Czy krytyka* jest dobra, czy zła? Czy można zawsze i wszędzie
krytykować to, co nam się nie podoba, nawet nie przebierając w słowach?
Jaka krytyka jest dopuszczalna? Odpowiedź na te pytania nie jest łatwa,
ponieważ każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Nie da się
wytyczyć bardzo ścisłej i jednoznacznej drogi postępowania w stosunku do
błędu popełnianego przez daną osobę czy grupę. Spróbuję jednak wskazać
na pewne ogólne zasady, jakimi należy się kierować, krytykując i chcąc
swoją krytykę uczynić dobrą, roztropną.
Po pierwsze, każda krytyka musi być popełniana w dobrej woli. Nie jest
rzeczą dobrą napawać się czyimś błędem i porażką, działać fałszywie i
pod płaszczykiem dbałości o prawdę mieć na celu ugodzenie w drugą osobę,
urażenie jej, wskazanie na jej niższość, głupotę. Oczywiście
krytykowana osoba może się obrazić, nie przyjąć jej z pokorą, to jednak
nie jest już problem krytykującego, a brak odpowiednich cnót u tego,
który jest krytykowany. Co to znaczy mieć dobrą wolę w krytykowaniu?
Oznacza to popełniać krytykę w celu poprawienia sytuacji, pokazania
bliźniemu jego błędów, czasem także ostrzeżenia innych przed fałszem. To
właśnie wyznaczenie odpowiedniego celu krytyki sprawia, że zostaje ona
ukierunkowana na zło lub dobro.
Nigdy podczas krytykowania nie wolno zapomnieć o miłości bliźniego.
Już sama dobra wola i odpowiednia intencja jest jej przejawem. Miłość
bliźniego musi jednak przenikać całość naszej krytyki, wszystkie jej
aspekty, stanowić jej rdzeń, przenikać każde słowo. Oznacza to
konieczność odpowiedniego doboru słów i epitetów tak, aby krytyka nasza
przekonywała o dobrej woli. Do osoby krytykowanej należy zwracać się z
szacunkiem jej należnej. Nie oznacza to konieczności kłamania. Wyrażony
przez nas sąd powinien być jasny i przejrzysty. Chodzi tu o ważenie
swoich słów. Przy pisaniu każdego zdania należy się zastanowić: czy nie
urażę tym zdaniem bliźniego? Czy nie lepiej będzie dla jego poprawienia
się, gdy użyję innych, łagodniejszych lub ostrzejszych słów? Czy takie
słowa przekonają osobę krytykowaną, czy też jedynie ją zdenerwują,
zrażą, spowodują jej zacietrzewienie się w błędach? To nie jest łatwe,
ponieważ może wymagać wielokrotnego przeczytania swojej krytyki,
mnogości korekt, niemniej niewątpliwie przynieść to może wspaniałe
owoce. Jak wiele osób do dzisiaj nie zdaje sobie sprawy ze swoich
błędów, nie przyjmuje swojej pomyłki do wiadomości tylko dlatego, że
nieodpowiednio zostały skrytykowane i napomniane?
Trzeba także pamiętać o łagodności. Tylko człowiek posiadający
niezwykłą pokorę jest w stanie przyjąć bardzo twardą i brutalną krytykę.
Niewątpliwie wielu z nas nie posiada umiejętności odpowiedniego
zdystansowania się do sprawy, która dotyka nas bezpośrednio. Trzeba
zadbać, by krytyka nie wywołała naturalnego odruchu obronnego (oblężona
twierdza) w odpowiedzi na atak. Zadbajmy, by osoba krytykowana czuła się
mimo wszystko bezpiecznie. Nie możemy jednocześnie pozwolić, by
nadmierna troska o możliwość dotknięcia bliźniego naszymi słowami
sprawiała, że krytyka zostanie rozmyta, zatraci swój sens.
Warto również zauważyć, że krytykować należy za pośrednictwem
odpowiednich kanałów. Nieroztropnym jest wszędzie rozpuszczać swoją
krytykę, szczególnie gdy dotyczy ona osoby stojącej na czele jakiejś
ważnej organizacji czy też cała reszta jej działalności jest chwalebna i
dla niektórych ten człowiek mieni się być autorytetem. Krytyka
umiejscowiona w nieodpowiednim miejscu może doprowadzić do załamania
zaufania, odejścia kogoś od słusznej sprawy (iluż z nas jest tak podatna
na wpływy, jak chorągiewka na powiewy wiatru!), utraty zaufania wiernych
do swoich pasterzy. Przynieść to może więcej złego niźli dobrego.
