Charakterystyczną domeną polityków jest
umiejętność odpowiedniego operowania słowem. Najlepszym przykładem jest
Andrzej Duda, szczególnie, kiedy wypowiada się w kontrowersyjnym
temacie. W jednej z ostatnich wypowiedzi na temat Unii Europejskiej
zawarł uwagi typu:
„Unia musi być wspólnie znacznie bardziej decyzyjna, UE jest silna, ale słaba decyzyjnie i to jest dzisiaj problem Unii. Być może wynika to z tego, że generalnie w UE jest za mało solidarności.”
„Jestem zwolennikiem UE jako unii państw narodowych, które współpracują ze sobą przede wszystkim na niwie gospodarczej, bez ingerowania w elementy, które powinny pozostać w zakresie suwerenności.”
Takimi wypowiedziami Duda daje ludzkim
umysłom sygnał, że UE nie jest zła, tylko trochę mylna w swoich
poczynaniach, podczas gdy prawda jest taka, że z założenia wyrosła z
gruntu negatywnych fundamentów, a hasła takie jak europejska solidarność
są fikcją, która ma na celu zjednanie sobie elektoratu. Suwerenność
państw w jej strukturach jest nie do spełnienia, ponieważ nikt nie
ukrywa, że UE dąży do stworzenia jednego wielkiego organizmu
polityczno-gospodarczego, w którym niepodległe i suwerenne państwa są
tylko archaizmem, na który nie ma w niej miejsca. W przypadku UE nie
może być dyskusji nad tym, czy trzeba ją zmieniać i reformować, tylko
opowiedzieć się przeciwko niej i tak jak Żołnierze Wyklęci wybrać drogę
niepodległości, albo jak Andrzej Duda stanąć po stronie okupanta, który
odbiera i pluje na wartości, o które walczyli – i za które ginęli – tak
bardzo „czczeni” przez niego Żołnierze Niezłomni.
Na podstawie: rmf24