18 sierpnia 1945 roku w Miodusach
Pokrzywnych w powiecie Bielsk Podlaski 1. szwadron 5. Brygady wileńskiej
stoczył zwycięski bój z grupą operacyjną NKWD, LWP
i UB. Była to jedna z największych bitew, jaką polska partyzantka niepodległościowa
stoczyła z NKWD. Ale w Miodusach-Pokrzywnych na Podlasiu, gdzie do niej doszło,
nikt z tej okazji nie organizuje nawet niewielkich uroczystości. Właśnie tak
zanika narodowa pamięć. – Nie słyszałam o żadnej uroczystości związanej z tą
rocznicą – przyznaje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” jedna z pracownic Urzędu
Gminy Perlejewo. O żadnych uroczystościach i inicjatywach z tej okazji nie
słyszał również Jarosław Wasilewski z Biura Edukacji Publicznej białostockiego
IPN. Tymczasem to na cmentarzu w Perlejewie znajduje się żołnierska mogiła
tych, którzy zginęli w Miodusach. Tablica nagrobna informuje, że padli oni w
walce z sowieckim najeźdźcą i zdrajcami Ojczyzny: „Tu spoczywają żołnierze V
Wileńskiej Brygady AK szwadronu ’Zygmunta’: ’Kruk’ – Zygmunt Kuczyński sierż.,
’Wacek’ – Mikołaj Toryczyniew Torniewicz kpr., ’Pikuś’ – Witold Kozłowski kpr.,
’Charłapan’ – Ryszard Łubszyc kpr.”. W samych Miodusach jest jeszcze skromne,
symboliczne upamiętnienie – tablica pamiątkowa.
Zdaniem historyka dr. Mariusza
Bechty, tego rodzaju miejsca pamięci i daty powinny być pielęgnowane przez
lokalną społeczność i nie tylko. – To jedna z największych bitew podziemia
antykomunistycznego. Dyscyplina i dobre dowodzenie przynosiły dobre efekty,
choć krótkoterminowo uśmierzając terror. Była to jedyna metoda powstrzymywania
sowietyzacji kraju – podkreśla Bechta. Bitwa w Miodusach-Pokrzywnych, stoczona
przez 1. szwadron V Wileńskiej Brygady, była jedną z trzech największych bitew
oddziałów podziemia antykomunistycznego w powojennej Polsce. Odziały AK pod
dowództwem por. Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” i ppor. Władysława Łukasiuka
„Młota” starły się w niej z oddziałami NKWD, UB i LWP, pacyfikującymi od
tygodni tereny Podlasia. Walka zakończyła się całkowitym zniszczeniem sowieckiej
grupy operacyjnej. Oddziałami polskimi dowodził uczestnik walk na
Wileńszczyźnie, jeden z dwóch żyjących wówczas dowódców z VWileńskiej Brygady
AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, ppłk Zygmunt Błażejewicz. Odznaczony
dwukrotnie Krzyżem Walecznych, we wrześniu 2011 r. otrzymał od prezydenta
Rzeczypospolitej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz nominację na
stopień podpułkownika. Najpierw Msza, później bitwa Jak relacjonują historycy
Tomasz Łabuszewski i Kazimierz Krajewski, autorzy monumentalnej pracy
„’Łupaszka’. ’Młot’. ’Huzar’. Działalność 5. i 6. Brygady Wileńskiej AK
(1944-1952)”, zanim doszło do bitwy, mieszkańcy pobliskiej Jabłonny Lackiej
przyjęli partyzantów, którzy uczestniczyli we Mszy św. z okazji Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny i rocznicy Cudu nad Wisłą. Po jej zakończeniu
„Zygmunt” przemówił ze schodów kościoła. Później kadra dowódcza została
zaproszona na plebanię, na obiad do księdza prałata Fijałkowskiego. Żołnierze
natomiast wzięli udział w zabawie zorganizowanej przez mieszkańców. Podczas
obiadu do wtedy por. „Zygmunta” zgłosiła się delegacja gospodarzy z siatki
terenowej Armii Krajowej – Armii Krajowej Obywatelskiej z okolic Ostrożan z
gminy Drohiczyn, którzy dosłownie błagali o ratunek. Na południowych terenach
powiatu bielskiego, nad Bugiem, operowała sowiecka ekspedycja karna dowodzona
przez mjr. NKWD Wasilija Gribkę, która stosowała doraźne represje. Towarzyszył
jej sędzia i prokurator. Niezależnie od grupy operacyjnej mjr. Gribki, w rejonie
Mielnika „bandy ’Łupaszki’” szukała szkoła oficerska 62. Dywizji Strzeleckiej
Wojsk Wewnętrznych NKWD.
Sowieci przeczesywali teren, kontrolując przy tym
dziesiątki wsi, dokonując aresztowań, werbując agenturę, biorąc zakładników.
„Zygmunt” obiecał więc przybyłej do niego delegacji, że „zrobi porządek” z
oddziałem Gribki. Pod komendą miał ok. stu żołnierzy. Nocą z 15 na 16 sierpnia
1945 r. 1. szwadron wraz z oddziałem „Młota” przeprawił się przez Bug, a po
dwóch dniach, w nocy z 17 na 18 sierpnia 1945 r. oddziały stanęły na kwaterach
we wsi Miodusy-Pokrzywne. Część sowieckiej grupy operacyjnej schroniła się
przed deszczem w pierwszej wielkiej stodole na skraju wsi. Tam zetknęła się z
żołnierzami „Młota”. Stodoła została podpalona, a uciekający z niej żołnierze
NKWD ginęli pod ostrzałem. Grupa operacyjna Gribki uległa całkowitemu
zniszczeniu dopiero po wystrzeleniu amunicji i wyrzuceniu wszystkich granatów.
Sam major zginął podczas walki. Jak piszą historycy, jeńców nie brano. Ci,
którzy wyszli z podniesionymi rękami, zostali na miejscu rozstrzelani. W bitwie
poległo co najmniej 18 oficerów i żołnierzy NKWD, 11 żołnierzy LWP i 3
pracowników UBP z Bielska Podlaskiego. Do tego należy dodać 2 pracowników
wymiaru sprawiedliwości i 2 informatorów. Po walce w Miodusach przez powiat
bielski przetoczyła się kolejna fala obław. Zatrzymano w sumie 300 osób, m.in.
61 dezerterów z LWP i MO i 4 rannych żołnierzy „Zygmunta”. Wpadli przez donos,
cała czwórka była brutalnie torturowana przez PUBP w Bielsku Podlaskim. Stanisław
Romańczuk „Staś” stracił nogę, zmasakrowanego NN „Brodę” grupa UBP i KBW
obwoziła po wioskach, żądając, by wskazał osoby współpracujące z partyzantką.
Jeden z rannych – z oddziału „Młota” – zdołał po dwóch tygodniach uciec. We
wrześniu rozformowano szwadron V Wileńskiej Brygady AK, jednak znaczna część
żołnierzy, zagrożona ciągłymi obławami NKWD, KBW i LWP, wróciła do lasu i
podjęła dalszą walkę, wzmacniana ciągle nowymi ochotnikami z obwodu bielskiego.
2. szwadron pod dowództwem ppor. Romualda Rajsa „Burego” nie uległ
rozformowaniu i wraz z dowódcą przeszedł do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego,
by tam kontynuować walkę.
Za: Narodowa Hajnówka