Moralność katolicka nakazuje nam wystrzegać się takich działań. Jakie
kanały zaś są odpowiednie? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to
pytanie, ponieważ w każdej sprawie mogą być one różne. Czasem jest to
prywatna korespondencja, rozmowa w gronie ludzi zaufanych, co do których
mamy pewność, że posiadają odpowiednia wiedzę merytoryczną i
przygotowanie duchowe do wspólnej dyskusji na ten temat. Być może jest
to komentarz pod artykułem czy wyrażenie swojego zdania za pośrednictwem
medium, do którego mamy dostęp. Zastanowić się trzeba, do kogo przede
wszystkim, prócz osoby krytykowanej, trafić ma nasza krytyka. Czy inni
powinni ją w ogóle widzieć? Jeśli tak, to kto? Podczas refleksji na ten
temat trzeba wrócić do korzenia, tj. do celu naszej krytyki.
Następną kwestią jest moment, w którym popełniamy naszą krytykę. Z
krytyką nie należy zwlekać, ponieważ może to doprowadzić do sytuacji,
kiedy na poprawę błędu będzie już za późno – książka zostanie wydana,
film wyemitowany, mowa wygłoszona, czynność wykonana. W takiej sytuacji
krytyka spotka się jedynie z pretensją: „dlaczego nie powiedziałeś tego
wcześniej? Teraz to już musztarda po obiedzie” i niewątpliwie osoba
krytykowana będzie miała słuszność, wypowiadając takie słowa.
Jednocześnie krytykować nie można za wcześnie. Narażamy się w ten sposób
na popełnienie krytyki nieroztropnej, przy braku odpowiedniego
zrozumienia tematu, zamysłu twórcy. Czy na pewno ta osoba popełnia błąd?
Czy pominięcie przez nią w tej chwili jakiejś ważnej kwestii oznacza,
że w ogóle do niej już nie wróci? Takie pytania należy sobie zadać. Zbyt
wcześnie skrytykowany bliźni może zniechęcić się i zaniechać dalszej
pracy, prób. Zbombardowanie w tej sposób dobrej inicjatywy będzie
niewątpliwie grzechem. Krytykujmy z nieustanną świadomością celu, do którego dobierajmy odpowiednie środki. Nigdy odwrotnie.
A kogo można krytykować? Niewątpliwie każdy człowiek ma prawo
krytykować wszystkich bliźnich, nie każdego jednak w taki sam sposób.
Laik krytykujący w zbyt ostrych słowach specjalistę może spotkać się z
oskarżeniem o ignorancję, dziecko krytykujące rodziców może wywołać u
nich reakcję w stylu „nie będzie mi tu brzdąc mówił, co mam robić,
jeszcze jajko od kury będzie mądrzejsze”. Zanim więc przystąpimy do
skrytykowania kogoś, pomyślmy: czy w ogóle powinienem skrytykować tę
osobę ja? Być może roztropniej byłoby przedstawić swoje racje komuś o
większym autorytecie i zwrócić się do tej osoby z prośbą o
skrytykowanie. Społeczeństwo ma układ hierarchiczny i ogromnej
delikatności wymaga krytykowanie kogoś stojącego wyżej.
Dlaczego w ogóle podejmuję nad tym zagadnieniem refleksję? Ponieważ chcę być osobą odpowiedzialną. Odpowiedzialną za własne słowa.
Za to, co powiemy bliźniemu, jesteśmy odpowiedzialni zawsze i wszędzie i
z każdego słowa będziemy sądzeni. Jest obowiązkiem dorosłego człowieka
ćwiczyć się w odpowiedzialności. Pierwszym krokiem do tego jest
posiadanie odpowiedniej wiedzy teoretycznej, ponieważ ona umożliwia
wprowadzenie samodyscypliny, kontrolowanie siebie.
*Definicja (za sjp.pwn.pl):
krytyka 1. «surowa lub negatywna ocena kogoś lub czegoś», 2. «tekst lub
wypowiedź zawierające taką ocenę». W tamtejszej definicji znajdują się
także inne kategorie, które jednak nie odnoszą się do rozpatrywanego przeze
mnie problemu, toteż ich tutaj nie ująłem.
Piotr Beczała