Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

niedziela, 3 sierpnia 2025

Adrian Nikiel: Kilka zdań o negowaniu

 Psychiczny teatr publicznego potępienia potworów można uznać za wyrafinowane odwrócenie uwagi. Nie ma tu nic do oglądania. Ja przecież nie jestem potworem. Ale hej, czy nie warto przyjrzeć się bliżej temu tam?

Claire Dederer1

                 Negowanie Holokaustu najczęściej źle się kończy dla negujących: więzienie, grzywna, zwolnienie z pracy, ciężkie pobicie, zaszczucie prowadzące do przedwczesnej śmierci ‒ te działania nie budzą sprzeciwów czy wątpliwości w „głównym nurcie”, a część z nich jest nawet przyjmowana z satysfakcją, również przez ludzi, którzy przy innych okazjach stwierdziliby, że nie wolno karać za słowa (w tym kontekście warto przywołać idiomatyczny wręcz tytuł osławionego artykułu Wolność słowa minus Ratajczak). Mimo to wciąż są osoby, które przeciskając się przez szczeliny Systemu, mniej lub bardziej trafnie dobierając słowa, kierując się mniej lub bardziej dobrymi intencjami czy motywacjami, decydują się na popełnienie myślozbrodni. Nasuwa się analogia do trwającej od ponad wieku wojny z narkotykami: biurokraci represjonują, dbając o uprzednie wzbudzenie moralnej paniki, która ma uzasadnić ich bezwzględność, lecz nie są w stanie sprawić, aby narkotyki zniknęły z powierzchni ziemi. Co więcej, po upływie dziesięcioleci ta moralna panika w pewnej chwili przestała spełniać przypisaną jej funkcję, a narkotyki nie są już czymś, co wyróżnia margines społeczny, lecz stały się częścią codziennego życia elit politycznych, finansowych i kulturotwórczych. Z negowaniem Holokaustu zapewne kiedyś będzie podobnie ‒ i to niezależnie od słuszności twierdzeń negujących lub jej braku. To czy mają rację, czy jej nie mają, jest w obecnych realiach ideowych i politycznych nieistotne. Argumenty obu stron sporu są przecież znane2. Dlatego z perspektywy nauk politycznych i religioznawstwa w 2025 roku ciekawsze wydaje się obserwowanie, co się dzieje, gdy myślozbrodnia wybrzmi już w przestrzeni publicznej.

W Polsce i nie tylko w niej można bezkarnie lżyć Boga i publicznie manifestować nienawiść do Niego. Wolno sprawować obrzędy, które Go obrażają. Prawo (niezbyt surowo) chroni wyłącznie „uczucia religijne”, a i w określonych warunkach ta ochrona ulega ograniczeniu, gdy w grę wchodzi np. swoboda artystyczna. Herezja uchodzi za synonim samodzielnego myślenia. Grzechy wołające o pomstę do nieba są afirmowane przez najwyżej postawionych urzędników państwowych i samorządowych. Mędrzec „głównego nurtu” musi być ateistą lub – w wersji light – człowiekiem, który w coś wierzy, lecz gorliwie podkreśla, że czyni to wyłącznie prywatnie, bo każda opinia odnosząca się do zagadnień religijnych jest równie dobra, równie uprawniona.

Jednak kiedy przedmiotem dyskusji staje się jakakolwiek „kwestia żydowska”, kwestia par excellence religijna, uśmiechy krzewicieli specyficznie pojmowanej tolerancji znikają. Zaczyna obowiązywać Jedenaste Przykazanie, które niespodziewanie stało się Jedynym Przykazaniem ateistów, jedynym niekwestionowanym. W moralnym chaosie i całkowitym pomieszaniu pojęć Wielkiego Gadania można modlić się za żydów, czyli angażować się na rzecz ich zbawienia, lecz wbrew logice zostać zdegradowanym do rangi antysemity.

Musi zatem paść najważniejsze pytanie: jeżeli bluźnierstwa wymierzone w naszego Stwórcę pozostają bezkarne, dlaczego penalizacji lub przynajmniej medialnemu potępieniu podlegają wypowiedzi, które – również wbrew intencjom ich autorów lub też wbrew regułom logiki klasycznej – zostały uznane za bluźnierstwa antyżydowskie? Kto jest ważniejszy: Stwórca czy stworzenie? Wyobrażam sobie, że demoliberał lub inny człowiek lewicy mógłby odpowiedzieć, że Bóg nie istnieje, Żydzi/żydzi natomiast niewątpliwie istnieją.

