Apel do młodych Europejczyków (1992) to ostatnia pisemna
wypowiedź Léona Degrelle’a (1906-1994), która, jak dotychczas, ukazała
się drukiem. Nikt też, jak dotąd, nie sporządził jednak kompletnej
bibliografii prac tego płodnego skądinąd autora, toteż niewykluczone, że
nie jest to ostatnia rzecz, która w ogóle wyszła spod jego pióra.
Czytelnik polski mógł się do tej pory
zapoznać z refleksjami egzystencjalnymi Degrelle’a (1), z jego
wspomnieniami frontowymi (2) oraz z esejem na temat Waffen SS (3). Na
sierpień 2016 r. planowana jest premiera pracy historycznej Degrelle’a Wiek Hitlera (4). Stawia to skądinąd nasz kraj w europejskiej czołówce i zwróciło już uwagę belgijskiej antify (5).
Książka ukazała się nakładem zasłużonego
wydawnictwa Rekonkwista, które pozostaje samotnie świecącą gwiazdką
idei narodowo-rewolucyjnej na pustym generalnie pod tym względem
polskim firmamencie. Miarą intelektualnej i organizacyjnej słabości
polskich środowisk narodowo-radykalnych jest, że pomimo już dwudziestu
pięciu lub więcej lat istnienia nie dorobiły się one, poza tym jednym
wymienionym, wydawnictwa regularnie tłumaczącego i wydającego w naszym
kraju prace autorów obcych, jak też wznawiającego lub wydającego świeżo
napisane prace myślicieli rodzimych.
Kolejne wydawnictwa Rekonkwisty stają
się coraz bardziej profesjonalne, w który to trend wpisuje się też
najnowsze tłumaczenie Degrelle’a. Kolorystycznie skomponowana okładka i
przejrzysty druk odróżniają pozycję od rozmaitych chałupniczych edycji
wydawanych w niewielkim nakładzie „książek prawicowych”. Nie da się,
niestety, tyle dobrego powiedzieć o tłumaczeniu pana Marcina Masnego.
Nie czytałem francuskiego oryginału, nie wiem zatem, czy przekład pana
Masnego jest wierny, nawiązując jednak do znanego powiedzenia o analogii
pomiędzy książkami a kobietami – z pewnością nie jest ładny,
niezgrabność stylistyczna momentami bowiem bije po oczach, czy nawet
utrudnia zrozumienie niektórych partii tekstu.
Zupełnym nieporozumieniem jest też zamieszczenie w charakterze posłowia tekstu prof. Adama Wielomskiego Léon Degrelle a frankofoński narodowy radykalizm.
Po pierwsze, dlatego że tekst był już publikowany jako artykuł, zatem
większości czytelników wydawnictw Rekonkwisty jest już zapewne znany. Po
drugie, jak wyżej wspomniano, tekst nie jest posłowiem, tylko artykułem
napisanym bez związku z przedkładaną czytelnikowi pracą. Po trzecie,
wbrew swojemu tytułowi, tekst prof. Wielomskiego nie jest poświęcony
osobie Léona Degrelle ani nacjonalizmowi frankofońskiemu, tylko
powstaniu narodowego rewolucjonizmu we Francji przed II wojną światową,
jest zatem nie na temat. Po czwarte wreszcie, Apel do młodych Europejczyków powstał w latach 90., podczas gdy Wielomski pisze o latach Wielkiego Kryzysu.
Sama praca Degrelle’a ma tak
charakterystyczną dla niego formę swobodnej wypowiedzi eseistycznej.
Jest to głos europejskiego patrioty, zatroskanego marazmem, w jakim
pogrąża się jego większa cywilizacyjna ojczyzna. Degrelle chce swoich
czytelników natchnąć tym samym idealizmem, który przyświecał jemu i jego
towarzyszom, gdy w 1936 r. zamierzali odnowić Belgię, później zaś, w
1941 roku, gdy chcieli zniszczyć bolszewizm zagrażający wszystkiemu
temu, co uznawali za swoje: chrześcijaństwu, ojczyźnie, porządkowi
społecznemu i rodzinie.
