Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

sobota, 12 marca 2016

Piotr Beczała: Rzecz o krytyce


 
   Czy krytyka* jest dobra, czy zła? Czy można zawsze i wszędzie krytykować to, co nam się nie podoba, nawet nie przebierając w słowach? Jaka krytyka jest dopuszczalna? Odpowiedź na te pytania nie jest łatwa, ponieważ każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Nie da się wytyczyć bardzo ścisłej i jednoznacznej drogi postępowania w stosunku do błędu popełnianego przez daną osobę czy grupę. Spróbuję jednak wskazać na pewne ogólne zasady, jakimi należy się kierować, krytykując i chcąc swoją krytykę uczynić dobrą, roztropną.

Po pierwsze, każda krytyka musi być popełniana w dobrej woli. Nie jest rzeczą dobrą napawać się czyimś błędem i porażką, działać fałszywie i pod płaszczykiem dbałości o prawdę mieć na celu ugodzenie w drugą osobę, urażenie jej, wskazanie na jej niższość, głupotę. Oczywiście krytykowana osoba może się obrazić, nie przyjąć jej z pokorą, to jednak nie jest już problem krytykującego, a brak odpowiednich cnót u tego, który jest krytykowany. Co to znaczy mieć dobrą wolę w krytykowaniu? Oznacza to popełniać krytykę w celu poprawienia sytuacji, pokazania bliźniemu jego błędów, czasem także ostrzeżenia innych przed fałszem. To właśnie wyznaczenie odpowiedniego celu krytyki sprawia, że zostaje ona ukierunkowana na zło lub dobro.

Nigdy podczas krytykowania nie wolno zapomnieć o miłości bliźniego. Już sama dobra wola i odpowiednia intencja jest jej przejawem. Miłość bliźniego musi jednak przenikać całość naszej krytyki, wszystkie jej aspekty, stanowić jej rdzeń, przenikać każde słowo. Oznacza to konieczność odpowiedniego doboru słów i epitetów tak, aby krytyka nasza przekonywała o dobrej woli. Do osoby krytykowanej należy zwracać się z szacunkiem jej należnej. Nie oznacza to konieczności kłamania. Wyrażony przez nas sąd powinien być jasny i przejrzysty. Chodzi tu o ważenie swoich słów. Przy pisaniu każdego zdania należy się zastanowić: czy nie urażę tym zdaniem bliźniego? Czy nie lepiej będzie dla jego poprawienia się, gdy użyję innych, łagodniejszych lub ostrzejszych słów? Czy takie słowa przekonają osobę krytykowaną, czy też jedynie ją zdenerwują, zrażą, spowodują jej zacietrzewienie się w błędach? To nie jest łatwe, ponieważ może wymagać wielokrotnego przeczytania swojej krytyki, mnogości korekt, niemniej niewątpliwie przynieść to może wspaniałe owoce. Jak wiele osób do dzisiaj nie zdaje sobie sprawy ze swoich błędów, nie przyjmuje swojej pomyłki do wiadomości tylko dlatego, że nieodpowiednio zostały skrytykowane i napomniane?

Trzeba także pamiętać o łagodności. Tylko człowiek posiadający niezwykłą pokorę jest w stanie przyjąć bardzo twardą i brutalną krytykę. Niewątpliwie wielu z nas nie posiada umiejętności odpowiedniego zdystansowania się do sprawy, która dotyka nas bezpośrednio. Trzeba zadbać, by krytyka nie wywołała naturalnego odruchu obronnego (oblężona twierdza) w odpowiedzi na atak. Zadbajmy, by osoba krytykowana czuła się mimo wszystko bezpiecznie. Nie możemy jednocześnie pozwolić, by nadmierna troska o możliwość dotknięcia bliźniego naszymi słowami sprawiała, że krytyka zostanie rozmyta, zatraci swój sens.