Powoduje to jednak daleko idące konsekwencje. Jeżeli Boga nie ma, wówczas nic nie wyróżnia wyznawców judaizmu oraz innych osób uznających się za członków narodu żydowskiego spośród wszystkich pozostałych społeczności, jakie kiedykolwiek zaistniały w dziejach świata. Szczególna ochrona medialna i prawna, która nie przysługuje członkom innych wspólnot, pozostaje niczym nieuzasadniona. Nieistniejący Bóg nie mógł wybrać żadnego narodu, prawda? Jeżeli zaś Bóg istnieje, jest ważniejszy od każdego ze stworzeń, a to powinno mieć wyraz w prawodawstwie.

A jednak każda wypowiedź, której autor, mniej lub bardziej sensownie, stawia znak zapytania przy słowie Holokaust, włącza syreny alarmowe, a ich ryk mobilizuje gazety, telewizje, prokuratury i sądy. Osoby publiczne muszą dokonać rytualnego potępienia myślozbrodni, takie działania nie są zaś od nich wymagane, gdy ktoś np. deklaruje, że jest w stanie wiecznej wojny z Bogiem3.

Stwierdzenie, że być może II wojnę światową przeżyło więcej osób przez narodowych socjalistów uznanych za Żydów, niż dowodzą tego powszechnie przyjęte szacunki, z jakiegoś tajemniczego powodu uchodzi za wyraz wrogości wobec zamordowanych. Z powodów, które trudno racjonalnie wytłumaczyć, nie wolno dyskutować o tym, czy z góry przyjęta liczba osób została unicestwiona w określony sposób. W wielu innych sprawach z zakresu historii, historii sztuki, nauk pomocniczych historii czy archeologii spory mogą trwać nawet przez wiele dekad, każda szkoła historyczna może lansować własne interpretacje wydarzeń i procesów dziejowych. Niemal każdemu przysługuje prawo do tworzenia własnej wielkiej narracji, lecz nie dotyczy to tych, którzy wyrażają wątpliwości co do (niektórych) wydarzeń II wojny światowej. I niemal nikomu nie przeszkadza, że przez kilka dekad przekonywano nas, iż w Auschwitz zginęły cztery miliony ludzi, dziś zaś przyjętym stanem rzeczy jest liczba miliona stu tysięcy ofiar ludobójstwa w tym miejscu. Tak, dziś ta liczba jest jedyna i niepodważalna, wręcz zdogmatyzowana, lecz można zapytać: jaka będzie mądrość następnego etapu?

Jeżeli dyskusje o historii prowadzi się z użyciem policyjnej pałki, a za podanie „niewłaściwej” liczby ofiar zbrodni narodowych socjalistów można trafić do więzienia, pytania o przyczyny wyjątkowości wyznawców judaizmu i innych osób uznających się za członków narodu żydowskiego są nieuniknione. Jesteśmy zresztą świadkami utrwalania się w opinii publicznej drugiej skrajności, czyli obarczania odpowiedzialnością i prześladowania wszystkich Żydów za zbrodnie dokonywane w Strefie Gazy. A przecież odpowiedzialność, przynajmniej w krajach cywilizacji łacińskiej, ma charakter indywidualny.

Wśród tych ścierających się sprzeczności, wśród żywiołów, w których obliczu żaden człowiek nie jest bezpieczny – bo każdy może udzielić „niewłaściwej” w danej chwili odpowiedzi na pytania o „kwestie żydowskie” i nie zdążyć już z samokrytyką – nieśmiało kiełkuje myśl, że jeżeli wolno lżyć Boga, a za negowanie Holokaustu można trafić do więzienia, wniosek z tego jest taki, iż prawdopodobnie dla władających Zachodem, a przynajmniej pewną jego częścią, to właśnie ofiary narodowych socjalistów są zbiorowym bóstwem4.