Degrelle ideę państwa nieskazitelnego, silnego i ludowego (6) przeciwstawia marnotrawnej, rujnującej szulerni (7) rządzącej dziś Europą. W
tym chaosie Europa urzędników, zwana Wspólnym Rynkiem zastąpiła powoli
zjednoczoną Europę naszych zmagań. Obozuje ona w Brukseli. Jest
bezkształtna. Jest nade wszystko konglomeratem, bigosem upichconym przez
dwadzieścia tysięcy wszechwładnych funkcjonariuszy, budżetożerców
łasych na nieustannie rosnące materialne przywileje (8). Biurokratyczne elity demoliberalnej Europy to nieodpowiedzialna
przed nikim i skorumpowana oligarchia, przeznaczająca krocie na kampanie
wyborcze i uzależniona od pensji i diet parlamentarnych, pozwalających
jej i jej na ogół parweniuszowskim rodzinom na wygodne i opływające w
luksusy życie.
Tę fałszywą „anty-Europę” chce Degrelle zastąpić związkiem zdrowych państw, rządzonych przez prawdziwego zwierzchnika, szanowanego i wybranego swobodnie przez lud (9). Widzimy więc tu sprzeczność pomiędzy imperatywem „imperialnej”
decentralizacji wyrażanej przez konfederacyjny charakter wspólnoty
europejskiej a „nacjonalistyczną” urawniłowką wyłaniającą się zza dość
upiornego postulatu wyboru władcy Europy przez europejski demos. W
sposób typowy dla faszysty Degrelle cofnął się przed postulowaniem
monarchicznej formy ustrojowej Imperium Europaeum, która jako jedyna
pozwoliłaby ominąć sprzeczność pomiędzy potrzebą wyłonienia silnego
europejskiego centrum decyzyjnego a brakiem narodu europejskiego, który
mógłby taką władzę legitymizować na typowy dla nacjonalizmu sposób
demokratyczny.
Z jednej strony zatem Degrelle pisze, że od roku 1945 porażka demokracji ma charakter totalny – polityczny, gospodarczy, społeczny, moralny (10) i że demokracji nie czeka jeszcze chwilowo pogrzeb tylko dlatego, że zabrakło grabarzy (11). Z drugiej jednak strony, postuluje silną paneuropejską władzę o
charakterze ludowym. Brakuje w wypowiedzi Degrelle’a zadowalającego
rozwiązania tego paradoksu, choć można przypuszczać, że demokracja w jego
rozumieniu, jak miało to miejsce w przypadku ruchów faszystowskich,
oznacza raczej źródło legitymizacji władzy niż technikę jej wyłaniania;
władca powinien cieszyć się poparciem i uwielbieniem ludu i z tego
czerpać swa siłę. Oby w Europie lub wśród bezmiaru Rosji lada dzień
objawił się genialny reformator z miotłą w ręku, niosąc masom
autentyczny gospodarczy i społeczny program ocalenia dla ludu (12).
Europa bowiem stoi, zdaniem Degrelle’a,
wobec szeregu wyzwań. Oto bowiem demoliberalna oligarchia nie jest w
stanie zaradzić bezrobociu i upadkowi europejskiego rolnictwa. Oto
pozostawiona sama sobie Afryka produkuje coraz to nowe fale imigrantów
zalewające bez przeszkód kontynent europejski. Oto popkultura zamienia
mózgi swych konsumentów w gąbczastą papkę: masy ludzkie przylepiają się do ekranu (telewizyjnego) na
trzy i pół godziny dziennie. W rezultacie tracą zupełnie orientację
zdane na łaskę i niełaskę jakiegoś przewrotnego kłamcy albo bełkotliwego
głupca. Łykają najgorsze nonsensy. Decydują o losach własnych i cudzych
na podstawie powodzi plotek, blagi, bajania. Nie używają mózgu. Dają
się prowadzić już nie ideom, tylko powtarzanym wkoło obrazkom, często
wręcz halucynogennym, niemal zawsze destrukcyjnym dla osobowości (13).
