Fragment wykładu wygłoszonego w Fundacji Sorosa, czyli im. Stefana Batorego w dniu 14.02.2005 przez Jarosława Kaczyńskiego ''O naprawie Rzeczypospolitej''
''W 2002 roku radykałowie otrzymali w wyborach przeszło 30 procent. W tej chwili ich notowania są nieco mniejsze.
Ale jeżeli w Polsce dojdzie do sytuacji, w której połączą swoje siły, nie w jakiejś rewolucji, nie w wystąpieniach ulicznych, w wielkich strajkach, tylko przy urnie wyborczej, całkowicie wykluczeni z częściowo wykluczonymi, dwie wielkie grupy społeczeństwa, to będziemy mieli rządy Samoobrony, być może LPR-u (to też formacja radykalna) i rozwścieczonych swoim losem postkomunistów.”
''Ci ostatni znajdują się dzisiaj w znanej sytuacji, ale nawet jeżeli uda nam się ich zdelegalizować - liczę na Trybunał Konstytucyjny - to ze sceny politycznej nie zejdą.
Przecież delegalizacja to nic innego jak wyrejestrowanie.
Potem będą mogli się założyć kolejną partię.
Delegalizacja byłby jedynie mocnym aktem potępienia moralnego.
Podkreślam raz jeszcze: istnieje niebezpieczeństwo zdobycia władzy w Polsce przez radykałów. Wszystkim, którzy zalecają heroiczną drogę walki o przemiany gospodarcze w Polsce, radziłbym wziąć to pod uwagę.''
W tym cytowanym fragmencie mamy wyłożony cały wielki plan polityczny PiS (ale czy rzeczywiście plan PiS?) i odpowiedź na bardzo wiele zasadniczych pytań typu: DLACZEGO?
Przy władzy mają być mutanty pookrągłostołowe. Formacje, które są odpowiedzialne za wepchnięcie na oślep Polski pod but Brukseli. Formacje polityczne odpowiedzialne za ruinę Polski i degradację Narodu Polskiego. Odpowiedzialne tym samym za stworzenie możliwości przeróżnego rodzaju pomniejszych (w stosunku do ogromnych strat tzw. dostosowawczych) złodziejstw przy tej okazji. Przecież to nie krasnoludki otworzyły dom zwany Polską na pastwę przeróżnego rodzaju złodziei - tych dużych, działających w rękawiczkach, za osłoną przepisów i tych kradnących bez żadnych skrupułów.
To również i Porozumienie Centrum (PC) - dzisiejszy trzon PiS - na posiedzeniu Sejmu RP w maju i 4 lipca 1992 r. ustami swego przedstawiciela wygłaszało peany na temat dobrodziejstw sporządzonego pod stołem, za plecami Narodu Polskiego, zabójczego dla Polski Układu Europejskiego z 16 grudnia 1991 r., sporządzonego w Brukseli. Przemawiało głosem ''mędrca'' - obok innych im podobnych (również koła RdR) - do innych posłów, aby Sejm RP wyraził zgodę na ratyfikację tego układu przez Prezydenta RP Lecha Wałęsę.
4 lipca 1992 r. - pod osłoną burzy lustracyjnej - Sejm przyjął ustawę o wyrażeniu zgody na ratyfikację Układu Europejskiego. Wówczas kategorycznie sprzeciwiała się temu grupa ok. 100 posłów i nie byli to posłowie lewicy, ale słuch po nich zaginał, bo widocznie uznano ich za radykałów.
Osoby z miast, miasteczek i wsi należące dzisiaj do formacji politycznej PiS czynnie uczestniczyły w procesie wpychania Polski pod but Brukseli. Czy ktoś o zdrowych zmysłach ma teraz uwierzyć, że formacja ta naprawi Polskę dla Polaków?