Warto również zauważyć, że krytykować należy za pośrednictwem odpowiednich kanałów. Nieroztropnym jest wszędzie rozpuszczać swoją krytykę, szczególnie gdy dotyczy ona osoby stojącej na czele jakiejś ważnej organizacji czy też cała reszta jej działalności jest chwalebna i dla niektórych ten człowiek mieni się być autorytetem. Krytyka umiejscowiona w nieodpowiednim miejscu może doprowadzić do załamania zaufania, odejścia kogoś od słusznej sprawy (iluż z nas jest tak podatna na wpływy, jak chorągiewka na powiewy wiatru!), utraty zaufania wiernych do swoich pasterzy. Przynieść to może więcej złego niźli dobrego. Moralność katolicka nakazuje nam wystrzegać się takich działań. Jakie kanały zaś są odpowiednie? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ w każdej sprawie mogą być one różne. Czasem jest to prywatna korespondencja, rozmowa w gronie ludzi zaufanych, co do których mamy pewność, że posiadają odpowiednia wiedzę merytoryczną i przygotowanie duchowe do wspólnej dyskusji na ten temat. Być może jest to komentarz pod artykułem czy wyrażenie swojego zdania za pośrednictwem medium, do którego mamy dostęp. Zastanowić się trzeba, do kogo przede wszystkim, prócz osoby krytykowanej, trafić ma nasza krytyka. Czy inni powinni ją w ogóle widzieć? Jeśli tak, to kto? Podczas refleksji na ten temat trzeba wrócić do korzenia, tj. do celu naszej krytyki.

Następną kwestią jest moment, w którym popełniamy naszą krytykę. Z krytyką nie należy zwlekać, ponieważ może to doprowadzić do sytuacji, kiedy na poprawę błędu będzie już za późno – książka zostanie wydana, film wyemitowany, mowa wygłoszona, czynność wykonana. W takiej sytuacji krytyka spotka się jedynie z pretensją: „dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej? Teraz to już musztarda po obiedzie” i niewątpliwie osoba krytykowana będzie miała słuszność, wypowiadając takie słowa. Jednocześnie krytykować nie można za wcześnie. Narażamy się w ten sposób na popełnienie krytyki nieroztropnej, przy braku odpowiedniego zrozumienia tematu, zamysłu twórcy. Czy na pewno ta osoba popełnia błąd? Czy pominięcie przez nią w tej chwili jakiejś ważnej kwestii oznacza, że w ogóle do niej już nie wróci? Takie pytania należy sobie zadać. Zbyt wcześnie skrytykowany bliźni może zniechęcić się i zaniechać dalszej pracy, prób. Zbombardowanie w tej sposób dobrej inicjatywy będzie niewątpliwie grzechem. Krytykujmy z nieustanną świadomością celu, do którego dobierajmy odpowiednie środki. Nigdy odwrotnie.

A kogo można krytykować? Niewątpliwie każdy człowiek ma prawo krytykować wszystkich bliźnich, nie każdego jednak w taki sam sposób. Laik krytykujący w zbyt ostrych słowach specjalistę może spotkać się z oskarżeniem o ignorancję, dziecko krytykujące rodziców może wywołać u nich reakcję w stylu „nie będzie mi tu brzdąc mówił, co mam robić, jeszcze jajko od kury będzie mądrzejsze”. Zanim więc przystąpimy do skrytykowania kogoś, pomyślmy: czy w ogóle powinienem skrytykować tę osobę ja? Być może roztropniej byłoby przedstawić swoje racje komuś o większym autorytecie i zwrócić się do tej osoby z prośbą o skrytykowanie. Społeczeństwo ma układ hierarchiczny i ogromnej delikatności wymaga krytykowanie kogoś stojącego wyżej.

Dlaczego w ogóle podejmuję nad tym zagadnieniem refleksję? Ponieważ chcę być osobą odpowiedzialną. Odpowiedzialną za własne słowa. Za to, co powiemy bliźniemu, jesteśmy odpowiedzialni zawsze i wszędzie i z każdego słowa będziemy sądzeni. Jest obowiązkiem dorosłego człowieka ćwiczyć się w odpowiedzialności. Pierwszym krokiem do tego jest posiadanie odpowiedniej wiedzy teoretycznej, ponieważ ona umożliwia wprowadzenie samodyscypliny, kontrolowanie siebie.

*Definicja (za sjp.pwn.pl): krytyka 1. «surowa lub negatywna ocena kogoś lub czegoś», 2. «tekst lub wypowiedź zawierające taką ocenę». W tamtejszej definicji znajdują się także inne kategorie, które jednak nie odnoszą się do rozpatrywanego przeze mnie problemu, toteż ich tutaj nie ująłem.

Piotr Beczała