Supermarkety, mechanizacja rolnictwa i
przemysłu jako pochodne przyjęcia w nich produktywizmu w charakterze
celu i uzasadnienia wytwórczości, wypchnięcie kobiet na rynek pracy i
upadek życia rodzinnego, niepewność zatrudnienia, fiskalizm,
konsumpcjonizm, lichwiarskie kredyty, wszechobecne samochody i asfalt,
wielkie miasta i zniszczenie środowiska naturalnego to rzeczywistość
hiperkapitalizmu, za wolnościową, indywidualistyczną i konsumpcyjną
propagandą ukrywającego zniewolenie duchowe oraz moralne wyjałowienie
Europejczyków. Europa będzie – co gorsza – wydrążona moralnie, pozbawiona ideału społecznego, wiary w siebie (14).
Europa zmierzyć się też musi z
wyzwaniami zewnętrznymi; po załamaniu sowieckiego komunizmu, grozi jej,
zdaniem Degrelle’a, że przez opanowaną przez mafię Rosję wleje się do
niej wielka ilość narkotyków. Od południa i południowego wschodu rośnie
skierowany na nią napór migracyjny. Na Dalekim Wschodzie konsoliduje się
potęga doskonale zorganizowanych Chin. Wszyscy razem ustawią się
naprzeciwko Europy „demokracji”, byle jak zjednoczonej, albo wręcz wcale
nie zjednoczonej, pięciokrotnie mniej zaludnionej, z krwią skażoną
wirusem HIV, zgangrenowanej przez miliony dziwnych przybyszów
uciekających z Afryki lub przenikających ze Wschodu (15). Stany
Zjednoczone, śladem swego historycznego poprzednika w postaci Wielkiej
Brytanii, prowadzą tymczasem politykę imperialistyczną i
nieodpowiedzialną, napadając, a później prowokując konflikty wewnętrzne w
bogatym w ropę Iraku.
Europa i Ameryka powinny tymczasem,
zdaniem dawnego wodza ruchu Rex, powtórzyć swego rodzaju „plan
Marshalla” w stosunku do całej postkomunistycznej części Europy. Projekt
jest dość fantastyczny i sam Degrelle zdaje sobie sprawę z trudności, jakie czekają stojącą wobec niego Europę. Trudności te obserwuje na
przykładzie kosztów integracji byłej NRD do NRF po 1990 r. Pomimo tego,
obawiając się anarchii na Wschodzie, wzywa Europejczyków do wzięcia
odpowiedzialności za kraje postkomunistyczne. (…) były Związek
Sowiecki to nie tylko ropa. Są tam nie tylko baryłki domagające się
napełnienia, ale trzysta milionów ludzkich istot wymagających wyżywienia
i odrodzenia (16).
Co zaskakujące, podobne skłonności, choć
tym razem już mniej stanowczo, Degrelle zdaje się wykazywać wobec
Afryki. Jego uwagę przyciąga też konflikt jugosłowiański, w którym swoją
sympatią obdarza Chorwatów i Bośniaków. Serbowie, jego zdaniem,
prowadzą „rasistowskie czystki” (17) i hańbą jest, że Europa
nie umiała, USA zaś nie chciały temu zapobiec. Z dzisiejszej
perspektywy chorwackie i bośniackie sympatie Degrelle’a muszą się jawić
dziwactwem, aczkolwiek można je zrozumieć w kontekście identyfikowania
się przez niego z rzymskokatolicką i łacińską częścią Europy.
Wódz Rexu nie widzi jednak oczywistego
już wówczas dla wielu obserwatorów, kryjącego się za wojną na Bałkanach
konfliktu geopolitycznego; jego zdaniem, Rosja występuje w tym
konflikcie po tej samej co Zachód stronie (18), co jest oczywistą
aberracją, bo o znaczeniu konfliktu w rozpadającej się Jugosławii
zadecydowały nie tyle nacjonalistyczne ambicje jego bezpośrednich
protagonistów, co wpisanie tych zmagań w rozleglejszy konflikt
geopolityczny pomiędzy blokiem atlantyckim pod wodzą USA (wspierał
Chorwatów i Bośniaków, później zaś Albańczyków) a Serbią bezskutecznie
liczącą na poparcie państw kontynentalnych (Rosji, w mniejszym stopniu
Chin).