Jeżeli nie deifikacją, to czym innym można wytłumaczyć, że ofiarom tego jednego ludobójstwa5, w odróżnieniu od ofiar wszystkich pozostałych ludobójstw popełnionych od zbrodni Kaina, przysługują ochrona prawna oraz iście religijny kult ‒ który kumulował w uroczystym podaniu do wierzenia Jedenastego Przykazania ‒ a także kapłani sprawujący obrzędy i przywołujący do porządku „heretyków”? Sankcja religijna jawi się jako tym bardziej dotkliwa, że „dyskusja” (tak delikatnie określę przerzucanie się epitetami) na temat wydarzeń w obozach zagłady standardowo kończy się przepowiednią (a może wręcz klątwą?), że Holokaust się powtórzy i tym razem dotknie „nas wszystkich”, gdy zostanie podważony obecnie obowiązujący stan wiedzy6. Jakaś bliżej niesprecyzowana, lecz z pewnością bezlitosna siła ukarze nie tylko bluźnierców. Prorok, który przekazał ludzkości Jedenaste Przykazanie, był ateistą, można zatem przyjąć, że w według tego systemu wierzeń to nie nasz Pan Jezus Chrystus ma wylać zapowiedzianą czarę gniewu.

Prof. Aleksander Krawczuk przy wielu bohaterach Pocztu cesarzy rzymskich odnotowywał: po śmierci został zaliczony w poczet bogów. Sądząc po biegu wydarzeń w Polsce, prawdopodobnie niektórzy z bohaterów moich rozmyślań dostąpili tego już za życia.

*****

Największym kłamstwem nowożytności jest opinia, że narodowy socjalizm ma cokolwiek wspólnego z prawicą. Myśl, że bezrozumny tłum plebejuszy i rewolucjonistów, którzy wyrzekli się naszego Pana Jezusa Chrystusa i ‒ kierowani groteskową pychą ‒ uznali się za „rasę panów”, mógłby znaleźć się po Prawicy Boga, jest aż śmieszna w swojej absurdalności. Jedynym uzasadnieniem dla takich pomówień jest zła wola: fałszowanie znaczenia słów jest rzeczą diabelską.


1 C. Dederer, Potwory. Dylemat fanki, przeł. Dorota Konowrocka-Sawa, wyd. Filtry, Warszawa 2024, str. 47.

2 My przeciw nim. Ludzie moralni przeciw niemoralnym. Przypisując komuś niesłuszność, samo możemy stać się słuszniejsi (C. Dederer, op. cit.).

3 Kiedy z kolei jakaś „matka” ogłosi, że zabiła dziecko, trzeba nawet ze wszystkich sił stanąć „murem za…” i przysiąc, że zabijanie potomstwa jest prawem każdej kobiety, którego nawet Stwórcy nie wolno kwestionować. O dziwo, dotyczy to również kobiet z ludu Izraela. Taka mała niekonsekwencja.

4 W Polsce z nieżydowskich ofiar Auschwitz można drwić, np. sięgając do określeń typu ojczulek-antysemita. Jak widać, w tym kontekście powiedzenie, iż śmierć wszystkich równa, dalece nie ma zastosowania. Są równiejsi. Nie sugeruję, że za kpiny z zamordowanych przez Niemców należy karać, lecz warto wiedzieć, kto w krajowej przestrzeni medialnej zasługuje na ograniczony szacunek. Por. Ł. Łachecki, Zostań Pileckim na czas pokoju! Nawrocki jeszcze nie rządzi, a już jest prezydentem zgody.

5 Zasłona milczenia taktownie spowiła te działania „zachodnich demokracyj” oraz Sowietów, które również prowadziły do śmierci Żydów.

6 Jako szczególny i godny osobnej analizy aspekt tej „wymiany myśli” jawi się przekonanie, że jakakolwiek zmiana wielkiej narracji o Holokauście będzie tożsama z rozgrzeszeniem Niemców z odpowiedzialności za wszystkich zbrodnie z lat 1933‒1945, a nawet z entuzjastyczną aprobatą dla ich działań. Z drugiej strony: pozostaje osobliwe wrażenie, jakby jedyną winą miłośników swastyki był Holokaust i że tylko zamordowani w Auschwitz (przede wszystkim ci unicestwieni w określony sposób) mają znaczenie w kontekście oceny dokonań narodowych socjalistów. Przejęci obowiązkiem potępiania komentatorzy nie rozumieją, że narodowy socjalizm był zbrodniczy per se ‒ i byłby zbrodniczy, nawet gdyby nie zorganizowano żadnego obozu zagłady. Tymczasem w chaosie Wielkiego Gadania gdzieś znikają miliony innych, jakby mniej tragicznych ofiar Adolfa Hitlera i jego współpracowników oraz sojuszników.


Za: legitymizm.org/kilka-zdan-o-negowaniu