Konsekwentnie od początku swojej kariery krytykował obrany kurs tzw. "polskich elit politycznych".Zamiast przytaczać po raz kolejny jego życiorys, przypomnę trzy krótkie wypowiedzi:
"Każda wojna jest niesprawiedliwa, nie ma wojen słusznych i niesłusznych, jest nośnikiem zniszczenia i bezmiaru nieszczęścia, pociąga za sobą niepotrzebne ludzkie ofiary. Wojna z Irakiem w szczególności jest moralnie nieusprawiedliwiona, jest stawianiem brutalnej, wulgarnej siły przed sprawiedliwością, jest niezgodna z prawem międzynarodowym. To światowy kryzys ekonomiczny, naciski duszącego się od nadprodukcji światowego kompleksu militarno-przemysłowego, to wpływy i naciski światowego kompleksu paliwowego, to groźne dla świata zjawisko globalizmu wyprowadziły na iracką pustynię setki tysięcy żołnierzy".
"Solidarności nie tworzono po to, żeby Polska ekonomicznie miała lepiej. Z pełnym szacunkiem dla ludzi i idei Solidarności, ale jej przywódcy i doradcy od początku grali nie w drużynie Solidarności, ale w drużynie kierowanej z Waszyngtonu i Brukseli".
„Wlewają w nas ten jad nienawiści i ci z lewa, i ci z prawa, tylko po to abyśmy się żarli nawzajem, wyzywali i bili się między sobą. A oni? Oni zawsze się dogadają, będą kraść, bogacić się i będą robili z nami co tylko będą chcieli i powiedzą, że to wszystko w imię demokracji" .
"Jak grzyby po deszczu rosły spółki nomenklaturowe - czym innym był Telegraf, czy Fundacja Prasowa Solidarności? Dziwię się tylko, że organa ścigania kompletnie lekceważą świadków, którzy mówią, jak w owym czasie grabiono Polskę, na jaką skalę kwitła korupcja. Ślady często kryminalnych afer, takich jak FOZZ czy ART. B, wiodą wprost do Kaczyńskich i Bieleckich. Janusz Cliff Iwanowski-Pinerio zeznał, że przekazywał pieniądze braciom Kaczyńskim, Adamowi Glapińskiemu i co? I nic! Prokuratury ten trop nie interesuje. Podobne zeznania złożył Bogusław Bagsik i również cisza"/
"W 1990 roku dzisiejsi obrońcy prawa i sprawiedliwości - bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy, powołali spółkę Telegraf. Na kapitał spółki złożyły się pieniądze pochodzące z przedsiębiorstw państwowych m. in. krakowskiego Banku Przemysłowo-Handlowego i Budimeksu (w którym państwo miało wówczas 51 procent udziałów) Dołożyły się tez prywatne firmy np. Art. B. Prezesi spółki Baksik i Gąsiorowski, twierdzili że pieniądze, które włożyli w telegraf, miały ich ochronić przed wścibstwem policji, UOP, fiskusa czy nadzoru bankowego"