Część regaliów i cennych przedmiotów,
zagarniętych przez carów odzyskano po pokoju ryskim zawartym z
bolszewicką Rosją. Przede wszystkim – miecz koronacyjny Szczerbiec. W
1925 r. kupiono od zdetronizowanego króla Saksonii Fryderyka Augusta III
Wettyna insygnia koronacyjne Augusta III i jego żony, Marii Józefy.
Prywatne regalia Stanisława Augusta Poniatowskiego w latach 20. XX w. trafiły
na Zamek Królewski w Warszawie. Niektóre przedmioty (także po II wojnie
światowej) odzyskano dzięki darom osób prywatnych (m.in. miecz
ceremonialny Zygmunta I Starego, umieszczony w 1963 r. na Wawelu).
Tuż po wybuchu II
wojny światowej ewakuowano Skarbiec Zamku Królewskiego na Wawelu i
regalia z Zamku Królewskiego w Warszawie do Rumunii, potem przez Francję
do Wielkiej Brytanii, a stąd statkiem MS „Batory” – do Kanady. Zbiory
pamiątek królewskich przechowywane przy katedrze wawelskiej pozostały w
kraju i nie uległy konfiskacie (dzięki staraniom abp. Sapiehy). Insygnia
koronacyjne Augusta III Wettyna i Marii Józefy – zawłaszczone przez
okupantów, padły później łupem Armii Czerwonej i wywieziono je do
Moskwy. Do PRL przekazano je w 1960 r. Skarby wywiezione do Kanady
wróciły do Warszawy i Krakowa w 1959 i 1961 r.
Odtworzona Korona Chrobrego (fot. K. Fałowski) |
Jednak prawdopodobnie
najciekawsza historia polskich regaliów zaczyna się w drugiej połowie
XX wieku, kiedy grupa pasjonatów postanawia stworzyć replikę Korony
Chrobrego. Jej odtworzenie stało się możliwe dzięki pracy dwóch
profesorów – historyków sztuki: z Krakowa Michała Rożka i z Warszawy
Jerzego Lileyki. Przeanalizowali oni rysunki Wernera i Bacciarellego –
malarzy portretujących Stanisława Augusta w insygniach koronacyjnych.
Dzięki lustracji skarbca z 1730 r., w której zawarto szkice wszystkich
regaliów łącznie z odwzorowaniem każdego najdrobniejszego elementu,
mogli stworzyć projekt kopii.
Idea ta łączyła ich z Adamem Orzechowskim, antykwariuszem z Nowego Sącza, który rozpoczął skupowanie monet pruskich, wybitych po zniszczeniu korony. Kruszec wykorzystany do ich wybicia był najprawdopodobniej tym, który pochodził z insygnium przez czterysta lat używanego do koronowania królów Polski.
Prace trwały w latach 2001-2003. Samą Koronę wykonywało jednocześnie kilku złotników (podobnie, jak miało to miejsce przy oryginalnej koronie). Jak podkreśla Adam Orzechowski, wszystkie czynności wykonywano ręcznie, metodami sprzed wielu wieków. Towarzyszył im ogromny pietyzm i wierność dla detali. Zadbano nawet, aby złoto, którego użyto, miało tyle samo karatów co oryginał (od 16 do 18).
Odtworzona Korona Chrobrego z berłem i jabłkiem królewskim (fot. K. Fałowski) |
Do przygotowania
korony zużyto m.in. 60 dag złota, 60 dag srebra, 88 szmaragdów, szafirów
i granatów oraz 80 pereł. Berło wykonane jest z ponad kilograma
złoconego srebra, 3 diamentów, 3 rubinów, szafiru, szmaragdu i topazu.
Jabłko zaś z 15 g złota, ponad 40 dag srebra złoconego, 2 rubinów, 4
pereł.
Korona była
kilkakrotnie wystawiana jako eksponat w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu
oraz na spiskim zamku w Starej Lubowli. Docelowo replika korony
Chrobrego wraz z berłem i jabłkiem królewskim ma znaleźć honorowe
miejsce w Skarbcu Koronnym na Wawelu.
Marcin Dobrowolski
Za: https://www.pb.pl/kradziez-i-odtworzenie-polskich-insygniow-koronacyjnych-786696