Proces rozbijania Jugosławii przez
nacjonalizmy chorwacki, albański i bośniacki wpisywał się więc w proces
budowy globalnego demoliberalnego imperium amerykańskiego, podczas
gdy władze jugosłowiańskie i ich sojusznicy opowiadali się po stronie
świata policentrycznego. Degrelle, któremu paradygmat myślenia
geopolitycznego był, zdaje się, zupełnie obcy, tego głębszego sensu
wojny jugosłowiańskiej nie dostrzegał, stąd też jego ocena tego
konfliktu wydaje się być, mimo wszystko, dość płytka i powierzchowna.
Postawiona wobec tych wszystkich wyzwań
Europa musi się odrodzić. Odrodzenie to zacząć się jednak musi od
odrodzenia europejskiego ducha. Dar, hojność, miłość do ludzi, wola
dawania i święta gorliwość o ideał przepełniony prawdą – to wszystko
odnawia życie wewnętrzne każdej istoty (19). Konieczne jest
ponowne rozniecenie w duszach Europejczyków płomienia idealizmu, który
pozwoli im pokonać wszystkie trudności i wznieść wszystko na nowo. Wola
ludzka i silny charakter bowiem mogą wszystko. Europa, o ile ma przetrwać, musi za wszelką ceną przezwyciężyć (tak w oryginale – R.L.). Takie jest wyzwanie na dziś, wyzwanie brutalne, dla słabych przerażające, pobudzające wszakże dla serc mocnych (20).
Degrelle’a czytać warto, właśnie z
powodu tego płomienia idealizmu, jaki rozświetla wszystkie jego teksty.
Ich blask opromienia też czytelników, a krzesane nimi iskry rozpalają
również nasze serca i dusze. Chrześcijański idealizm zapatrzony w ideały
średniowiecznego rycerstwa, zakonów, krucjat, ascetycznej pobożności,
ówczesnej surowej i hierarchicznej cywilizacji chrześcijańskiej;
społeczny radykalizm podbudowany ideałami solidarności i miłości
bliźniego, a nie klasowym resentymentem; patriotyzm ojczyźniany, poprzez
faszystowski internacjonalizm wykraczający ku patriotyzmowi
europejskiemu; niezłomność i zaangażowanie do końca na rzecz swoich
ideałów.
To wszystko czerpać możemy od
Degrelle’a niezależnie, jak zapatrujemy się na jego poglądy w rozmaitych
sprawach szczegółowych. Po nowe tłumaczenie europejskiego
rewolucjonisty warto zatem sięgnąć i do niego wracać. Każdy z nas
powinien mieć tę książkę w swej domowej biblioteczce i sięgać po nią
często.
Ronald Lasecki
Léon Degrelle, Apel do młodych Europejczyków, Biała Podlaska 2016._______________
1 L. Degrelle, Płonące dusze, Warszawa-Paryż 1999.
2 L. Degrelle, Front wschodni 1941-1945, Międzyzdroje 2002.
3 L. Degrelle, Waffen SS, Carnivore 2002.
4
http://www.empik.com/wiek-hitlera-degrelle-leon,p1125540446,ksiazka-p?
gclid=CJDnuuui1c0CFQaNGwodrm4J0g&gclsrc=aw.ds (03.07.2016).
5 Le retour de Léon Degrelle sur le front de l’Est, http://www.resistances.be/degrellerussie.html (03.07.2016).
6 L. Degrelle, Apel do młodych Europejczyków, Biała Podlaska 2016, s. 12.
7 Tamże, s. 11.
8 Tamże, s. 30.
9 Tamże, s. 11.
10 Tamże. s. 32.
11 Tamże, s. 32.
12 Tamże, s. 32.
13 Tamże, s. 52.
14 Tamże, s. 44.
15 Tamże, s. 44.
16 Tamże, s. 35.
17 Tamże, s. 26.
18 Tamże, s. 15.
19 Tamże, s. 57.
20 Tamże, s. 55.