Od ponad dwóch lat jesteśmy świadkami
przybierającego na sile „marszu brunatnej armii”, o której trąbią
wszystkie polskojęzyczne media w celu ostrzeżenia społeczeństwa przed
nasilającą się falą faszyzmu. Faszyzmu będącego według tego środowiska
synonimem określającym polski patriotyzm i nacjonalizm. Jest to również
spowodowane faktem, iż ponownie V kolumna kreuje życie polityczne w
czasie, gdy poprzednia władza słabła na sile w wyniku coraz to większego
sprzeciwu na okradanie obywateli. Do tej histerii dołączyły później
zagraniczne media i starsi w demokracji towarzysze PO i Nowoczesnej, niejednokrotnie alarmując o kiełkującej „brunatnej fali”. Niedawno nawet
prezydent Francji prawdopodobnie po koszmarnych nocach pamiętnego 16
kwietnia i kazaniu x. Jacka postanowił zadbać o bezpieczeństwo Francji i
nakazał bacznie patrzeć na polskich kibiców. Niektórym nie podoba się
również wygrana polskiej reprezentacji i zachwyt młodym polskim
piłkarzem. To wszystko dlatego, że przez taki rozwój sytuacji Polska w
ich oczach może stać się nie wiadomo czym. Z tego powodu trzeba zadbać o
bezpieczeństwo naszego kraju i całej Europy, bacznie pilnując Polaków.
Dlatego jest w gestii naszej, jakich
Polaków wychowamy dla przyszłych pokoleń i czy będą w stanie udźwignąć
ciężar walki z wrogiem. Nieważne, jakim on by był: czy ze wschodu,
zachodu, północy bądź południa. Musimy mu równie odważnie stawić czoła,
nawet jeśli wydawałby się silniejszy od nas. To z tejże świadomości, że
Polacy są jednym z najwaleczniejszych narodów, narodu, który skóry nie
odda, a jego śmierć okupiona będzie licznymi stratami wroga, nie
odważyli się fizycznie zaatakować przed wiekami. Wówczas byliśmy
podłamanym państwem rządzonym przez lizusa carycy Katarzyny. Dlatego ich
plan był wymierzony w społeczeństwo w celu zniszczenia siły moralnej,
jaką prezentowaliśmy, w wyniku tych działań pogłębił się egoizm, słabość
do używek, a zubożona w ten sposób siła duchowa i fizyczna narodu nie pozwalała się przeciwstawić wrogowi.
Na czym więc opiera się siła fizyczna i
duchowa? Przede wszystkim na trzech filarach. Tymi filarami są rozum,
sumienie i wola. Rozum to przede wszystkim wykorzystywanie zdobytych
doświadczeń, jakie przez życie nagromadziliśmy i zdolność do
analitycznego myślenia. Pojęcie te można rozszerzyć na pojmowanie nieba,
które jest naszym celem. Jeśli istnieje niebo, istnieć musi piekło,
pozwala to nam odróżnić dwie drogi. Drogę światła, którą jest dobro i
drogę ciemności, jaką jest piekło. Dzięki zdobytemu doświadczeniu przez
nas możemy przygotować kolejne pokolenie i wyposażyć je w wiedzę,
która pozwoli im nie popełnić błędów, które spowodowaliśmy. Drugi filar
jest równie ważny od pozostałych, gdyż na nim się wszystko będzie
opierało. Tym filarem jest sumienie. Pozwala nam ocenić na podstawie
przykładów i wartości, co jest dobre, a co jest złe; opierając się
przede wszystkim na wartościach katolickich i kulturze, z jakiej się
wywodzimy. Poprzez wychowanie związane z rozumem i sumieniem możemy w
końcu mieć własny wybór. To dotyczy trzeciego filaru, jakim jest wola.
To ona decyduje o tym, kim naprawdę jesteśmy i jaką drogą będziemy
podążać. Jest wyznacznikiem wolności, a zarazem wytyczeniem granicy,
jaką możemy podążać.
Niestety w dzisiejszych czasach mimo
dobrego wychowania i tak jesteśmy jeszcze struci poprzednim systemem i
jego kwiatami, które na szczęście dziś już powoli więdną. Należy dążyć
do zwalczenia tego myślenia, mimo nierzadkich docinek ze strony
rówieśników. Dzisiejsze czasy to jeszcze większe wystawienie na próby
przeciwko złemu duchowi, ponieważ wszelkie granice zostały przekroczone.
Mimo to sztandar, który niesiemy, będzie jeszcze jaśniej świecił
blaskiem naszych dusz kroczących ku zwycięstwu.