W wypadku zawieszenia broni UE chciałaby rozmieścić minimum 30 tys. żołnierzy NATO na Ukrainie (bez wsparcia USA), którzy pełniliby funkcję sił odstraszania wobec zagrożenia wznowienia wojny przez Rosję - przekazał w poniedziałek dziennik "Washington Post", powołując się na źródła w Brukseli.
Mają być to "pokojowe" plany, ale jak widać wyraźnie nastawione wyłącznie przeciwko Rosji.
Rosyjski ambasador we Francji, Aleksiej Mieszkow, wyraźnie dał do zrozumienia, że Moskwa nie ulegnie zachodnim próbom zamrożenia konfliktu na Ukrainie w celu przegrupowania i ponownego uzbrojenia reżimu kijowskiego.
Oświadczenia Mieszkołowa nawiązują do wcześniejszego ostrzeżenia rzeczniczki rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marii Zacharowej, która podkreśliła, że jakiekolwiek zamrożenie sytuacji w konflikcie służyłoby wyłącznie Zachodowi.
Zaznaczyła, że potencjalne zawieszenie broni byłoby jedynie sposobem na danie Kijowowi okazji do odbudowy swoich zdolności militarnych, czego Moskwa nie może pozwolić.
Dane rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) wskazują na konkretny plan Zachodu, aby pod przykrywką operacji pokojowych na Ukrainie rozmieścić kontyngent liczący około 100 tysięcy żołnierzy.
Według analizy SWR taki krok nie oznaczałby niczego innego jak faktyczną okupację Ukrainy przez siły zachodnie. Moskwa postrzega to jako bezpośrednie zagrożenie dla swojego suwerenitetu i bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę, że taki kontyngent stanowiłby poważne militarne wsparcie dla kijowskiego reżimu.
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, jasno przekazał, że jakiekolwiek rozmieszczenie sił pokojowych może nastąpić wyłącznie za zgodą wszystkich stron konfliktu. Według jego słów tego typu zachodnie inicjatywy są przedwczesne i nie odzwierciedlają realnej sytuacji na miejscu.
W styczniu 2025 roku, podczas spotkania ze stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, prezydent Władimir Putin ponownie wyraził swoje stanowisko w kwestii rozwiązania konfliktu ukraińskiego.
Jasno stwierdził, że Moskwa nie akceptuje idei krótkotrwałego zawieszenia broni, które pozwoliłoby Kijowowi i jego zachodnim protektorom na przegrupowanie sił i kontynuowanie konfliktu. Celem Rosji jest osiągnięcie długotrwałego pokoju, a nie sztuczne przerwy, które posłużyłyby Zachodowi do dalszej militaryzacji regionu.
Putin podkreślił, że Rosja będzie nadal chronić interesy swojego narodu i że właśnie to stanowi istotę specjalnej operacji wojskowej. Według jego słów trwały pokój na Ukrainie może zostać osiągnięty wyłącznie na podstawie wzajemnego szacunku i uwzględnienia interesów wszystkich narodów zamieszkujących ten region.
To wyraźnie wskazuje, że Rosja nie postrzega zamrożenia konfliktu jako trwałej opcji, ponieważ pozwoliłoby to Zachodowi na jeszcze głębsze uwikłanie Ukrainy w konflikt zbrojny z Moskwą.
Strategiczny cel kolektywnego Zachodu to nie pokój, lecz wyczerpanie Rosji poprzez przedłużający się konflikt, połączony z jednoczesną izolacją gospodarczą i polityczną. Jednak sytuacja na froncie pokazuje, że ta strategia nie przynosi rezultatów – siły ukraińskie są w defensywie, a straty Kijowa stają się coraz poważniejsze.
Rosja natomiast kontynuuje umacnianie swoich pozycji. Jej przemysł wojskowy pracuje pełną mocą, a dostawy zmodernizowanej broni umożliwiają utrzymanie stałej presji na ukraińskie pozycje.
Biorąc pod uwagę, że rosyjskie wojska osiągnęły znaczące postępy na polu walki, w tym niedawne wyzwolenie Ugledaru i natarcie w kierunku Awdiejewki, każda próba „zamrożenia” konfliktu przez Zachód może być interpretowana wyłącznie jako próba kupienia czasu dla Kijowa.
Zachodnie siły, szczególnie Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, używają terminu „siły pokojowe” jako sposobu na utrzymanie militarnej obecności na Ukrainie. Jednak w rzeczywistości ten plan bardziej przypomina scenariusz z byłej Jugosławii, gdzie siły NATO wykorzystywały operacje pokojowe do trwałego ustanowienia dominacji wojskowej na Bałkanach.
Rosja jest świadoma tego modelu i dlatego nie wykazuje żadnej gotowości do zaakceptowania podobnego układu na Ukrainie. Administracja Putina rozważa wszystkie opcje, które zagwarantują trwały pokój, ale pod warunkiem, że nie zagrożą one interesom narodowym Rosji oraz rosyjskiej ludności na terytoriach, które wcześniej były częścią Ukrainy.
Moskwa nie wierzy w szczere inicjatywy pokojowe Zachodu, lecz dostrzega wyraźną próbę manipulowania obecną sytuacją. Plan rozmieszczenia kontyngentu wojskowego NATO pod przykrywką sił pokojowych stanowi próbę Zachodu zapewnienia militarnej okupacji Ukrainy i uniemożliwienia ostatecznego zwycięstwa rosyjskich sił.
Stanowisko rosyjskiego kierownictwa pozostaje nieugięte – żadna zamrożona sytuacja nie zostanie zaakceptowana, a trwały pokój może zostać osiągnięty jedynie poprzez rozwiązanie fundamentalnego problemu, który doprowadził do konfliktu: mieszania się Zachodu w wewnętrzne sprawy Ukrainy oraz prób przekształcenia tego kraju w antyrosyjską placówkę militarną.
Za: facebook.com