W piątek rano Rosja przeprowadziła kolejny atak rakiety na Ukrainę. Według strony ukraińskiej, Rosjanie wystrzelili około 60 rakiet. Jak dotąd ukraińskie dowództwo nie podało, ile z nich zostało zestrzelonych, przy czym początkowo spodziewano się, że zdecydowaną większość z nich uda się zneutralizować.
Alarm przeciwlotniczy ogłoszono we wszystkich obwodach Ukrainy, w tym w Kijowie, gdzie raportowano o działaniach podjętych przez obronę przeciwrakietową. Mimo tego, w stolicy kraju zarejestrowano eksplozje, m.in. w rejonach dniprowskim i hołosijwśkim. Według części źródeł, miały one jednak być związane z działaniem systemów obrony powietrznej. Z użytku wyłączono metro, wystąpiły problemy z dostarczaniem wody. Informowano zarazem, że przynajmniej jedna rosyjska rakieta została zestrzelona w rejonie Buczy.
Władze obwodu odeskiego podały, że w kilku obwodach trafione zostały obiekty infrastruktury energetycznej.
Z kolei w Charkowie mer miasta, Ihor Terechow informował o serii wybuchów i ostrzelaniu obiektów infrastruktury krytycznej. Władze obwodu poinformowały o trzech uderzeniach rakietowych. Miasto zostało całkowicie pozbawione prądu.
W obwodzie dniepropietrowskim eksplozje słyszano w Krzywym Rogu. Według władz, trafiony został budynek mieszkalny. Informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych i pięciu rannych, w tym dwoje dzieci.
Rosyjskie rakiety spadły też na obwody: zaporoski, kirowogradzki, połtawski. W Zaporożu władze podały, że w miasto uderzyło około 12 rakiet, a kolejne trzy trafiły w obiekty na terenie obwodu. Połtawa w związku z nalotem została pozbawiona energii elektrycznej, a w innych częściach obwodu są przerwy w dostawach prądu.
Jedna z rosyjskich rakiet trafiła też w obiekt infrastruktury w Korosteniu, w obwodzie żytomierskim. Miejscowe władze informowały o kłopotach z elektrycznością. Mer Żytomierza powiedział, że spodziewa się w ciągu dnia jeszcze fali ataków przy użyciu „motorowerów”, czyli dronów-kamikadze.
Rzecznik ukraińskich sił powietrznych, Jurij Ihnat poinformował, że według aktualnych danych Rosja wystrzeliła przeciwko Ukrainie ponad 60 rakiet. Jak podał, z bombowców strategicznych Tu-95 wystrzelono rakiety typu Ch-555 i Ch-101. Zarejestrowano też odpalenia rakiet manewrujących Kalibr z Morza Czarnego. Odnotowano też działania bombowców Tu-22M3 z rakietami Ch-22 oraz myśliwców MiG-31K, wyposażonych w rakiety hipersoniczne Kinżał, jak również S-35 z rakietami Ch-59.
Według Ihnata, celem Rosjan było odwrócenie uwagi ukraińskiej obrony powietrznej, by dzięki zmasowanemu ostrzałowi trafić w określone cele. Powiedział też, że tym razem strona rosyjska po raz pierwszy od pewnego czasu użyła bombowców T-95, startujących z bazy Engels. Rzecznik nie podał, ile rosyjskich rakiet zdołano zestrzelić.
Minister energii Ukrainy, Herman Hałuszczenko poinformował, że podczas nalotu uszkodzone zostały obiekty infrastruktury energetycznej na wschodzie i południu Ukrainy. Zapowiedział, że spowoduje to awaryjne przerwy w dostawie prądu.
Według źródeł ze strony rosyjskiej, głównymi celami piątkowego ataku rakietowego były m.in. elektrociepłownie (Kijów, Połtawa, obwód dniepropietrowski, prawdopodobnie Charków), elektrownie wodne (Zaporoże), podstacje 330 kW (Charków, Krzywy Róg, Czerkasy, Korosteń, obwód kirowogradzki, prawdopodobnie Pawłograd). Podano też, że rakiety miały spaść w rejonie Mikołajowa, Winnicy i w obwodzie tarnopolskim.
Ostatni raz taki zmasowany atak rakietowy na Ukrainę miał miejsce 23 listopada. Uderzenia zarejestrowano m.in. we Lwowie, Kijowie, Charkowie i Odessie. Władze informowały o trafieniach w obiekty infrastruktury krytycznej, wielu obwodach awaryjnie wyłączono prąd.
Unian / Telegram / Kresy.pl